• Пожаловаться

Arkadij Strugacki: Drapieznosc naszego wieku

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki: Drapieznosc naszego wieku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2003, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arkadij Strugacki Drapieznosc naszego wieku

Drapieznosc naszego wieku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drapieznosc naszego wieku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Arkadij i Borys Strugaccy napisali Drapieżność naszego wieku w 1963 roku. Ich pisarstwo wywarło wpływ na cały nurt science-fiction oraz wielu późniejszych twórców. Książki wpisane do kanonu charakteryzują się błyskotliwością pomysłu oraz ponadczasowym znaczeniem, wyróżniającym się przesłaniem, oryginalnością tez i przemyśleń oraz trafną futurologią.

Arkadij Strugacki: другие книги автора


Кто написал Drapieznosc naszego wieku? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Drapieznosc naszego wieku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drapieznosc naszego wieku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Amad powiedział nagle:

— Jak byłem chłopcem, mieszkałem obok portu i przychodziliśmy tutaj bić tych z fabryki. Wielu z nich miało kastety i złamali mi nos. Chodziłem z krzywym nosem, aż wreszcie naprawili mi go w zeszłym roku. W młodości lubiłem się bić. Miałem kawałek ołowianej rury, raz odsiedziałem nawet pół roku, ale i tak nie pomogło.

Na jego ustach błądził uśmieszek. Odczekałem chwilę i powiedziałem:

— Nie można już zdobyć porządnej ołowianej rury. Teraz w modzie są gumowe pałki. Kupują je od policjantów.

— Dokładnie tak — przyznał Amad. — Albo kupią hantle, odpiłują jedną kulę i używają. Ale to już nie te same chłopaki. Teraz za to wysyłają.

— Tak. Czym jeszcze zajmował się pan w młodości?

— A pan?

— Chciałem zostać astronautą i trenowałem przeciążenia. Poza tym urządzaliśmy zawody, kto zanurkuje głębiej.

— My też. Na dziesięć metrów — po automaty i whisky. Tam, za pirsami, leżały całe skrzynie. Z nosa płynęła mi krew… A gdy zaczęła się wojna, zaczęliśmy znajdować tam trupy z szynami na szyi, i rzuciliśmy to w diabły.

— Nieprzyjemny widok taki trup pod wodą — powiedziałem — zwłaszcza gdy jest prąd.

Amad uśmiechnął się krzywo.

— Nie takie rzeczy widziałem. Pracowałem w policji.

— Już po wojnie?

— Dużo później. Gdy wyszło prawo o gangsterach.

— U was też mówią na nich „gangsterzy”?

— A jak mają mówić? Przecież nie rozbójnicy. „Banda rozbójników, uzbrojonych w miotacze ognia i bomby gazowe, zaatakowała zarząd miejski” — powiedział z emfazą. — To nie brzmi, czuje pan? Rozbójnik to topór, kiścień, wąsy, pałasz…

— Ołowiana rurka — podsunąłem.

Amad zachichotał.

— Co pan robi dziś wieczorem? — zapytał.

— Wypoczywam.

— Ma pan tu znajomych?

— Mam. A co?

— To zmienia postać rzeczy.

— Dlaczego?

— Chciałem panu coś zaproponować, ale skoro ma pan znajomych…

— A właśnie — powiedziałem. — Kto jest u was merem?

— Merem? Diabli wiedzą, nie pamiętam. Wybrali kogoś…

— Nie Peck Zenay przypadkiem?

— Nie wiem — powiedział Amad z żalem. — Nie chcę kłamać.

— A nie zna pan człowieka o takim nazwisku?

— Zenay… Peck Zenay… Nie, nie znam. Nie słyszałem. A co, to pański przyjaciel?

— Tak, stary przyjaciel. Mam tu jeszcze innych znajomych, ale samych przyjezdnych.

— Jednym słowem tak — podsumował Amad. — Jeśli będzie się panu nudziło i do głowy zaczną przychodzić różne myśli, niech pan wali do mnie. Każdego bożego wieczoru od siódmej siedzę w Łasuchu. Lubi pan smaczne jedzenie?

— Pewnie.

— Żołądek w porządku?

— Jak u strusia.

— No to niech pan przyjdzie. Będzie wesoło i nie trzeba będzie o niczym myśleć.

Amad wyhamował i ostrożnie skręcił do bramy, która otworzyła się bezszelestnie. Samochód wjechał na podwórze.

— Jesteśmy na miejscu — oznajmił Amad. — Oto pański dom.

Dom był piętrowy, błękitno-biały. Okna od wewnątrz zasłonięte roletami. Czyściutkie podwórko wyłożone kolorowymi płytkami było puste, wokół owocowy sad, gałęzie jabłoni drapały ściany.

— A gdzie wdowa? — zapytałem.

— Wejdźmy do domu — zaproponował Amad.

Wszedł na werandę, kartkując notes. Rozglądając się, poszedłem za nim. Sad mi się spodobał. Amad znalazł właściwą stronę, wybrał kombinację cyfr na malutkiej tarczy obok dzwonka i drzwi się otworzyły. W domu pachniało chłodnym świeżym powietrzem. Było ciemno, ale ledwie weszliśmy do holu, zapłonęło światło. Amad, chowając notes, powiedział:

— Po prawej strome jest połowa gospodarzy, po lewej pańska. Proszę… tutaj jest pokój gościnny. To bar, zaraz się napijemy. Proszę dalej. To pański gabinet. Ma pan fonor?

— Nie.

— Zresztą to nieistotne. Tutaj jest wszystko. Przejdźmy dalej. To sypialnia. Tu jest pilot ochrony akustycznej. Umie się pan nim posługiwać?

— Zorientuję się.

— Dobrze. Ochrona jest trzystopniowa, może pan tu sobie urządzić grób albo burdel, wedle życzenia. Tu jest sterowanie klimatyzacją. Trochę niewygodnie zrobione — sterować można tylko z sypialni.

— Jakoś to wytrzymam.

— Co? Aha… tam jest łazienka i toaleta.

— Interesuje mnie wdowa. I córka.

— Zdąży pan. Podnieść rolety?

— Po co?

— Słusznie, nie ma po co. Chodźmy się napić.

Wróciliśmy do gościnnego i Amad po pas zanurkował w barku.

— Coś mocnego? — zapytał.

— Przeciwnie.

— Jajecznicę? Kanapkę?

— Raczej dziękuję.

— Nie — powiedział Amad. — Jajecznicę. Z pomidorami. Nie wiem dlaczego, ale ten automat przygotowuje doskonałą jajecznicę z pomidorami. Ja też coś przekąszę.

Wyciągnął spod lady tacę, postawił na niziutkim stoliku przed półokrągłym tapczanem. Usiedliśmy.

— A co z wdową? — przypomniałem. — Chciałbym się przedstawić.

— Pokoje się panu podobają?

— W porządku.

— No, wdowa też jest w porządku. Córka, przy okazji, również. — Z bocznej kieszeni wyjął płaski skórzany futerał. W futerale jak pociski w magazynku leżały ampułki z różnokolorowymi płynami. Amad poszperał w nich palcem, w skupieniu powąchał jajecznicę, zawahał się, wybrał ampułkę z czymś zielonym, ostrożnie nadłamał i kapnął na pomidory. W pokoju rozszedł się zapach. Nie był nieprzyjemny, ale jak na mój gust miał niewiele wspólnego z jedzeniem. — Ale teraz jeszcze śpią — ciągnął Amad. Jego spojrzenie stało się roztargnione. — Śpią i śnią…

Popatrzyłem na zegarek.

— Ależ…

Amad jadł.

— Już wpół do jedenastej — powiedziałem.

Amad jadł. Czapeczka zsunęła mu się na kark, a zielony daszek sterczał pionowo, niczym grzebień rozdrażnionego mimikrodona. Oczy miał przymknięte.

Przełknął kolejny plasterek pomidora, odłamał skórkę białego chleba i starannie wyczyścił nią patelnię. Patrzył przytomniej.

— Co pan mówił? — zapytał. — Wpół do jedenastej? Jutro pan też wstanie o wpół do jedenastej. A może nawet w południe. Ja na przykład wstaję w południe.

Przeciągnął się z przyjemnością, trzeszcząc stawami.

— Uf — sapnął. — Można wreszcie pojechać do domu. To moja wizytówka, Iwanie. Proszę ją postawić na biurku i nie wyrzucać aż do odjazdu. — Podszedł do płaskiej skrzynki obok baru i wsunął do szczeliny drugą wizytówkę. Rozległ się głośny szczęk. — A to — powiedział, oglądając wizytówkę pod światło — proszę przekazać wdowie z moimi najserdeczniejszymi życzeniami.

— O co chodzi? — zapytałem.

— O pieniądze. Mam nadzieję, że nie jest pan amatorem targów? Wdowa poda panu sumę i nie powinien się pan targować. To nie jest przyjęte.

— Postaram się — powiedziałem. — Chociaż ciekawie byłoby spróbować.

Amad uniósł brwi.

— Skoro pan tak chce, proszę bardzo. Niech pan zawsze robi tylko to, na co ma pan ochotę, a nie będzie pan miał żadnych kłopotów z trawieniem. Zaraz przyniosę walizkę.

— Potrzebne mi foldery — zauważyłem. — Potrzebne mi przewodniki. Jestem pisarzem, Amadzie. Będę potrzebował broszur o sytuacji gospodarczej mas, statystyk. Gdzie mógłbym to wszystko dostać? I kiedy?

— Przewodnik dam panu od razu — powiedział Amad. — W przewodniku jest statystyka, adresy, telefony i tak dalej. Co się tyczy mas, u nas takich głupot chyba nie wydają. Można oczywiście wysłać zamówienie przez UNESCO, tylko po co? Sam pan wszystko zobaczy… Proszę poczekać, przyniosę walizkę i przewodnik.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drapieznosc naszego wieku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drapieznosc naszego wieku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Arkadij Strugacki: Alfa Eridana
Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Trudno być bogiem
Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Biały stożek Ałaidu
Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Erskine Caldwell: Poletko Pana Boga
Poletko Pana Boga
Erskine Caldwell
Arkadij Strugacki: Piknik pored puta
Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Przyjaciel z Piekła
Przyjaciel z Piekła
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Drapieznosc naszego wieku»

Обсуждение, отзывы о книге «Drapieznosc naszego wieku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.