Arkadij Strugacki - Żuk w mrowisku

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Żuk w mrowisku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1983, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żuk w mrowisku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żuk w mrowisku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W jaki sposób dokonać wyboru, kiedy wiadomo, że każdy, nawet najmniejszy błąd oznacza śmiertelne zagrożenie dla ludzkości?
Rok 2278. Pracownik światowej Komisji Kontroli Maksym Kammerer otrzymuje zadanie odnalezienia Lwa Abałkina, zwiadowcy planetarnego, który w niewyjaśnionych okolicznościach opuścił swoją ostatnią placówkę, powrócił na Ziemię i nie zgłosiwszy się w centrali — zniknął. Prowadząc poszukiwania, Kammerer wciąż napotyka na mur tajemnicy, otaczający postać i historię życia Abałkina. Dopiero w Muzeum Kultur Pozaziemskich, w sektorze obiektów niewiadomego przeznaczenia, dojdzie do dramatycznego spotkania bohaterów…

Żuk w mrowisku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żuk w mrowisku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bromberg splótł ręce na brzuchu i zakręcił młynka kciukami. Zwycięstwo, które odniósł nad Ekscelencją, było tak wielkie i niepodważalne, że bez wątpienia mógł pozwolić sobie na wielkoduszność.

— Rozmowa nasza, muszę przyznać, była dosyć chaotyczna — powiedział. — Teraz oczywiście rozumiem, że ten kromanioniec zrobił mnie w konia…

Dzisiaj, a mówiąc ściślej wczoraj wieczorem przyszedł do niego młody człowiek mniej więcej czterdziesto-czterdziestopięcioletni i przedstawił się jako Aleksander Dymok, konfigurator automatyki dla potrzeb rolnictwa. Średniego wzrostu, twarz bardzo blada, długie, proste i bardzo czarne włosy jak u Indianina. Żalił się, że w ciągu wielu miesięcy starań w żaden sposób nie udaje mu się wyjaśnić okoliczności, w jakich zginęli jego rodzice. Opowiedział Brombergowi w najwyższym stopniu zagadkową i diabelnie przez to kuszącą legendę, którą jakoby zebrał po kawałeczku nie odrzucając nawet najmniej wiarygodnych plotek. Legendę tę Bromberg ma zapisaną ze wszystkimi szczegółami, ale teraz raczej nie ma sensu jej streszczać. Właściwie wizyta Aleksandra Dymoka miała jeden cel — aby najwybitniejszy na świecie znawca zakazanej nauki Izaak Bromberg chociaż trochę wyjaśnił tę dziwną historię.

Najwybitniejszy znawca Bromberg zagłębił się w swojej kartotece, ale nie znalazł o małżonkach Dymok ani jednej wzmianki. Młody człowiek był wyraźnie zmartwiony tą okolicznością i właściwie zamierzał już wyjść, kiedy przyszedł mu do głowy szczęśliwy pomysł. Nie można wykluczyć, powiedział, że nazwisko jego rodziców brzmi całkiem inaczej. Również niewykluczone, że cała legenda nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Być może doktor Bromberg spróbuje sobie przypomnieć, czy nie było w nauce wydarzeń zagadkowych, a następnie nie dopuszczonych do publikacji w latach zbliżonych do daty narodzin Aleksandra Dymoka (luty 38), ponieważ rodziców swoich utracił, kiedy miał rok, a może dwa lata…

Znawca Bromberg znowu zagłębił się w kartotece, tym razem w jej części chronologicznej. W okresie od 33 do 39 znalazł w sumie osiem różnych incydentów, w tym historię z sarkofagiem-inkubatorem. Razem z Aleksandrem Dymokiem starannie przeanalizowali każdy z tych incydentów i doszli do wniosku, że żaden z nich nie może mieć związku z losem małżonków Dymok.

I dlatego „ja, stary idiota, uznałem, że los ofiarował mi historię, która w swoim czasie umknęła mojej uwagi. Wyobrażasz sobie? Nie twój jakiś tam parszywy zakaz, tylko zniknięcie dwojga biochemików! Tego bym ci nigdy nie wybaczył, Sikorski!” I jeszcze dwie bite godziny Bromberg przesłuchiwał Aleksandra Dymoka domagając się, aby ten przypomniał sobie najmniejsze szczegóły, wszystkie nawet najgłupsze plotki, uzyskał od niego uroczystą obietnicę, że Dymok podda się głębokiej mentoskopii, w rezultacie czego przez ostatnią godzinę rozmowy młody człowiek marzył wyraźnie tylko o jednym — aby czym prędzej zwiać do domu…

Już pod sam koniec rozmowy Bromberg zupełnie przypadkowo zauważył „znamię”. To znamię nie mające, jak się wydawało, żadnego związku ze sprawą utkwiło w mózgu Bromberga. Młody człowiek już dawno sobie poszedł. Bromberg zdążył już zadać kilka pytań WMI, porozmawiano z dwoma czy trzema specjalistami na temat małżonków Dymok (bez rezultatu), ale ten przeklęty znak w żaden sposób nie chciał mu wyjść z głowy. Bromberg był absolutnie pewien, że taki znak już kiedyś widział, a po drugie nie opuszczało go wrażenie, że o tym znaku albo o czymś, co ma z nim związek, napomknięto w czasie jego rozmowy z Aleksandrem Dymokiem. I dopiero wtedy, kiedy zrekonstruował w pamięci całą rozmowę słowo po słowie, dotarł wreszcie do sarkofagu, przypomniał sobie detonatory i wtedy olśniło go — zrozumiał, kim naprawdę jest Aleksander Dymok.

W pierwszym odruchu chciał natychmiast zadzwonić do swojego gościa i zawiadomić go, że tajemnica jego pochodzenia została odkryta. Ale właściwa jemu, Brombergowi, naukowa rzetelność, domagała się pewności absolutnej, nie dopuszczającej żadnych wątpliwości. Dlatego najpierw zadzwonił do Muzeum…

— Jasne — powiedział Ekscelencja posępnie. — Dziękuję ci, Izaak. A więc on teraz już wie o sarkofagu…

— A dlaczego nie miałby o nim wiedzieć? — z oburzeniem zapytał Bromberg.

— Rzeczywiście — powoli odpowiedział Ekscelencja. — Dlaczego nie?

Tajemnica osobowości Lwa Abałkina

21 grudnia 37 roku oddział Zwiadowców pod dowództwem Borysa Fokina wylądował na kamienistym płaskowyżu bezimiennej planetki w systemie EN 9173. Zadaniem oddziału było zbadanie odkrytych jeszcze w ubiegłym wieku ruin budowli przypisywanych Wędrowcom.

24 grudnia zdjęcia zrobione intrawizorem wykazały, że pod ruinami znajduje się obszerne pomieszczenie wykute w skale na głębokości ponad trzech metrów.

25 grudnia Borys Fokin przy pierwszej próbie bez żadnych problemów dotarł do tego pomieszczenia. Miało kształt półkuli o promieniu dziesięciu metrów. Półkula ta była wyłożona bursztynowcem, materiałem nader charakterystycznym dla cywilizacji Wędrowców, a pod jej kopułą znajdowała się zwalista aparatura z lekkiej ręki jednego ze Zwiadowców ochrzczona sarkofagiem.

26 grudnia Borys Fokin zwrócił się do odpowiedniego wydziału KOMKON-u z prośbą o zgodę na zbadanie sarkofagu własnymi siłami i zgodę taką uzyskał.

Działając według swojego zwyczaju nieludzko metodycznie i ostrożnie, prześlęczał nad sarkofagiem trzy doby. W tym czasie zdołano określić wiek znaleziska (czterdzieści — czterdzieści pięć tysięcy lat), wykryć, że sarkofag pobiera energię i nawet ustanowić niewątpliwy związek między sarkofagiem i wznoszącymi się nad nim ruinami. Już wtedy powstała hipoteza, w przyszłości całkowicie potwierdzona, że owe „ruiny” w ogóle nie są żadnymi ruinami, tylko częścią wielkiego, zajmującego całą powierzchnię planety systemu przeznaczonego do pochłaniania i transformacji wszystkich rodzajów darmowej energii, zarówno planetarnej, jak i kosmicznej (ruchy sejsmiczne, fluktuacja pola magnetycznego, promieniowanie centralnego słońca, promienie kosmiczne i tak dalej).

29 grudnia Borys Fokin połączył się bezpośrednio z Komowem i zażądał, aby przysłano najlepszego specjalistę embriologa. Komow, rzecz jasna, poprosił o wyjaśnienia, ale Fokin objaśnień nie udzielił i zaproponował Komowowi, aby ten przyjechał osobiście, ale koniecznie w towarzystwie embriologa. Kiedyś, w czasach zamierzchłej młodości, Komow pracował razem z Fokinem i zostały mu nie najlepsze wspomnienia. Dlatego sam nie miał zamiaru lecieć, jednakże embriologa wysłał, co prawda nie najlepszego, tylko po prostu pierwszego, który się zgodził lecieć — niejakiego Marca Van Blercoma (później Komow niejednokrotnie rwał sobie włosy z głowy na samo wspomnienie tej decyzji, ponieważ Marc Van Blercom okazał się najserdeczniejszym przyjacielem uznanego skądinąd Izaaka Bromberga).

30 grudnia Marc Van Blercom był do dyspozycji Borysa Fokina i już po kilku godzinach wysłał do Korcowa otwartym tekstem wstrząsający komunikat. W komunikacie tym stwierdzał, że tak zwany sarkofag w rzeczywistości jest swego rodzaju embrionalnym sejfem fantastycznej konstrukcji. Sejf zawiera trzynaście zapłodnionych jajeczek gatunku homo sapiens, przy czym wszystkie są zdolne do życia, chociaż znajdują się obecnie w stanie latentnym.

Konieczne jest oddanie sprawiedliwości dwóm uczestnikom całej tej historii, a mianowicie Borysowi Fokinowi i członkowi KOMKON-u Komowowi. Borys Fokin jakimś szóstym zmysłem odgadł, że o tym, co znaleziono, nie należy krzyczeć na cały świat — depesza Marca Van Blercoma była pierwszą i ostatnią depeszą nadaną otwartym tekstem wśród innych depesz, które oddział wymieniał z Ziemią. Dlatego też cała ta historia w potoku masowej informacji na naszej planecie doczekała się zaledwie króciutkiej wzmianki, której potem nie potwierdzono, w związku z czym prawie nikt nie zwrócił na nią uwagi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żuk w mrowisku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żuk w mrowisku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Żuk w mrowisku»

Обсуждение, отзывы о книге «Żuk w mrowisku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x