Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1974, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trudno być bogiem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trudno być bogiem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Grupa historyków z XXI wieku trafia do królestwa Arkanaru, w którym panuje ziemskie średniowiecze. Czy podołają trudnej roli miłosiernych i światłych bogów, czy mają prawo ingerować w obcy świat, choćby był nie do przyjęcia niesprawiedliwy i okrutny? I czy ktokolwiek ma prawo przyspieszać ewolucję jakiegokolwiek społeczeństwa?

Trudno być bogiem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trudno być bogiem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O nie, myślał Rumata, wszędzie, tylko nie do domu. i tu też pod żadnym pozorem nie wolno jej zostać. Gdyby coś się z nią stało… Wyobraził sobie, że Kirę spotkało coś złego, i poczuł, że cały kamienieje.

— Spisz? — zapytała.

Ocknął się i zwolnił uścisk.

— Nie, nie… i co jeszcze robiłaś?

— Aha, jeszcze posprzątałam w twoich pokojach. Okropny masz bałagan. Znalazłam książkę, ojciec Gur napisał. O tym, jak pewien książę pokochał piękną, ale dziką dziewczynę z kraju za górami. Była zupełnie dzika, myślała, że on jest bogiem, a jednak bardzo go kochała. Potem ich rozłączyli i ona umarła z rozpaczy.

— To piękna książka — powiedział Rumata.

— Popłakałam się nad nią. Wciąż mi się zdawało, że to książka o nas.

— A tak, o nas. i w ogóle o wszystkich ludziach, którzy się kochają. Tylko że nas nikt nie rozłączy.

Najbezpieczniej byłoby na Ziemi, pomyślał. Ale jak ty tam będziesz beze mnie? i jak ja tu będę sam? Można by poprosić Ankę, by zaopiekowała się tobą. Ale co ja tu pocznę bez ciebie? Nie, na Ziemię polecimy razem. Ja poprowadzę pojazd, a ty siądziesz obok mnie i będę ci wszystko wyjaśniał. Żebyś niczego się nie bała. Żebyś od razu pokochała Ziemię. Żebyś nigdy nie żałowała swojej strasznej ojczyzny. Ponieważ to nie twoja ojczyzna. Ponieważ ta ojczyzna cię odtrąciła. Ponieważ urodziłaś się o tysiąc lat za wcześnie. Dobra, wierna, ofiarna, bezinteresowna… Takie jak ty przychodziły na świat we wszystkich epokach krwawej historii naszych planet. Jasne, czyste dusze, dla których nienawiść była uczuciem obcym, a okrucieństwo nie do przyjęcia. Ofiary. Niepotrzebne ofiary. O wiele bardziej niepotrzebne, niż Gur Improwizator czy Galileusz. Bo takie, jak ty, nawet nie są bojowniczkami. Aby stać się bojownikiem, trzeba umieć nienawidzić, a właśnie wy tego nie umiecie. Tak samo, jak i my teraz…

Rumata znów się zdrzemnął i nagle przywidziało mu się, że Kira stoi na samej krawędzi płaskiego dachu Rady, z degrawitatorem u paska, a wesoła, drwiąca Anka popycha ją ku półtorakilometrowej przepaści.

— Boję się, Rumata — usłyszał głos Kiry i otworzył oczy.

— Czego, maleńka?

— Ciągle milczysz i milczysz. Jakiś strach mnie ogarnia…

Przyciągnął ją do siebie.

— Dobrze. Teraz ja będę mówił, a ty słuchaj mnie uważnie. Daleko, daleko za sajwą stoi groźny, niedostępny zamek. Mieszka w nim wesoły, dobry i śmieszny baron Pampa, najlepszy baron w całym Arkanarze. Ma żonę piękną i czułą, która bardzo kocha Pampę trzeźwego i nie znosi Pampy pijanego…

Urwał nasłuchując. Z ulic dobiegał stukot mnóstwa kopyt i głośne sapanie wielu ludzi i koni. ,,To tu?” — zapytał gruby głos pod oknem. „Chyba tu…” — ,,Stóój!” Na stopniach ganku załomotały ciężkie buty i kilka pięści naraz zaczęło tłuc do drzwi. Kira drgnęła i przytuliła się do Rumaty.

— Zaczekaj, maleńka — rzekł odrzucając kołdrę.

— To po mnie — szepnęła. — Wiedziałam, wiedziałam o tym!

Rumata z trudem uwolnił się z jej ramion i podbiegł do okna. „Chwała Panu! — ryczały głosy na dole. — Otwierać! Jak wyłamiemy, będzie gorzej!” Rumata odsunął storę, do pokoju wdarł się znajomy chybotliwy blask pochodni. Gromada jeźdźców kłębiła się przed domem — posępnych, czarnych, w spiczastych kapturach. Patrzył na nich przez chwilę, potem sprawdził okno. Zgodnie z tutejszym zwyczajem, ramy były wpuszczone na stałe w otwór okienny. Na dole z trzaskiem walono w drzwi czymś ciężkim. Rumata namacał po ciemku miecz i uderzył rękojeścią w szybę. Z dźwiękiem posypało się szkło.

— Hej! — huknął. — Komu tam życie zbrzydło? Walenie w drzwi ucichło.

— Oni zawsze coś pokręcą — rzekł ktoś półgłosem. — Przecież gospodarz w domu…

— A co nam do tego?

— A to, że on w mieczach pierwszy w świecie.

— Jeszcze gadali, że wyjechał i do rana nie wróci.

— Macie stracha?

— Nie-e, ale o nim nie było żadnego rozkazu. Jakby co, zabić nie można…

— To związać. Pokiereszować i związać. Hej, który tam ma kuszę?

— Żeby on nas nie pokiereszował…

— Nic nam nie zrobi. Bo to nie wiesz, on składał taki ślub, że nie będzie zabijał.

— Pozabijam jak psy — wymówił strasznym głosem Rumata.

Do jego pleców przywarła Kira. Czuł, jak szaleńczo tłucze się jej serce. Na dole zaskrzeczał rozkazujący głos: „Wyłamać, bracia! Chwała Panu!” Rumata odwrócił się. i spojrzał w oczy Kiry. Patrzyła na niego, jak wtedy przy stole, ze strachem i nadzieją. W suchych źrenicach tańczyły odblaski pochodni.

— No co, maleńka — powiedział czule. — Przestraszyłaś się? Doprawdy przestraszyłaś się tej hałastry? Idź się ubierz. Nie mamy tu już nic do roboty… — Pospiesznie wkładał metalową kolczugę. — Zaraz ich przepędzę i wyjedziemy. Do barona Pampy.

Stała przy oknie spoglądając na dół. Czerwone refleksy pełgały po jej twarzy. Na dole huczało, stękało. Rumacie ścisnęło się serce z żalu i tkliwości. Wygonię jak psy, pomyślał. Schylił się szukając drugiego miecza, a gdy się wyprostował, Kira już nie stała przy oknie. Powoli zsuwała się na podłogę czepiając się zasłony.

— Kira! — krzyknął.

Jedna strzała przebiła jej gardło, druga utkwiła w piersi. Wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. „Kira…” — zawołał. Westchnęła na wpół ze szlochem i znieruchomiała. „Kira…” — powtórzył. Nie odpowiedziała. Stał nad nią jeszcze długą chwilę, potem zgarnął miecze, zszedł powoli do hallu i czekał, kiedy runą drzwi…

EPILOG

— A potem? — spytała Anka.

Paszka odwrócił oczy, klepnął się kilka razy po kolanie i schyliwszy się zerwał poziomkę tuż przy swoich nogach. Anka czekała.

— Potem… — mruknął. — Właściwie, to nikt nie wie, co było potem. On zostawił.nadajnik w domu, a kiedy dom zaczął się palić, na sterowcu patrolowym zorientowali się, że jest niedobrze, i natychmiast wzięli kurs na Arkanar. Dla pewności zrzucili na miasto ładunki z gazem usypiającym. Pożar już dogasał. Z początku stracili głowę, nie wiedzieli, gdzie go szukać, później jednak zobaczyli… — Zaciął się. — Słowem, widać było, dokąd szedł.

Paszka umilkł i zaczął wrzucać do ust poziomki jedną po drugiej.

— I co? — cichutko spytała Anka.

— Dotarli do pałacu… I tam go znaleźli.

— Jak?

— No… spał. i wszyscy dokoła… też… leżeli… Niektórzy spali, a niektórzy… no… Don Rebę również tam znaleźli… — Spojrzał na Ankę i natychmiast odwrócił wzrok. — Zabrali go, to znaczy Antona, i odwieźli do Bazy… Zrozum, Anka, przecież on nic nie opowiada. On w ogóle mówi teraz bardzo niewiele.

Anka siedziała bardzo blada, wyprostowana, i patrzyła ponad głową Paszki na polanę przed domkiem. Szumiały sosny, lekko kołysząc gałęziami, po ciemnobłękitnym niebie z wolna sunęły puszyste obłoki.

— A co się stało z dziewczyna? — spytała.

— Nie wiem — odpowiedział twardo.

— Słuchaj, Paszka. Może nie powinnam była tu przyjeżdżać?

— Ależ skąd! Myślę, że twój widok bardzo go ucieszy…

— A ja nie mogę się oprzeć wrażeniu, że on gdzieś tu chowa się w krzakach, patrzy na nas i czeka, póki nie wyjadę.

Paszka uśmiechnął się.

— Co to, to nie! Anton nie będzie chował się w krzakach. Po prostu nie wie, że tu jesteś. Łowi gdzieś ryby, jak zwykle.

— A jaki jest wobec ciebie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trudno być bogiem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trudno być bogiem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Trudno być bogiem»

Обсуждение, отзывы о книге «Trudno być bogiem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x