Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1974, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trudno być bogiem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trudno być bogiem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Grupa historyków z XXI wieku trafia do królestwa Arkanaru, w którym panuje ziemskie średniowiecze. Czy podołają trudnej roli miłosiernych i światłych bogów, czy mają prawo ingerować w obcy świat, choćby był nie do przyjęcia niesprawiedliwy i okrutny? I czy ktokolwiek ma prawo przyspieszać ewolucję jakiegokolwiek społeczeństwa?

Trudno być bogiem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trudno być bogiem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Moi szlachetni przyjaciele! — wyrzekł nareszcie dźwięcznym głosem doktor Budach, podniósł się i upadł na Rumatę.

Rumata troskliwie objął go ramieniem.

— Gotów? — zapytał don Condor.

— Do rana się nie obudzi. — Rumata wziął doktora na ręce i zaniósł na łoże ojca Cabani, który mruknął z zawiścią:

— Doktorowi to można dać, ale ojcu Cabani nie wolno, bo zaszkodzi. O, nieładnie!

— Mam kwadrans do dyspozycji — rzekł po rosyjsku don Condor.

— Mnie wystarczy pięć minut — odparł Rumata ledwie opanowując rozdrażnienie. — Mówiłem wam o tym już tak dużo, że teraz zajmę najwyżej minutę. Otóż w całkowitej zgodzie z podstawową teorią feudalizmu — spojrzał z wściekłością na don Condora — to zwykle wystąpienie mieszczan przeciwko baronii — przeniósł wzrok na don Hugo — przybrało formę prowokacyjnej intrygi Świętego Zakonu i doprowadziło do przekształcenia Arkanaru w bazę feudalno-faszystowskiej agresji. My tu łamiemy sobie głowy starając się na siłę wepchnąć tę skomplikowaną, pełną sprzeczności, zagadkową postać don Reby pomiędzy Richelieu, Neckera, Tokugawe. leyasu, Monka, a on tymczasem okazał się nędznym chuliganem i głupcem. Zdradził i sprzedał wszystko, co mógł, zaplątał się we własnych kombinacjach, stchórzył śmiertelnie i w te pędy pomknął do Świętego Zakonu po ratunek. Minie pół roku i zakatrupią go, a Zakon pozostanie. Strach pomyśleć, jakie z tego wynikną konsekwencje dla Kraju za Cieśniną, a następnie dla całego Imperium. W każdym bądź razie cala nasza dwudziestoletnia działalność na terenie Imperium weźmie w łeb. Pod rządami Świętego Zakonu nie będzie pola do popisu. Przypuszczam, że Budach jest ostatnim człowiekiem, jakiego uratowałem. Później już nie będzie kogo ratować. Skończyłem.

Don Hug złamał w końcu podkowę i smyrgnął połówki w kąt.

— Tak, zgapiliśmy się — powiedział. — A może sytuacja nie jest jeszcze taka straszna, Antonie?

Rumata tylko popatrzył na niego.

— Powinieneś był sprzątnąć don Rebę! — rzekł nagle don Condor.

— Nie rozumiem, jak to „sprzątnąć”?

Na twarzy don Condora wystąpiły czerwone plamy.

— Fizycznie! — wybuchnął.

Rumata usiadł.

— Innymi słowy — zabić?

— Tak. Tak! Tak!!! Zabić! Porwać! Usunąć! Wsadzić do ciupy! Trzeba było działać. Nie naradzać się z dwoma durniami, którzy nie mieli zielonego pojęcia, co się święci.

— Ja też nie miałem.

— Ty przynajmniej wyczuwałeś.

Umilkli.

— Coś w rodzaju rzezi Barkańskiej? — spytał don Condor nie patrząc na Rumatę.

— Mniej więcej. Tylko lepiej zorganizowane.

Don Condor gryzł wargi.

— Teraz już za późno, żeby go sprzątnąć?

— Nie ma sensu — odparł Rumata. — Po pierwsze, sprzątną go inni. a po drugie, nie widzę w ogóle potrzeby. Przynajmniej trzymam go w ręku.

— A to jakim sposobem?

— Boi się mnie, jak diabeł święconej wody. Czuje, że za mną stoi jakaś siła. Proponował mi już nawet współpracę.

— Doprawdy? — mruknął don Condor. — To rzeczywiście nie ma sensu.

Don Hug przemówił zacinając się z lekka:

— Czy wy t-to wszystko poważnie, towarzysze?

— Co mianowicie? — spytał don Condor.

— N-no, to wszystko?… Zabić, sprzątnąć fizycznie… Czyście powariowali?

— Szlachetny pan trafiony w piętę — bąknął Rumata. Don Condor wyrecytował powoli:

— W okolicznościach nadzwyczajnych jedynie nadzwyczajne środki są skuteczne.

Don Hug poruszając wargami przenosił wzrok z jednego na drugiego.

— Czy w-wy… zdajecie sobie sprawę, do czego was to doprowadzi?… R-rozumiecie, do czego was to doprowadzi, hę?

— Uspokój się, mój drogi — powiedział don Condor. — Nic się nie stanie, i na razie dość o tym. Co zrobimy z Zakonem? Proponuję blokadę obszaru arkanarskiego. Wasze zdanie, towarzysze? Tylko prędko, bardzo się spieszę.

— Nie mam jeszcze żadnego zdania — odparł Rumata. — A tym bardziej Paszka. Trzeba porozumieć się z Bazą. Rozejrzeć się. A za tydzień spotkamy się i coś postanowimy.

— Zgoda. — Don Condor wstał. — idziemy.

Rumata zarzucił sobie Budacha na ramię i wyszedł z chaty. Don Condor przyświecał mu latarką. Gdy dotarli do helikoptera, Rumata ułożył doktora na tylnym siedzeniu. Don Condor łomocąc mieczem i zaplątując się w płaszcz usadowił się w fotelu pilota.

— Podrzuci mnie pan do domu? — spytał Rumata. — Chciałbym się wreszcie wyspać.

— Dobra — burknął don Condor. — Tylko pospiesz się, bardzo cię proszę.

— Natychmiast wracam — Rumata pobiegł do chaty.

Don Hug wciąż jeszcze siedział przy stole i tarł brodę patrząc w jeden punkt. Obok niego stał ojciec Cabani i mówił:

— Tak zawsze z tym bywa, przyjacielu. Starasz się jak najlepiej, a wypada gorzej…

Rumata zgarnął oburącz miecze i bandolety.

— Cześć, Paszka — powiedział. — Nie martw się, po prostu wszyscy jesteśmy przemęczeni i nerwy nam wysiadają.

Don Hug pokręcił głową.

— Uważaj, Antonie. Och, uważaj!… Co innego wuj Sasza, on tu siedzi od dawna i nie nam go pouczać. Ale ty…

— Tymczasem chcę się wyspać. Ojcze Cabani, niech pan będzie tak dobry, weźmie moje konie i odprowadzi je do barona Pampy. Zjawię się u niego w najbliższych dniach.

Na dworze z cicha zawyły śmigła. Rumata pomachał ręką i wypadł z chaty. W jaskrawym świetle reflektorów zarośla olbrzymich paprotników i białe pnie drzew wyglądały dziwacznie i niesamowicie. Rumata wdrapał się do kabiny i zatrzasnął drzwiczki.

W kabinie pachniało ozonem, sztucznym tworzywem i wodą kolońską. Don Condor poderwał maszynę i pewnie poprowadził nad Traktem Arkanarskim. Ja bym w tej chwili nie był do tego zdolny, pomyślał z lekką zawiścią Rumata. Za nimi spokojnie posapywał we śnie stary Budach.

— Antonie — odezwał się don Condor — nie chciałbym… e-e-e… wydać ci się nietaktownym i nie posądzaj ronię, że… e-e-e… wtrącam się do twoich spraw osobistych.

— Słucham pana — Rumata od razu domyślił się, o czym będzie mowa.

— Wszyscy jesteśmy zwiadowcami — ciągnął dalej don Condor. — i to, co mamy najdroższego, powinno znajdować się daleko na Ziemi albo w głębi naszych serc. Żeby nie można było nam tego odebrać, na przykład jako zakładnika.

— Mówi pan o Kirze? — spytał Rumata.

— Tak, mój chłopcze. Jeśli moje informacje o don Rebie są zgodne z prawdą, to trzymanie go w ręku jest zajęciem nader trudnym i niebezpiecznym. Rozumiesz, co mam na myśli…

— Tak, rozumiem. Postaram się coś wymyślić.

Leżeli w ciemności trzymając się za ręce. W mieście panowała cisza, tylko od czasu do czasu gdzieś niedaleko rżały niecierpliwie konie i waliły kopytami. Rumata co trochę zapadał w drzemkę i natychmiast się budził, ponieważ Kira wstrzymywała oddech — we śnie ściskał zbyt mocno jej rękę.

— Musisz być bardzo śpiący — powiedziała szeptem. — Śpij.

— Nie, nie, opowiadaj, ja słucham.

— Co chwila zasypiasz.

— Mimo to wszystko słyszę. Jestem rzeczywiście bardzo zmęczony, ale jeszcze bardziej stęskniłem się za tobą. Szkoda mi spać. Opowiadaj, to mnie interesuje.

Potarła z wdzięcznością nosem o jego ramię, pocałowała w policzek i snuła dalej swoją opowieść. Dziś wieczorem chłopiec z sąsiedztwa przyniósł jej wiadomość od ojca. Ojciec leży. Wypędzili go z kancelarii i na pożegnanie zbili okrutnie pałkami. Ostatnio w ogóle nic nie może jeść, tylko pije, siny jest jak trup i trzęsie się cały. i jeszcze chłopiec mówił, że zjawił się brat — ranny, ale wesoły i pod dobrą datą, w nowym mundurze. Dał ojcu pieniędzy, napił się z nim i znów wygrażał, że się ze wszystkimi rozprawią,. Jest teraz podporucznikiem w jakimś specjalnym oddziale, ślubował wierność Zakonowi i zamierza zostać mnichem. Ojciec prosił, żebym broń Boże nie przychodziła teraz do domu. Brat się odgrażał, że się z nią porachuje, zwąchała się z wielkim panem, ruda małpa…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trudno być bogiem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trudno być bogiem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Trudno być bogiem»

Обсуждение, отзывы о книге «Trudno być bogiem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x