Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1974, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trudno być bogiem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trudno być bogiem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Grupa historyków z XXI wieku trafia do królestwa Arkanaru, w którym panuje ziemskie średniowiecze. Czy podołają trudnej roli miłosiernych i światłych bogów, czy mają prawo ingerować w obcy świat, choćby był nie do przyjęcia niesprawiedliwy i okrutny? I czy ktokolwiek ma prawo przyspieszać ewolucję jakiegokolwiek społeczeństwa?

Trudno być bogiem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trudno być bogiem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nieruchomi ludzie byli hersztami band — niektórych Rumata od dawna znał osobiście. Owe tępe zwierzęta same przez się niewielką przedstawiały wartość. Ich psychika nie różniła się niczym od psychiki przeciętnego sklepikarza. Byli prymitywni, okrutni, no i doskonale władali nożem oraz krótką maczugą. A ten człowiek przy kantorku…

Nazywał się Waga Koło i był wszechwładnym, nie mającym konkurentów wodzem wszystkich przestępczych sił na terenach za Cieśniną — od Bagien Pitańskich na zachodzie Irukanu aż po granice morskie handlowej republiki Soan. Był wyklęty przez trzy oficjalne kościoły Imperium za nadmierną pychę, albowiem mienił się młodszym bratem osób panujących. Rozporządzał nocną armią, liczącą blisko dziesięć tysięcy ludzi, bogactwem idącym w setki tysięcy dukatów, a jego agentury przenikały w najtajniejsze ogniwa aparatu państwowego. W ciągu ostatnich dwudziestu lat był czterokrotnie tracony, za każdym razem wobec wielkiego zbiegowiska ludzi. Według oficjalnej wersji, znajdował się w trzech najbardziej ponurych katowniach Irukanu równocześnie, a don Reba wydał kilka dekretów „odnośnie karygodnego rozsiewania przez przestępców politycznych oraz innych złoczyńców legend o osobniku zwanym Waga Koło, w rzeczywistości nie istniejącym, a więc mitycznym”. Tenże don Reba wzywał ponoć do siebie baronów dysponujących silnymi drużynami, proponując im pięćset dukatów nagrody za Wagę martwego lub siedem tysięcy dukatów za dostarczenie go żywcem. W swoim czasie wiele zachodu kosztowało Rumatę nawiązanie kontaktu z tym człowiekiem. Waga budził w nim niesłychaną odrazę, czasem jednak bywał nad wyraz użyteczny, wprost niezastąpiony. Poza tym interesował Rumatę z naukowego punktu widzenia. Stanowił jeden z najciekawszych okazów w jego kolekcji średniowiecznych monstrów, był osobnikiem nie Posiadającym chyba żadnej genealogii…

Waga odłożył na koniec pióro, wyprostował się i przemówił skrzypiącym głosem:

— No więc tak, dzieci moje. Dwa i pół tysiąca dukatów w ciągu trzech dni. A rozchody wyniosły tylko tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt sześć. Pięćset cztery małe okrąglutkie dukaty dla nas. Przez trzy dni — nieźle, dzieci moje, nieźle…

Nikt się nie poruszył. Waga odszedł od kantorka, usiadł w kącie i mocno zatarł suche dłonie.

— Mam dla was radosną wiadomość, dzieci moje — powiedział. — Idą dobre czasy, czasy obfitości… Ale trzeba będzie się napracować. Och, i jak jeszcze! Mój starszy brat, król Arkanaru, postanowił wytępić wszystkich uczonych ludzi w naszym wspólnym królestwie. No cóż, on wie lepiej. Zresztą nie nam roztrząsać jego najjaśniejsze decyzje. Niemniej korzyść z owych decyzji wyciągnąć można i należy. Jako wierni poddani króla oddamy mu przysługę. A jako poddani nocni, uskubniemy przy tej okazji coś niecoś i dla siebie. On tego nie zauważy i nie będzie gniewać się na nas. Prawda?

Milczenie.

— Wydało mi się, że Piga westchnął. A może się mylę, synku?

W mroku ktoś się gwałtownie poruszył, odchrząknął. — Ja nie wzdychałem, Wago — odezwał się gruby głos. — Skądże, jak możesz…

— Bardzo słusznie, Piga, nie wolno! Nie wolno! Powinniście teraz wszyscy wysłuchać mnie z zapartym tchem. Rozejdziecie się stąd, przystąpicie niebawem do ciężkiej pracy i wtedy nie będzie nikogo, kto by wam doradził. Otóż mój starszy brat, Jego Królewska Mość, obiecał przez usta swego ministra, don Reby, niemałe pieniądze za głowy niektórych zbiegłych i ukrywających się uczonych mężów. Musimy dostarczyć mu te głowy, sprawić radość staremu władcy. Z drugiej strony jednak niektórzy uczeni mężowie pragną ukryć się przed gniewem mego starszego brata i nie pożałują na to swych zasobów. W imię miłosierdzia, jak też chcąc uchronić sumienie mego starszego brata od ciężaru zbyt licznych zbrodni pomożemy owym ludziom. Później zresztą Najjaśniejszy Pan otrzyma te głowy, o ile mu będą potrzebne. Tanio całkiem za bezcen…

Umilkł i spuścił głowę. Po jego policzkach zaczęty nagle płynąć powolne, starcze łzy.

— Starzeję się już, dzieci moje — zaszlochał — Ręce mi drżą, nogi uginają się pode mną i pamięć zaczyna nie dopisywać. Zapomniałem przecież, na śmierć zapomniałem, że wśród nas, w tej ciasnej i dusznej klitce, znajduje się możny pan, którego nic a nic nie obchodzą nasze groszowe rachunki. Odejdę. Odejdę, dzieci moje, na odpoczynek. Ale póki co, przeprośmy szlachetnego pana…

Wstał i postękując zgiął się w niskim ukłonie. Tamci również podnieśli się i skłonili, z widoczną jednak niepewnością, nawet przestrachem. Rumata dosłownie słyszał, jak trzeszczą ich tępe, prymitywne mózgi, na próżno usiłując nadążyć za sensem słów i poczynań tego zgarbionego starca.

A sprawa tymczasem była prosta: rozbójnik skorzystał z dodatkowej szansy, aby przemycić do wiadomości don Reby, iż nocna armia będzie w obecnym pogromie działać ręka w rękę z szarymi. Teraz jednak, gdy nadeszła pora konkretnych wskazówek, gdy trzeba było wymieniać nazwy oraz terminy operacji, obecność Rumaty stawała się, delikatnie mówiąc, uciążliwa. Powinien był więc czym prędzej wyłożyć, co go tu sprowadza, i znikać stąd. Ponury staruch. Straszny, i co on robi w mieście? Waga przecież nie znosi miasta.

— Masz rację, czcigodny Wago — powiedział. — Spieszno mi bardzo. Przeprosić jednak winienem ja, gdyż zabieram ci czas w sprawie zupełnie bagatelnej. — Siedział dalej, tamci zaś słuchali go stojąc. — Tak się złożyło, że potrzebna mi twoja rada… Możesz usiąść.

Waga ukłonił się raz jeszcze i usiadł.

— Otóż — ciągnął Rumata — trzy dni temu miałem się spotkać na Uroczysku Ciężkich Mieczy z moim przyjacielem, pewnym szlachcicem z Irukanu. Ale do spotkania nie doszło, ponieważ ów szlachcic zniknął. Wiem dobrze, że granicę irukańską przekroczył szczęśliwie. Może coś wiesz o jego dalszych losach?

Wago długo nie odpowiadał. Bandyci sapali i wzdychali. Wreszcie stary odchrząknął:

— Nie, szlachetny panie. Nic nam o tej sprawie niewiadomo.

Rumata wstał niezwłocznie.

— Dziękuję ci, czcigodny. — Wyszedł na środek pokoju i położył na kantorku sakiewkę z dziesięcioma dukatami. — Zostawiam to z prośbą: gdybyś się czegoś dowiedział, daj znać. — Dotknął kapelusza. — Żegnaj.

Przy drzwiach zatrzymał się i rzucił niedbale przez ramię:

— Wspomniałeś tu o uczonych mężach. Przyszła mi do głowy pewna myśl. Czuję, że dzięki staraniom króla już po miesiącu nie uświadczysz w Arkanarze ani jednego uczonego z prawdziwego zdarzenia. Ja zaś muszę ufundować w metropolii uniwersytet, ślubowałem to za uleczenie mnie z czarnej zarazy. Bądź tak dobry i jak ich wyłapiesz, zawiadom najpierw mnie, a dopiero później don Rebę. Możliwe, że wybiorę paru dla potrzeb uniwersytetu.

— To będzie drogo kosztowało — zastrzegł słodkim głosem Waga. — Towar atrakcyjny, długo nie poleży.

— Honor droższy — odparł wyniośle Rumata i wyszedł.

ROZDZIAŁ III

Ciekawe — myślał Rumata — jak by to było, gdyby tak schwytać tego Wagę i wywieźć na Ziemię? Technicznie rzecz niezbyt skomplikowana. Można by to zrobić na przykład teraz. Jak by też poczynał sobie na Ziemi? Rumata spróbował wyobrazić sobie zachowanie Wagi. Do jasnego, klimatyzowanego pokoju o lustrzanych ścianach, pełnego zapachu igliwia lub morza, wrzucono olbrzymiego włochatego pająka. Pająk przywarł do lśniącej posadzki, konwulsyjnie powiódł dokoła złymi oczkami — i cóż zrobił? Boczkiem, chyłkiem uciekł w najciemniejszy kąt, zaszył się w nim, złowrogo wystawiając jadowite szczęko-czułki. Waga, rzecz jasna, zacząłby przede wszystkim szukać niezadowolonych, l, rzecz jasna, najgłupszy z nich wydałby mu się zbyt czysty i nie nadający się do wykorzystania. Chybaby się stary rozchorował. Może nawet umarł. A zresztą, kto go tam wie. To właśnie najgorsze, że psychologia takich potworów jest jak najciemniejszy las. Święty Miko! Dużo trudniej zorientować się w niej niż w psychologii cywilizacji pozaziemskich. Zachowanie się potworów można wyjaśnić, lecz diabelnie trudno je przewidzieć. Tak, możliwe, że umarłby z nudów. Ale możliwe też, że po pewnym czasie adaptowałby się, zacząłby kalkulować, co i jak, i w końcu zostałby leśniczym w jakimś rezerwacie. Niepodobna przecież, by nie miał bodaj malutkiej, całkiem nieszkodliwej pasji, która tutaj mu tylko przeszkadza, a tam mogłaby stać się treścią jego życia. Zdaje się, że on lubi koty. Podobno w swojej norze ma ich całe stado, przydzielił specjalnego człowieka do opieki nad nimi. i nawet go opłaca, mimo że jest skąpy i mógłby mu zwyczajnie przygrozić. Ale co począłby na Ziemi ze swą potworną żądzą władzy — nie wiadomo!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trudno być bogiem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trudno być bogiem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Trudno być bogiem»

Обсуждение, отзывы о книге «Trudno być bogiem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x