Kirył Bułyczow - Żuraw w garści

Здесь есть возможность читать онлайн «Kirył Bułyczow - Żuraw w garści» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1977, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żuraw w garści: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żuraw w garści»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Żuraw w garści — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żuraw w garści», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Razdolin włącza elektromagnes stołu, mocując w ten sposób na płycie sztućce oraz metalową folię tub i opakowań.

— Spośród wszystkich ludzkich wolności najtrudniejszą do zdobycia, wymagającą największych poświęceń i samozaparcia jest swoboda myśli — mówi Redford, wysysając grochówkę z tuby. — Nam, ludziom lecącym w kierunku „Proteusza”, tak samo trudno jest wyobrazić sobie odmienną psychologię i logikę, jak kilka lat temu konstruktorom nie mieściło się w głowach, że pokój w kształcie kuli jest idealnym pomieszczeniem do życia w nieważkości.

— Czemu jednak mówisz wciąż o odmiennej logice i psychologii? — oponuje Razdolin. — A jeśli u nich wszystko jest takie samo jak u nas?

— Jeśli tak jest — Siedow wyręcza w odpowiedzi Redforda — to po co, u diabła, przylecieli tu i brzęczą nam nad głowami? Gdybyś poleciał na inną planetę, też byś tak brzęczał?

— Słuchajcie, chłopcy — wtrąca się Leżawa — a może to brzęczenie zawiera jakieś informacje?

— Przecież ten Anglik — odzywa się Siedow — zapomniałem jego nazwiska…

— Coguel — podpowiada Lennon.

— Dziękuję. Przecież on wykazał, że promieniowanie emitera nie jest w żaden sposób modulowane. Utrzymuje stale tę samą moc, amplitudę i częstotliwość. Wyobraź sobie grubą księgę bez jednej chociażby litery, książkę składającą się wyłącznie z czystych stronic. To właśnie będzie ich zbiór opowiadań, zapis ich komunikatu.

— A ja jestem przekonany, że w tej pozornej monotonii coś się jednak kryje — nie daje się przekonać Leżawa. — W przeciwnym razie należałoby przyjąć…

Przerywa mu głos Steinberga, rozlegający się z głośnika łączności wewnętrznej:

— Dowódco! Tu trzeci. Można odnieść wrażenie, że stoimy w miejscu, chociaż z drugiej strony wszystko wskazuje na to, że lecimy. Niczego nie rozumiem…

Ludzie w mesie milkną. Siedow wciska jeden z klawiszy na stole i mówi:

— Tu pierwszy. Co to znaczy, że stoimy?!

— Ze wskazań aparatury wynika, że nie lecimy naprzód — odpowiada Steinberg niepewnym tonem.

— Dokąd więc lecimy? — pyta Redford.

— Gdzieś lecimy, ale nie w jego stronę! — wykrzykuje zdumiony Steinberg.

— Poczekaj, zaraz zorientujemy się, o co chodzi…

Wszyscy szybko nurkują w szeroki otwór przełazu prowadzącego do kabiny dowodzenia.

— Lecimy w kierunku emitera i jego promieniowanie było naszym zasadniczym pelengiem. Im bardziej się do niego zbliżamy, tym silniej go słyszymy. To jest oczywiste — tłumaczy Steinberg, kiedy wszyscy kosmonauci zebrali się przed pulpitem. — Oto przesunięcie widma częstotliwości wywołane naszym ruchem.

— Efekt Dopplera — mówi Siedow.

— Tak jest — zgadza się John. — Poziom nieustannie rósł. — Wciska przycisk i na jednym z ekranów pojawia się jaskrawozielona linia, wznosząca się równomiernie do góry. — Tak było, a potem zaczęło się coś takiego… — Nacisnął inny guzik i linia przestała się wznosić, przez jakiś czas szła poziomo, by wreszcie wolno i łagodnie opaść w dół. — Z tego wynika, że w tym miejscu zatrzymaliśmy się — John wskazał punkt na wykresie — a potem polecieliśmy gdzieś w bok od emitera.

— Co wykazuje namiar laserowy z Ziemi? — zapytał pospiesznie Redford.

— Że oddalamy się od niej dokładnie według programu lotu — Steinberg wskazał ręką inny ekran.

— Wszystko jasne — mówi nagle Lennon, unosząc się ponad oparciami foteli. — Odpowiedź może być tylko jedna, ale nie mieści się w głowie! Chłopaki, czyżby to była prawda?

Sala ośrodka kontroli lotów Instytutu Kosmicznego. Na wielkim ekranie ściennym widnieje świetlny wykres z Ziemią, Księżycem, pulsująca czerwoną gwiazdką emitera i białym krążkiem, pełznącym wolno w jego kierunku — „Gagarinem”. Przeskakują cyfry w okienkach opatrzonych napisami: „Czas pokładowy”, „Czas moskiewski”, „Czas Houston”, „Czas uniwersalny”. Za szeregami pulpitów siedzą dyżurni. Przy jednym z nich, opatrzonym tabliczką z napisem „Kierownik techniczny lotu”, tkwi Ilja Iljicz Zujew. Marynarkę powiesił na oparciu krzesła, zawinął rękawy koszuli, rozpiął kołnierzyk i rozluźnił węzeł krawata. Jest zmęczony, oczy ma zaczerwienione i od razu widać, że spędził przy tym pulpicie już wiele godzin. Wolno popija kawę z maleńkiej filiżanki, stojącej wprost na blacie pulpitu. Na sali panuje senna atmosfera, wszystko toczy się zgodnie z planem i jak to zwykle bywa, gdy nic szczególnego się nie dzieje, napięcie pierwszych godzin lotu „Gagarina” ustąpiło miejsca pewnej apatii. Dlatego nieoczekiwanie głośny okrzyk młodego koordynatora łączności zabrzmiał szczególnie alarmująco:

— Dwudziesty, dwudziesty szósty i trzydziesty, proszę o uwagę! Tu sto siódmy. Obserwatorium w Goldstone donosi, że o godzinie 17.25.43 czasu uniwersalnego rozpoczęło się zmniejszanie mocy sygnału emitera w tempie 183,3 kilowata na minutę. Spadek mocy utrzymuje się już od czterech minut. Zujew dosłownie podskoczył na swym foteliku:

— Uwaga, sto siódmy! Zapytajcie Goldstone, czy zaobserwowano zmianę współrzędnych emitera?

— Przyjąłem.

— Ładna historia! — westchnął Zujew. — Czyżby odlecieli? Właśnie teraz?! A niech to diabli wezmą! Ale z jaką szybkością trzeba lecieć, żeby tracić sto osiemdziesiąt trzy kilowaty na minutę? To przecież ludzkie pojęcie przechodzi! Stali, stali i nagle ruszyli z kopyta!

— Tu sto siódmy. Współrzędne emitera pozostały bez zmian. Informację z Goldstone potwierdziły obserwatoria w Mount Palomar i w Caracas.

— Przyjąłem — powiedział radośnie Zujew. — Dziękuję, sto siódmy. Uwaga czterdziesty! Jaka będzie moc nadajnika przy dotychczasowym spadku promieniowania i szybkości „Gagarina” zgodnej z programem lotu w momencie jego podejścia do ciała kosmicznego? Czekam.

Nacisnął klawisz na pulpicie i powiedział półgłosem po angielsku:

— Cateway! To ja! Jak ci się to podoba?! Milkną! Wyobrażasz sobie?

— Trzeba zawiadomić chłopców — odpowiada Cateway z malutkiego ekraniku na pulpicie.

— Jestem pewien, że oni już to zauważyli!

— Ale lepiej będzie ich uspokoić. — Zaraz, tylko otrzymam prognozę.

— Uwaga, dwudziesty. Tu czterdziesty. Jeśli natężenie promieniowania nadal będzie spadać w takim tempie, po zbliżeniu się „Gagarina” na sto metrów do emitera jego moc będzie równała się zeru.

Zujew znów podskakuje do góry:

— Oni w ten sposób wskazują nam, w jaki sposób trzeba cumować! A niech to diabli porwą!

Przez salę przetoczyła się fala pełnego troski ożywienia. Po niedawnej apatii nie zostało nawet śladu. Wiadomość, że emiter, który przez te wszystkie zwariowane tygodnie działał bez najmniejszej zmiany, nieoczekiwanie milknie, wytrąciła wszystkich z równowagi.

— Uwaga, stacje obserwacyjne! Uwaga, wszyscy dyżurni! Uwaga, „Gagarin”! Tu dwudziesty, uwaga, „Gagarin”!

— Dwudziesty, tu „Gagarin”, słuchamy was — rozlega się głos Siedowa.

— Rozpoczął się spadek mocy emitera. Od 17.25.43, powtarzam, od 17.25.43 moc spada w tempie 183,3 kilowata na minutę. Według naszych obliczeń w chwili waszego podejścia nadajnik powinien zupełnie zamilknąć. Jak mnie zrozumieliście?

— Zrozumieliśmy doskonale. Już przedtem to zrozumieliśmy. To zasługa szóstego, który natychmiast zorientował się w sytuacji.

— Moje gratulacje dla szóstego. Chłopcy! Wygląda na to, że was zauważyli, obserwują i zdają sobie sprawę z waszych zamiarów.

Rozumiecie, jakie to jest ważne?! — Zujew jest bardzo podniecony. Unosi się z fotela, obejmuje za ramiona stojących obok niego operatorów i niemal krzyczy do mikrofonu: — Zrozumcie, zrozumcie, chłopcy! Całkiem możliwe, że znajdujemy się teraz w punkcie zwrotnym historii ludzkości! Zapamiętajcie tę chwilę! Zapamiętajcie wszystko: ludzi, pogodę i kawę, którą piliście… Zapamiętajcie! Zanotujcie w pamiętnikach!.. Potomkowie, wasze dzieci i wnuki, zapytają was: a jak to wszystko się odbyło?…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żuraw w garści»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żuraw w garści» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Żuraw w garści»

Обсуждение, отзывы о книге «Żuraw w garści» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x