Kir Bułyczow - Pupilek

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Pupilek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Социально-психологическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pupilek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pupilek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pupilek, to domowe zwierzątko, ufne, przytulne, miłe. Pupilek to również krnąbrny i podstępny stwór. Zamiast cieszyć się, że udało mu się uniknąć losu większości ludzi, którzy teraz mieszkają w lasach lub miejskich śmietnikach, niewdzięcznik porzuca wygodne życie z prześliczną obróżką na szyi i decyduje się na niebezpieczną tułaczkę. Uczy się walki w szkole gladiatorów, poznaje ludzi upodlonych, ludzi kolaborujących z najeźdźcą i niewielką grupkę tych, których najazd nie złamał.
Wreszcie przystaje do bojowników o wyzwolenie ujarzmionej wieki temu Ziemi.

Pupilek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pupilek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kir Bułyczow

Pupilek

Prolog

Z woli rzadkiego, niemal nieprawdopodobnego przypadku, pierwszy kosmiczny statek przybyszy, których potem przyjęto nazywać sponsorami, wylądował na brzegu Wołgi między Kalazinem i Ugliczem w chwili, gdy Siergiej Siemionow i Klara rozmawiali o latających talerzach.

W tym miejscu brzeg płasko i uroczyście opuszcza się do rzeki ze szczytu wzgórza, na którym stoi odrestaurowana posiadłość Połonieckich, a obok niej, niczym spiczasta świeczka, sterczy dzwonnica przyległej cerkwi. Poniżej i z prawej stoją domy wsi Białe Gorodiszcze, za nią zaczyna się las.

Posiadłość Połonieckich przez długie lata niszczała; najpierw oddana na przedszkole, potem — warsztaty. W końcu, pięć lat temu, przejęła ją na dom wypoczynku-profilaktorium fabryka z Uglicza „Czerwony bojownik”. Siergiej Siemionow pracował w tym domu jako instruktor wuefu, a Klara wypoczywała i cieszyła się, że zwrócił na nią uwagę tak znaczący w skali profilaktorium człowiek.

Siedzieli na stojącej nad wodą ławeczce, tam, gdzie zaczynały się pomosty prowadzące na pływający pomost — przystań „Białe Gorodiszcze”. Był jasny, przejrzysty wieczór, dźwięczny od nieprawdopodobnej przestrzeni i rzadkich, niezauważalnych w dzień, odgłosów z rzeki. Z daleka dochodziły pluśnięcia ryb, z drugiego brzegu — brzęczenie łańcucha w studni, a z tyłu, z góry — muzyka z dyskoteki. Ale te dźwięki, choć i wyraziste, wydawały się na tyle oddalone, jak gdyby nie istniały w rzeczywistości. Brzęczenie komara, który przyfrunął tu znad wody, był bardziej realny i głośniejszy.

Siergiej Siemionow chciał wywrzeć na Klarze pozytywne wrażenie, dlatego że, bez względu na swój wygląd i stanowisko, był nieśmiałym młodym człowiekiem, co zmuszało go do starannego, wyczerpującego kultywowania reputacji miejscowego donżuana. Ale, pomimo wszystkich swych krótkotrwałych triumfów, Siergiej posiadał dziwną cechę charakteru — każdy romans zaczynał i prowadził tak, jakby wcześniej w ogóle nie znał kobiet.

— Niejednokrotnie widziałem latające talerze — powiedział Siergiej. — Tu mamy dużą i otwartą przestrzeń, a ja o świcie wychodzę na przebieżki. Trzymam formę. Proszę popatrzeć.

Siergiej zgiął rękę w łokciu i — chwyciwszy drugą dłonią posłuszne palce blond-afro Klary — położył je na swój biceps. Potem, przykry wszy je dłonią, docisnął do mięśnia. Klara milczała i nie manifestowała ochoty na wycofanie ręki.

— Czuje pani? — zapytał Siergiej.

— Tak, bardzo — ochrypłym głosem powiedziała Klara.

— Pokażę pani potem mięśnie brzucha — uzupełnił Siergiej. — Ani grama tłuszczu.

W tej samej chwili ogarnęło go onieśmielenie — pomyślał, że Klara może opacznie zrozumieć jego słowa. Dlatego dodał:

— Przyjdziemy jutro się opalać to pani zobaczy.

— Szkoda, że nie wzięłam ze sobą stroju — powiedziała Klara — skoro już tu przyszliśmy.

— Niektórzy pensjonariusze kąpali się tu w nagiej postaci — oświadczył Siergiej. — Trzeba było usunąć.

— Ależ nie, nie to miałam na myśli — powiedziała Klara i zarumieniła się. Ponieważ jednak całe otoczenie straciło już barwy i w zapadającym zmierzchu nabrało wszelkich możliwych odcieni szarości, to Siergiej odnotował, że twarz Klary pociemniała.

Zapadła niezręczna cisza, Klara postanowiła ją rozładować.

— A jakie były te talerzyki? — zapytała.

— Nie powiedziałbym, że to talerze — W tym momencie Siergiej przypomniał sobie, że wciąż jeszcze przyciska do swojego bicepsa szczupłe paluszki Klary i puścił je. Po sekundzie wahania dziewczyna z lekkim westchnieniem cofnęła rękę.

— A co? — zapytała, najwidoczniej mając na uwadze talerzyki.

— Proszę popatrzeć do góry — powiedział Siergiej.

Klara posłusznie uniosła ku niebu spiczasty nosek — nad głową i od strony, gdzie spoczęło słońce, niebo nie miało barwy, ale po przeciwnej stronie nieba, na ciemnym błękicie, już rozkwitły gwiazdy, a nieliczne jasne obłoki zachowały odblask kolorów zmierzchu.

Siergiej objął Klarę a ona posłusznie przylgnęła do niego.

— Każdy obłok — powiedział Siergiej — jeśli tego chcesz, może wydać się talerzem. O tam, widzisz — malutki, jasny?

— To gwiazda?

— Wyobraź sobie, że to statek — wtedy zacznie rosnąć i wyląduje przed nami.

— Och, tak bym chciała! — powiedziała Klara opierając głowę na ramieniu Siergieja. Jej bujne, drobne loczki łaskotały go w policzek i nos, ale nie cofał twarzy, dlatego że włosy były ciepły i pachniały trawą i wodą rzeki.

— Chcesz, żeby przylecieli?

— Dawno o tym marzę — powiedziała Klara. — Już mi się znudziło czekać.

— A po co?

— Bo oni wylądują i powiedzą: po co budujecie fabryki i zatruwacie rzeczki?

Nie wstyd wam? Po co walczycie między sobą? Natychmiast przestańcie!

Ostatnie słowa Klara powiedziała podniesionym tonem i, skonfundowana, zamilkła.

— A gdyby to były agresywne roboty? — zapytał Siergiej, głaszcząc szeroką dłonią szczupłe gorące plecy Klary. Klara spaliła się na słońcu, plecy lekko piekły. Pieszczota Siergieja wywołał dreszcz.

— Bzdury? — powiedziała. — Po co lecieć poprzez gwiazdy, żeby nas podbijać? Jeśli cywilizacja osiągnęła takie szczyty, to musi być humanistyczną i będzie nam pomagała.

— Nie wiem — powiedział Siergiej. — Wolałbym, żeby się nie śpieszyli.

— Dlaczego? Boisz się?

— A jak zaczną zaprowadzać porządki i powiedzą: a dlaczegóż to Siemionow Siergiej całuje na brzegu Wołgi pensjonariuszkę Klarę Tumanową?

— Jeszcze się nie całowałeś — powiedziała Klara jawnie popychając Siergieja do spełnienia groźby.

Siergiej pochylił się i pocałował Klarę w szczupłą i taką delikatną szyję. Klara odchylił głowę, żeby mógł całować jeszcze, i zobaczyła, że jedna z gwiazd wciąż rośnie i rośnie. Najpierw pomyślała, że wydaje jej się z powodu słodkiego osłabienia ogarniającego całe ciało, ale gwiazda stał się już błyszczącym dyskiem.

— Talerz! — powiedziała Klara.

— Bóg z nim — powiedział Siergiej, szukają ustami ust dziewczyny.

— Nie rozumiesz! — zawołała Klara wyrywając się. — Przecież to oni! Bracia w rozumie!

Siergiej również popatrzył w górę i zobaczył dysk.

— Szkoda — powiedział.

— Coś ty — nie rozumiesz?

— Teraz nie da się całować…

— Zgłupiałeś zupełnie! — oburzyła się Klara. — Spełnia się odwieczne marzenie ludzkości!

Siergiej nie sprzeczał się. Zrobiło mu się głupio. A nawet dziwnie, że Klara nie odczuwa niczego poza radosnym podnieceniem.

Kiedy na twoich oczach zachodzi Wydarzenie, najpewniej, będziesz stał i gapił się, dlatego że nie wiadomo co robić, skoro takiego Wydarzenia nie było wcześniej.

Stali więc i patrzyli jak, wciąż zwalniając, ogromny, o ponad stumetrowej średnicy, dysk osiadł na ziemi nieco z boku, z drugiej strony pomostu, gdzie na brzegu znajdowała się promowa przeprawa.

Dysk był tak ciężki, że ziemia drgnęła a powietrze uderzyło w uszy; pełne zadziwienia i strachu krzyki, dobiegające przed chwilą z kryształowej ciszy domu wypoczynkowego, gdzie również zauważono dysk, urwały się jak ucięte nożem.

— Pójdę już — powiedziała Klara. — Trzeba ich uprzedzić… Siergiej chwycił ją za rękę i nie puszczał.

— Może oni czekają, boją się — powiedziała Klara.

— Chodźmy lepiej stąd — powiedział Siergiej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pupilek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pupilek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczov
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Отзывы о книге «Pupilek»

Обсуждение, отзывы о книге «Pupilek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x