Ira Levin - Żony Ze Stepford

Здесь есть возможность читать онлайн «Ira Levin - Żony Ze Stepford» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żony Ze Stepford: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żony Ze Stepford»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Idealne miasto Stepford: niski wskaźnik przestępczości, raj dla szczęśliwych rodzin, dobrze utrzymane trawniki, bogate i czyste domy.
Idealne żony ze Stepford: piękne, posłuszne, zadbane, niewymagające. Mężczyźni ze Stepford chcą mieć właśnie takie żony. Trudno sobie wyobrazić, jak daleko mogą się posunąć, aby dostosować rzeczywistość do swoich wymagań…

Żony Ze Stepford — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żony Ze Stepford», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To był dom Terhune'ów – powiedziała Mary, rozciągając folię na ułożone na półmisku krewetki. – Nabyli go za bezcen na licytacji, został sprzedany na pokrycie zaległych podatków, a poza tym nie było chętnych.

Przyjęcie wypadło fatalnie. Lucy Ferrault była na coś uczulona i nie przestawała kichać: Sylvia była czymś zatroskana; Bobbie, na którą Joanna przede wszystkim liczyła jako na gwiazdę w konwersacji, miała zapalenie krtani. Charmaine zrobiona na wampa była prowokująca i uwodzicielska w białej jedwabnej sukni z wcięciem aż do pępka; Dave i Shep ulegli jej czarowi i usiedli przy niej. Walter (do diabła z nim!) omawiał w kącie sprawy prywatne z Donem Ferraultem. Ed Wimperis – duży, zwalisty, w dobrze uszytym garniturze, był kompletnie zalany i mówił o telewizji; ści-skając Joannę za ramię, tłumaczył powoli i dokładnie, dlaczego kasety video wszystko zmienią. Przy obiedzie Sylvia przestała się martwić i zaczęła atakować podmiejskie społeczności, które wzbogacają się na ulgach dla przemysłu lekkiego. Ed Wimperis przewrócił kieliszek wina. Joanna próbowała zainicjować jakąś lekką dyskusję, a Bobbie dzielnie chrypiała, tłumacząc, dlaczego ma zapalenie krtani: nagrywała coś na magnetofon dla znajomego Dave'a, któremu się wydaje, że jest “cholernym Henrym Higginsem". Ale Charmaine, która go nie znała i też dla niego nagrywała, przerwała jej mówiąc:

– Nigdy nie śmiej się z tego, co robi Koziorożec; on nie robi, lecz tworzy. – Po czym zaczęła analizować, kto z obecnych jest spod jakiego znaku i jak to wpłynęło na jego usposobienie. Pieczeń była za bardzo spieczona i Walter miał problemy z jej krojeniem. Suflet urósł, ale nie tak jak powinien, jak zauważyła Mary podając go. Lucy Ferrault znów kichnęła.

– Nigdy więcej – powiedziała Joanna, gasząc światła na zewnątrz, a Walter stwierdził ziewając: – Nawet “nigdy" to dla mnie za szybko.

– Posłuchaj – powiedziała. – Jak ty mogłeś stać w kącie i rozmawiać z Dave'em, podczas gdy na kanapie siedziały jak mumie trzy kobiety.

Sylvia zadzwoniła, żeby przeprosić – nie dano jej awansu, na który przecież zasługiwała. Charmaine zadzwoniła, żeby powiedzieć jak świetnie bawili się z Edem i żeby przełożyć tenis z wtorku na inny dzień.

– Ed dostał bzika i chce sobie zrobić parodniowy urlop, Merilla zostawimy u Dacostów (“na twoje szczęście ich nie znasz") – i mamy się “odnaleźć na nowo". Co oznacza, że będzie mnie ganiał wokół łóżka, a okres mam dostać dopiero w przyszłym tygodniu. Niech to szlag trafi.

– Czemu nie pozwolisz się złapać? – spytała Joanna.

– Boże. Po prostu nie bawi mnie, kiedy wpycha we mnie swojego dużego kutasa. Nigdy mnie nie bawiło i nigdy nie będzie bawić. Nie jestem bynajmniej lesbijką, chociaż i tego próbowałam, ale to nic wielkiego. Po prostu nie interesuje mnie seks. I myślę, że tak naprawdę to żadnej kobiety nie interesuje, nawet jeśli jest Rybą. A ty?

– Nie jestem wprawdzie nimfomanką – powiedziała Joanna – ale oczywiście interesuję się tym.

– Naprawdę, czy po prostu uważasz, że tak wypada?

– Naprawdę.

– Co kto lubi – stwierdziła Channaine – No, to przyjdź w czwartek, dobrze? Na szczęście Ed ma konferencję, z której nie będzie mógł się urwać.

– W porządku, czwartek. Chyba, że coś się stanie.

– Lepiej, żeby się nie stało.

– Ale ochładza się.

– To włóżmy swetry.

Poszła na zebranie Komitetu Rodzicielskiego. Były tam nauczycielki Pete'a i Kim, panna lurner i panna Gair, miłe panie w średnim wieku, które z zapałem odpowiadały na jej pytania o metody nauczania oraz czy i jak sprawdzał się nowy plan autobusów szkolnych. Na zebraniu było niewiele osób; poza grupą nauczycieli, usadowionych w końcu audytorium, było tylko dziewięć pań i ze dwunastu panów. Przewodniczącą Komitetu była atrakcyjna blondynka, pani Hollingsworth, która prowadziła zebranie z uśmiechem, sprawnie, lecz bez pośpiechu.

Kupiła ubranka zimowe dla Pete’a i Kim i dwie pary wełnianych spodni dla siebie. Zrobiła świetne powiększenia zdjęć “Po służbie" oraz “Biblioteki w Stepford" i zabrała dzieci do dentysty.

– Czyżby? – spytała Charmaine, wpuszczając ją do domu.

– Oczywiście, że tak – odpowiedziała. – Przecież mówiłam, że zgadzam się, jeśli mi nic nie przeszkodzi.

Charmaine zamknęła drzwi i uśmiechnęła się do niej. Miała na sobie fartuch, a pod nim spodnie i bluzkę.

– Tak mi przykro, Joanno – powiedziała. – Na śmierć zapomniałam.

– Nie szkodzi, idź się przebierz.

– Nie możemy grać – powiedziała Charmaine. – Raz, że mam mnóstwo pracy.

– Pracy?

– No, w domu.

Joanna przyjrzała się jej uważniej.

– Zwolniliśmy Nettie – mówiła Charmaine. – Nie do wiary, jak ona partaczyła robotę. Na pierwszy rzut oka dom wydaje się czysty, ale zajrzyj po kątach. Kuchnię i salon zrobiłam wczoraj, resztę muszę doprowadzić do porządku dziś. Ed nie powinien żyć w brudzie.

Joanna nie dowierzała.

– No, dobry żart.

– Ja nie żartuję. Ed jest wspaniałym facetem, a ja byłam leniwie samolubna. Skończyłam z tenisem i czytaniem książek o astrologii. Od tej chwili będę robiła to, co dobre dla Eda i Merilla. Mam szczęście mieć wspaniałego męża i syna.

Joanna spojrzała na rakietę, którą trzymała w zaciśniętej dłoni i na Charmaine.

– To świetnie – powiedziała i uśmiechnęła się. – Ale naprawdę nie mogę uwierzyć, że rezygnujesz z tenisa.

– No, to zobaczysz – powiedziała Charmaine. Joanna spojrzała na nią.

– Idź, zobacz – powtórzyła.

Joanna odwróciła się, weszła do salonu, a stamtąd podeszła do szklanych drzwi. Odsunęła je, słysząc za sobą Charmaine i wyszła na taras. Spojrzała na zbocze z żużlową dróżką, przecinającą trawnik.

Załadowana fragmentami siatkowego ogrodzenia ciężarówka stała na pokrytej kołami trawie obok kortu tenisowego. Dwie strony ogrodzenia już zniknęły, a pozostałe leżały na płask, na trawie, dłuższa i krótsza. Dwaj mężczyźni klęczeli przy dłuższej części, przecinając ją długimi nożycami. Raz po raz naciskali rączki nożyc i następował lekki trzask. Na środku kortu leżała góra ciemnej ziemi; siatka i słupki zniknęły.

– Ed chce nawierzchnię torfową – powiedziała Charmaine i stanęła obok niej.

– Ale to jest kort z glinianą nawierzchnią! – powiedziała Joanna, odwracając się.

– To jedyne równe miejsce, jakie tu mamy – odpowiedziała Charmaine.

– Mój Boże – powiedziała Joanna, patrząc na mężczyzn pracujących nożycami. – Charmaine, to szaleństwo!

– Ed gra w golfa, a nie w tenisa.

– Co on z tobą zrobił? Zahipnotyzował cię?

– Nie wygłupiaj się – odpowiedziała Charmaine z uśmiechem. – On jest wspaniałym facetem, a ja szczęśliwą kobietą, która powinna być mu wdzięczna. Chcesz posiedzieć chwilę? Zrobię ci kawy. Sprzątam właśnie pokój Merilla, ale przecież możemy przy tym rozmawiać.

– Dobrze – zgodziła się Joanna, ale potrząsnęła głową. – Nie, nie, ja… – Wycofała się, patrząc na Charmaine. – Nie, są rzeczy, które i ja powinnam robić. – Odwróciła się i szybko skierowała w stronę salonu.

– Przykro mi, że zapomniałam do ciebie zadzwonić – powiedziała Charmaine, idąc za nią.

– Nic się nie stało – Joanna odchodząc, zatrzymywała się, odwracała i ściskała w rękach rakietę tenisową. – Zobaczymy się za kilka dni, dobrze?

– Dobrze – powiedziała Charmaine z uśmiechem. – Zadzwoń do mnie i pozdrów ode mnie Waltera.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żony Ze Stepford»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żony Ze Stepford» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Żony Ze Stepford»

Обсуждение, отзывы о книге «Żony Ze Stepford» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x