Ira Levin - Żony Ze Stepford

Здесь есть возможность читать онлайн «Ira Levin - Żony Ze Stepford» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żony Ze Stepford: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żony Ze Stepford»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Idealne miasto Stepford: niski wskaźnik przestępczości, raj dla szczęśliwych rodzin, dobrze utrzymane trawniki, bogate i czyste domy.
Idealne żony ze Stepford: piękne, posłuszne, zadbane, niewymagające. Mężczyźni ze Stepford chcą mieć właśnie takie żony. Trudno sobie wyobrazić, jak daleko mogą się posunąć, aby dostosować rzeczywistość do swoich wymagań…

Żony Ze Stepford — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żony Ze Stepford», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Witam – odpowiedziała z uśmiechem. Był w samochodzie sam, musiał wiec mówić do nadajnika. O niej?

– Przepraszam, że tak panią oświetliłem. Czy to pani samochód stoi przy poczcie?

– lak. Nie zaparkowałam go tutaj, bo…

– W porządku, ja tylko sprawdzam. Zmrużył oczy, przyglądając się aparatowi.

– Wygląda na dobry sprzęt. Jaka to firma? – spytał.

– Pentax – odpowiedziała,

– Pentax – powtórzył. Spojrzał na aparat i na nią. – I można nim w nocy robić zdjęcie?

– Trzeba tylko odpowiednio naświetlić.

– Jasne, a ile potrzeba w taką noc jak ta?

– To zależy.

Chciał wiedzieć, jakiego filmu używała, czy była zawodowym fotografikiem, ile w przybliżeniu kosztuje Pentax i jak to wygląda w porównaniu z cenami innych aparatów.

Starała się nie okazywać zniecierpliwienia, powinna być raczej zadowolona, że mieszka w miasteczku, gdzie policjant ma czas na to, by się zatrzymać i porozmawiać chwilę. W końcu uśmiechnął się i powiedział:

– Chyba lepiej będzie, jeśli pozwolę pani dokończyć pracę. Dobranoc.

– Dobranoc – odpowiedziała uśmiechając się.

Odjechali powoli. Szary kot przebiegł przed światłami reflektorów.

Przez chwilę parzyła za samochodem, a potem odwróciła się, by zajrzeć przez wizjer i tak manipulowała, aż uzyskała dobre ujęcie budynku Stowarzyszenia Mężczyzn. Nastawiła ostrość na wysoki, kwadratowy budynek z przechyloną anteną na dachu. W dwóch górnych oknach było już ciemno, a w innych kolejno opuszczono żaluzje.

Wyprostowała się, spojrzała na budynek i odwróciła się w kierunku oddalających się światełek samochodu policyjnego.

Zameldowała przez nadajnik o jej obecności tutaj, potem zabawił ją pytaniami, podczas gdy meldunek został odebrany, a żaluzje poopuszczane.

Uspokój się, bo zaczynasz dostawać świra! Ponownie spojrzała na budynek. Nie mieliby tam przecież nadajnika. Poza tym czego mogliby się obawiać z jej strony, że co sfotografuje? Jakąś orgię? Prostytutki z miasta? Albo jeszcze lepiej – ze Stepford?

“DZIĘKI DUŻEMU OBIEKTYWOWI FOTOGRAFICZNEMU ODKRYTO SZOKUJĄCĄ TAJEMNICĘ. Wyglądało na to, że pilne gospodynie przychodzą wieczorami do Stowarzyszenia Mężczyzn na orgietfd, na czym przyłapała je fotograjka, Nancy Drew Eberhart z Fairview Lane…"

Uśmiechając się przykucnęła przy wizjerze, poprawiła ramkę i ostrość i zrobiła trzy zdjęcia pogrążonego w ciemnościach domu. Dziesięć sekund, dwanaście i czternaście. Jeszcze pocztę i wznoszący się na tle rozjaśnionych księżycem chmur pusty maszt flagowy. Właśnie wkładała statyw do samochodu, gdy ponownie nadjechał wóz policyjny, zwalniając koło niej.

– Mam nadzieję, że wszystkie dobrze wyjdą! – krzyknął młody policjant.

– Dziękuję! Miło się z panem rozmawiało! – odkrzyknęła, aby pokryć swoją wielkomiejską podejrzliwość.

– Dobranoc! – zawołał policjant.

Niespodziewanie zmarł na uremię wspornik Waltera, a rejestry zarządzanych przez niego trustów okazały się być niepokojąco niedokładne. Walter musiał zostać w mieście na dwa dni i weekend, a później rzadko kiedy wracał przed jedenastą do domu. Pete przewrócił się w autobusie szkolnym i wybił sobie dwa przednie zęby. Rodzice Joanny złożyli im krótką, trzydniową wizytę w drodze na wakacje na Karaibach. Szalenie im się spodobał domek i Stepford, a mama Joanny podziwiała Carol van Sant:

– laka pogodna i sprawna! Spróbuj się od niej nauczyć czegoś, Joanno.

Zepsuła się zmywarka do naczyń oraz pompa; nadeszły ósme urodziny Pete'a, wraz z koniecznością kupienia prezentów, urządzenia urodzinowego przyjęcia i zrobienia tortu.

Kim bolało gardło i została w domu przez trzy dni. Okres Joanny się opóźniał, ale dzięki Bogu i pigułce przyszedł.

Miała okazję grywać w tenisa i powoli wracała do wprawy, choć nadal nie mogła konkurować z Charmaine. W ciemni zrobiła próbne powiększenia Murzyna na tle odjeżdżającej taksówki, wywołała i zrobiła odbitki z Centrum. Dwie wyglądały szczególnie dobrze. Zrobiła kilka zdjęć Pete’owi, Kim i Scottowi Chamalianowi bawiącym się sprzętem gimnastycznym.

Widywała Bobbie prawie codziennie. Razem robiły zakupy, a czasem i Bobbie przywoziła do niej po szkole młodszych chłopców, Adama i Kenny'go. Raz Joanna, Bobbie i Charmaine wystroiły się i poszły na lunch z przystawkami do francuskiej restauracji w East-bridge.

W końcu października Walter znów zaczął wracać do domu na obiady, jako że sprostował i zatuszował dowody malwersacji zmarłego wspólnika. W domu wszystko szło dawnym torem i wszyscy byli zdrowi. Wykroili dziury w olbrzymiej dyni z okazji Święta Hallo-ween, Pete jako Batman bez przednich zębów chodził po sąsiadach żądając okupu, w zamian za co obiecał im nie robić psikusów, Kim zaś była Heckelem czy Jecke-lem (ale twierdziła, że jest jednym i drugim). Joanna rozdała różnym dzieciom pięćdziesiąt torebek cukierków i musiała się w końcu uciec do owoców i ciastek; w przyszłym roku lepiej się zaopatrzy.

W pierwszą sobotę listopada wydali obiad, na który zaprosili: Bobbie i Dave'a, Charmaine i Eda, a z miasta: Shepa i Sylvię Tackoverów oraz Donna Ferraulta, jednego ze współpracowników Waltera, z żoną, Lucy. Mieszkanka Stepford, którą Joanna wzięła do pomocy, była zachwycona, że dla odmiany może pracować w Stepford.

– tyle się tu kiedyś działo! – mówiła. – Całe grono kobiet walczyło o mnie! A teraz muszę jeździć do Norwood, Eastbridge i New Sharon! Nie cierpię jeździć nocą.

Była tłuściutką, zwinną kobietką o białych włosach i nazywała się Mary Migliardi.

– To przez to Stowarzyszenie Mężczyzn – powiedziała, wbijając wykałaczki w krewetki ułożone na półmisku. – Skończyły się wszelkie rozrywki, gdy tylko wszczęli działalność! Mężczyźni wychodzą, kobiety zostają! Gdyby mój staruszek jeszcze żył, musiałby mnie najpierw ukatrupić, nim przyłączyłby się do nich!

– Ale to już dość stara organizacja, prawda? – spytała Joanna, wytrząsając wodę z sałaty w wyciągniętych rękach, gdyż była już ubrana w elegancką suknię.

– Żartuje pani? – zawołała Mary. – To zupełnie coś nowego! Ma jakieś sześć, góra siedem lat. Wcześniej był i Związek Obywatelski, i Towarzystwo Ochrony Łosi, i Amerykański Związek Kombatantów – wbijała wykałaczki w krewetki z niedoścignioną prędkością – ale gdy to Stowarzyszenie rozpoczęło działalność, wszystkie organizacje się połączyły. Poza Związkiem Kombatantów; oni pozostali niezależni. A tamci mają tylko sześć, siedem lat. Czyżby tylko tyle miała pani na przystawkę?

– W lodówce jest jeszcze rolada – powiedziała Joanna. Wszedł Walter z pojemnikiem do lodu w ręce. Wyglądał bardzo szykownie w pepitowej marynarce.

– Mamy szczęście, Pete nawet nie chce zejść na dół. Wstawiłem mu do pokoju telewizor.

Otworzył zamrażarkę i wyciągnął torebkę z lodem.

– Mary twierdzi, że Stowarzyszenie Mężczyzn jest całkiem nową organizacją – powiedziała Joanna.

– Nie jest nowa – odpowiedział Walter, zrywając górę torebki. Kawałek białej chusteczki higienicznej wisiał na jego brodzie przyklejony zaschniętą kropką krwi.

– Ma sześć lub siedem lat – powiedziała Mary.

– Tam, skąd my pochodzimy, uważałoby się je za stare.

– Myślałam, że to sięga czasów Purytanów – powiedziała Joanna.

– Skąd ci to przyszło do głowy? – spytał Walter, wrzucając kostki lodu do pojemnika.

Wymieszała sałatkę: – Nie wiem. Może sprawił to ten stary budynek i jego położenie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żony Ze Stepford»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żony Ze Stepford» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Żony Ze Stepford»

Обсуждение, отзывы о книге «Żony Ze Stepford» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x