Jeffrey Deaver - Dar języków

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffrey Deaver - Dar języków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dar języków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dar języków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Megan, córka prokuratora Tate'a Colliera, po rozwodzie rodziców nie najlepiej radzi sobie z rzeczywistością. Decyduje się na wizytę u znanego psychiatry, doktora Aarona Matthewsa, ale nigdy nie dociera do jego gabinetu. Przerażeni zniknięciem dziewczyny rodzice wzywają na pomoc policję.
W poszukiwania włącza się błyskotliwy detektyw, który wiele zawdzięcza ojcu Megan. Szybko orientuje się, że nie chodzi o zwykłą ucieczkę z domu. Będzie musiał stawić czoła porywaczowi, który nie zawaha się przed niczym. Rozpoczyna się mrożący krew w żyłach wyścig z czasem i z szaleństwem maniaka religijnego.

Dar języków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dar języków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

lecz oni odstąpili ode mnie.

Księga Izajasza 1,2

Rozdział 23

Oto jak Tate wspominał ją, gdy wspominał pasję.

Potem.

Rano.

Biała skóra Bett na białym prześcieradle, grube pukle rudych włosów na poduszce. Światło poranka wpadało przez zasłony sypialni, którą razem zbudowali, malowało scenę w monotonnych pastelach.

Zamknął oczy i przez chwilę wydało mu się, że znikł cały szmat życia i oto obudził się w kwietniowy dzień w tym samym domu, w tym samym łóżku, ale prawie dwie dekady wcześniej, a między chwilą obecną i wcześniejszą nie było żadnych tragedii, radości, żadnych wydarzeń – jakby on i Bett znaleźli się w jakiejś cudownej fałdzie czasu. Życie czekało na nich, a oni mogli uczynić z nim, co chcieli.

Wstał z łóżka i podszedł do okna. Wyjrzał na podwórze i pobliskie pole. Patrzył na tę ziemię tak, jakby widział ją po raz pierwszy.

Uprawy Tate’a Colliera były bardziej konserwatywne niż na większości piedmondzkich farm: cztery pola obsiewane na zmianę soją, kukurydzą i żytem.

– Posłuchaj, Tate – powiedziałby Sędzia.

Chłopiec zawsze słuchał.

– Co to są rośliny strączkowe?

– Groszek.

– Tylko groszek?

– No, fasola też, tak mi się wydaje.

– Groszek, fasola, koniczyna, lucerna, wyka… to wszystko rośliny strączkowe. Pomagają glebie. Jeśli co roku będziesz siał zboża, to co się stanie?

– Nie wiem, dziadku.

– Twoja gleba zmieści się w koszyku.

– Dlaczego, dziadku?

– Ponieważ strączkowe pobierają azot z powietrza, a zboża z gleby.

– Aha.

– Będziemy uprawiać odmianę Mamut na kiszonki, a także wirginijską soję. Wilson i Haerlandts są dobre na nasiona i siano. Jak przygotujesz ziemię?

– Tak, jakbym miał siać kukurydzę – odparł chłopiec zgodnie z wcześniejszą nauką. – Będę siał szeroko z siewnika do pszenicy.

Sędzia ni stąd, ni zowąd spoglądał na chłopaka i pytał:

– Zdarza ci się przeklinać, Tate?

– Nie, dziadku.

– Masz. Przeczytaj. – Wsunął Tate’owi w rękę stary biuletyn wirginijskiego Departamentu Rolnictwa i Imigracji. Zakreślony artykuł ubolewał nad rosnącą wulgarnością języka młodych farmerów. („Nawet część naszych dziewcząt nabrała tego ubolewania godnego zwyczaju”).

– Będę o tym pamiętał, dziadku – powiedział Tate, przypominając sobie bez poczucia winy „niech to piorun trzaśnie” na meczu w zeszły czwartek.

Sędzia mówił dalej, spoglądając na pola.

– Jeśli kiedyś jednak uznasz za konieczne ulżyć sobie, to uważaj, czy w pobliżu nie ma kobiet. No, pora na kolację. Chodźmy do domu.

Tate mieszkał w domu dziadków równie często jak u rodziców i często tam jadał. Sędzia przewodniczył przy skrzypiącym drewnianym stole, a babcia Tate’a szeptała:

– Fasolę można siać tylko w Wielki Piątek.

– To przesąd, babciu – odpowiadał jej młody Tate. Była kobietą takiej łagodności, że brała brak zgody za komplement. – Soję możesz siać przez cały czerwiec.

– Nie, młody człowieku. Posłuchaj. – Zerkała w górę, żeby upewnić się, że mąż nie słyszy. – Jeśli będziesz się śmiał głośno podczas siania kukurydzy, narobisz sobie kłopotów. Poważnych kłopotów. Ziemniaki i cebulę dobrze jest sadzić podczas nowiu, a kukurydzę wysiewać podczas pełni.

– To bez sensu, babciu.

– Wręcz przeciwnie. Bulwy i cebule idą pod ziemię, więc lepiej je sadzić podczas nowiu. Zboża rosną nad ziemię, toteż siej je przy świetle.

Tate musiał przyznać, że jest w tym jakaś logika.

– A zarzynanie knurów podczas nowiu przynosi nieszczęście.

– Knurom niewątpliwie – podsunął Tate.

Tego ranka Tate, gdy spoglądał na pola, usłyszał za sobą głos.

– Hej, dzień dobry.

Bett przewróciła się na bok i przykryła piersi prześcieradłem. Wrócił do łóżka. Chwyciła go za rękę i ścisnęła, po czym odgarnęła włosy z twarzy.

– Co się stało? – spytała.

– Ziemia się poruszyła.

Roześmiała się i wtuliła w niego twarz w dziewczęcym geście, do którego się uciekała, gdy była zażenowana i szczęśliwa.

– Gdy dzieje się coś takiego – machnęła ręką – czy nie powinniśmy zapytać, co się między nami wydarzyło?

– Nawrót małżeński.

– Nawrót eksmałżeński.

Oznajmił, że nie sądził, że to musi obowiązkowo znaleźć się w rozkładzie dnia, a ona przyznała mu rację.

– A to co? Popatrz.

Spojrzał na ptaka, który przysiadł niepewnie na parapecie.

– To, jak sądzę, cytrynka czarnolica. Buduje gniazda na ziemi, a pożywienia szuka na drzewach.

Ptak poderwał się na dźwięk jej śmiechu.

– Znasz wszystkie takie szczegóły. Skąd to wiesz?

Przyjaciółka, dwudziestotrzyletnia, lubiła obserwować ptaki.

– Dużo czytam – odpowiedział.

– O czym myślisz? – zapytała po chwili.

Pytanie, które wszystkie kobiety lubią zadawać, gdy leżą w łóżku z mężczyzną.

– O niedokończonej sprawie? – podsunął.

Zastanowiła się nad tym.

– Zawsze sądziłam, że między nami wszystko skończone. Ale potem zaczęłam myśleć, że to jak spisywanie testamentu, zanim wsiądziesz do samolotu.

– Nie rozumiem.

– Jeśli się rozbijesz, to wszystkie luźne wątki wskoczą na miejsce, ale czy nie wolałbyś jednak zostać tu jeszcze trochę?

Roześmiał się.

– Niezła metafora.

Bett przez chwilę lustrowała pokój.

– Pamiętasz, jak występowałeś przed Sądem Najwyższym pięć lat temu? Ta duża sprawa o prawa obywatelskie? A „Washington Post” napisał o tobie? Mówiłam wszystkim, że to mój eksmąż. Byłam z ciebie naprawdę dumna.

Zaskoczyła go.

– Wiesz, co mi przyszło do głowy, gdy o tobie czytałam? Że w czasie małżeństwa ty byłeś moim głosem. Nie miałam własnego.

– Rzeczywiście, raczej milczałaś – powiedział.

– To właśnie nam się przytrafiło. Przynajmniej po części. Musiałam znaleźć własny głos.

– A kiedy szukałaś… tak długo… Nie uznawałaś półśrodków, kompromisów, targowania. – Powiedział to szczerze.

Dawna Bett zamarłaby albo popadła w swoje tajemnicze milczenie. Ale ta kobieta, która teraz leżała koło niego, była kimś innym. Przytaknęła.

– Zgadza się. Byłam taka sztywna. Znałam wszystkie właściwe odpowiedzi. Jeśli coś nie było doskonałe, to po prostu to rzucałam. Praca, studia… mąż. Och, Tate, nie jestem z tego dumna. Myślę, że się zmieniłam. Megan… Cóż, kiedy ma się dziecko, wszystko się zmienia. Stajesz się bardziej…

– Rodzinny?

– Zawsze znajdziesz właściwe słowo.

– Nigdy nie miałem pojęcia, o czym wtedy myślałaś – rzekł.

Myśli Bett mogły dotyczyć obiadu. Króla Artura. Przypisu w pracy semestralnej. Mogła myśleć o ostatnim układzie kart tarota.

Mogła nawet myśleć o nim.

– Zawsze bałam się przy tobie odezwać, Tate. Czułam, że język mi staje kołkiem. Jakbym nie miała do powiedzenia nic, co mogłoby cię zainteresować.

– Nie kocham cię za twoje zdolności oratorskie. – Urwał, gdy zauważył, jakiego użył czasu. – To znaczy, nie to robiło wtedy na mnie wrażenie.

Przez długą chwilę wyglądało, jakby biła się z myślami, ale Tate uznał, że już wcześniej dokładnie rozważyła to, co powie.

– Coś mi przyszło do głowy w związku z tobą, Tate. Coś sobie pomyślałam.

– Co takiego?

– Co sądziłeś o swoim dziadku?

– Podziwiałem go. Wiesz o tym.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dar języków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dar języków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dar języków»

Обсуждение, отзывы о книге «Dar języków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x