Andrea Camilleri - Pies z terakoty

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrea Camilleri - Pies z terakoty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pies z terakoty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pies z terakoty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejna powieść sensacyjna z komisarzem Montalbano w roli głównej łączy wątek kryminalny z gorzko-ironicznym obrazem sycylijskiej prowincji. W miasteczku Vigata dzieją się rzeczy zdumiewające: jeden z mafijnych bossów koniecznie chce się oddać w ręce policji złodzieje z niezrozumiałych powodów porzucają ciężarówkę z wielkim łupem. Sprawy zaczynają przybierać dramatyczny obrót, kiedy ginie jedyny

Pies z terakoty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pies z terakoty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co jest? – spytał nieuprzejmie, nie unosząc wzroku.

Montalbano wyciągnął w jego kierunku trzy monety. Starzec oderwał na chwilę wzrok od znaczka i spojrzał na nie w roztargnieniu.

– Są nic niewarte.

Spośród starców, których komisarz poznał w trakcie śledztwa dotyczącego ciał w grocie, ten był najbardziej zgryźliwy.

„Należałoby wszystkich zgromadzić w jednym przytułku – pomyślał komisarz. – Byłoby mi łatwiej ich przesłuchiwać”.

– Wiem, że są nic niewarte.

– A więc czego pan chce?

– Chcę wiedzieć, kiedy wyszły z obiegu.

– Niech pan wytęży mózgownicę.

– Wtedy, kiedy została proklamowana republika? – zaryzykował niepewny swego komisarz.

Czuł się jak student, który nie przygotował się do egzaminu. Starzec zaśmiał się, jego śmiech zabrzmiał jak szczęk puszek.

– Pomyliłem się?

– I to grubo. Tu u nas Amerykanie wylądowali w nocy z dziewiątego na dziesiątego lipca czterdziestego trzeciego roku. W październiku tego roku te monety wyszły z użycia. Zostały zastąpione amlirami, które kazał emitować Amgot, aliancka administracja obszarów okupowanych. A jako że te banknoty istniały w nominałach jeden, pięć i dziesięć lirów, centymy wyszły z obiegu.

Kiedy Fazio i Galluzzo wrócili, było już ciemno i komisarz miał do nich pretensję.

– No, nieźle! Jakoś się nie spieszyliście!

– My?! – obruszył się Fazio. – To pan nie wie, jaki jest porucznik? Nie tknął zwłok, dopóki nie przyjechali sędzia i doktor Pasquano. A tym to już w ogóle się nie spieszyło!

– No i?

– To dzisiejszy trup, całkiem świeży. Pasquano powiedział, że od morderstwa do telefonu nie minęła godzina. Denat miał w kieszeni dowód osobisty. Nazywał się Pietro Gullo, lat czterdzieści dwa, oczy niebieskie, włosy blond, cera różowa, urodzony w Merfi, zamieszkały w Feli, ulica Matteottiego trzydzieści dwa, żonaty, znaków szczególnych brak.

– Zacznij pracować w urzędzie stanu cywilnego.

Fazio z godnością pominął zaczepkę i ciągnął dalej:

– Pojechałem do Montelusy i sprawdziłem w archiwum. Ten Gullo miał nienadzwyczajną młodość: dwie kradzieże, jedna bójka. Potem poszedł po rozum do głowy, przynajmniej tak się wydaje. Handlował zbożem.

– Jestem naprawdę wdzięczny, że zechciał mnie pan przyjąć od razu – powiedział Montalbano do dyrektora, kiedy Burgio otworzył mu drzwi.

– Co też pan mówi, to dla mnie przyjemność. Wpuścił go do środka, wprowadził do salonu, poprosił, żeby usiadł, i zawołał żonę.

– Angelina!

Pojawiła się drobna staruszka, zaciekawiona niespodziewaną wizytą, czysta, zadbana, za grubymi soczewkami okularów lśniły żywe, uważne oczy.

„Przytułek!” – westchnął Montalbano.

– Niech pan pozwoli przedstawić sobie moją żonę, Angelinę.

Montalbano pokłonił się szarmancko, szczerze szanował starsze kobiety, które również w domu dbały o wygląd.

– Proszę mi wybaczyć, że niepokoję w porze kolacji.

– Ależ skąd! Czy ma pan trochę czasu, komisarzu?

– Owszem.

– Niech pan zostanie z nami na kolacji. Mamy potrawy dostosowane do starych żołądków, musimy jeść lekko: karczochy i barweny z oliwą i cytryną.

– Przecież to uczta.

Pani domu wyszła uszczęśliwiona.

– Słucham pana – powiedział dyrektor Burgio.

– Udało mi się ustalić, kiedy zostało popełnione podwójne morderstwo w grocie.

– Ach! A kiedy to mianowicie się wydarzyło?

– Na pewno pomiędzy styczniem a październikiem czterdziestego trzeciego roku.

– Jak pan do tego doszedł?

– To proste. Pies z terakoty, jak nam powiedział pan Burruano, został sprzedany po Bożym Narodzeniu czterdziestego drugiego, a więc prawdopodobnie po Trzech Królach następnego roku; monety znalezione w misce wyszły z obiegu w październiku tegoż roku.

Zrobił przerwę.

– A to oznacza tylko jedno – dodał.

Ale nie powiedział co. Czekał cierpliwie, zanim Burgio zebrał się w sobie, wstał, zrobił kilka kroków po pokoju.

– Zrozumiałem, komisarzu – odezwał się dyrektor. – Chce mi pan powiedzieć, że w tym czasie grota należała do Rizzitana.

– Dokładnie to. Już wtedy, jak sam mi pan powiedział, wejście do jaskini było zasłonięte głazem, ponieważ rodzina Rizzitano trzymała tam towar, który sprzedawała na czarnym rynku. Musiała zatem wiedzieć o istnieniu drugiej groty, tej, do której wniesiono ciała.

– Dlaczego pan mówi, że wniesiono?

– Dlatego, że zostali zamordowani gdzie indziej, to pewne.

– Ale jaki to ma sens? Po co ktoś miałby ich tam umieszczać, upozowanych, jak gdyby spali, na dywanie, z czarką z pieniędzmi i psem?

– Właśnie nad tym się zastanawiam. Jedyną osobą, która może nam coś powiedzieć, jest być może Lillo Rizzitano, pański przyjaciel.

Weszła pani Angelina.

– Kolacja gotowa.

Liście i czubki karczochów, tych sycylijskich, długich i gładkich, o bieli ledwie zasnutej zielenią, były ugotowane w sam raz; nabrały delikatności i kruchości, którą Montalbano w duchu określił jako wstrząsającą. Za każdym kęsem czuł, że żołądek drży mu w rozkosznych pląsach, zupełnie jak fakirom, których pokazywano czasami w telewizji.

– I co pan o tym sądzi? – spytała pani Angelina.

– Zmysłowe – powiedział Montalbano. I widząc zdziwienie dwojga staruszków, poczerwieniał i zaczął się tłumaczyć. – Proszę mi wybaczyć. Czasami mam kłopoty z właściwym doborem przymiotników.

Barweny, ugotowane i przyprawione oliwą i cytryną, były równie lekkie jak karczochy. Dopiero przy owocach dyrektor powrócił do kwestii, którą postawił Montalbano, lecz najpierw podsumował problem reformy szkolnictwa, którą minister nowego rządu postanowił wprowadzić w życie, likwidując między innymi licea.

– Liceum istniało już w carskiej Rosji – powiedział dyrektor – choć nazywało się po rosyjsku. U nas licea powołał do życia Gentile, kiedy przeprowadził swoją reformę, która idealistycznie stawiała na pierwszym miejscu przedmioty humanistyczne. Zatem leninowcy, którzy wiadomo jakimi byli komunistami, nie mieli odwagi zlikwidować liceum. Tylko takiemu karierowiczowi, parweniuszowi, półanalfabecie i smarkaczowi jak ten minister mogło przyjść do głowy coś podobnego. Jak on się nazywa, Psujella?

– Nie, Vastella – powiedziała pani Angelina.

Tak naprawdę nazywał się jeszcze inaczej, ale komisarz nie zamierzał ich poprawiać.

– Z Lillem byliśmy kolegami we wszystkim, tylko nie w nauce, ponieważ on był wyżej. Kiedy ja chodziłem do trzeciej klasy liceum, on robił dyplom. W noc lądowania aliantów dom Lilla, który stał u stóp Baraniej Góry, został zburzony. Z tego, co udało mi się dowiedzieć później, kiedy minęła już zawierucha, tamtej nocy Lillo był sam w willi i został poważnie ranny. Pewien wieśniak widział, jak włoscy żołnierze wnosili go na ciężarówkę, bardzo krwawił. To jest ostatnia wiadomość o Lillu, jaką posiadam. Od tej pory nie miałem o nim żadnych wiadomości, a przecież próbowałem się czegoś dowiedzieć.

– Czy to możliwe, że nie przeżył nikt z całej rodziny?

– Nie wiem.

Dyrektor zauważył, że jego małżonka błądzi gdzieś myślami, miała zamknięte oczy, była nieobecna.

– Angelina! – zawołał dyrektor.

Starsza pani drgnęła i uśmiechnęła się do Montalbana.

– Musi mi pan wybaczyć. Mój mąż mówi, że zawsze byłam fantastyczną kobietą, ale to nie pochwała, to ma tylko znaczyć, że czasami daję się ponieść fantazji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pies z terakoty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pies z terakoty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrea Camilleri - The Dance of the Seagull
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - The Age Of Doubt
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - Zapach Nocy
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - Złodziej Kanapek
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - La Excursión A Tindari
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - La Forma Del Agua
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - Il cane di terracotta
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - Il medaglione
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - Der vertauschte Sohn
Andrea Camilleri
Andrea Camilleri - Der unschickliche Antrag
Andrea Camilleri
Отзывы о книге «Pies z terakoty»

Обсуждение, отзывы о книге «Pies z terakoty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x