Fern Michaels - Twarz z przeszłości
Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Twarz z przeszłości
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
18
Potrząsnęła głową, mając nadzieję, że pomoże jej to lepiej zrozumieć te obrazy. To nie był tylko sen. Pamiętała, że była w szafie.
– Floro! – krzyknęła.
Drobna kobieta przybiegła z kuchni.
– Co tam, co się dzieje, Casey? – zapytała, oddychając nierówno.
– Pamiętam, że byłam w tej szafie. Miałam zamiar wyjechać!
– Powoli. – Flora usiadła koło niej na stopniu. – Opowiedz mi wszystko.
– Zamierzałam wyjechać. Miałam puszkę z pieniędzmi, które zaoszczędziłam. Nie wiem, skąd się brały, ale wiem, że oszczędzałam od dawna. Coś się zdarzyło. Pamiętam, jak myślałam, że to będzie ostatni raz. Miałam dość. Byłam wcześniej u doktora Huntera. To dziwaczne. Pamiętam, jak myślałam, że stało się coś strasznego, ale wydaje się, że nie umiem sobie przypomnieć, co to dokładnie było. Jest tam jednak uczucie strachu. Ciągle jeszcze jest. Bałam się, że umrę, Floro! – Casey ukryła twarz w dłoniach i pomyślała o doktorze Dewitcie. Może powinna była zostać.
– Natychmiast przestań tak myśleć! – upomniała ją Flora.
– Nie mam na to wpływu, wiem, że ktoś chciał… mnie skrzywdzić. A może temu komuś zależało, żebym siedziała cicho!
– Cóż, twoja mama nie chciała, żeby molestowanie wyszło na jaw, ale sądzę, że nie mogłaby nikogo skrzywdzić. Zwłaszcza ciebie.
– To inna sprawa. Dziś rano mama powiedziała mi, kto mnie molestował. Jednak nadal wydaje mi się, że sprawa nie została wyjaśniona.
Flora odchrząknęła, zanim zapytała:
– I kto to był, jej zdaniem?
– Jakiś Marc, po czym powiedziała, że on tak naprawdę nie… ze tylko dotykał mnie tam, gdzie nie powinien. Spotykali się przez parę miesięcy. Kiedy zapytała go o tę sprawę, odszedł i nigdy już się nie odezwał. Moje zachowanie zmieniało się zawsze, kiedy przychodził do naszego domu. Mama mówi, że po badaniu u doktora Huntera powiedziałam jej, co się stało i kto to zrobił. Błagałam ją, żeby nie szła na policję.
Casey spojrzała ukradkiem na Florę. Jej twarz, zwykle pełna ekspresji, pozostała bez wyrazu.
– Nigdy nie słyszałam o tym mężczyźnie. Co jednak nie znaczy, że nie istniał.
– Nigdy nie opiekowałaś się Ronniem i mną, kiedy mama wyjeżdżała? Powiedziała mi, że jeździli do Atlanty na weekendy.
– Może opiekowałam się. Ale chyba byliście wtedy już dość duzi, żeby zostać sami.
– Floro. – Casey się ożywiła. – A dom? Dlaczego nikt mnie tam nie zawiózł? Jeśli coś strasznego przydarzyło mi się w tamtym domu i dlatego straciłam pamięć, to czy nie wydawałoby się logiczne, że powinnam tam wrócić?
Flora wstała i wygładziła na biodrach nieodłączny fartuch.
– Myślę, że to byłoby sensowne. Nie rozumiem, dlaczego Blake albo Adam nie zaproponowali ci tego.
Casey też tego nie rozumiała. Chciała odwiedzić swój dawny dom, ale wolała zrobić to sama.
– Floro, gdzie jest ten dom?
– Tylko nie wpadnij na jakiś niemądry pomysł, dziewczyno. Budynek jest tak stary, że niedługo się rozpadnie. Był stary już wtedy, kiedy w nim mieszkałaś. Przypuszczam, że teraz jest pełen szczurów i Bóg wie czego. Myślę, że pani Eve nie była tam, odkąd wyszła za pana Worthingtona.
– Jestem po prostu ciekawa, Floro, to wszystko.
– Cóż, wiesz, co mówią o ciekawości.
– Nie, powiedz mi.
– Że to pierwszy stopień do piekła. Dawny dom Edwardsów znajduje się na końcu wyspy. Przy Back Bay Street.
– Czy to koło Poorman’s? – zapytała Casey.
– Tak. Skąd wiesz?
– Trzeba było podwieźć Adama do szpitala. Blake i ja zabraliśmy go spod warsztatu.
– Może jednak trzymaj się z dala od tego domu. Myślę, że musimy znaleźć ci jakieś następne zajęcie. – Flora odgarnęła biały kosmyk.
Casey zrobiłaby wszystko, o co poprosiłaby ją Flora, ale teraz chciała tylko móc wyjść z domu.
– Czy miałabyś coś przeciwko temu, żebym wróciła do siebie? Czuję się zmęczona. Chciałabym trochę odpocząć.
Zacisnęła kciuki na szczęście, mając nadzieję, że Flora nie zorientuje się, że to kłamstwo. Nie podobało jej się oszukiwanie tak bliskiej jej osoby, ale teraz nie miała wyboru.
– Oczywiście, że nie, moja droga. Zapominam, że jeszcze nie jesteś w pełni sił. Idź na górę, a ja powiem Julie, żeby przyniosła ci kubek kawy.
– Dzięki, ale chciałabym odpocząć. Później zejdę na herbatę.
– Jeśli tak… wolisz.
– Dziękuję, Floro. – Casey szybko ją uścisnęła i musiała sobie przypomnieć, co powiedziała o zmęczeniu, żeby nie pobiec na górę. Czuła wzrok Flory na swoich plecach.
Kiedy znalazła się w swoim pokoju, zastanowiła się, jak mogłaby niezauważenie wymknąć się z domu. Wyjrzała na długi korytarz i po cichu zamknęła za sobą drzwi. Zdjęła adidasy, wetknęła je pod pachę, a potem zbiegła po trzech kondygnacjach schodów. Z kuchni dobiegały głosy Flory i Julie. Był to jeden z wolnych dni Mabel i Flora była zajęta przygotowywaniem obiadu.
Kiedy Casey dotarła do stóp schodów, popędziła do drzwi wejściowych. Uważając, żeby nie hałasować, odciągnęła na bok ciężkie drewniane skrzydło i wyszła na dwór.
Niebo było posępne, ciemne chmury wisiały nisko. Wiatr nagle zmienił kierunek. Sweetwater czekała potężna burza. Flora powiedziała wcześniej, że bolą ją kości. Casey włożyła buty. Burza jej nie powstrzyma.
Pobiegła do podnóża pagórka i przystanęła. Zapomniała o ochroniarzu. Mały ceglany budynek miał okno i z jednej, i z drugiej strony. Jeśli miała minąć go niepostrzeżenie, musiałaby się czołgać na brzuchu. Trudno, zrobi to, nie zrezygnuje ze swoich planów.
Powoli osunęła się na czerwoną ziemię. Nie mogła uwierzyć, że to robi. Gdy dochodziła do bocznej ściany murowanego domku, usłyszała, że strażnik rozmawia przez telefon.
Przeturlała się na bok, gdzie krzaki były tak bujne, że każdy mógłby się tam ukryć. Używając łokci, pełzła przez zarośla. Odetchnęła z ulgą, gdy dobrnęła do miejsca, w którym krzaki się kończyły. Strażnik nie mógł jej już zobaczyć, bo teren opadał.
Otrzepała ziemię z ubrania i sprawdziła, czy się nie pokaleczyła. Właściwie nie zniszczyła nawet ubrania, jeśli nie liczyć paru plam od trawy.
Droga do Sweetwater znajdowała się po prawej stronie. Przyśpieszyła kroku i przebiegła dobre pięć kilometrów, zanim zatrzymała się, żeby złapać oddech.
Kiedy krople deszczu zaczęły rozpryskiwać się na asfalcie, wiedziała, że musi się pośpieszyć, bo inaczej złapie ją burza. Do końca wyspy nie może być więcej niż półtora kilometra, pomyślała, pędząc, żeby się ukryć. Gdy rozbryzgując wodę, biegła ulicą, była już całkiem przemoczona. Sweetwater wygląda jak miasteczko opuszczone przez ludzi, pomyślała, kiedy zwalniała do kroku spacerowego.
Zdyszana, przystanęła i pochyliła się, próbując złapać oddech. Leki podawane jej przez tyle lat i brak ćwiczeń fizycznych nie wpłynęły dobrze na jej kondycję.
Tak, powiedziała sobie. Krok po kroku. Znów przyśpieszyła. Ubranie lepiło się jej do skóry. Miała nadzieję, że się nie przeziębi. Choroba była ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowała.
Jeszcze dwa, trzy kwartały, potem czwarty. Wyspa się skończyła. Wokół widać było tylko wysoką trawę i piasek. Przez strugi ulewnego deszczu popatrzyła najpierw na lewo, a później na prawo. Ledwie odczytała napis „Back Bay Street” na tabliczce.
Casey pognała do celu. Czy go znajdzie? Z pewnością było więcej domów przy tej ulicy. Skąd będzie wiedzieć, w którym kiedyś mieszkała? Pytania bombardowały ją jedno po drugim z taką samą częstotliwością, z jaką ciężkie krople deszczu uderzały w jej zziębniętą skórę. Minęła dwa małe drewniane domy, oba oświetlone, a więc zamieszkane. Flora mówiła, że jej matka nie była tu od ślubu z Johnem. Casey zwolniła i szła miarowo. Kiedy już chciała zrezygnować, bo dygotała z zimna, zobaczyła ten budynek.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Twarz z przeszłości»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.