Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak. – Eve wyjęła z torebki puderniczkę, nałożyła też na nowo szminkę. Uspokoiła się i mówiła dalej: – Po śmierci twojego ojca życie niemal przestało mnie interesować. Poznałam kilku mężczyzn, same bardzo przelotne znajomości, nic poważnego. Dopóki nie poznałam Marca.

Casey nigdy nie słyszała o mężczyźnie, który miał na imię Marc. Sięgnęła po dzbanek z kawą i napełniła ponownie kubki, czekając na dalsze słowa matki.

– Marc był ekscytujący. Po twoim ojcu, zawsze zajętym zarabianiem na życie albo opieką nad swoją matką i Ronniem, Marc był jak haust świeżego powietrza. Nigdy nie dowiedziałam się, gdzie pracował. Nie chciałam wiedzieć. Mieszkał w Brunswicku i przypływał promem w weekendy. – Eve przerwała, jakby próbowała przypomnieć sobie ten okres w swoim życiu, chociaż nie był aż tak odległą przeszłością.

– Tak cudownie razem się bawiliśmy. Chodziliśmy tańczyć, a czasami jechaliśmy do Undergroundu w Atlancie i spędzaliśmy tam cały weekend. Marc bardzo przyjaźnie traktował ciebie i Rona. Nie miał własnych dzieci, a przy tobie i twoim bracie zachowywał się naturalnie. Spotykaliśmy się chyba od trzech albo czterech miesięcy, gdy zdałam sobie sprawę, co się dzieje. Przyznaję, że najpierw dałam mu się oszukać. Kiedy zauważyłam, jak się zachowujesz, gdy on jest w pobliżu, zapytałam go, czy zrobił coś, co mogło cię zdenerwować. Oczywiście zaprzeczył. Kiedy doktor Hunter przyszedł do mnie ze swoimi podejrzeniami, natychmiast zwróciłam się do Marca, bo zdradziłaś mi tamtego dnia, co ci zrobił. Nie chcę o tym rozmawiać.

– Dlaczego nie doprowadziłaś do jego aresztowania? – zapytała Casey.

– Chciałam, ale błagałaś, żebym tego nie robiła. Że nie chcesz, by ktokolwiek się dowiedział. Zadzwoniłam do Marca, a on sugerował, że go prowokowałaś. Zapytałam wtedy, czym może prowokować dziewięciolatka. Odparł, że tak naprawdę cię nie skrzywdził, że to były tylko pieszczoty. Powiedział, że nie było penetracji. Takich słów użył. Leżało mi na sercu twoje dobro, więc zgodziłam się nie zgłaszać tego policji, pod warunkiem, że Marc nigdy więcej nie pojawi się na wyspie Sweetwater. – Eve pstryknęła palcami. – Zniknął z mojego życia w jednej chwili – dodała i uśmiechnęła się.

Casey zastanawiała się, czy jej matka jest przy zdrowych zmysłach. Kilka minut wcześniej zalewała się łzami, a teraz wyglądała tak, jakby przygotowywała się do przywitania członkiń Klubu Zamężnych Kobiet.

Marc. To imię niczego jej nie mówiło. O ile pamiętała, w żadnej rozmowie nikt nigdy nie wspomniał o kimś takim. Flora powiedziała, że stosunek jednak się odbył. Czy to możliwe, że Flora źle zrozumiała doktora Huntera?

– Myślę, że to jest odpowiedź na moje pytanie – szepnęła Casey.

– To dobrze. Cieszę się, że odbyłyśmy tę rozmowę, to oczyści atmosferę. Teraz – Eve popatrzyła na elegancki zegarek na swoim nadgarstku – muszę jechać na zebranie, a potem wracam do Johna. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zwróć się do Flory.

Eve pocałowała powietrze koło prawego policzka córki i wyfrunęła z kuchni jak uciekający ptak.

To wszystko? Dziesięciominutowa rozmowa ma zdyskontować uraz psychiczny, którego doświadczyła jako dziecko? Casey nie czuła się ani odrobinę lepiej. Jeśli już zaszła zmiana w jej samopoczuciu, to na gorsze. W głębi duszy podejrzewała, że matka ją okłamała.

* * *

Robert Bentley spojrzał w lustro i zobaczył, że wygląda na swoje pięćdziesiąt lat. Nie spał tej nocy, o czym świadczyły ciemne, obwisłe worki pod oczami. Spotkanie z doktorem Dewittem zupełnie się nie udało.

Pilot cessny dostarczył go do Savannah w niecałą godzinę. Z małego lotniska Robert pojechał taksówką do dawnego domu sędziego Dewitta. Nic się nie zmieniło. Ten sam ceglany gmach, te same stuletnie dęby, ta sama brama z kutego żelaza. Wszystko stare. Szacowne. Robert przez całe życie pragnął być poważany. Myślał kiedyś, że spełni to marzenie dzięki małżeństwu z Normą.

Wytarł z twarzy krem do golenia i wszedł do sypialni, którą dzielili od ponad ćwierćwiecza.

Wyglądała wciąż tak samo jak wtedy, gdy wprowadził się do tego domu po ślubie. Ojciec Normy mieszkał na terenie posiadłości, w domku gościnnym, aż do swojej śmierci, która nastąpiła cztery lata później. Robert przypuszczał, że kiedy trumna zostanie zamknięta, przejmie władzę, której pożądał przez całe życie. Mylił się. I dlatego gdy ostatnia łopata ziemi została rzucona na grób Jacoba Fultona, Robert zaczął opracowywać swój plan. Och, nie zaplanował każdego szczegółu, ale ziarno zostało zasiane i z upływem lat zaczęło żyć swoim własnym życiem.

Ona nie była częścią jego planu, ale nie wyobrażał sobie życia bez niej. Dogryzał jej, jęczał i zrzędził, ale na swój własny chory sposób ją kochał.

Właśnie wszystko miało dojść do punktu kulminacyjnego. Jedyne słabe punkty tego planu to dziewczyna i Macklin. A przynajmniej tak było, dopóki problemem nie stał się Dewitt. Poprzedniego wieczoru dobijał się do jego drzwi, aż zaczęły mu krwawić knykcie. Nawet wdrapał się po kracie obrośniętej ciernistymi różami, żeby zajrzeć do środka przez okno na górze, gdzie dostrzegł światło. Do diabła, omal się nie zabił.

Zadrapania ciągle jeszcze bolały. Rano Norma zapytała, co mu się stało, że wygląda na ofiarę kota, a on wymamrotał coś o obezwładnianiu jednego z wariatów w szpitalu. To zaspokoiło jej ciekawość. Ostatnio Norma zaczęła się niezwykle interesować nim samym i tym, co robi. Miała swoje organizacje charytatywne i ten głupi Klub Zamężnych Kobiet. Dość, żeby się nie nudziła. Skąd się wzięło to nagłe zainteresowanie? Nie wiedział. Bez względu na powód, nie stanie mu na drodze, już on tego dopilnuje.

Zawiązał krawat i przejrzał w myślach plany na ten dzień. Musiał pokazać się w szpitalu. Był też umówiony na spotkanie w Atlancie, żeby zaprezentować apartament, który umieścił w katalogu przed wieloma miesiącami. Zamierzał wrócić nazajutrz. Mała torba podróżna, zawsze spakowana na wszelki wypadek, czekała w głębi szafy. Bilety były w aktówce w biurze.

Musiał tylko przywdziać maskę, którą nosił wyłącznie dla Normy, zejść po schodach, pocałować ją w pomarszczony policzek, skinąć głową pomocy domowej i ruszyć w drogę.

Wcześniej jednak trzeba było zająć się niewypałem z poprzedniego wieczoru. Chociaż czuł wielką niechęć do zwracania się do Adama o pomoc, nie miał wyboru. Jeden lekarz orientował się, co robi drugi. To Adam umówił dziewczynę na wizytę. Mógł wiedzieć, gdzie przepadł Dewitt. Warto spróbować.

* * *

Adam wetknął wtyczkę ładowarki telefonu komórkowego do gniazda zapalniczki samochodowej i patrzył, jak jaskrawozielone guziczki zaczynają się jarzyć. Właściwie nienawidził tego cholerstwa, ale przekonał się, że jest tak samo niezbędne w jego zawodzie jak bloczek z receptami.

Ptaszek naprawił jaguara. Adam zaczerpnął głęboko powietrza i rozluźnił się. Jaguar działał na niego odprężająco. Wydawało mu się, że zapach dobrej, gatunkowej skóry jest obowiązkowy w jego zawodzie. Luksusowy samochód, miękka kremowa skóra i komórka.

Spojrzał w dół i upewnił się, że telefon jest włączony. Teraz, kiedy jego ojciec był w szpitalu, nie chciał być nieosiągalny nawet przez minutę.

Popłynął promem, a potem pojechał na zachód szosą numer 82 w kierunku północnego odcinka autostrady międzystanowej I-75. „Wkrótce będzie w Atlancie. Spotka się z pacjentką, wróci na wyspę i zdąży zajrzeć do ojca. To, że był lekarzem, czasami się przydawało. Chętnie przeniósłby ojca do Emory, ale starszy pan nie chciał o tym słyszeć. Ledwie mówił, ale jego umysł funkcjonował znakomicie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x