Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pojechali do hotelu po bagaże. Blake zaproponował, żeby wrócili do Sweetwater i zrezygnowali z zatrzymania się w szpitalu Mercy.

Casey zastanawiała się, czy uciekając z gabinetu doktora Dewitta, nie zaprzepaściła szansy na związek z Blakiem. Czy warunkiem trwałości jego uczuć był jej powrót do pełnego zdrowia?

17

Po wyjściu Jo Elli Jason w końcu miał okazję uspokoić się i zaplanować następny ruch. Wcześniej ucieszył się niezmiernie, kiedy wrócił i zobaczył, że zarówno pacjentka, jak i lekarz zniknęli.

Wiedział, że Bentley zadzwoni. Sądził, że tym razem to on ma przewagę. Pociągał za sznurki i jeśli dobrze rozegra partię, Bentley nie będzie niepokoił ani jego, ani nikogo innego – nigdy więcej.

Dzwonek telefonu wystraszył go, powodując przyśpieszone bicie serca. Zaczerpnął głęboko powietrza i podniósł słuchawkę przy trzecim dzwonku.

– Doktor Dewitt, czy mogę w czymś pomóc?

– Mam nadzieję, że już pan to zrobił. Bentley.

Jason wiedział, jak bardzo ryzykuje, kiedy wymawiał następne słowa.

– Poszło dobrze – zapewnił zwięźle.

– A więc zaleca pan, żeby pani Edwards wróciła do szpitala, ponieważ leży to w jej interesie?

Jason usłyszał w głosie Bentleya nadzieję. Z najwyższym trudem powstrzymał śmiech.

– Zdecydowanie. Jednak nie jestem pewien, czy mamy taki sam plan. Musimy się spotkać. Pańska była pacjentka zdołała ujawnić głęboko ukryty mroczny sekret. Interesuje to pana?

– O czym pan mówi, jaki sekret? – Głos Bentleya zadrżał.

– Lepiej, żebym nie mówił o tym przez telefon. Musimy się spotkać. Dziś wieczorem.

– Dziś wieczorem? Do diabła, biorąc pod uwagę rozkład kursów promu i wszystko inne, jest pan o trzy godziny drogi stąd.

Jason mógł sobie dokładnie wyobrazić wyścig Bentleya z czasem, kiedy drań będzie knuł kolejną intrygę. Potem przypomniał sobie, że ma przewagę.

– Dopilnuję, żeby kawa nie wystygła. – Rzucił słuchawkę na widełki i zastanowił się, czy mądrze postąpił. Nie widział innego wyjścia. Dopóki Bentley wie o Amy, nie zostawi go w spokoju.

Przypomniał sobie obietnicę, którą dał sędziemu. W żadnym razie jej nie złamie.

* * *

Robert wystukał numer drżącą się ręką. Odebrała przy piątym dzwonku.

– Co, do diabła, zabrało ci tyle czasu?

– Mówiłam ci, żebyś do mnie tu nie dzwonił! – prawie wrzasnęła.

– Niestety, coś się spieprzyło. Nastąpiła zmiana planów.

– O czym mówisz? Powiedziałeś, że kontrolujesz sytuację i że nie ma powodów do zmartwień. – Lubił, kiedy marudziła. Zaraz będzie błagać, jak zwykle.

– Kontrolowałem. Nadal kontroluję. Nastąpiła zmiana, to wszystko.

– I przypuszczam, że ma to coś wspólnego ze mną, bo inaczej nie ryzykowałbyś telefonu.

– Słuchaj, nie mamy czasu na twoje gówniane mędrkowanie. Muszę być w Savannah przed północą.

– Chcesz, żebym cię tam zawiozła, o to chodzi?

– Naprawdę masz nie wszystko po kolei, do cholery, wiesz o tym? Chcę się tam dostać przed północą. Dlatego do ciebie zadzwoniłem. Masz upoważnienie do używania prywatnego samolotu męża. Zajmij się przygotowaniami, a ja będę czekał na lotnisku za godzinę. – Spojrzał na zegarek. Mógłby znaleźć się w Savannah najpóźniej o dziesiątej. Dewitt chował asa w rękawie, tyle wiedział. Jeśli Casey odjechała w jego gabinecie, to doszła do siebie w rekordowym tempie. Hank zdał mu relację, jak tylko ona i Blake wrócili do Łabędziego Domu. Powiedział, że nie przeszła planowanej terapii. Ogrodnik słyszał, jak paplała do głupkowatej gospodyni i śmiała się z tego, że zwiali. Jeśli przypadkiem Casey coś sobie przypomniała, on, Robert, dowie się o tym, zanim ktokolwiek inny będzie miał do tego okazję. Jeśli będzie musiał uciszyć Dewitta, zrobi to.

– Robercie!

– Tak? – Jego cierpliwość zaczynała się wyczerpywać.

– Muszę mieć jakiś pretekst.

– Wymyśl coś. Udaje ci się przekonywać mnie od lat, że twoje życie jest tragiczne. Sięgnij do swojego zapasu sztuczek i przekonaj pilota mężulka, że koniecznie musisz polecieć do Savannah.

* * *

Roland Parker poprawił się w swoim nowym skórzanym fotelu i próbował znaleźć wygodną pozycję. Gdy przesuwał swoją ciężką postać, znieruchomiał, czekając na oczekiwany odgłos, a kiedy żaden się nie rozległ, rozluźnił się. Tak, szeryf powinien mieć dobry fotel. Potrzebował wygody. Taaaak, dobry fotel był konieczny.

Zmarszczył brwi. Temat, który zaprzątał go dziś wieczorem, mógł przekreślić jego karierę w policji. Jeśli karierą można było nazwać to, że siedział na tyłku przez cały dzień i wkładał raporty do teczek, a od czasu do czasu wybierał się do domu Berrych, żeby wylać bimber drogiego Charliego na trawnik od frontu po tym, jeśli Louise wkurzyła się o jeden raz za dużo.

Tego dnia ten sukinsyn zatelefonował z prośbą, żeby trzymał język za zębami, a oczy otwarte. A co, do diabla, robił przez ostatnie dziesięć lat?

Był zmęczony, a miał dopiero trzydzieści lat. Oddałby prawe jądro, gdyby mógł dzięki temu cofnąć zegar o dziesięć lat. Kiedy zgodził się w tym wszystkim uczestniczyć, wręczył temu kutasowi swoje jaja w koszyku. Wtedy cały ten plan miał swój pokraczny sens. Gdyby musiał usprawiedliwić swoje ówczesne czyny, powiedziałby, że zrobił to dlatego, bo był zbyt niedoświadczony i przestraszony, żeby się postawić i egzekwować prawo.

Teraz mógł tylko zwiesić głowę między nogi i mieć słabą nadzieję, że dziewczynie nie stanie się krzywda.

Albo, szeptał mu do ucha głos rozsądku, mógłbyś powiedzieć prawdę. Weź słuchawkę i zadzwoń do niego. Nie złamałeś prawa.

Nawet położył rękę na słuchawce i podniósł ją z widełek. Ściskał ją tak mocno, że zbielały mu knykcie. Nie mógł jednak tego zrobić. Upuścił słuchawkę na biurko, nie zawracając sobie głowy odłożeniem jej z powrotem na widełki. Nie obchodziło go, czy będą jakieś telefony. Bieżące sprawy mogła załatwić Vera, praktycznie i tak to robiła. On był typowym otyłym, niewykształconym szeryfem z wiejskiej wyspy.

Mógł osiągnąć o wiele więcej, gdyby nie tamten.

Ten facet manipulował nim od jego pierwszego dnia na tym stanowisku i nadal to robił. Najpierw pocztą przychodziły pliki banknotów. Nigdy nie dociekał, skąd się biorą. Czasami nawet otrzymywał zawiadomienie, że wygrał tygodniowy pobyt w swoim ulubionym domku wędkarskim. A potem przez całe miesiące nie było kontaktu. Kiedy jednak mijali się na ulicy i Parker pochwycił jego wzrok, wiedział, że już za parę dni otrzyma następny podarunek.

Jednak żaden z nich nie wynagradzał mu męczarni, jakie cierpiał każdego wieczoru. Przez ostatnie pięć lat nie mógł nawet myśleć o zaśnięciu, dopóki nie opróżnił przynajmniej sześciopaku piwa. Wiedział, że będzie jeszcze gorzej, jeśli z tym nie skończy.

Nie był w stanie spędzić następnej bezsennej nocy na zmaganiach z poczuciem winy. Nadszedł czas, by ocalić duszę.

* * *

Casey obudziła się i poczuła zapach świeżo zaparzonej kawy. Uśmiechnęła się półprzytomnie i obróciła na bok. Wtuliła się głębiej w miękkie fałdy puchowej kołdry, pragnąc, żeby Blake wziął ją w ramiona. Próbowała sobie wyobrazić, co by czuła, gdyby był obok niej. Byliby spoceni po namiętnym seksie. Wiedziała, że jego włosy na piersi i nogach lekko łaskotałyby jej wrażliwą skórę i pachniałby tym leśnym aromatem, który uwielbiała. Wciągnęła powietrze i zamiast zapachu, który sobie wyobraziła, poczuła woń kawy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x