Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zrobię to, co jest najlepsze dla Johna. Nie wiem, czy spodoba mu się, że opuściłam szpital. Chce, żebym tu była, musi pan to zrozumieć. Cóż, nawet spędziłam noc na tym okropnym krześle tylko po to, żeby być blisko niego.

– Cieszę się, że pani rozumie sytuację. – Doktor Foo wstał, popatrzył na zegarek i podziękował Eve za poświęcony mu czas. Zostawił ją w poczekalni, gdzie zapach przypalonej kawy wypełniał jej nozdrza.

Odprawiona. Mały cudzoziemski spryciarz ją odprawił.

– Nie może pan… – wybełkotała. Boże, mówiła niemal jak John.

Nie potrzebowała podpisu Johna, żeby przejąć kontrolę, przynajmniej jeszcze nie teraz. Spotkanie z kierownikami zmian było zaplanowane na drugą. Po prostu stawi się na zebranie w świątecznym nastroju.

* * *

Casey nałożyła odrobinę różu na blade policzki.

Włożyła spodnie khaki, czerwoną bluzkę bez rękawów i buty Keds pod kolor. Podziwiała matkę, że tak trafnie wybrała odpowiedni rozmiar. Wszystko doskonale pasowało. Ostatnie spojrzenie w lustro powiedziało jej, że może pokazać się ludziom. Tego dnia musiała zająć się swoimi problemami.

Znajdzie odpowiedzi. Wprawdzie to samo mówiła sobie poprzedniego dnia, ale dzisiaj się uda.

Blake zadzwonił ze swojego gabinetu i powiedział, że przyjedzie do Łabędziego Domu. Przejrzą jej kartę choroby, pójdą znów do sądu, zobaczą, czy niezawodnej Marianne udało się wydobyć jakiś dokument dotyczący sprawy, która ją interesowała.

Nie mógł się pojawić w lepszym momencie. Flora nie umiała prowadzić, Julie była zajęta pracą, a ona na pewno, do cholery, nie zniosłaby następnej przejażdżki z Hankiem. Matka czuwała przy Johnie.

Przysiadła na ceglanych stopniach. Poranek był pochmurny, woń róż unosiła się w powietrzu. Towarzyszył jej zapach trawy, świeżo zaoranej ziemi i zbliżającego się deszczu. Casey miała nadzieję, że ten dzień okaże się dla niej pomyślny.

Ponieważ spodziewała się czarnego auta o opływowym kształcie, którym jechała przedtem, była zaskoczona, kiedy zobaczyła, jak drogą wijącą się ze wzgórza zjeżdża jaskrawożółty volkswagen.

Z garbusa wyskoczył Blake, ubrany w wypłowiałe, obcisłe dżinsy i elegancką białą koszulę.

– Cóż tam?

Casey popatrzyła w brązowe oczy, wyrwana z zamyślenia. Szybko wstała, otrzepując przy tym pośladki.

– Przepraszam, byłam na innej planecie. – Uścisnęła wyciągniętą w jej stronę rękę Blake’a.

– A więc powiedziałbym, że czas lądować. Jesteś gotowa? – zapytał.

– Tak. Powiedziałam Florze, że zaczekam tu, przed domem. Mama jest nadal z Johnem. Chciałam nacieszyć się widokiem kwiatów. – Casey wskazała ruchem głowy ogrody.

– Rozumiem. – Blake pomógł jej otworzyć drzwiczki, które lekko się zacięły, a potem wsiadł od strony kierowcy. – Jest z czasów college’u. Jeżdżę nim niekiedy, żeby akumulator się nie rozładował. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. Nie ma klimatyzacji.

– Jest wspaniały! – wykrzyknęła Casey, sadowiąc się na popękanym fotelu.

Blake wrzucił bieg i auto ruszyło z dużą prędkością. Kiedy znaleźli się za bramą Łabędziego Domu, rzekł z poważną miną:

– Zadzwoniłem do Adama. Umówił cię na wizytę u doktora Dewitta.

Casey czuła, że serce bije jej coraz szybciej, i zaczęła obawiać się kolejnego ataku paniki. Wzięła kilka głębokich oddechów, zanim odpowiedziała.

– Rozumiem, że czytałeś moją kartę choroby. – Patrzyła, jak Blake manewruje małym samochodem z taką samą łatwością, z jaką kierował luksusową limuzyną parę dni wcześniej.

– Tak. Przysłano mi ją faksem wczoraj po południu.

– I? – podpowiedziała Casey.

Zdjął jedną rękę z kierownicy i położył ją na jej udzie. Jego dotyk palił przez materiał spodni i Casey znów poczuła łaskotanie w okolicy brzucha.

– Nie było tam żadnych wpisów świadczących o tym, że kiedykolwiek przeszłaś terapię regresywną. Doktor Dewitt jest pewien, że terapia ci pomoże. Nawet jeśli nie osiągniesz pełnego wyzdrowienia, to przynajmniej będziesz miała trochę wspomnień. Myślę, że warto spróbować.

Czy rzeczywiście warto? Czy przypomni sobie okropności, które sprawiły, że jej świadomość tak się zablokowała? A jeśli wszystko sobie przypomni, to czy będzie umiała poradzić sobie z tym bagażem?

– Kiedy mam spotkać się z doktorem Dewittem?

– Pojutrze. Jest pewien problem. Jego gabinet znajduje się w Savannah. Jedzie się tam dosyć długo. Najlepiej by było, gdybyś przenocowała.

– Świetnie, Blake… ale ja nie umiem prowadzić. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Jej słowa rozbawiły go. Zaśmiał się głęboko i ciepło.

– Tak przypuszczałem i przełożyłem jutrzejsze wizyty pacjentów. Pomyślałem, że moglibyśmy wyruszyć wczesnym popołudniem, dojechać akurat o takiej porze, żeby zjeść dobry obiad, potem trochę pozwiedzać. Jesteś umówiona na dziesiątą rano następnego dnia.

Zajął się wszystkim. Czy to było właściwe, że pozwalała mu przejąć kontrolę nad swoim życiem? Czy nie była zbyt ufna?

Blake spojrzał na nią. Odwróciła głowę. Nie chciała, żeby widział ją w takim momencie. Przez tak długi czas pozwalała innym decydować o swoim losie. Czy chciała, żeby dalej tak było?

– I Adam, i ja uważamy tę terapię za najlepszą. Jeśli mówisz poważnie o chęci odzyskania pamięci, trzeba przez to przejść.

Casey zmarszczyła brwi. Tak naprawdę ani nie zwróciła się, żeby Blake albo Adam zajęli się jej problemem. Co mogli na tym zyskać? A może mieli coś do stracenia?

Musiała zaryzykować. To był jedyny sposób, żeby przekonać się, kto wygra, a kto przegra.

13

– Jeśli to jedyny sposób, żebym mogła zacząć nowe życie, to tak. Muszę zrozumieć, kim jestem. Wiem, że zapewne uważasz mnie za wariatkę, ale przez ostatnie kilka dni dowiedziałam się tak wielu rzeczy, a jednak mam wrażenie, że to wszystko nic nie znaczy. Nic konkretnego w każdym razie. Mam też świadomość, że to, czego dowiem się o mojej przeszłości, może zagrozić mojej przyszłości. Jestem gotowa zaryzykować.

Blake zaparkował przed swoim domem i wyłączył stacyjkę, a potem zwrócił się w jej stronę.

– Masz rację. – Uniósł rękę, żeby pogłaskać ją po policzku. Gdy zajrzał jej w oczy, czas się zatrzymał.

Zadrżała i pomyślała, że byłoby lepiej, gdyby nie patrzył na nią w ten sposób. Pożądała go. Po prostu i zwyczajnie. Jej uczucia wobec tego mężczyzny, którego poznała zaledwie parę dni temu, były zbyt świeże. Nie chciała, żeby zniszczyły je złe wiadomości i ostrzeżenia.

– Nie rozumiem – powiedziała Casey, rzucając przefaksowaną kopię swojej karty choroby na stół. – Przez lata nic, potem nagle zmiana. Nastawienie doktora Macklina staje się inne i w magiczny sposób zdrowieję. Prawie z dnia na dzień. Potem zostaję zwolniona. Jeśli ta karta mówi prawdę, często zmieniano mi lekarstwa. Jestem ciekawa, dlaczego. – Podniosła wydruk z faksu i przeczytała: – Haldol, stelazine, trilafon. Nie wiem nic o tych lekarstwach. Już same nazwy brzmią poważnie.

– To są leki psychotropowe – wyjaśnił Blake.

– Ale dlaczego? Myślałam, że cierpiałam na… – Casey zajrzała szybko do karty – amnezję pourazową.

– Zgadza się, faktycznie tak tu napisano. Casey, co dokładnie znaczyły twoje słowa „jeśli ta karta mówi prawdę”?

– Nie wiem. Chyba się przejęzyczyłam. Dlaczego pytasz? – Spojrzała na Blake’a i nie spodobało jej się to, co zobaczyła na jego twarzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x