Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie odzywał się ani słowem. Utkwiła wzrok w jego twarzy, spodziewając się, że zobaczy strach i odrazę. To, co ujrzała, kompletnie ją zaskoczyło.

– Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób, Casey? Zawsze o tym wiedziałem. To niczego nie zmienia. – Wyciągnął rękę w jej stronę.

– To prawdziwy koszmar! W jednej chwili myślę, że jestem tym… nie wiem czym, a w następnej dowiaduję się, że jestem morderczynią. – Pozwoliła, by ją przytulił. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Nie chciała, żeby był świadkiem jej kolejnego załamania. Poradzi sobie z tym.

– Mogę sobie tylko wyobrażać, jak musisz się czuć. Zbadamy to. Znajdę doktora Macklina. Porozmawiam z Bentleyem, dostaniemy te akta od Marianne, jeśli w ogóle istnieją. I doktor Dewitt. Nie będziemy siedzieć bezczynnie, Casey. – Obsypywał lekkimi pocałunkami jej twarz. Zaczerpnęła powietrza. O Boże, jak bardzo chciała mu wierzyć. Jak bardzo chciała zapomnieć o tym, co właśnie ujawnił.

– Czy to naprawdę ma teraz znaczenie? Nic nie zmieni tego, że to zrobiłam – powiedziała z rozpaczą w głosie.

– To nie jest koniec tej historii. – Blake wstał i zaczął spacerować po pokoju.

– Dlaczego, Blake? Dlaczego, ma to teraz znaczenie? Po dziesięciu latach. Odsiedziałam swoje, że tak powiem. Co mi da odgrzebywanie przeszłości? Powiedz mi.

– Myślę, że coś więcej stało się tego dnia, kiedy umarł Ronnie. Sądzę, że całe miasteczko Sweetwater też tak uważa. Rozmawiamy o tym z Adamem od lat i obaj przypuszczamy, że coś zostało zatuszowane. Nie wiemy tylko co.

Czy to możliwe? – zastanawiała się. Iskierka nadziei. Może to rzeczywiście jeszcze nie cała historia. Miała zamęt w głowie.

– Kiedy… kiedy zabiłam Ronniego – mówiła niezdecydowanie, własne słowa brzmiały dla niej obco. – Kiedy to zrobiłam… dlaczego nie miałam procesu?

Blake obrócił się w jej stronę.

– To część tej zagadki. Chociaż mam pewne podejrzenia, nigdy nie udało mi się otrzymać wglądu w tak zwany raport policyjny. Raport, którego, jak się wydaje, Marianne i Brenda nie mają czasu poszukać. To dlatego myślę, że dobrze by było porozmawiać z Rolandem. Zobaczyć, co powie po tych wszystkich latach.

– Co podejrzewasz? – zapytała Casey niecierpliwie.

– Od początku przypuszczałem, że kiedy prawdopodobnie zabiłaś Ronniego, zrobiłaś to w obronie własnej.

– Zapomnij o tym, Blake. Jestem pewna, że w takim przypadku odbyłby się proces i nie wiadomo co jeszcze. Pamiętaj, że nie mam pojęcia, co się zdarzyło. To by z pewnością tłumaczyło, dlaczego dostawałam takie lekarstwa. Może jestem szalona. – Wzruszyła ramionami i zaśmiała się głucho. – Może to nie jest taki dobry pomysł, żeby zapytać szeryfa. Najwyraźniej wykonał swoją pracę. Z jakiegoś powodu straciłam tamtego dnia panowanie nad sobą, a zaraz potem pamięć. Może powinniśmy po prostu tak to zostawić. – Częściowo wierzyła w te słowa, ale równocześnie chciała zawzięcie badać tę sprawę.

– A więc jak się dowiesz? – zapytał.

Może powinna przynajmniej trochę o tym pomyśleć. Jeśli zarówno Blake, jak i Adam uważają, że zdarzyło się coś więcej, czuła się w obowiązku sprawdzić ich podejrzenia. Była pewna, że pozostanie szaloną kobietą bez pamięci. Szaloną kobietą, która zabiła swojego brata.

– Chyba nic złego się nie stanie z powodu paru pytań. Blake, nie chcę robić zamieszania. Obywatele Sweetwater i tak nie powitali mnie zbyt serdecznie. Poza tym John jest chory i mama nie odchodzi od jego łóżka, więc w żadnym razie nie chcę zdenerwować ani jego, ani jej.

– Zgadzam się. Czy myślisz, że masz dość siły, by porozmawiać z szeryfem? Sądzę, że od niego powinniśmy zacząć. Na razie poczekam z odwołaniem wizyty u doktora Dewitta. Ty zdecydujesz.

– Czemu nie, mogę iść do szeryfa. Pamiętaj, że nie chcę nikogo skrzywdzić, ale zamierzam spotkać się z doktorem Dewittem bez względu na to, co się stanie. – Podjęła decyzję w ciągu kilku sekund. Chociaż zabiła, miała zamiar dowiedzieć się, dlaczego. Jeśli nie będzie wiedziała, to jak będzie mogła dalej żyć?

* * *

Widział ją wczoraj obładowaną pakunkami. Choć szła po drugiej stronie ulicy, przekonał się, że czas był dla niej łaskawy. Nie spodziewał się, że będzie wyglądała tak normalnie. Nie po tym wszystkim, co zdarzyło się tamtego dnia. Pamiętał go aż za wyraźnie. I chciał o nim zapomnieć.

Brzęczenie wewnętrznego telefonu przerwało rozmyślania. Był zadowolony, ponieważ nie podobał mu się kierunek, w którym prowadziły go własne myśli.

Nacisnął guzik.

– Tak, Vero?

– Jest tutaj doktor Hunter. Chciałby się z panem spotkać.

Westchnął.

– Wpuść go.

Zawsze lubił Blake’a Huntera, ale coś w tym mężczyźnie sprawiało, że w jego obecności czuł się nieswojo.

Drzwi się otworzyły. Słowo „wdzięczność” nie wystarczy, by opisać to, co poczuł w tym momencie do swojego zdezelowanego krzesła przy biurku. Gdyby nie chwycił się tej rozklekotanej podpory, upadłby jak długi na podłogę.

Obok doktora stała kobieta, o której rozmyślał. Odległość, z jakiej oglądał ją wczoraj, zwiodła go. Wyglądała nie tylko normalnie, ale tak, jakby zeszła prosto z łamów magazynu mody. Chociaż jej włosy były wtedy dłuższe i nie pamiętał, żeby była taka blada, dziesięć lat w szpitalu nie zaszkodziło jej urodzie.

Nagle zaczął żałować, że jego kasztanowate włosy są tak przerzedzone i że przed chwilą zjadł hot doga. Gdy wstawał, wciągnął brzuch i podał rękę Blake’owi.

– Co mogę dla was zrobić? – zapytał.

– Czy moglibyśmy usiąść? – Blake odpowiedział pytaniem. Cholera, dlaczego akurat teraz zapomniałem o dobrych manierach? I dlaczego tak dawno tu nie sprzątano?

– Pewnie, proszę. – Wskazał gestem dwa krzesła naprzeciw siebie. Nie były w ani trochę lepszym stanie niż jego własne, ale przynajmniej były czyste. Szybko spojrzał na blat swojego biurka. Zwyczajny nieład. Teczki, kubek z napisem „Ja tu jestem szefem” i zaschnięte resztki rozlanej kawy. Złocista popielniczka w kształcie gwiazdy przepełniona niedopałkami papierosów i cygar. Ceramiczny Elvis w wyszczerbionych niebieskich zamszowych butach stał na brzegu biurka. Nic się nie zmieniło w ciągu jedenastu lat jego urzędowania. Biuro wyglądało dokładnie tak jak w dniu, kiedy Grady Wilcox wyszedł z niego, pozostawiając mu odpowiedzialność za pomyślność lokalnej policji w Sweetwater.

Blake i Casey usiedli, więc i on zrobił to samo.

– W czym mogę wam pomóc? – szeryf zwrócił się do Blake’a, patrząc na Casey.

Blake przesunął się na krześle i spojrzał na swoją towarzyszkę.

– Chyba znasz Casey.

Roland znał ją dobrze. Za dobrze. Ale to nie był odpowiedni moment. Kaszlnął.

– Uhm, spotkaliśmy się już.

– Casey wie o zbrodni, o którą została oskarżona, Roland. Przyszliśmy tutaj, żeby poznać odpowiedzi na kilka pytań. Sądzę, że nie masz nic przeciwko temu.

Roland zaczerpnął głęboko powietrza i głębiej wetknął koszulę za pasek.

– Jakiego rodzaju odpowiedzi szukacie?

Casey wybrała ten moment, żeby się odezwać.

– Chodzi o dzień, w którym umarł Ronnie. – Kiedy uniosła głowę, jej zielone oczy były pełne łez. Pohamowała je mrugnięciami powiek i wytrzymała jego uważne spojrzenie. – Muszę wiedzieć, co się stało. Interesuje mnie raport policyjny. Jestem pewna, że coś musiało trafić do archiwum w pana biurze.

Roland czul się tak, jakby kopnięto go w brzuch. Nigdy by się tego nie spodziewał. I to tak szybko. Do diabła, była w domu dopiero od kilku dni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x