Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jest raport, choć Bóg wie gdzie. Wtedy jeszcze nie mieliśmy komputerów. Minęło tyle czasu, zobaczę, czy mogę poprosić Verę, żeby go poszukała. – Nacisnął guzik interkomu. Kobiecy głos odpowiedział:

– Tak?

– Vero, spróbuj znaleźć raport o Edwardsach. Powinien być na strychu w pudłach z teczkami, które wynieśliśmy kilka lat temu. – Puścił guzik.

– Dobry Boże, Roland, będę tego szukać parę dni! – poskarżył się kobiecy głos.

– A jesteś przeciążona pracą? – Szeryf uśmiechnął się do Blake’a i Casey, gdy czekał na odpowiedź Very.

Głos nie odezwał się jednak.

– Znajdzie go. Tyle że może jej to zająć kilka dni.

– Przypomnę się. Roland, chciałbym zadać ci kilka pytań. Czy masz czas? – zapytał Blake.

Po tym, jak niedwuznacznie dał Verze do zrozumienia, że biuro szeryfa nie jest przeciążone pracą, nie pomyślał o własnej drodze ucieczki.

Udawał, że przegląda stos papierów. Boże! Krzyżówka sprzed trzech tygodni. Ważne rzeczy masz tutaj, Parker. Spojrzał na swój tani plastikowy zegarek.

– Znajdę parę minut.

– Powiedz mi, co pamiętasz z tamtego dnia, Roland – poprosił Blake.

Odchylił się na krześle i modlił się, żeby mebel nie zabrzmiał swoim zwykłym odgłosem podobnym do pierdzenia. Zabrzmiał. Poczuł, że twarz robi mu się czerwona. Do cholery! Będzie miał nowe krzesło przy biurku, zanim ten dzień się skończy. Popatrzył na Casey. Cień uśmiechu, nic więcej. Blake pozostał tak sztywny, jak to tylko było możliwe.

– Nie ma za dużo do opowiadania. Casey, hm… obecna tu pani Edwards zwar… Boże, Blake, nie umiem mówić o tym przy niej! – Przeniósł wzrok z Blake’a na Casey. Ile upokorzeń człowiek może wytrzymać w ciągu jednego dnia?

– Szeryfie Parker, nie pamiętam, co zdarzyło się tamtego dnia. Proszę się nie obawiać, że wprawi mnie pan w zakłopotanie. Potrzebuję tylko faktów, niczego więcej.

I nie dostanie niczego więcej, pomyślał.

– Jechałem do domu, kiedy Vera przekazała mi treść wezwania. Byłem szeryfem zaledwie od roku. Pamiętam, jak sobie pomyślałem, że w końcu coś ciekawego dzieje się na tej wyspie. Nudziłem się. Nie ma za dużo przestępstw w Sweetwater. Zwyczajni pijacy, nastolatki jeżdżące za szybko. Od czasu do czasu wezwanie do awantury domowej. Kiedy znalazłem się w waszym domu, przypomniałem sobie swoje wcześniejsze myśli i gorąco pragnąłem móc je cofnąć. – Pokręcił głową. Nawet w swoich koszmarach nie mógłby zobaczyć czegoś tak okropnego, tak nieprawdopodobnego. – Było chyba koło ósmej. Tego dnia przypadało akurat Halloween i mówię wam, nie ma października, w którym nie myślałbym o tamtym wieczorze. Jestem zresztą pewien, że robi to wtedy większość ludzi w Sweetwater. Pani mama, teraz pani Worthington, czekała na werandzie. Ani wcześniej, ani później nie widziałem, żeby kobieta tak mocno się trzęsła. Myślałem, że zemdleje przy mnie, ale tak się nie stało. Poprowadziła mnie do środka domu. Na dole było ciemno. Poszliśmy na górę po schodach.

Popatrzył na Casey, żeby zobaczyć, jak się trzyma. Patrzyła prosto przed siebie, jakby go nie było. Mówił dalej.

– Zobaczyłem panią, pani Edwards, skuloną w kącie korytarza. Pani matka nie powiedziała ani słowa, tylko dalej się trzęsła. Na końcu tego korytarza były częściowo otwarte drzwi. Musiała się tam palić nocna lampka albo coś takiego, nie pamiętam. Pamiętam za to zapach.

– Miedź! – krzyknęła Casey. – Pamiętam!

Blake dał mu znak, żeby przerwał.

– Co jeszcze pamiętasz, Casey? – zapytał.

Zamyślony Roland czekał na jej odpowiedź.

Potrząsnęła głową, jakby próbowała oczyścić umysł. Popatrzyła na niego.

– Szeryfie Parker, proszę mi powiedzieć, jeśli się mylę. Mój Boże, nie mogę w to uwierzyć! – Czuła się oszołomiona, jakby została uderzona w głowę. – Może znów tracę przytomność albo moja pamięć przeszła do innego wymiaru, kto wie? Mogę przysiąc, że tamtego dnia widziałam Roberta Bentleya.

– Co takiego?! – krzyknął Blake.

– Poczekaj, Blake – powiedział Roland, wstając, żeby zamknąć drzwi.

Gdy z powrotem zasiadł za biurkiem, obserwował dwójkę, którą miał przed sobą. Milczeli jak zaklęci, oboje pogrążeni we własnych myślach, oboje nieświadomi tego, że analizuje każdy ich ruch.

– Musi być jakieś inne wyjaśnienie, Casey. Dlaczego Bentley miałby tam być? Nie wydaje mi się, żeby w ogóle znał wtedy twoją rodzinę.

– Proszę się tak nie śpieszyć, doktorze. Z pamięcią pani Edwards nie jest tak źle, jak pan myśli. Przynajmniej nie w tym przypadku. Ma rację. Bentley był tam tego dnia.

14

Blake odwrócił się, żeby raz jeszcze popatrzeć na biuro szeryfa, po czym otworzył drzwiczki przed Casey, a sam obszedł samochód i wsiadł od strony kierowcy.

– Zawsze podejrzewałem, że coś jeszcze wydarzyło się tamtego dnia – powiedział, manewrując volkswagenem na pokrytych kurzem bocznych drogach Sweetwater.

– Co mógł tam robić? – zastanawiała się Casey. Gdyby umiała sobie przypomnieć. Tylko ona znała odpowiedź. Oraz matka. W tej sytuacji nie zamierzała jej wypytywać.

– Jeśli Dewitt jest taki dobry, jak twierdzi Adam, może jutro do tej godziny poznamy odpowiedź.

– Mam nadzieję. Czy próbowałeś znów dodzwonić się do Bentleya? – zapytała.

– Tak, włączyła się automatyczna sekretarka. Rozmawiałem też telefonicznie z Becky. Powiedziała, że dzisiaj go nie było. – Blake zmienił bieg i samochód bez wysiłku wspiął się na wzgórze.

Nie była dotąd w tej części wyspy. Developerzy musieli wykarczować całe połacie bujnej tropikalnej zieleni. Z niechęcią patrzyła na wieżowce i bary szybkiej obsługi z tandetnymi neonami. Nic nie wydawało się trwałe. Obróciła się w stronę Blake’a.

– Dokąd jedziemy?

– Do domu Adama.

– Myślałam, że on mieszka w Atlancie. – Zaczerpnęła głęboko powietrza i westchnęła. – Dlaczego?

Blake rzucił spojrzenie w jej kierunku.

– Zadzwonił do mnie. Podwiozę go do szpitala. Okazuje się, że wysiadł mu samochód. Zabrał go do Poorman’sa. Zapomniałem ci o tym wspomnieć. Przepraszam. Rzeczywiście mieszka w Atlancie, to jego drugi dom.

– Poorman’s?

Blake zaśmiał się serdecznie.

– To jedyny warsztat samochodowy na wyspie. Nie pytaj mnie o tę nazwę. Stary Ptaszek, jak go nazywają, prowadzi ten interes od wielu lat. Właśnie dojeżdżamy. – Wskazał odrapany drewniany budynek, który wyglądał tak, jakby od przełomu wieków nie miał styczności ze świeżą farbą.

Blake wjechał na parking. Dziesiątki samochodów otaczały warsztat. Starszy mężczyzna podniósł głowę znad maski pikapu, gdy Blake zgasił silnik.

– Szuka pan pana Adama, doktorze?

Patrząc przez okno, Casey pomyślała, że mężczyzna ma na pewno ponad siedemdziesiąt lat. Nosił roboczy kombinezon, który mógł być kiedyś niebieski. Teraz był pokryty olejem, smarem i wieloma różnokolorowymi plamami farby.

Blake wyskoczył z samochodu i podszedł do starszego mężczyzny. Nie dosłyszała, o czym rozmawiają, ale nagłe odezwanie się trzeciego głosu sprawiło, że skupiła uwagę.

Adam, jej przyrodni brat.

W białym letnim garniturze był uosobieniem dżentelmena z Południa. Casey pomyślała, że gdyby dodać słomkowy kapelusz do kompletu, wyglądałby jak Gene Kelly w „Deszczowej piosence”. A to skąd jej się wzięło? Czy była kiedyś miłośniczką kina? Oto kolejne pytanie, na które nie znała odpowiedzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x