Mari Jungstedt - Umierający Dandys

Здесь есть возможность читать онлайн «Mari Jungstedt - Umierający Dandys» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Umierający Dandys: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Umierający Dandys»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejna część bestsellerowej serii szwedzkich kryminałów Marii Jungstedt. Akcja rozgrywa się na tajemniczej Gotlandii. W mroźny, niedzielny poranek zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, wiszące na bramie starówki w Visby – stolicy Gotlandii. Ofiara to właściciel galerii – Egon Wallin. Inspektor Knutas trafia na ślad prowadzący go do półświatka handlarzy narkotyków, prostytutek, homoseksualistów i złodziei obrazów.

Umierający Dandys — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Umierający Dandys», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z jednej strony decyzja była bardzo prosta, kochała go i gdy się zastanowiła, było dla niej oczywiste, że się pobiorą. Z drugiej strony bała się, żeby ich związek z czasem nie zaczął przypominać jej małżeństwa z Ollem. Rutyna i szarość dnia codziennego, które zakradały się między ludzi, gdy tylko mijał pierwszy entuzjazm po zamieszkaniu razem. Zauroczenie, które pomału znikało i nieuchronnie prowadziło do tego, że nie rozpalali się wzajemnie. Życie seksualne zamierało, ponieważ nikt nie miał siły na podsycanie dawnego żaru. Wszystko stawało się mechaniczne i z poczucia obowiązku.

Zadrżała, leżąc pod kołdrą, która pachniała Johanem. Nie mogło się tak stać. Wstała, włożyła pantofle i T-shirt, który leżał na kanapie od poprzedniego wieczoru. Poszła do sypialni i pochyliła się nad łóżeczkiem, w którym drzemała Elin. Do kuchni wpadały promienie słońca. Wydawało się to niemal nierzeczywiste po tygodniach szarugi. Zdała sobie sprawę, że niemal zapomniała, jak wyglądało słońce.

Nastawiła kawę i zrobiła tosty. Usiadła na swoim miejscu przy oknie i spojrzała na pokryty śniegiem krajobraz. Napadało tak dużo, że dzieci mogły jeździć na sankach, z czego bardzo się cieszyła. W pobliżu znajdował się pagórek, z którego uwielbiały zjeżdżać. Niedługo Elin będzie mogła pójść tam razem z Sarą i Filipem.

Teraz były u swojego taty. Zaczęła przyzwyczajać się do tego, że była z dziećmi co drugi tydzień i czasem nawet się cieszyła, że może być sama z Elin. Spojrzała na krzesło stojące naprzeciw niej. Przez te wszystkie lata siedział na nim Olle i pił swoją zieloną herbatę, której zapachu nie znosiła. Johan całe szczęście nie pijał zielonej herbaty.

Zastanawiała się, jakie inne przywary wyjdą na jaw, gdy zamieszkają razem. Coś, co Johan trzymał dotychczas w tajemnicy, ale co ujrzy światło dzienne, jak tylko wprowadzi się tu ze swoimi manatkami.

Odtąd to on tam będzie siedział, pomyślała i spróbowała wyobrazić sobie Johana na krześle naprzeciwko. Jak długo wytrzyma miłość tym razem?

Westchnęła i włożyła jeszcze jedną kromkę chleba do tostera. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że była zrażona nieudanym małżeństwem i że najprawdopodobniej widziała wszystko w zbyt ciemnych kolorach. Nic nie wskazywało na to, że i tym razem pójdzie tak źle.

Gdy skończyła jeść śniadanie i posprzątała ze stołu, zajrzała jeszcze raz do Elin. Ciągle spała.

Wracając z sypialni, dostrzegła swoje odbicie w małym, okrągłym lustrze wiszącym w korytarzu. Zatrzymała się, zdjęła je z haka i zaniosła do sypialni. Następnie położyła się na łóżku, trzymając lustro przed sobą.

Leżała tak przez chwilę i przyglądała się swojej zimowo bladej twarzy. Oczy były smutne i zaspane, usta bezbarwne, tylko włosy, które spływały na poduszkę, były nadal dość ładne. Kim tak właściwie była i czego chciała? Urodziła troje dzieci, ale ciągle czuła się jak zagubiona mała dziewczynka. Tak naprawdę nie wiedziała, kim była osoba, którą widziała w lustrze. Wiele osób ją kochało, nigdzie jednak nie zapuściła korzeni. Nigdy nie była zbyt pewna siebie.

Nagle zdała sobie sprawę, że sama prawie nie podejmowała żadnych decyzji. Nie do końca. Była bierna wobec życia. Gdy spotkała Ollego, to on o nią zabiegał i wychodził z większością inicjatyw. Był przystojny, sympatyczny, czuły i bardzo w niej zakochany. Czyżby przystała na ten związek jak jakaś ciamajda niemająca własnego zdania?

Odsunęła nieco od siebie lustro. Napotkała swoje spojrzenie. Co ona wyprawia? Czas wziąć życie w swoje ręce.

Jak się dobrze zastanowiła, decyzja nie była trudna. Nic a nic.

Późnym popołudniem Knutas dostał odpowiedź na wiele ważnych pytań. Wittberg przyszedł do jego biura i usiadł na krześle po drugiej stronie biurka. Włosy miał zmierzwione, policzki zaczerwienione z powodu podekscytowania.

– Cholera, nie uwierzysz własnym uszom. Jest tego tak dużo, że nie wiem, od czego zacząć.

– Zamieniam się w słuch.

– Udało mi się skontaktować zarówno z Sixtenem Dahlem, Mattisem Kalvalisem, jak i menedżerem Vigorem Haukasem. Tak jak podejrzewaliśmy, pojechali razem do Sztokholmu. Sixten Dahl podczas wernisażu złożył artyście ofertę, którą temu trudno było odrzucić. Ponieważ ciągle jeszcze nie podpisał kontraktu z Egonem Wallinem, zgodził się, żeby w niedzielę pojechać do Sztokholmu i zobaczyć galerię Dahla, spotkać jego współpracowników i dowiedzieć się więcej o ofercie. Jak dotychczas nie było w tym nic dziwnego. Lecz posłuchaj tego: Galerię Egona Wallina kupił niejaki Per Eriksson ze Sztokholmu, tak?

– Tak, to już wiedzieliśmy.

– Ale nie wiedzieliśmy, że Per Eriksson jest fikcyjną osobą. Tak naprawdę galerię kupił Sixten Dahl.

Wittberg odchylił się do tyłu z triumfującym uśmiechem na ustach.

– A niech to cholera.

Knutas sięgnął po fajkę.

– Musimy pójść dalej tym tropem. Czy naszych dwóch przyjaciół z Litwy wróci na wyspę?

– Są już w hotelu. Wracają na Litwę jutro po południu, pozwoliłem więc sobie wyznaczyć im spotkanie na komendzie jutro o dwunastej.

– Doskonale. A Sixten Dahl?

– Będzie przesłuchany jutro rano przez sztokholmską policję.

– Dobra robota, Thomas.

Zadzwonił telefon. Był to lekarz sądowy, który miał wstępne wyniki sekcji zwłok. Knutas przykrył ręką słuchawkę.

– Coś jeszcze?

– I to niejedno.

– Zajmiemy się tym na spotkaniu. Mam telefon od lekarza sądowego.

Wittberg zniknął za drzwiami.

– Zacznijmy od przyczyny śmierci – powiedział lekarz. – Wallin został uduszony kilka godzin przed powieszeniem. Wnioskując z obrażeń, został najprawdopodobniej napadnięty od tyłu i uduszony cienką linką, na przykład struną fortepianową. Na ramionach widać ślady walki, pod paznokciami fragmenty naskórka i zadrapania na szyi, które wskazują, że stawiał opór. Jednocześnie linka tak głęboko wżęła się w ciało, że…

– Dziękuję, to wystarczy, na razie nie potrzebuję takich dokładnych wyjaśnień. – Knutas wraz z upływem lat stawał się coraz wrażliwszy. Obecnie nie potrafił znieść szczegółowych opisów obrażeń ofiar.

– No dobrze.

Lekarz odchrząknął, w jego głosie dało się wyczuć nutkę niezadowolenia.

– Co się tyczy pozostałych obrażeń, to ma on kilka mniejszych skaleczeń na twarzy, guz nad jedną brwią i zadrapanie na policzku. Najprawdopodobniej powstały one w związku z napaścią lub podczas ciągnięcia go po ziemi.

– Czy może mi pan powiedzieć w przybliżeniu godzinę śmierci?

– Wiemy jedynie, że został zamordowany między północą a piątą, szóstą rano. To byłoby wszystko. Przefaksuję panu wynik, gdy tylko skończymy rozmawiać.

Knutas podziękował za telefon i odłożył słuchawkę. Potem zadzwonił do Centralnego Biura Śledczego i poprosił o połączenie z Martinem Kihlgårdem. Ich współpraca nie odbywała się bez zgrzytów, ale potrzebowali pomocy. Ponieważ Kihlgård był niesłychanie popularny wśród kolegów Knutasa, byłoby szaleństwem prosić kogoś innego. Musiał odczekać wiele sygnałów, zanim Kihlgård podniósł słuchawkę. Słychać było, że właśnie coś jadł.

– Tak, słucham – powiedział niewyraźnym głosem.

– Cześć, tu Anders Knutas, co słychać?

– Knutti! – zawołał Kihlgård z entuzjazmem. – Właśnie się zastanawiałem, kiedy zadzwonisz. Poczekaj, niech przełknę.

W słuchawce słychać było szybkie przeżuwanie, a następnie odgłosy przełykania jakiegoś napoju. Wszystko zakończyło się lekkim beknięciem. Knutas się skrzywił. Niepohamowany apetyt Kihlgårda działał mu na nerwy, podobnie jak to, że jego kolega ze Sztokholmu upierał się, żeby go nazywać Knuttim, mimo iż wiele razy go prosił, aby przestał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Umierający Dandys»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Umierający Dandys» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Mari Jungstedt - Nadie lo ha visto
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Ha Oído
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Nadie Lo Conoce
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - El Arte Del Asesino
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Dark Angel
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - The Dead Of Summer
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unknown
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unspoken
Mari Jungstedt
Mari Jungstedt - Unseen
Mari Jungstedt
Отзывы о книге «Umierający Dandys»

Обсуждение, отзывы о книге «Umierający Dandys» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x