– Tak, dziś raczej nie otworzymy galerii – wytłumaczyła Eva Blom i uśmiechnęła się z przymusem. – Myślę, że Monika nie chciałaby, żebyśmy mieli otwarte jak zwykle. Również ze względu na tych wszystkich dziennikarzy, którzy dzwonili, zarówno wczoraj, jak i dziś rano. Spojrzała na Pię, która zdążyła już wyjąć kamerę i rozpocząć filmowanie portretu Egona Wallina w oknie wystawowym.
Eva Blom była kobietą lubiącą zdecydowane kolory, miała na sobie czarny sweter i czarną spódnicę. Usta pomalowane były ognistoczerwoną szminką, która ładnie kontrastowała z jej mlecznobiałą cerą. Spojrzała na Johana niebieskimi oczami ukrytymi za czerwonymi oprawkami okularów.
– Czego chcecie? Przedstawił ich oboje.
– Chcielibyśmy zdać relację z tego, co się wydarzyło i dowiedzieć się, co o tym sądzicie. Pracowaliście tak blisko Egona Wallina – powiedział i spojrzał poważnie na Evę Blom. Była niskiego wzrostu, ledwo sięgała mu do ramion.
– Dobrze, tylko nie filmujcie – powiedziała krótko. – Nie chcę być w telewizji.
– Niestety jest to dla nas jedyny sposób, żeby coś opowiedzieć, ponieważ pracujemy dla telewizji – wyjaśnił Johan. – Czy możemy przynajmniej sfilmować wnętrze galerii?
Grenfors nie będzie zadowolony, że przeprowadzili tak mało wywiadów. Poza tym Johan zdecydowanie odmówił prośbie szefa, żeby zrobił wywiad z dopiero co owdowiałą Moniką Wallin. Wszystko miało swoje granice.
Inspektor Karin Jacobsson była osobą, na której Knutasowi najbardziej zależało ze wszystkich jego współpracowników. Pracowali razem od piętnastu lat. Była bystrą i zręczną policjantką, ale to przede wszystkim osobowość Karin zrobiła na nim wrażenie od samego początku. Karin była czarująca, energiczna, ciągle w ruchu i miała zawsze wiele do powiedzenia na każdy temat. Poza tym nigdy nie spotkał osoby, która tak bezpośrednio mówiłaby o wszystkim. W każdym razie, gdy dotyczyło to pracy. Była urocza, niskiego wzrostu, ciemnowłosa, z brązowymi sarnimi oczami. W wolnym czasie oddawała się treningom piłki nożnej, co zdradzało jej muskularne ciało. Najbardziej wyróżniającą ją cechą była duża szpara między jedynkami widoczna przy uśmiechu. Karin prawie zawsze ubrana była w dżinsy i sweter i gdy czasem się zdarzało, że pojawiła się w pracy w sukience, wiele brwi unosiło się ze zdziwieniem. Miała trzydzieści dziewięć lat, ale wyglądała na młodszą i nadal była singlem, przynajmniej z tego, co było wiadomo Knutasowi. Jeśli miała kogoś, trzymała to w tajemnicy, co było prawie niemożliwie w takim małym mieście jak Visby.
Jej rodzice mieszkali w Tingstäde, Karin odwiedzała ich od czasu do czasu. Wokół osoby Karin było coś tajemniczego, czego nie umiał odgadnąć.
Teraz siedzieli w jego biurze z filiżankami kawy w rękach i zastanawiali się nad wszystkimi możliwymi motywami morderstwa Egona Wallina.
– Pewnie, że może się wydawać dziwne, iż zarówno artysta, jak i jego menedżer pojechali do Sztokholmu następnego ranka po morderstwie, ale może to mieć zupełnie naturalne wytłumaczenie – powiedziała Karin. – Być może było to ustalone już dawno temu.
– Tak, mam nadzieję, że uda nam się ich dziś złapać i że ta kwestia się wyjaśni. Choć wydaje się to dziwnym zbiegiem okoliczności, że polecieli tym samym samolotem, co największy konkurent Egona Wallina, który poza tym już wcześniej próbował zagarnąć dla siebie Mattisa Kalvalisa.
– Pewnie, ale ile lotów jest w niedzielę do Sztokholmu? – kontynuowała Karin. – To być może nie ma żadnego związku ze sprawą. Myślę, że przede wszystkim powinniśmy dowiedzieć się, dlaczego Egon Wallin wyszedł z domu w środku nocy. Jaki normalny człowiek, który z żoną wraca po przyjęciu do domu o jedenastej w nocy, postanawia nagle wyjść na spacer? Poza tym w nocy z soboty na niedzielę było przeraźliwie zimno. Jedynym wytłumaczeniem, które wydaje mi się logiczne, jest to, że miał kogoś spotkać. Że najzwyczajniej w świecie był umówiony na randkę.
– Ja też tak myślałem. Ale kim jest ta kochanka i gdzie jej mamy szukać? I dlaczego się do nas nie zgłosiła? Egon Wallin nie pojechał samochodem ani nie zadzwonił po taksówkę, już to sprawdziliśmy. Musiał więc wyjść z domu i zostać zamordowany w drodze albo u swojej kochanki.
– Może być w to zamieszane więcej osób – dorzuciła Karin. – Być może kochanka miała męża, który odkrył, co się działo i zabił Egona Wallina.
– Jeśli nie zrobiła tego sama kochanka – zaproponował Knutas. – Choć trudno mi sobie wyobrazić, że jakaś kobieta byłaby w stanie powiesić ciało w bramie. Jeśli oczywiście nikt jej w tym nie pomógł.
Knutasowi przerwało silne kichnięcie. Starannie wydmuchał nos, po czym kontynuował.
– Tak, dobry Boże, można spekulować o tym w nieskończoność, ale to nas nigdzie nie zaprowadzi.
Karin wypiła ostatni łyk kawy i podniosła się z krzesła.
– A co u ciebie tak poza tym? – spytał Knutas. – Jak się czujesz?
Przyglądał jej się uważnie. Coś ją przytłaczało, zauważył to już kilka dni temu. Była naprawdę słodka, pomyślał, widząc jej niezdecydowanie.
Na początku, gdy Karin zaczęła pracować w policji w Visby, sądził przez jakiś czas, że był na dobrej drodze, żeby się w niej zakochać, ale wówczas poznał Line i zapomniał o swoim kiełkującym uczuciu do Karin.
Nie tylko Knutas miał problem, żeby wydobyć z niej, o czym myślała i co czuła. Jej integralność była jak pancerz, co sprawiało, że ludzie nie śmieli pytać jej o życie prywatne. Chyba że dotyczyło to piłki nożnej.
Ciekawe, że Knutasowi łatwo się z nią rozmawiało, mimo iż sama była oszczędna w zwierzeniach. Często zwracał się do Karin, gdy miał problemy z Line lub z którymś z dzieci. Była wówczas dobrym słuchaczem i okazywała zrozumienie. Gdy pytał ją wtedy o podobne doświadczenia, zawsze wymigiwała się od odpowiedzi. Mimo to bardzo ją lubił i czasem bał się, że będzie chciała zmienić stanowisko na bardziej ambitne. Choć Karin pracowała w policji w Visby od szesnastu lat, nigdy nie będzie pewien, czy zostanie u nich, dopóki nie ustatkuje się w życiu prywatnym. W każdej chwili mogła bowiem spotkać kogoś z kontynentu i przeprowadzić się. Albo dostać propozycję pracy, której trudno jej się będzie oprzeć.
Czasem czuł się jak jej ojciec, mimo iż dzieliło ich tylko trzynaście lat. Knutas stał się uzależniony od Karin i za nic w świecie nie chciał stracić jej z grupy śledczej.
Karin ociągała się chwilę z odpowiedzią.
– Wszystko w porządku.
– Na pewno?
Jej mina była nieprzenikniona, gdy napotkała jego wzrok.
– Oczywiście, wszystko jest okej.
Nawet jeśli zdawał sobie sprawę, że coś ją gryzło, wiedział, że najlepiej zrobi, jak nie będzie zadawał kolejnych pytań.
Oświadczyny Johana całkowicie zaskoczyły Emmę. W pewien sposób wydawały się nieuniknione, tak jakby ostateczna decyzja dotycząca ich związku musiała zapaść wcześniej czy później. Mieli dziecko. Emma podjęła decyzję już wtedy, gdy postanowiła zachować dziecko i rozbić swoje małżeństwo. Mimo wszystko zdawała sobie sprawę, że odkąd poznała Johana, ciągle zmieniała zdanie i uważała, że był to cud, że jej jeszcze nie zostawił. Że nie zmęczył się jej wahaniem już dawno temu.
Przed chwilą pojechał do miasta, do pracy. Pocałował ją, zanim wyszedł, ale o nic nie pytał, nie próbował wydusić z niej odpowiedzi. Podążała za nim wzrokiem, gdy szedł w kierunku samochodu po pokrytej śniegiem ścieżce. Ciemne kręcone włosy, brązowa wytarta skórzana kurtka, wyblakłe dżinsy.
Читать дальше