– Nie wiem – powiedziała, wzdychając. – Byłby to w takim razie Sixten Dahl. To jedyna osoba na wernisażu, której Egon nie lubił. Jest on właścicielem galerii sztuki w Sztokholmie.
Knutas drgnął. To właśnie z Sixtenem Dahlem artysta i jego menedżer pojechali do Sztokholmu w niedzielny poranek. Nie zdradzając swoich podejrzeń, kontynuował śledztwo.
– Co Egon miał przeciwko niemu?
– Czasem się spotykali i Egon się potem skarżył, że Sixten był zarozumiałym typem. Właściwie uważam, że było tak dlatego, bo byli do siebie bardzo podobni – powiedziała z namysłem. – Często walczyli o tych samych artystów, najprawdopodobniej mieli po prostu taki sam gust. Tak jak to było teraz z Mattisem Kalvalisem. Wiem, że Sixten Dahl był również nim zainteresowany, ale Mattis wybrał Egona.
– Co się wydarzyło po wernisażu?
– Poszliśmy na kolację do restauracji Donners Brunn.
– Kto dokładnie? – spytał Knutas, choć znał odpowiedź.
– Ja i Egon, Mattis i inni pracownicy galerii.
– Ile osób pracuje w galerii?
– Cztery osoby, oprócz nas Eva Blom i Gunilla Rydberg, obie pracują u nas od dwudziestu lat.
Knutas notował wszystko w pośpiechu. Pojawienie się w opowiadaniu osoby Sixtena Dahla było bardzo interesujące. Miał nadzieję, że Wittbergowi udało się skontaktować z całą trójką. Evę Blom znał od młodości, chodzili do tej samej klasy. Wiedział, że mieszkała ze swoją rodziną w parafii Väte. Za to nazwisko Gunilla Rydberg było dla niego nowe.
– Czy wie pani, że zarówno artysta, jak i jego menedżer opuścili hotel?
– Co? Nie, nie wiedziałam tego.
– Pojechali dziś rano do Sztokholmu. Nie wie pani, czy mieli tam może jakąś sprawę do załatwienia?
– Nie mam pojęcia. – Monika Wallin wyglądała na prawdziwie zdziwioną. – Mattis miał dziś podpisać umowę agencyjną z Egonem. Choć jak wiadomo, teraz nie jest to już aktualne.
– Kiedy wracają na Litwę?
– We wtorek po południu. Wiem to na pewno, bo planowaliśmy zjeść razem obiad przed ich odjazdem na lotnisko.
– Hm – Knutas odchrząknął. – Powróćmy jeszcze na chwilę do wieczoru morderstwa. Czy wydarzyło się coś szczególnego podczas kolacji w Donners Brunn?
– Nie. Zjedliśmy kolację, wypiliśmy trochę wina i dobrze się bawiliśmy. Mattis znacznie się uspokoił, widać było, że się rozluźnił. Opowiedział mnóstwo litewskich kawałów, a my śmialiśmy się, aż nam łzy leciały.
– Jak zakończył się wieczór?
– Opuściliśmy restaurację około jedenastej, pożegnaliśmy się na zewnątrz i rozeszliśmy każdy w swoim kierunku. Ja i Egon pojechaliśmy do domu taksówką. Ja położyłam się prawie od razu, ale Egon powiedział, że chce jeszcze chwilę posiedzieć sam. Nie było to nic nadzwyczajnego, on jest nocnym markiem, ja zaś wcześnie chodzę spać. Prawie zawsze szłam do łóżka pierwsza.
– Kiedy widziała go pani po raz ostatni?
– Gdy siedział w salonie w fotelu – powiedziała z namysłem.
– Gdy go znaleźliśmy, nie miał przy sobie ani telefonu komórkowego, ani portfela. Zostawił je w domu?
– Nie chce mi się w to wierzyć. Egon nie rozstawał się ze swoją komórką, zawsze miał ją przy sobie, praktycznie nawet gdy szedł do toalety. Nie potrafię też sobie wyobrazić, żeby wyszedł bez portfela. Poza tym z pewnością znalazłabym je tu w domu, a tak się nie stało.
– Czy możemy spróbować zadzwonić na jego komórkę? Może leży gdzieś schowana? – zaproponował Knutas.
– Oczywiście.
Monika Wallin wstała, przyniosła swój telefon komórkowy i wybrała numer. Nic nie było słychać. Zadzwoniła jeszcze raz, obchodząc przy tym cały dom.
– Niestety – powiedziała, wzdychając. – Po chwili włącza się tylko automatyczna sekretarka.
– Okej – odrzekł Knutas. – Dziękuję za pomoc. Czy może mi pani zapisać numer Egona?
– Oczywiście.
– Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące soboty. Słyszeliśmy, że z galerii zniknęła rzeźba.
– Tak, to było przykre. Musiał ją wziąć ktoś z odwiedzających.
Wydawała się dość opanowana jak na osobę, której dzień wcześniej w makabryczny sposób zamordowano męża, pomyślał Knutas. I który w dodatku zamierzał się przeprowadzić i zostawić ją bez słowa pożegnania.
Zastanawiał się, jak sam zareagowałby, gdyby to Line znaleziono zamordowaną i powieszoną w ten sposób. Najprawdopodobniej leżałby w śpiączce farmakologicznej na oddziale psychiatrycznym w Visby. Zadrżał w środku i odrzucił od siebie tę myśl.
– Macie dwoje dzieci? – kontynuował.
– Tak. Syn ma dwadzieścia trzy lata i mieszka w Sztokholmie. Córka ma dwadzieścia lat i studiuje medycynę w Uppsali.
– A czym zajmuje się syn?
– Pracuje w przedszkolu.
– Ach tak.
– Dzieci przyjadą tu jeszcze dzisiaj.
– Rozumiem – powiedział Knutas. – Proszę mi wybaczyć, jeśli zadaję osobiste pytania, ale jak się układało między panią a Egonem?
Tak jakby Monika Wallin oczekiwała tego pytania, odpowiedziała bez chwili wahania.
– Nasz związek był stabilny i nudny. Nasze małżeństwo można było uznać za udane, bo byliśmy dobrymi przyjaciółmi, ale z biegiem lat przerodziło się to w coś, co przypominało bardziej więź między bratem a siostrą. Razem prowadziliśmy firmę Wallin, właściwie tylko to nas łączyło.
– Dlaczego nadal mieszkaliście razem? Przecież chyba nie ze względu na dzieci?
Knutas mógł ugryźć się w język, powinien ostrożniej się obchodzić z ledwo co owdowiałą kobietą. Pytanie samo mu się wyrwało, lecz Monika Wallin najwyraźniej nie wzięła mu tego za złe.
– Oboje najwidoczniej sądziliśmy, że nie było nam w tym związku źle. Praca w galerii pochłaniała prawie cały nasz czas, Egon zajmował się podróżami i sztuką, ja byłam odpowiedzialna za administrację. Żyliśmy obok siebie, ale nie wchodziliśmy sobie w drogę. Poza tym uważam, że kogoś miał.
Monika Wallin wyprostowała się nieco i Knutas przyznał sam przed sobą, że była kobietą mającą styl. Włosy nie miały koloru mysi blond, gdy się im przyjrzał lepiej, lecz raczej miękki cedrowy ton, który pobłyskiwał w świetle padającym z okna. Skóra była gładka i czysta. Jej bezbarwność była naprawdę ładna.
– Dlaczego pani tak sądzi?
– Nasze życie intymne ustało. Wcześniej Egon miał dość duże potrzeby.
Chrząknęła.
– Poza tym wydawał się wyjątkowo zadowolony i radosny po swoich podróżach do Sztokholmu, zaczął jeszcze bardziej dbać o swój wygląd i całymi nocami przesiadywał przed komputerem. Mówił, że pracuje, ale ja widziałam, że rozmawiał z kimś na czacie.
– Nigdy z nim pani o tym nie rozmawiała?
– Nie, dlaczego miałabym to robić? To nie miało już znaczenia. Nasz związek był na zupełnie innej płaszczyźnie.
– Więc nie wie pani, kto to mógł być?
– Nie mam zielonego pojęcia.
Morderstwo właściciela galerii sztuki Egona Wallina stało się wiadomością na cały kraj. Pia Lilja jako jedyna uchwyciła na zdjęciu ciało ofiary wiszące w bramie i wszystkie gazety chciały mieć to zdjęcie. Szef redaktorów Wiadomości Regionalnych, Max Grenfors, był wniebowzięty, gdy zadzwonił w poniedziałek rano na komórkę Johana, żeby pochwalić niedzielny reportaż.
– Wspaniale! Dobra robota. I jakie zdjęcia, ta Pia jest nie do przebicia!
– Ale czy nie powinieneś…
– Tak, tak, już do niej dzwoniłem, żeby ją pochwalić – przerwał Grenfors, tak jakby wiedział, co Johan zamierzał powiedzieć. – Widziałeś poranne gazety? Cała Szwecja mówi teraz o morderstwie, dzisiaj też wszyscy będą chcieli mieć wasz reportaż – powiedział z zapałem. – Bądźcie gotowi na przekazanie materiału także do wydania południowego i popołudniowego.
Читать дальше