P. James - Czarna Wieża
Здесь есть возможность читать онлайн «P. James - Czarna Wieża» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarna Wieża
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarna Wieża: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarna Wieża»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Adam zatrzymuje się w ośrodku na pewien czas, by uporządkować odziedziczony po przyjacielu księgozbiór, i poznaje pensjonariuszy oraz łączące ich stosunki, z pozoru tylko proste i bezkonfliktowe. Wydarzenia, które później następują, utwierdzają go w przekonaniu, że w ośrodku dzieje się coś złego…
Czarna Wieża — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarna Wieża», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– A ja myślę, że każda rada ci się przyda. Co cię tak dręczy? Podejrzewasz, że ktoś nieczysto zagrał? Jak się nad tym zastanowić, to sformułowanie jest strasznie głupie, cudownie brytyjskie, łączy w sobie etos prywatnej szkoły i ringu bokserskiego.
Eric z wysiłkiem próbował odgrywać rolę człowieka kompetentnego i pewnego siebie.
– Przestań się wygłupiać! Oczywiście, że to zgon naturalny. Dziwi mnie tylko, dlaczego doszło do niego akurat teraz. Wiem, że pacjenci chorzy na stwardnienie rozsiane potrafią odejść nagle, ale w jej przypadku tego nie podejrzewałem. A poza tym Dot mówi, że gdy ją kładła o dziesiątej do łóżka, nie zauważyła niczego szczególnego w jej zachowaniu. Zastanawiam się, czy cierpiała na jakąś inną chorobę, której nie dostrzegłem.
Julius kontynuował beztrosko:
– Policja nie podejrzewa, że ktoś nieczysto zagrał. Zresztą macie tu reprezentanta policji, jeśli chcecie zasięgnąć opinii fachowca. Zapytajcie komendanta, czy przypuszcza faul.
Spojrzeli na Dalgliesha, jak gdyby dopiero teraz w pełni zdali sobie sprawę z jego obecności. Klamka u okna klekotała z irytującą regularnością. Dalgliesh podszedł do okna i wyjrzał na dwór. Ziemia tuż przy kamiennym murku była rozkopana na szerokości czterech stóp, jakby ktoś zamierzał zasadzić żywopłot. Na piaszczystym gruncie nie było żadnych śladów. Oczywiście, że nie było! Gdyby tajemniczy gość chciał niezauważenie wejść do pokoju Grace, po co miałby wspinać się przez okno, skoro drzwi Folwarku Toynton zawsze stały otworem?
Dalgliesh zamknął okno i ponownie podszedł do łóżka. Spojrzał na ciało. Martwa twarz nie emanowała spokojem, raczej lekką dezaprobatą, wpół rozchylone usta ukazywały górne zęby, bardziej królicze niż za życia, przygniatające dolną wargę. Nieco odciągnięte powieki odsłaniały tęczówki oczu i wyglądało to tak, jakby Grace zerkała na swoje dłonie ułożone elegancko na naciągniętej kołdrze. Silna prawa dłoń, pokryta brunatnymi plamami starości, przykrywała wysuszoną lewą, jakby instynktownie kryjąc ją przed litościwym spojrzeniem. Do ostatniego snu ubrana była w staromodną białą koszulę z plisowanej bawełny, zawiązaną pod szyją jak u dziecka wąską błękitną wstążeczką. Długie rękawy wieńczyły koronkowe mankiety. Dwa cale od łokcia dostrzegł starannie zacerowaną dziurę. Kto by dzisiaj – pomyślał – zadawał sobie tyle trudu? Przecież jej schorowane udręczone ręce nie mogły tak dokładnie zacerować dziury na rękawie. Dlaczego bardziej wzruszyła go, chwyciła za serce ta cera, niż wymuszony spokój jej martwej twarzy?
Zauważył, że towarzystwo zamilkło i spogląda na niego w pełnym napięcia oczekiwaniu. Wziął do ręki dwie książki ze stolika przy łóżku panny Willison, modlitewnik i “Ostatnią kronikę Barset" w miękkiej oprawie. W modlitewniku była zakładka. Spostrzegł, iż czytała modlitwę i ewangelię na ten właśnie dzień. Zakładkę stanowił jeden z tych sentymentalnych obrazków czczonych przez religijnych ludzi. Przedstawiał on świętego Franciszka z aureolą nad głową. Otaczały go ptaki. Święty wygłaszał kazanie do przeróżnych zwierząt żyjących w rzeczywistości w różnych środowiskach, a namalowanych z przesadną precyzją. Dalgliesh zaczął się zastanawiać, dlaczego nie było zakładki w powieści Trollope'a. Grace Willison nie należała do kobiet, które zaginałyby kartki, a przecież z tych dwóch książek raczej w tej drugiej przydałaby się zakładka. Jej brak dziwnie zaintrygował detektywa.
– Czy miała rodzinę? – zapytał, Anstey zaś odparł:
– Nie. Mówiła mi, że jej rodzice byli jedynakami. Oboje byli już po czterdziestce, kiedy ona się urodziła, i zmarli w przeciągu kilku miesięcy jakieś piętnaście lat temu. Jej jedyny starszy brat zginął podczas wojny w Północnej Afryce. Chyba pod El Alamein.
– A co z jej majątkiem?
– Och, prawie nic nie miała. Po śmierci rodziców pracowała kilka lat dla Otwartych Drzwi, organizacji charytatywnej pomagającej zwolnionym więźniom, i dostała skromniutką rentę, tyle co kot napłakał. Oczywiście wraz z jej śmiercią wygasa renta. Miejscowe władze opłacały jej pobyt w naszej placówce.
Julius Court odezwał się nagle z zainteresowaniem:
– Otwarte Drzwi… Czy znała Philby'ego, zanim ją tu przyjęliście?
Anstey spojrzał na niego, jakby uznał, że pytanie jest nie na miejscu i w złym guście.
– Może i tak, ale nic na ten temat nie mówiła. Gracę podsunęła myśl, że Otwarte Drzwi mogą nam pomóc znaleźć majstra, a Folwark Toynton w ten sposób wspomógłby akcję charytatywną. Jesteśmy bardzo zadowoleni z Alberta Philby'ego. Należy do naszej rodziny. Nigdy nie żałowałem, że go zatrudniłem.
– I oczywiście dostałeś go tanio – wtrąciła Millicent. – Poza tym był to Philby albo nikt, prawda? Nie miałeś zbyt wielu kandydatów do pracy, gdy chętni dowiadywali się, że oferujesz zaledwie pięć funtów na tydzień. Czasami sama się zastanawiam, dlaczego Philby tu siedzi.
Dyskusję przerwało wejście samego Philby'ego. Musiano mu już oznajmić o śmierci panny Willison, ponieważ nie zdziwił się, gdy zastał pokój pełen ludzi. Nie powiedział też, dlaczego przyszedł. Stanął po prostu przy drzwiach jak kłopotliwy i nieobliczalny pies obrończy. Towarzystwo najwidoczniej doszło do wniosku, że bezpieczniej nie zwracać na niego uwagi. Wilfred zagadnął Erica Hewsona:
– Czy nie możesz postawić diagnozy bez sekcji zwłok? Nie mogę pogodzić się z myślą, że będą ją krajać w taki uwłaczający godności, bezosobowy sposób. Była ogromnie wrażliwa na punkcie własnego ciała, taka skromna, na sposób, którego dziś już nikt nie rozumie. Autopsja to ostatnia rzecz, na jaką miałaby ochotę.
Julius odezwał się ponuro:
– No i będzie to ostatnia rzecz, która ją jeszcze czeka, czyż nie? Po raz pierwszy przemówiła Dot Moxon. Spojrzała na Juliusa z nagłym gniewem, na jej twarzy pojawiły się wypieki. Zacisnęła pięści.
– Jak śmiesz! Co tobie do tego? Było ci wszystko jedno, czy żyje, czy nie, tak samo traktujesz pozostałych pacjentów. Wykorzystujesz tylko to miejsce dla własnych celów.
– Wykorzystuję? – Szare oczy zabłysły; Dalgliesh niemalże widział, jak powiększają się tęczówki Courta. Julius spoglądał na Dot z niedowierzaniem i wściekłością.
– Tak, wykorzystujesz! Eksploatujesz, jeśli wolisz. Lubisz sobie odwiedzić Folwark Toynton, kiedy Londyn zaczyna cię nudzić, nadzorujesz Wilfreda, udając, że mu doradzasz, rozdajesz prezenciki pacjentom jak Święty Mikołaj. Dobrze ci z tym, co? Samolubnie napawasz się kontrastem między własnym zdrowiem a ich kalectwem. I bardzo dobrze to ukrywasz. Zresztą niewiele cię to wszystko kosztuje. Jedynie Henry'ego zapraszasz do swojego domu. Jasne, on też był kiedyś ważną personą, co? Jest o czym poplotkować. Tylko ty masz tutaj widok na morze, ale jakoś nie proponujesz, żebyśmy wozili pacjentów na twoje patio. Gdzieżby znowu! Chociaż tyle mogłeś zrobić dla biednej Grace, żeby pozwolić jej przyjechać do siebie od czasu do czasu, aby posiedziała i popatrzyła na morze. Nie była taka głupia, jak ci się wydaje. Może nawet dobrze by ci się z nią rozmawiało. Tylko że ona zepsułaby widok twojego eleganckiego patia, prawda… Brzydka kobieta w średnim wieku, a w dodatku w wózku inwalidzkim? Teraz zaś, kiedy nie żyje, przychodzisz ze swoimi radami do Erica. Na miłość boską, daj sobie z tym spokój!
Julius roześmiał się niepewnie. Wyglądało na to, że panuje nad sobą, ale jego głos był wysoki i drżący.
– Nie mam pojęcia, czym sobie zasłużyłem na ten wybuch. Nie wiedziałem, że kupując domek od Wilfreda, wziąłem na siebie odpowiedzialność za Grace Willison czy za kogokolwiek innego w Folwarku Toynton. Nie wątpię, że to dla ciebie szok, Dot, ponieważ tracisz kolejnego pacjenta, tuż po Victorze, ale dlaczego zaatakowałaś właśnie mnie? Wszyscy wiemy, że się kochasz w Wilfredzie i wcale nie wątpię, że właściwie nic z tego nie masz, lecz to nie moja wina. Może i mam ambiwalentny gust seksualny, ale w tym wypadku z tobą nie konkuruję, mogę cię o tym zapewnić.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarna Wieża»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarna Wieża» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarna Wieża» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.