Można zadać milion pytań po to, by uzyskać milion odpowiedzi.
Szyrmanow zadaje te pytania. Postawił na nogi całą agenturę. Zgromadzono tony informacji. Ale sprawa nie rusza z martwego punktu.
Chcąc dokonać zamachu, chcąc oddać jeden celny strzał z ogromnej odległości, trzeba zawczasu poznać czas i miejsce, gdzie się pojawi.
Tylko jak?
Senorita Anastasia zna swoich klientów. Hussell od dawna wisi w jej podziemnym gabinecie, przypięty pinezkami do ściany. Zdążyła się zorientować, w jaki sposób Hussell zbił fortunę. Szeregowy urzędnik Departamentu Stanu miał dostęp do niektórych informacji wywiadowczych. Z wyprzedzeniem dowiedział się, że w Hiszpanii wybuchnie wojna domowa. Ot i tyle. Przybył do Palmy, błysnął koneksjami w administracji USA i uzyskał wysokooprocentowany kredyt w Balericas TS. Pieniądze zainwestował we własną karierę. Nastia zdaje sobie sprawę z tego, jak wysoko zaszedł. Tylko pięć osób na świecie wie, że jest tajnym doradcą prezydenta Roosevelta. Wśród tych pięciu jest prezydent USA i jego doradca. Hussell uważa, że tajemnicę zna on sam, prezydent i jeszcze dwie osoby.
Ale nie wziął pod uwagę pewnej okoliczności: ten czwarty również jest dłużnikiem Balericas. Z braku gotówki rozlicza się tajemnicami. Nastia wie, że Hussell też jest niewypłacalny: tajny doradca prezydenta już dawno przeputał całą forsę. Potwierdza to agentura w Stanach Zjednoczonych. W Waszyngtonie czeka już na niego grupa rotmistrza Sinielnikowa. Chcieliby pogadać o tym i o owym… A tymczasem tajny doradca zjawił się tutaj.
O przybyciu Hussella poinformowano Nastię w momencie, kiedy pokazał na lotnisku swój paszport dyplomatyczny.
O zainteresowaniu zarządem banku Balericas poinformowano Nastię wtedy, kiedy tylko okazał to zainteresowanie.
Hussell unika weteranów z zarządu, szuka kontaktu z nowymi ludźmi. O tym też jej doniesiono.
Chce spotkania? Proszę bardzo.
– Miss Anastasia, potrzebuję pani rady.
– Jeżeli tylko potrafię panu pomóc…
– Mam trochę pieniędzy, które chciałbym zdeponować poza obszarem Stanów Zjednoczonych. Czy zechce mi pani coś podszepnąć…
– Nic prostszego. Mamy tutaj świetny bank. Nazywa się Balericas.
– Balericas? To chyba dość ryzykowne? Słyszałem, że jest na skraju bankructwa.
– To tylko plotki. Proszę mi wierzyć, Balericas prosperuje w najlepsze.
– Co pani powie! Przecież mieli ogłosić upadłość. Aż trudno uwierzyć…
– A jednak to prawda.
– Jak udało się to osiągnąć?
– Ma pan na myśli sukces Balericas?
– Tak, bardzo mnie to interesuje.
– Proszę posłuchać, John, wkrótce w zaufaniu uchylę panu rąbka tajemnicy. Obiecuję.
Szyrmanow aż podskoczył na łóżku.
Ciągle analizujemy poszczególne elementy. A trzeba patrzeć całościowo. Trzy oddzielne informacje połączyły się w większą całość.
Po pierwsze: lubi się przebierać w kostiumy.
Po drugie: obserwację celów peryferyjnych warto rozszerzyć o najlepsze pracownie krawieckie, w których szyje się dla najbogatszych kobiet Majorki.
Po trzecie: choć nie jest znany jej plan, to znany jest program jej ulubionego hotelu. W „Son Vida” odbywają się bale, konferencje, karnawały.
Karnawał! Psia jego mać!!! Karnawał! Trzynastego kwietnia! Początek o dziewiętnastej!
Grupa rotmistrza Sinielnikowa została uprzedzona, kiedy mister Hussell powróci do Waszyngtonu.
Rotmistrz jest bardzo ciekaw, jak zachowa się tajny doradca prezydenta USA, gdy będzie miał w spodniach granat RGD-33.
Ledwie chłopcy Szyrmanowa przysnęli – pobudka, susły jedne!
– Natychmiast zebrać informacje o najlepszych zakładach krawieckich w mieście.
– Rozkaz!
– Wywąchać co się da o zamówieniach na kostiumy karnawałowe: kto i co i dla kogo.
– Tak jest!
– Wysłać iskrówkę do Moskwy. Niech sprawdzą w kremlowsjkiej pracowni jaki kostium szyli dla niej na bal. Niech nam prześlą wymiary. Ale już!
Nieprzenikniona moskiewska noc. Ciężki deszcz. Deszcz ze śniegiem. A ściśle mówiąc: krople z kryształkami lodu w środku. Mógłby zatrzymać każdy samochód…
Mógłby zwyczajnie zatelefonować do Stalina. Ale chce zebrać myśli. A najlepsze pomysły przychodzą mu do głowy kiedy spaceruje. Ostatnio zaczął wątpić we własne zdolności. Stalin ma rację. Kompromitujące jest to, co mu się przywidziało w berlińskim cyrku. Skąd przyszło mu do głowy, że Hitler ruszy na wschód? Hitler nie ruszy na wschód. Ale skoro Rudolf Mazur jest omylny, to trzeba zweryfikować wszystkie jego przepowiednie.
Przez ostatnie dni Feniks nie daje mu spokoju. Przychodzi we śnie, opowiada Mazurowi jakieś miłe rzeczy. Może w jej przypadku też się pomylił? Widać, że uczennica czarodzieja nawiązuje z nim łączność. Składa raporty. Mazur uśmiecha się do niej przez sen, gratuluje… Po przebudzeniu nic nie pamięta. A przecież meldowała o czymś bardzo istotnym.
Dla kobiet karnawał to nie tylko spęd przebierańców. Karnawał, to przede wszystkim wycieczka do świata marzeń. Dlatego kobiety o sprecyzowanych gustach sukces kostiumu upatrują w konsekwentnie zrealizowanym pomyśle.
Szyrmanow zbiera doniesienia z terenu: ile kostiumów karnawałowych zamówiono w najlepszych pracowniach Palmy i kto je zamawiał. Tylko jeden strój budzi wątpliwości. Kostium balowy Szeherezady. Nie udało się ustalić personaliów klientki. Sądząc po rozmiarze, założy go kobieta niewysoka, drobnej budowy ciała. Wszystkie wymiary na załączonym karteluszku.
Szyrmanow złapał karteczkę, porównał z szyfrówką odebraną przed godziną z Moskwy.
Rozpromienił się.
Na skalistym szczycie wznosi się prastare zamczysko. Od niego zaczęła się legenda „Son Vida”. Z czasem otoczyły go wspaniałe przybudówki i pawilony, powstały rajskie ogrody… A wokoło – dolina miliarderów. Obszar z trzech stron osłonięty jest łańcuchami górskimi. Z czwartej zamyka go wąwóz. I tylko tym wąwozem można tu dotrzeć. Ale byle kogo się tu nie wpuszcza. Dlatego przy jedynym moście stoją wartownicy. Co sto metrów ustawione zostały policyjne posterunki. I raz po raz pojawia się patrol z psem. Ludzie zamożni, ludzie z miliardami w kieszeniach, chcą mieć spokój. Płacą za to. Dlatego są ochraniani. Dzień i noc. Dlatego do obcych strzela się tutaj bez ostrzeżenia. Strzela po to, żeby zabić. Dlatego na nieproszonych gości spuszcza się tutaj sforę rottweilerów. Naprawdę fachowych.
W zielonej dolinie – białe rezydencje i ermitaże, błękitne baseny. Sady cytrynowe i palmowe gaje. Pośród kwiecistych zarośli z gór spływają wartkie potoki. Nad samym morzem szklą się solankowe błota okolone sitowiem.
Rozlega się jazgot psów, okrzyki pościgu. Nakryto jakiegoś intruza. Ochroniarze nie spoczną, póki mu łba nie przedziurawią. Psy nie umilkną, aż go nie rozerwą na strzępy.
Wzgórze z zamkiem i hotelem oraz dolinę miliarderów otaczają ponure grzbiety łysych szczytów. Odległy o kilka kilometrów łańcuch tworzy niemal zamknięty krąg. Tam, gdzie krąg się nie domyka, połyskuje dalekie morze. Widać miasto nad wodą. Jak z samolotu. Na lśniącym lustrze szerokiej zatoki, niczym leniwy morski potwór, zakotwiczył brytyjski pancernik, eskortowany przez kilka jednostek towarzyszących.
Tymczasem tu, z dala od zgiełku, na zacienionym tarasie „Son Vida” trwają ostatnie przygotowania do wspaniałego balu kostiumowego. Są już wszyscy, przebrani nie do poznania. Brakuje tylko jednego, ale za to bardzo ważnego gościa.
Читать дальше