Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– On tak po­wie­dział?

– Nie, ja. Mu­szę dbać o re­pu­ta­cję.

– Aha. Po­ma­ga­łeś mu już kie­dyś?

– Kil­ka razy. A to ban­da rze­zi­miesz­ków pró­bo­wa­ła wy­mu­szać ha­racz od piel­grzy­mów, a to kil­ku bra­ci ule­gło po­ku­sie i za­czę­ło uszczu­plać świą­tyn­ną szka­tu­łę. Ot, dro­bia­zgi. On też raz czy dwa po­mógł mi roz­wią­zać pro­ble­my ze stra­żą. W jed­nym ma ra­cję – przez ostat­nie lata Świą­ty­nia Re­agwy­ra na­bra­ła zna­cze­nia. Dwa­dzie­ścia lat temu w mie­ście było pięt­na­stu mni­chów, a do­rocz­ne uro­czy­sto­ści nie ta­mo­wa­ły ru­chu na wię­cej niż dwóch uli­cach. A te­raz, sam wiesz. Ale wła­ści­wie cze­mu on cię tak in­te­re­su­je?

Alt­sin prze­cią­gnął się ostroż­nie. Coś trza­snę­ło mu w ple­cach, na szczę­ście atak mdło­ści był le­d­wo cie­niem po­przed­nich sztur­mów.

– Je­stem go cie­kaw, po pro­stu. Poza tym uwa­żam, że do­brze by­ło­by wie­dzieć, czy jest słow­ny i czy speł­ni swo­ją ostat­nią obiet­ni­cę. Wiesz, tę o szu­ka­niu win­nych i ro­bo­ty dla kata. Po­dob­no w tym roku w pół­noc­nym Ka­ra­hen pięk­nie ob­ro­dzi­ły jabł­ka.

– Może od razu Me­ekhan?

– Tam też zbio­ry za­po­wia­da­ją się nie­źle. Kie­dy do­kład­nie znik­nął Miecz?

– Mię­dzy pół­no­cą a świ­tem.

– Nie­zła pre­cy­zja, niech to szlag. Może po pro­stu ro­ze­śle­my he­rol­dów. „Po­szu­ki­wa­ny ka­wał że­la­za, waży oko­ło pięć­dzie­się­ciu fun­tów i wy­glą­da jak zła­ma­ny miecz. Uwa­ga, w po­bli­żu moż­li­we cu­dow­ne ozdro­wie­nia i na­głe ata­ki po­boż­no­ści”. Ce­tron skrzy­wił się kwa­śno.

– Nie pij wię­cej z Nes­bord­czy­ka­mi.

– Nie za­mie­rzam. Co z blo­ka­dą dróg?

– Straż świą­tyn­na, bra­cisz­ko­wie i nasi lu­dzie ob­sta­wi­li wszyst­kie dro­gi z mia­sta. Spraw­dza­ją każ­dy wóz. Tyle do­bre­go, że nikt Mie­cza na ple­cach nie wy­nie­sie.

– A port?

Ce­tron par­sk­nął.

– A jak­że, port. De­ar­gon przy­ci­snął cel­ni­ków i te­raz każ­dy sta­tek wy­cho­dzą­cy w mo­rze jest prze­szu­ki­wa­ny od stęp­ki aż po maszt. Prze­trzą­sa­ją na­wet łód­ki ry­bac­kie.

– To za­blo­ku­je pra­cę por­tu. Będą kło­po­ty.

– Je­śli znaj­dzie­my re­li­kwię, wszyst­ko ro­zej­dzie się po ko­ściach. Co masz taką minę?

– Wła­śnie przy­po­mnia­łem so­bie, że od­pływ był trzy go­dzi­ny przed świ­tem. Ile stat­ków wy­szło wte­dy w mo­rze?

Gru­bas uśmiech­nął się krzy­wo.

– Nie ty je­den w tym mie­ście my­ślisz. Sto czter­dzie­ści dwa. Peł­no­mor­skie stat­ki, ga­le­ry, lang­ski­py, dro­mo­ny. Ry­bac­kiej drob­ni­cy nie li­czę, bo nikt tego nie re­je­stru­je, ale mo­gło ich być do­dat­ko­wo kil­ka se­tek. Na­sza je­dy­na na­dzie­ja w tym, że Miecz jesz­cze nie opu­ścił mia­sta.

– De­ar­gon wy­da­je się tego bar­dzo pe­wien, ale gdy­bym to ja miał coś ta­kie­go ukraść, za­czął­bym nie od ku­pie­nia ko­goś w Świą­ty­ni, tyl­ko od zna­le­zie­nia spo­so­bu na wy­wie­zie­nie zdo­by­czy w cią­gu go­dzi­ny. Wo­la­łem mu jed­nak o tym nie wspo­mi­nać.

– Mą­dra de­cy­zja.

– Spa­ko­wa­łeś się już?

Ce­tron rzu­cił mu dziw­ne spoj­rze­nie.

– Kie­dyś ci już mó­wi­łem, że to moje mia­sto. Nie wy­nio­sę się z nie­go i nikt mnie stąd nie wy­rzu­ci. Na­wet De­ar­gon.

– A kto mówi o wy­rzu­ca­niu. On pew­nie chciał­by, że­byś zo­stał. I bę­dzie na­le­gał. Bar­dzo, bar­dzo go­rą­co. – Chło­pak za­ak­cen­to­wał ostat­nie sło­wo.

– To moje zmar­twie­nie. Ale nie po to cię tu ścią­gną­łem, że­byś snuł czar­ne wi­zje. Od tego jest Ker­lan.

Ker­lan wes­tchnął cięż­ko.

– Sły­szysz? On tak cały czas. A ty bierz się do ro­bo­ty. Od cze­go chcesz za­cząć?

Alt­sin uniósł brwi.

– Ty tu rzą­dzisz.

– Chcę, że­byś dzia­łał sam. Nie po­trze­bu­ję jesz­cze jed­ne­go psa na smy­czy, tyl­ko ko­goś nie­za­leż­ne­go. Może w ten spo­sób je­den od­kry­je, co dru­gie­mu umknie. Więc?

– Liga wie?

To było py­ta­nie, od któ­re­go po­wi­nien za­cząć. Liga Czap­ki zrze­sza­ła wszyst­kie zło­dziej­skie gil­die mia­sta na za­sa­dzie do­bro­wol­ne­go człon­ko­stwa. Rzecz ja­sna ci, któ­rzy nie chcie­li być do­bro­wol­ny­mi człon­ka­mi, bar­dzo szyb­ko zo­sta­wa­li człon­ka­mi mar­twy­mi. W tej chwi­li an­wa­la­rem Ligi był czło­wiek o imie­niu Gry­ghas, zło­dziej i ban­dy­ta, my­ślą­cy jak zło­dziej i ban­dy­ta. A to źle wró­ży­ło or­ga­ni­za­cji, któ­rej nie zdo­ła­ło znisz­czyć na­wet trzy­stu­let­nie me­ekhań­skie pa­no­wa­nie. Nie było wia­do­mo, jak on za­re­agu­je na taką wia­do­mość.

– Na ra­zie nie. Sam do­wie­dzia­łem się do­pie­ro przed dwie­ma go­dzi­na­mi. Je­śli spra­wa nie wy­ja­śni się do po­łu­dnia, będę mu­siał go wta­jem­ni­czyć. To od cze­go za­mie­rzasz za­cząć?

Zło­dziej za­my­ślił się, po­chy­lił gło­wę, przy­mknął oczy. Po chwi­li wes­tchnął cięż­ko. My­śle­nie wy­jąt­ko­wo mu dzi­siaj nie szło.

– Do­brze. Nie by­łem ni­g­dy w tej świą­ty­ni, z wy­jąt­kiem nawy głów­nej, oczy­wi­ście. Roz­kład po­miesz­czeń, zwy­cza­je za­kon­ni­ków i stra­ży, czas mo­dlitw, po­sił­ków, po­dział obo­wiąz­ków. To bę­dzie two­ja ro­bo­ta, Cet. Nie gap się tak, masz kupę lu­dzi, a mnie prze­py­ta­nie wszyst­kich bra­cisz­ków za­ję­ło­by z pięć dni. Do­brze by­ło­by wie­dzieć wszyst­ko – co kto lubi jeść, kto nie prze­pa­da za noc­ny­mi mo­dła­mi, cho­dze­niem po kwe­ście lub pra­cą w kuch­ni, i tak da­lej. – wes­tchnął. – Cho­le­ra, nie wy­obra­żam so­bie, jak De­ar­gon chce to wszyst­ko utrzy­mać w ta­jem­ni­cy.

– Je­śli po­ju­trze Miecz bę­dzie nie­sio­ny na cze­le pro­ce­sji, wszyst­kie plot­ki same zdech­ną. Co ty bę­dziesz ro­bił?

– Ja zaj­mę się Mie­czem. Gdzie był prze­cho­wy­wa­ny, jak go strze­żo­no, jaki był sys­tem wart i za­klę­cia ochron­ne. I w jaki spo­sób, do cho­le­ry, moż­na było nie­po­strze­że­nie wyjść ze świą­ty­ni, tasz­cząc na ple­cach pięć­dzie­siąt fun­tów zło­mu.

– Miecz prze­cho­wy­wa­no w pod­zie­miach, tu gdzieś wala się mapa. Raz w mie­sią­cu wy­sta­wia­no go na trzy dni na wi­dok pu­blicz­ny przed głów­nym oł­ta­rzem. Raz do roku nie­sio­no w pro­ce­sji. Nie był chro­nio­ny żad­ny­mi za­klę­cia­mi ani nie wy­sta­wia­no przy nim stra­ży.

– Żad­nych?

– Sie­dem stóp dłu­go­ści i pięć­dzie­siąt fun­tów zło­mu, jak ra­czy­łeś za­uwa­żyć. Bądź jed­nak ła­skaw pa­no­wać nad ję­zy­kiem w to­wa­rzy­stwie osób du­chow­nych.

– Będę. Spró­bu­ję też do­trzeć do Rwys­sa i Al­ma­ry­ka.

– Już do nich po­sła­łem lu­dzi. Je­śli mają z tym coś wspól­ne­go, to...

– To prze­myt­ni­cy, sam wie­le razy ko­rzy­sta­łeś z ich usług. Nie mu­szą wie­dzieć, co prze­wo­żą, wy­star­czy, że klient im za­pła­ci. Waż­niej­sze są ich zna­jo­mo­ści wśród sę­pów wy­brze­ża.

– Coś jesz­cze?

– Trzy­dzie­ści ce­sar­skich. I jesz­cze ze sto w drob­nych mo­ne­tach, może być sre­bro.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x