Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Złodziej nagle zobaczył, że ma przed sobą Wielkiego Skarbnika Świątyni Miecza. Przemiana była szybka i subtelna, ale teraz za nic w świecie nie przerwałby temu człowiekowi w pół słowa.
– Siedzimy tu sobie i rozmawiamy od dłuższego czasu, jakby chodziło o zniknięcie worka grochu. Wydaje mi się, że powinienem ci uświadomić, o jaką stawkę chodzi. – Brązowe oczy zrobiły się naraz bardzo, bardzo zimne. – Ja od przeszło trzydziestu lat służę w świątyni. Od dziesięciu należę do kręgu ludzi, mających bezpośredni dostęp do Miecza. Dotykałem Go, czyściłem, godzinami leżałem przed Nim plackiem, czując Moc naszego Pana. Modląc się i medytując. Ja wierzę, nie, ja wiem, że to jest Miecz Reagwyra, wykuty przez niego z serca upadłej gwiazdy, zahartowany w krwi Leaffary i po trzykroć przeklęty przez sługi Niechcianych. I wiem, że nadejdzie dzień, gdy nasz Pan znów będzie potrzebował Miecza, a Ostrze zostanie przekute na nowo, i to tak, że żadna siła już go nie złamie.
Głos Deargona zgrzytał jak dwa kawałki pocieranego o siebie lodu. A Altsin zaczął się pocić.
– Wasza wielebność, ja nie rozumiem...
– Właśnie synu, wielu rzeczy nie rozumiesz. A zwłaszcza tego, że tu chodzi nie o jakąś błyskotkę, tylko o Dengothaag – Miecz Boga.
Kapłan pochylił się do przodu i Altsin zdziwił się, jak mógł wyczuwać lód w jego głosie, skoro w oczach płonęły mu piekielne ognie.
– Widzisz, synu, ja widziałem cuda dokonywane przez ten Miecz, także te najbardziej wyszydzane, niemowy zachwycające elokwencją i ślepców odzyskujących wzrok. Dla mnie, dla mojego zakonu, jego utrata jest klęską, zaprzeczeniem sensu istnienia. Wolałbym osobiście podpalić świątynię, niż pozwolić, żeby czyjeś plugawe, bezbożne łapy choć o jeden dzień dłużej dotykały Miecza. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek – złodziej, kapłan, czarownik czy sam Przeklęty – trzymał go w rękach! Jeśli będzie trzeba, przewrócę to miasto do góry nogami, rozbiorę kawałek po kawałku, a potem złożę do kupy i zacznę wszystko od nowa.
Nagle uśmiechnął się strasznie.
– A jeśli mimo wszystko mi się nie uda, i tak znajdę winnych. I urządzę im taką kaźń, że przez następne sto lat będą ich losem straszyć dzieci.
Złodziej nawet nie mrugnął. Choć miał wielką ochotę uśmiechnąć się drwiąco, zachował kamienny spokój. Raptem Deargon wstał i ruszył do drzwi.
– Muszę już iść. Mam nadzieję, że będziecie mogli pomóc mi w rozwiązaniu naszego wspólnego problemu.
Zaakcentował „wspólnego”, co wróżyło bardzo źle.
W progu kapłan odwrócił się jeszcze.
– Oczekuję pomyślnych wieści.
I wyszedł.
Ledwo drzwi się zamknęły, Altsin przełknął ślinę i sięgnął po kubek. Woda smakowała paskudnie.
– No to wdepnęliśmy – wychrypiał po chwili, ignorując skręt kiszek.
– Ano tak, siedzimy po uszy w gównie. – Kerlan pokiwał głową i pociągnął potężnie wprost z gąsiorka.
– Co teraz?
– Zawiadomiłem większość ludzi, mówiąc im mniej więcej, czego mają szukać – mruknął Cetron, drapiąc się po głowie. – Ale tajemnicy nie da się długo utrzymać i do południa całe miasto będzie wrzało. Cholera, że to nie mogły być książęce klejnoty.
– Z klejnotami mógłby być problem. Zajmują co prawda mało miejsca, ale książę z miejsca by się zorientował.
Parsknęli krótkim, nerwowym śmiechem. Grubas spoważniał pierwszy.
– Widzę, że dochodzisz do siebie.
– Skądże. – Altsin sięgał po wodę, ale zrezygnował w pół ruchu. – Po prostu maskuję wewnętrzną pustkę cynicznymi uwagami i skakaniem z tematu na temat. A ty nie musiałeś mnie w to mieszać.
– Nie. Jednak gdy tylko dowiedziałem się o kradzieży Miecza, zrobiłem listę znanych mi szaleńców, mogących poważyć się na coś takiego. Było na niej tylko jedno nazwisko.
– Przecież obiecałem, że nie będę kłusował na twoim terenie. Przynajmniej na nic dużego.
– Po prostu życie nauczyło mnie nie ufać ludziom o pewnych profesjach. Na przykład złodziejom.
– A kapłanom?
– Kapłanom jeszcze mniej.
– Więc skąd ta zażyłość z Deargonem?
– Zaczynaliśmy razem. Prawie czterdzieści lat temu.
Złodziej gwizdnął.
– No, no. Ty i Wielki Skarbnik? Jaki był?
– Dobry, bardzo dobry. Miał pewną rękę, żelazne nerwy i świetne pomysły. Kiedy go poznałem, mieliśmy po dwanaście lat, nie, on jest starszy o rok. Ale już wtedy był wygadany jak diabli. Czasem żartowałem, że powinien zostać wędrownym kapłanem.
– No i wykrakałeś. Wolał lżejszy kawałek chleba. Chociaż, patrząc na to z innej strony, nie zmienił zawodu, tylko sposób jego wykonywania.
Cetron zrobił dziwną minę.
– To właściwie nie tak. Jego nawrócenie to dość dziwna sprawa. Kiedyś, w czasie wielkiej procesji, właśnie w czasie Drogi Poświęcenia, pomagaliśmy ludziom dzielić się z bliźnimi, gdy w tłum pątników wpadło kilkudziesięciu ciężkozbrojnych. To było jeszcze za czasów Imperium, kapłani Wielkiej Matki mieli duże poparcie władzy, postanowili więc zrobić małą prowokację. Może liczyli na to, że wzburzony tłum wywoła tumult albo wybuchną prawdziwe zamieszki i gubernator zakaże urządzania takich uroczystości lub wręcz zamknie Świątynię Reagwyra? Mówię ci, momentalnie zrobił się kocioł, ścisk, pisk i panika. Szklaną gablotę, w której obnoszono Miecz, podtrzymywało dwunastu mężczyzn spośród wiernych, tłum naparł na nich, zaczęli się chwiać, jeden z nich upadł i relikwia przechyliła się na bok. Wtedy jak spod ziemi wyrósł przy niej Deargon, złapał za brzeg, podtrzymał ją i stał tak wśród szalejącego tłumu jak posąg. Tyle widziałem, potem zniosło mnie dalej i straciłem go z oczu.
Pociągnął z kubka.
– Spotkaliśmy się nazajutrz, był blady i roztrzęsiony. Powiedział, że musi zmienić swoje życie, zerwać z grzechami, i takie tam. Nic do niego nie przemawiało. Dwa dni później zaczął nowicjat.
– Wysoko zaszedł.
– Racja.
– Pamiętał o starych kamratach?
– Owszem, on nie z takich, co to gdy tylko fortuna w oczy zaświeci, kupują sobie tytuł szlachecki i zapominają, że ojciec krowy pasał, a dziadek sam trawę żarł. Ale przez ostatnie lata widywaliśmy się rzadko. Mamy różne zainteresowania, a kapłan nie powinien pokazywać się zbyt często w towarzystwie kogoś takiego jak ja.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.