Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ta woj­na jesz­cze bar­dziej zmie­ni­ła ob­li­cze Wscho­du. Więk­szość miej­sco­wych ple­mion, miesz­ka­ją­cych po obu stro­nach gra­nicz­nej rze­ki, za­cho­wa­ła się lo­jal­nie w sto­sun­ku do Im­pe­rium. A przy­naj­mniej nie wspar­ła na­jeźdź­ców. Lecz kil­ka grup chęt­nie przy­łą­czy­ło się do se-koh­landz­kiej ar­mii kon­nej, ra­bu­jąc, mor­du­jąc i po­ka­zu­jąc dro­gę w głąb Me­ekha­nu. Po klę­sce Ojca Woj­ny i po­wro­cie do sta­rej gra­ni­cy, Me­ekhań­czy­cy po­stą­pi­li zgod­nie ze swo­imi zwy­cza­ja­mi: mię­so i chleb dla przy­ja­ciół, że­la­zo i ogień dla wro­gów. Nie­do­bit­ki ta­kich ple­mion jak Myn­go­ni czy Kay­ero­wie zo­sta­ły wy­pę­dzo­ne za rze­kę, We­hren­go­wie i He­ary­si otrzy­ma­li pra­wo do oby­wa­tel­stwa i swo­bod­nych wę­dró­wek wzdłuż gra­ni­cy. Nie było w tym zresz­tą zbyt­niej ła­ski, to wła­śnie spo­śród tych lu­dów ar­mia Im­pe­rium re­kru­to­wa­ła więk­szość lek­kiej jaz­dy. Gra­ni­cę uszczel­nio­no tak, jak się dało, za­kła­da­jąc co kil­ka­na­ście mil wa­row­ne obo­zy, a co kil­ka­dzie­siąt sil­ne sta­ni­ce, uzu­peł­nia­ją­ce li­nię oto­czo­nych mu­ra­mi miast i osad. Po jej za­chod­niej stro­nie zna­la­zło się kil­ka­dzie­siąt ple­mion i szcze­pów, któ­re do­cho­wa­ły wier­no­ści Im­pe­rium i któ­re – zgod­nie z nada­ny­mi przy­wi­le­ja­mi – mo­gły za­cho­wać wła­sne oby­cza­je, wie­rze­nia i tra­dy­cje.

Lecz to ro­dzi­ło pro­ble­my, o któ­rych nikt nie po­my­ślał, nie­któ­re z tych ple­mion uży­wa­ły bo­wiem ma­gii nie­ak­cep­to­wa­nej przez Wiel­ki Ko­deks. Inne mia­ły do Pani Ste­pów dość lek­ce­wa­żą­cy sto­su­nek, co do­pro­wa­dza­ło ka­pła­nów naj­więk­szej wschod­niej Świą­ty­ni do sza­łu. Jesz­cze inne nie ze­rwa­ły kon­tak­tów z miesz­ka­ją­cy­mi na wscho­dzie krew­nia­ka­mi, po­mi­mo ofi­cjal­nej po­li­ty­ki me­ekhań­skie­go tro­nu.

A wszyst­ko to z wi­szą­cą wciąż nad gło­wa­mi groź­bą ko­lej­ne­go na­jaz­du.

Wschod­nie pro­win­cje za­czy­na­ły przy­po­mi­nać ja­kąś przy­pad­ko­wo do­łą­czo­ną do Im­pe­rium kra­inę, za­miesz­ka­ną przez na wpół dzi­kie ple­mio­na, rzą­dzą­cą się dziw­ny­mi pra­wa­mi i hoł­du­ją­cą nie­cy­wi­li­zo­wa­nym zwy­cza­jom.

Tak my­śle­li po­li­ty­cy – dla nich ty­sią­ce ver­dań­skich wo­zów było tyl­ko ko­lej­nym kło­po­tem, któ­ry naj­chęt­niej zo­sta­wi­li­by na gło­wie Ojca Woj­ny. Po co pro­wo­ko­wać wciąż po­tęż­ne­go są­sia­da? Po co ścią­gać so­bie na gło­wę ty­sią­ce no­wych miesz­kań­ców, któ­rzy może wca­le nie ze­chcą pod­po­rząd­ko­wać się im­pe­rial­ne­mu pra­wu, a co gor­sza, może nie ze­chcą pła­cić po­dat­ków? Po co w ogó­le ro­bić co­kol­wiek, niech ten pro­blem sam się roz­wią­że.

Lecz me­ekhań­ską ar­mią do­wo­dził czło­wiek, któ­ry po­cho­dził ze wschod­nich ste­pów i jak po­wia­da­no, był twór­cą nie­mal ca­łej ka­wa­le­rii Im­pe­rium. I znał le­piej niż któ­ry­kol­wiek z po­li­ty­ków spo­sób my­śle­nia Ojca Woj­ny. Więc gdy pierw­sze z wo­zów za­trzy­ma­ły się przed rze­ką, prze­je­chał bród w to­wa­rzy­stwie kil­ku przy­bocz­nych i oce­nił przy­by­szów. Nie mógł nie znać ich war­to­ści jako rze­mieśl­ni­ków i ho­dow­ców koni, lecz chciał prze­ko­nać się na­ocz­nie, ja­kich lu­dzi wy­pluł z sie­bie Krwa­wy Marsz. A po­tem jed­nym ge­stem wska­zał im dro­gę na za­chód.

Rze­kę prze­kro­czy­ło łącz­nie dwa­dzie­ścia ty­się­cy wo­zów i po­nad sto pięć­dzie­siąt ty­się­cy lu­dzi. A gdy na dru­gim brze­gu sta­nę­ły se-koh­landz­kie a’ke­ery i ich do­wód­ca wje­chaw­szy w bród, krzyk­nął: „Ci nie­wol­ni­cy są nasi! Od­daj­cie ich!”, Gen­no La­skol­nyk wy­je­chał mu na­prze­ciw i na­wet nie kła­dąc dło­ni na rę­ko­je­ści mie­cza, lecz tyl­ko się uśmie­cha­jąc, po­wie­dział: „A więc chodź­cie i weź­cie ich so­bie”.

Ka­ile­an szcze­rze wąt­pi­ła w taką wer­sję wy­da­rzeń, lecz była to zbyt pięk­na opo­wieść, żeby jej nie po­wta­rzać.

Bo ko­czow­ni­cy za­wró­ci­li wte­dy ko­nie i po­je­cha­li na wschód. Bo, o czym nie­któ­rzy dy­plo­ma­ci Im­pe­rium zda­wa­li się za­po­mi­nać, po­li­ty­kę cza­sem trze­ba pro­wa­dzić, po­ka­zu­jąc pan­cer­ną pięść.

Lecz urzęd­ni­cy i tak po­sta­no­wi­li coś zro­bić z tym nie­spo­dzie­wa­nym kło­po­tem. Nie po­do­ba­ła im się wi­zja ko­lej­nych ty­się­cy wol­nych jak pta­ki no­ma­dów, wę­dru­ją­cych wzdłuż ca­łej wschod­niej gra­ni­cy. Więc żeby nie do­pu­ścić do jej speł­nie­nia, wy­da­li szyb­ko tzw. pra­wo o ko­łach.

To zna­czy ka­za­li je zdjąć z wo­zów.

Od­tąd każ­dy wo­zac­ki ród miał pra­wo raz na pięć lat za­ło­żyć koła do swo­ich wo­zów i wy­wę­dro­wać, za zgo­dą od­po­wied­nich władz, w nowe miej­sce. Po­tem koła mia­ły być zdję­te, a wozy za­mie­nia­ły się w dłu­gie cha­ty. Ta­kie jak te, na któ­re wła­śnie pa­trzy­ła.

Wi­dzia­ła ka­ra­wa­nę, któ­rą ka­wa­łek per­ga­mi­nu i pie­częć ja­kie­goś urzę­da­sa za­trzy­ma­ła w miej­scu.

Gdy­by do­sta­ła tego wy­pierd­ka w swo­je ręce...

Z dru­giej stro­ny, gdy­by nie to pra­wo, być może ni­g­dy nie spo­tka­ła­by rodu Ka­le­ven­hów, bo za­miast szu­kać dla sie­bie miej­sca do osie­dle­nia, wę­dro­wa­li­by pew­nie ra­zem z ple­mie­niem.

Mil­cze­li pra­wie kwa­drans, wy­cze­su­jąc koń­ską sierść. Ka­ile­an pierw­sza zmę­czy­ła się ci­szą.

– Co ciot­ka mówi o upa­łach? – za­ga­iła wresz­cie.

– Będą trwa­ły jesz­cze co naj­mniej mie­siąc. Może dłu­żej. Jak tak da­lej pój­dzie, cena owsa sko­czy pod nie­bo.

– No, a wszy­scy w mie­ście mó­wią, że jak tak da­lej pój­dzie, Se-koh­land­czy­cy ru­szą. Na ca­łych Wiel­kich Ste­pach nie ma już dość tra­wy dla ich stad. Je­śli by­dło za­cznie im pa­dać, będą mu­sie­li zna­leźć nowe pa­stwi­ska. Albo nowe zwie­rzę­ta.

Ko­wal prze­rwał, spoj­rzał na nią po­nad koń­skim grzbie­tem i spo­koj­nie wró­cił do cze­sa­nia.

– Sły­szę to co roku, od­kąd tu za­miesz­ka­li­śmy, Ka­ile­an. Ko­czow­ni­cy nad­cią­ga­ją, już wi­dzia­no wiel­kie skrzy­dła ich ar­mii, a luź­ne a’ke­ery są na na­szym brze­gu rze­ki. Lada chwi­la wpad­ną tu i za­czną pa­lić, gwał­cić i mor­do­wać. Chy­ba że im się ko­lej­ność po­my­li. Jak jest su­sza, to przyj­dą, żeby za­gra­bić na­sze sta­da, jak leje, przyj­dą, żeby za­gra­bić na­sze zie­mie, te po­ło­żo­ne wy­żej. Jak nie jest za su­cho ani za mo­kro i mamy uro­dzaj, to wte­dy na pew­no przyj­dą, bo uro­śli w siłę i chcą gra­bić z nu­dów. Gdy­by nie Se-koh­land­czy­cy, przez cały rok nie by­ło­by o czym ga­dać i nie­któ­rzy nie otwo­rzy­li­by gęby. Je­sień się za­czę­ła, ża­den du­reń nie bę­dzie wsz­czy­nał woj­ny, gdy zbo­że zżę­te, owo­ce w sa­dach ze­bra­ne, a zam­ki i mia­sta mają peł­ne spi­chrze. Poza tym wszy­scy mó­wią, że u Se-koh­land­czy­ków szy­ku­ją się inne pro­ble­my.

No tak. Plot­ki o nie­do­ma­ga­niu Yawe­ny­ra po­szły już w step. Na­wet sama Laal nie zdo­ła­ła­by ich te­raz za­trzy­mać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x