Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale więk­szość ich uko­cha­nych koni, któ­re ni­g­dy nie za­zna­ły sio­dła na grzbie­cie, słu­ży­ło te­raz in­nym pa­nom. I to była rana, któ­ra ją­trzy­ła się w ich ser­cach.

Ko­czow­ni­cy osią­gnę­li woj­ną z Wo­za­ka­mi wszyst­ko, co chcie­li. Za­gar­nę­li set­ki ty­się­cy sztuk by­dła i koni oraz za­pew­ni­li so­bie nie­prze­rwa­ne do­sta­wy naj­lep­szych koń­skich rzę­dów na świe­cie. A przy­go­to­wu­ją­ca się do ata­ku na Me­ekhan kon­na ar­mia po­trze­bo­wa­ła ich nie­ogra­ni­czo­ną ilość. Kil­ka lat po ata­ku na Pół­noc­ną Wy­ży­nę ol­brzy­mie se-koh­landz­kie ar­mie ru­nę­ły na za­chód, na ni­cze­go nie­spo­dzie­wa­ją­ce się Im­pe­rium.

Czte­ry lata póź­niej, w wiel­kiej bi­twie o Me­ekhan, Oj­ciec Woj­ny stra­cił sześć­dzie­siąt ty­się­cy wo­jow­ni­ków. Me­ekhań­czy­cy po­trze­bo­wa­li tych czte­rech lat, by stwo­rzyć, uzbro­ić i wy­szko­lić ar­mię kon­ną, do­rów­nu­ją­cą nie­mal ar­mii na­jeźdź­ców, a ma­ją­cą tę prze­wa­gę, że wspie­ra­ła ją świet­na, bit­na i za­cię­ta pie­cho­ta. Atak na Im­pe­rium skoń­czył się dla Se-koh­land­czy­ków klę­ską, ja­kiej nie za­zna­li od lat.

I za­owo­co­wał wy­bu­chem po­wsta­nia wśród Wo­za­ków.

Po­wsta­nia krwa­wo i bez­względ­nie stłu­mio­ne­go, bo po raz ko­lej­ny oka­za­ło się, że ry­dwa­ny nie mogą rów­nać się w wal­ce z kon­ni­cą, a Ver­dan­no na­dal nie chcie­li wy­rzec się swo­jej tra­dy­cji. Lecz tym ra­zem nie było mowy o ła­god­nym trak­to­wa­niu. Każ­de ze zdo­by­tych miast-obo­zów łu­pio­no bez li­to­ści, miesz­kań­ców wy­rzy­na­no lub pę­dzo­no na po­łu­dnio­wy wschód, w nie­wo­lę. W koń­cu, gdy klę­ska sta­ła się oczy­wi­sta, ol­brzy­mie ka­ra­wa­ny ru­szy­ły w swo­ją ostat­nią wę­drów­kę na po­łu­dnio­wy za­chód, aby omi­nąw­szy Ole­ka­dy, szu­kać schro­nie­nia na te­ry­to­rium Im­pe­rium. Ver­dan­no mie­li pie­śni i le­gen­dy o tej wę­drów­ce, zwa­nej Krwa­wym Mar­szem. O ka­ra­wa­nach roz­cią­gnię­tych w wie­lo­mi­lo­we, sze­ro­kie na dwa­dzie­ścia wo­zów ko­lum­ny, ka­ra­wa­nach idą­cych przez step i ko­czow­ni­kach ata­ku­ją­cych je bez chwi­li prze­rwy. O strza­łach świsz­czą­cych w po­wie­trzu, po­ża­rach traw, wznie­co­nych, by po­chło­nę­ły ucie­ki­nie­rów, o bi­twach cza­row­ni­ków, w cza­sie któ­rych po­wie­trze go­to­wa­ło krew w ży­łach i wy­pa­la­ło oczy z cza­szek.

Gdy­by Se-koh­land­czy­cy mie­li wte­dy tę samą ar­mię, któ­ra pod­bi­ja­ła zie­mie Ver­dan­no i ude­rza­ła na za­chód, żywa noga z tych ka­ra­wan nie do­szła­by nad gra­nicz­ną rze­kę. Ale kwiat ko­czow­ni­czej ar­mii gnił w zie­mi w da­le­kim kra­ju i tyl­ko dla­te­go po trwa­ją­cej dwa­dzie­ścia pięć dni wę­drów­ce pierw­sza z wiel­kich ko­lumn do­tar­ła do Im­pe­rium. I wte­dy dwa ty­sią­ce wo­zów za­trzy­ma­ło się przy sze­ro­kim bro­dzie, po któ­re­go dru­giej stro­nie sta­ło trzy­dzie­ści ty­się­cy me­ekhań­skich żoł­nie­rzy.

Bo Im­pe­rium nie wie­dzia­ło, co zro­bić z tymi ludź­mi. Czy za­trzy­mać ich na gra­ni­cy, czy przy­jąć u sie­bie. W pierw­szym przy­pad­ku wy­star­czy­ło po­cze­kać, aż ko­czow­ni­cy do­koń­czą dzie­ła, nie ry­zy­ku­jąc zbyt wie­le; krew ucie­ki­nie­rów nie spla­mi­ła­by na­wet ziem Me­ekha­nu. W dru­gim dzie­siąt­ki, może set­ki ty­się­cy uchodź­ców zna­la­zły­by się na Wscho­dzie, do­łą­cza­jąc swo­je pra­wa i zwy­cza­je do praw i zwy­cza­jów lu­dów już tu osia­dłych. I bez tego sy­tu­acja na tych te­re­nach była na­pię­ta.

Bo Wschód był dziw­ny, dziw­ny w po­rów­na­niu z in­ny­mi pro­win­cja­mi. Dzi­ki, nie­okrze­sa­ny i bar­ba­rzyń­ski. W pro­win­cjach cen­tral­nych, po­ło­żo­nych wo­kół Gór Krze­mien­nych, na Pół­no­cy czy na bę­dą­cym ko­leb­ką Im­pe­rium Po­łu­dniu, wszyst­ko już od wie­lu lat było po­ukła­da­ne, cy­wi­li­zo­wa­ne i spo­koj­ne. Nud­ne. Co praw­da gdzieś tam, w wy­so­kich gó­rach Wiel­kie­go Grzbie­tu, trwa­ły ja­kieś star­cia i prze­py­chan­ki, Po­łu­dnie też od cza­su do cza­su krwa­wi­ło, ale to było tyle co nic. Zwy­kłe przy­gra­nicz­ne szar­pa­ni­ny. Za to Wschód przy­po­mi­nał becz­kę, w któ­rej ktoś mie­sza set­kę róż­nych farb, a ktoś inny wciąż do­le­wa nowe ko­lo­ry.

Dzia­ło się tak, po­nie­waż w prze­ci­wień­stwie do Pół­no­cy, za­mknię­tej ścia­ną gór, czy Po­łu­dnia, opie­ra­ją­ce­go się o pu­sty­nię, Wschód był otwar­ty. La­ta­mi przez gra­ni­cę prze­są­cza­ły się tu róż­ne ple­mio­na i róż­ne ludy, zwa­bio­ne do­stat­kiem i bez­pie­czeń­stwem, któ­re obie­cy­wa­ły zie­mie Im­pe­rium. Bo ta, ar­bi­tral­nie wy­zna­czo­na na rze­ce gra­ni­ca, rów­nie do­brze mo­gła­by prze­bie­gać pięć­dzie­siąt mil na wschód lub za­chód. Wła­da­ją­ca kie­dyś tymi zie­mia­mi Świą­ty­nia Laal Sza­ro­wło­sej ak­cep­to­wa­ła taki stan rze­czy, tym bar­dziej że więk­szość przy­gra­nicz­nych lu­dów skła­da­ło hołd Pani Ste­pów. Więc i Im­pe­rium mu­sia­ło po­go­dzić się z fak­tem, że część wschod­nich pro­win­cji jest me­ekhań­ska tyl­ko z na­zwy.

Zwy­cza­je, wie­rze­nia, ję­zy­ki i tra­dy­cje tam­tej­szych lu­dów two­rzy­ły barw­ny ko­bie­rzec, przy­cią­ga­ją­cy prze­róż­nych wę­drow­ców, ry­zy­kan­tów i de­spe­ra­tów. Na Wscho­dzie moż­na było w kil­ka mie­się­cy do­ro­bić się ba­jecz­nej for­tu­ny – i w kil­ka go­dzin prze­grać ją w ko­ści. Moż­na było, z wia­trem w za­wo­dy i sza­blą w ręku, sza­leć po Ste­pach lub za­kła­da­jąc wła­sną stad­ni­nę, pra­co­wi­cie do­ra­biać się ma­jąt­ku, choć wte­dy trze­ba też było umieć sie­dzieć w sio­dle i strze­lać z łuku, żeby ci, któ­rzy wy­bra­li ła­twiej­szą dro­gę do pie­nię­dzy lub strycz­ka – nie ogra­bi­li cię do cna.

Z cen­tral­nych pro­win­cji ścią­ga­li tu mło­dzi szlach­ci­ce, spra­gnie­ni przy­gód i wol­no­ści; szu­ka­ją­cy szczę­ścia i ka­wał­ka wła­snej zie­mi chło­pi; rze­mieśl­ni­cy, nie­mo­gą­cy do­cze­kać się przy­ję­cia do ce­chu; nie­za­do­wo­le­ni z hie­rar­chii w gil­dii cza­ro­dzie­je; byli żoł­nie­rze, ma­ją­cy tyl­ko mie­cze i wła­sną krew do wy­na­ję­cia; po­eci; mu­zy­kan­ci i wszel­kiej ma­ści wol­ne du­chy. Z ko­lei ze wscho­du cią­gnę­ły róż­ne ple­mio­na, przy­wy­kłe od lat do tego, że rze­ka to do­bry wo­do­pój, a nie miej­sce, gdzie się pła­ci cło. We­hren­go­wie, He­ary­si, Kem-la­ne­ro­wie, Myn­go­ni i inni. Cza­sem do­cho­dzi­ło do starć i po­ty­czek, cza­sem ktoś ko­muś za­gar­nął sta­do czy ta­bun i nie za­wsze na­past­ni­ka­mi byli ko­czow­ni­cy. Jed­nak więk­szość cza­su spę­dza­no, han­dlu­jąc, wy­mie­nia­jąc wie­ści i wę­dru­jąc po Ste­pach.

Wszyst­ko zmie­ni­ło się wraz z przy­by­ciem na wschod­ni kra­niec Wiel­kich Ste­pów ple­mion okre­śla­nych jako Se-koh­land­czy­cy. Przez dwa­dzie­ścia lat pod­bi­ja­ły one miej­sco­we ludy, wcie­la­jąc je siłą do wła­sne­go kró­le­stwa przy cał­ko­wi­tej bier­no­ści Im­pe­rium. Po­tem ude­rzy­ły na pół­noc, na Ver­dan­no. A póź­niej na Me­ekhan.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x