Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Sza­ra Sieć – do­dał Ko­ci­mięt­ka. – Po­dob­no tak wi­dzą ją nasi cza­ro­dzie­je, jako splą­ta­ne, sza­re pa­sma, wią­żą­ce wszyst­kie ko­nie od­dzia­łu. Gdy­by­śmy mie­li tu maga, mógł­by na­wet po­wie­dzieć, któ­ry z nich jest Wę­złem. Któ­ry to Źre­biarz.

– Ale nie mamy, Sar­den. Na ra­zie wie­my tyl­ko, że je­den Źre­biarz jest tam. – La­skol­nyk wska­zał na gru­pę Bły­ska­wic, od któ­rej ode­rwał się wła­śnie po­je­dyn­czy jeź­dziec. – To dzia­ła tak, dzie­ci. Masz sto koni, któ­re pę­dzą cwa­łem. W chwi­li, gdy za­czy­na­ją słab­nąć, czar ścią­ga z dzie­więć­dzie­się­ciu pię­ciu zmę­cze­nie i zrzu­ca je na grzbiet ostat­niej piąt­ki. Te ko­nie za­zwy­czaj giną od razu, pę­ka­ją im ser­ca albo ła­mią kar­ki, prze­wra­ca­jąc się w peł­nym cwa­le, ale resz­ta bie­gnie, jak­by do­pie­ro co wy­szła ze staj­ni. Przy pię­ciu set­kach koni pew­nie trze­ba za­bić co naj­mniej dwa­dzie­ścia od razu, więc taką sieć po­win­no się sto­so­wać z umia­rem, bo moż­na w go­dzi­nę czy dwie zdzie­siąt­ko­wać od­dział. Dla­te­go oni też ko­rzy­sta­ją z oka­zji, żeby dać zwie­rzę­tom od­po­cząć. Ko­czow­nik zbli­żył się na od­le­głość gło­su.

– He­eej! – krzyk­nął i za­ma­chał rę­ka­mi.

– Za­wsze to ja­kiś po­czą­tek roz­mo­wy – mruk­nął La­skol­nyk i uniósł się w sio­dle. – Cze­go chcesz?!

– Po­roz­ma­wiać!

Se-koh­land­czyk miał chra­pli­wy głos i nie­przy­jem­ny ak­cent.

– Pod­jedź bli­żej.

Po­sła­niec ru­szył ostroż­nie w ich stro­nę. Ręce trzy­mał na wi­do­ku, z dala od bro­ni. Ka­ile­an chrząk­nę­ła i wy­du­si­ła pół­gęb­kiem:

– Po co wy­sy­ła­ją po­sła, kha-dar?

– Bo jesz­cze nie zre­zy­gno­wa­li z pla­nu, có­ruch­na. Naj­pew­niej jesz­cze nie mają nas tam, gdzie chcie­li. Chcesz się za­ło­żyć, że gna­ją nas na po­zo­sta­łych dwóch Źre­bia­rzy?

– A chcesz się za­ło­żyć, kha-dar, że ju­tro wzej­dzie słoń­ce? – Zmie­ni­ła te­mat. – Jak koń Jan­ne­go?

– Da radę. Jesz­cze tro­chę. Twój też niech zła­pie od­dech. I uśmie­chaj się ra­do­śnie, bo nasz gość jest już bli­sko.

Ko­czow­nik pod­je­chał po­wo­li na ja­kieś dzie­sięć kro­ków. Sie­dział w sio­dle aro­ganc­ko, w heł­mie, co było po­waż­nym na­ru­sze­niem ste­po­wych zwy­cza­jów. Za­nim się ode­zwał, zmie­rzył cza­ar­dan uważ­nym spoj­rze­niem, szcze­gól­nie przy­pa­tru­jąc się ko­niom.

– Se­wet Konu Ka­nor, mów­ca wol­nych ple­mion – przed­sta­wił się krót­ko. – Do­bry bieg, Sza­ry Wil­ku. Twój i two­ich lu­dzi. Nie­jed­ną pieśń o nim za­śpie­wa­ją. Ale wszyst­ko ma swój po­czą­tek i ma swój ko­niec. Pod­daj­cie się.

Ka­ile­an zgod­nie z po­le­ce­niem wy­szcze­rzy­ła się od ucha do ucha.

– Chce­cie do­stać ga­da­niem to, cze­go nie mo­że­cie schwy­cić rę­ka­mi. – La­skol­nyk uniósł wy­so­ko brwi. – Wy­mknę­li­śmy się wam bez tru­du.

– Wa­sze ko­nie rzę­żą, są spo­co­ne, głod­ne i spra­gnio­ne. Pad­ną, nim prze­bie­gną dwie mile.

– Wa­sze pa­da­ją je­den za dru­gim, bo Gwent ress za­bi­ja je po ko­lei. Po dwóch mi­lach ża­den nie może już stać na no­gach.

Po­sła­niec uśmiech­nął się zim­no.

– Mó­wi­łem, że już się do­my­ślasz. Ale my bę­dzie­my mu­sie­li uży­wać cza­rów co­raz rza­dziej...

– Dla­te­go że nie bę­dzie po­trze­by, czy dla­te­go że wasz Zre­biarz już się zmę­czył?

Uśmiech po­sze­rzył się i na­gle znikł.

– Nie je­stem ga­da­tli­wy. Mam prze­ka­zać sło­wa Ka­na­we­ra Daru Gle­cha. Pod­daj­cie się, a nikt nie zgi­nie. Nie chce­my woj­ny z Im­pe­rium, więc za­trzy­ma­my Sza­re­go Wil­ka jako gwa­ran­cję, że nikt nie bę­dzie nam prze­szka­dzał. Resz­ta od­je­dzie.

– Je­stem tyl­ko kha-da­rem ma­łe­go cza­ar­da­nu. Skąd pew­ność, że Me­ekhan po­słu­cha?

– Gen­no La­skol­nyk – w gło­sie ko­czow­ni­ka po­ja­wił się nie­spo­dzie­wa­ny sza­cu­nek. – Im­pe­rium po­słu­cha. Albo przy­naj­mniej po­słu­cha­ją jego żoł­nie­rze.

– A je­śli się nie zgo­dzę?

– Ty zo­sta­jesz, oni od­jeż­dża­ją wol­no. To pro­po­zy­cja skła­da­na tyl­ko raz. Je­śli ru­szysz z tego miej­sca, i tak cię schwy­ta­my, ale wte­dy two­ich lu­dzi za­bi­je­my. Wszyst­kich. Po­wo­li. Sło­wo Ka­na­we­ra Daru Glech.

Se-koh­land­czyk omiótł ich wszyst­kich wzro­kiem, spraw­dza­jąc, ja­kie wra­że­nie zro­bi­ły te sło­wa.

– Od­waż­ni. – Prze­niósł spoj­rze­nie na La­skol­ny­ka. – Jaka od­po­wiedź?

– Za­wróć ko­nia i jedź do swo­ich, jeźdź­cze. Je­śli ru­szą, za­nim do nich do­trzesz, za­strze­li­my cię. Zro­zu­mia­łeś? – W rę­kach kil­ku lu­dzi po­ja­wi­ły się łuki. – Nie zdją­łeś heł­mu, nie prze­ka­za­łeś zna­ków po­ko­ju. Za­po­mnia­łeś o zwy­cza­jach, czy two­je sło­wa jako po­sła są gów­no war­te?

Ko­czow­nik po­bladł i za­ci­snął usta.

– Skąd ta od­wa­ga, Sza­ry Wil­ku? – wy­char­czał. – Może stąd, że spo­dzie­wasz się, że wasz pułk przyj­dzie wam z po­mo­cą? Opu­ścił sta­ni­cę rów­no ze świ­tem i wje­chał mię­dzy wzgó­rza.

Ka­ile­an po­czu­ła, jak za­kwi­ta w niej na­dzie­ja. Byli tu, zgod­nie z pla­nem Siód­my ich szu­kał.

– Na co mie­li się kie­ro­wać, ge­ne­ra­le? – głos po­sła był ci­chy, zim­ny i ja­do­wi­ty. – Na słup ku­rzu wzbi­ja­ny ko­py­ta­mi koni? Wi­dać go z da­le­ka. Po­dob­nie jak ten, ten, ten i tam­ten.

Wska­zy­wał ręką róż­ne kie­run­ki. Te­raz, gdy zwró­cił ich uwa­gę, rze­czy­wi­ście dało się za­uwa­żyć tu­ma­ny pyłu bi­ją­ce w nie­bo.

– Dwa­dzie­ścia koni, każ­dy cią­gnie za sobą pęk krza­ków. Wzbi­ja­ją tyle ku­rzu co pięć se­tek jaz­dy. Wa­sze po­sił­ki mio­ta­ją się po oko­li­cy, nie wie­dząc, gdzie wła­ści­wie je­chać. Nie zbli­żą się do was bar­dziej niż na dzie­sięć mil.

– Chce­cie, żeby wa­sze ko­nie i wasz Źre­biarz mo­gli od­po­cząć – prze­rwał mu La­skol­nyk. – Niech od­po­czy­wa­ją. Ale je­śli ru­szy­cie za nami, bę­dzie­cie umie­rać. Je­den po dru­gim, aż nie zo­sta­nie nikt. To sło­wa Gen­na La­skol­ny­ka dla Ka­na­we­ra Daru Gle­cha. Prze­każ mu je i po­wiedz, żeby na­stęp­nym ra­zem wy­słał ko­goś zna­ją­ce­go oby­cza­je. Od­jedź już.

Se-koh­land­czyk przez dwa, trzy ude­rze­nia ser­ca tkwił w miej­scu jak ska­mie­nia­ły. Po­tem ostrym, ner­wo­wym ru­chem za­wró­cił ko­nia i ru­szył stę­pa ku swo­im. Po kil­ku­na­stu kro­kach prze­szedł w kłus.

– No i co, dzie­ci, brzmia­łem wy­star­cza­ją­co dum­nie i groź­nie?

Ka­ile­an nie mu­sia­ła pa­trzeć na kha-dara, żeby wie­dzieć, że ten uśmie­cha się kwa­śno. Je­śli cze­goś nie lu­bił bar­dziej od dłu­gie­go ga­da­nia, to ga­da­nia na­pu­szo­ne­go.

– Mo­głeś jesz­cze wspo­mnieć coś o ho­no­rze i wal­ce do ostat­nie­go tchu, kha-dar – mruk­nę­ła.

– Na­stęp­nym ra­zem nie za­po­mnę. Sło­wo. Przy­go­to­wać się, ru­szą, jak tyl­ko do nich do­je­dzie. Jak koń, Jan­ne?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x