Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Odpoczął trochę, da jeszcze radę. To dobry wierzchowiec.
Oczywiście, pomyślała, najlepszy, jakiego można kupić, ukraść czy zdobyć w walce. Laskolnyk poprawił się w siodle.
– Uwaga. Zaraz do nich dojedzie. Już kręci głową. Teraz!
Zawrócili konie w chwili, gdy ścigający zagon ruszył z miejsca. Kolejny tuman kurzu wykwitł nad Lanwaren.
* * *
– Nie przejmujmy się nimi, kha-dar – wtrącił ktoś, kogo nie rozpoznała po głosie. – To tylko parę a’keerów i trzech szamanów. Nie zaszkodzą, a może i pomogą, bo pewnie wyrżnęli już wszystkie bandy w okolicy.
– To nie trzech szamanów, tylko trzech Źrebiarzy, Kanewen. Każdy z nich jest wart tyle, co wielki bitewny mag. Sądzę, że gdyby chcieli, mogliby już teraz wydać bitwę Siódmemu, bo pułk ma tylko kilku zwykłych wojskowych czarodziejów, niezłych, ale wszyscy razem nie daliby rady jednemu z nich. Źrebiarzowi, znaczy się. Nie. Nie będziemy ryzykować. A poza tym to wciąż jest Meekhan, Imperium, choć niektórzy o tym czasem zapominają. Nie będzie tak, że koczownicy traktują te tereny jak ziemię niczyją. Nie będą tu wjeżdżać i wyjeżdżać, jakby byli u siebie.
Poparł go chór zgodnych pomruków.
– No i nie byłoby też dobrze, żeby Zawyr Heru Lom i Sowynenn Dyrnih zbyt szybko rozwiązali swój konflikt. Zawyr zaryzykował – jeśli mu się uda, zniszczy konkurenta pierwszym ciosem i przejmie jego ziemie, a pewnie i wojska. Urośnie w siłę i będzie dwa razy groźniejszy. Jeśli jednak straci trzech Źrebiarzy i kilkuset Jeźdźców Burzy, może się okazać, że siły będą wyrównane. Walka między tymi dwoma może się wtedy różnie zakończyć. Dlatego chcemy, żeby Zawyr stracił wszystko, co tu wysłał, i dlatego będziemy się z nimi ścigać, dopóki nie znajdziemy wszystkich szamanów. Zrozumiano?
– A potem? Ja tam mogę nawet załatwić jeden czy dwa a’keery, ale co do Źrebiarzy, to nie jestem do końca pewien...
Tym razem rozpoznała głos Niiar. Ale jakoś nikt się nie roześmiał z kiepskiego żartu.
– No właśnie, jak ich znajdziemy, kha-dar, to co? – Kocimiętka podrapał się po głowie, krzywiąc dziwacznie. – Napijemy się piwa? Zaprosimy do domu? Poopowiadamy zabawne historie, jak to przy spotkaniu starych przyjaciół?
Laskolnyk uśmiechnął się pod wąsem.
– Nie. Gdy ich spotkamy, zabijemy wszystkich, i to tak, żeby żywa noga nie uszła. Niech Zawyr z Klahhyrów zastanawia się, co się stało z jego ludźmi. Niech się waha i postępuje ostrożnie, nie wiedząc, co zaszło. Czy Źrebiarze go zdradzili, czy oddziały przeszły na stronę Sowynenna, czy też ten dowiedział się o wszystkim i zmiótł je z powierzchni ziemi? A jeśli się dowiedział, to czy ma tak dobrych szpiegów, że zna wszystkie plany wrogów? I tak dalej. Niech się zadręcza i waha.
Czaardan zaszumiał i ucichł.
– I nie, nie zrobimy tego sami, choć wierzę, że bardzo byście chcieli. Siódmy pójdzie za nami. My mamy za zadanie ściągnąć na siebie całą uwagę Błyskawic i ich szamanów. Żeby nie mogli wysłać czujek na boki, żeby Źrebiarze użyli wszystkiego, co mają, i byli bardzo zmęczeni, gdy nasi uderzą. Tylko wtedy pułk podejdzie do nich niezauważony. To jak łowy na niedźwiedzia, kiedy jeden myśliwy wrzeszczy i ściąga na siebie uwagę zwierzęcia, a inni zachodzą go i wbijają włócznię w bok.
Laskolnyk przestał się uśmiechać.
– Może się nam nie udać, dzieci. Możemy przeliczyć się z siłami. Kto chce, jutro rano niech wróci do stanicy. Bo jak plan nie zadziała, to jutro wieczorem wszyscy będziemy martwi.
* * *
Plan najwyraźniej nie zadziałał.
Kolejnego Źrebiarza znaleźli godzinę po rozmowie z posłańcem. Tym razem pościg stracił już swoją dzikość. Koczownicy wciąż siedzieli im na karku, ale nie próbowali już szaleńczych szarż w pełnym cwale. Zamiast tego gnali ich tylko w wyznaczonym, sobie tylko znanym kierunku. I nie dawali chwili wytchnienia.
Trzymali się sto pięćdziesiąt jardów za nimi tak ściśle, jakby ktoś sznurkiem wymierzył odległość. Skrzydła pogoni rozciągnęły się nieco bardziej, pogrubiły, widać było, że tym razem niespodziewany zwrot nie przebije się przez żadne z nich.
Kailean rzuciła okiem na prawo i lewo. Daghena jechała nisko pochylona, raz po raz muskając wolną dłonią któryś ze swoich amuletów, Janne twarz miał ściągniętą jak pośmiertna maska, oczy ciemne i na wpół martwe. Jego koń rzęził, jakby ktoś nasypał mu w gardło stepowego pyłu.
Ale biegł. Sunął ciężkim, rytmicznym galopem, którym konie czaardanu potrafiły pędzić przez pół dnia. Coś jej mówiło, że będzie tak biegł, dopóki serce mu nie pęknie, bo to właśnie taki wierzchowiec. Najlepszy, jakiego można kupić za pieniądze, ukraść lub zdobyć w walce.
Lecz w tym galopie towarzyszyło im coś jeszcze. Rozpacz. Czarna, lepka i mdła. Odbierająca nadzieję i plącząca myśli.
Bo Błyskawice gnały ich tam, gdzie chciały. Każda próba zmiany kierunku kończyła się wściekłym cwałem któregoś ze skrzydeł pogoni. Chciały ich zamęczyć, zagonić na śmierć. Mimo że od czasu do czasu kilka koni odpadało z grupy ścigających, Kanawer Daru Glech musiał uznać, że warto. Jeszcze kwadrans, pół godziny, a czaardan się rozsypie. Konie zaczną się przewracać, a wtedy jeźdźcy złamią karki lub, bezbronni wobec konnych, dadzą się schwytać na arkan. Na dodatek musiały pędzić w stronę, którą wyznaczał dowódca koczowników; Kailean, obserwując wędrówkę słońca po niebie, była gotowa założyć się, że zmusza ich do krążenia po spirali. Zataczali powoli wielkie koło pośrodku Lanwaren, zbliżając się do jego centrum i – tu zakładanie się byłoby już głupotą – trzymając z daleka od Siódmego. Pomoc nie nadejdzie, lis porwał przynętę i wymknął się myśliwemu. Napotkała wzrok Kocimiętki, a zaraz potem Lei. Nie tylko ona rozglądała się wokół, jakby chcąc ostatni raz spojrzeć na towarzyszy.
Nie uciekną, mówiły te spojrzenia, plan się nie udał. Lecz oni na pewno nie dadzą się wziąć żywcem.
Desperacja, siostra rozpaczy.
Czary przelały się przez wzgórze powolną, syczącą falą. Widziała je jako postrzępione, pełzające tuż przy ziemi, mgliste smugi, ciemniejsze na krawędziach niż w środku, niewzruszone, mimo wzmagającego się wiatru. Płynęły w dół w tempie leniwego spaceru, pożerając wszystko na swojej drodze. Suche trawy i rachityczne krzaczki marszczyły się i rozpadały w szary, lepki pył.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.