Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ucie­kaj­my stąd, kha-dar.

La­skol­nyk ski­nął dło­nią i Da­ghe­na rzu­ci­ła przed sie­bie garść ka­my­ków. Lecz za­nim wszyst­kie znik­nę­ły w sza­ra­wych opa­rach, coś się zmie­ni­ło. Ka­ile­an nie wie­dzia­ła co, ale na­gle po­czu­ła się znacz­nie lżej. Aż za­krę­ci­ło jej się w gło­wie, jak­by na­gle za­czę­ła spa­dać z du­żej wy­so­ko­ści.

– Cof­nął czar! Za­raz ude­rzy zno­wu! Cwa­aaał!!!

Kha-dar po­tra­fił nie­źle krzy­czeć. Cza­ar­dan po­de­rwał się i ru­nął na­przód. Nie­mal w tej sa­mej chwi­li Jeźdź­cy Bu­rzy spię­li ko­nie i po­mknę­li za nimi.

Tyl­ko że te­raz za­sa­dy się zmie­ni­ły. Tym ra­zem w chwi­li star­tu oba od­dzia­ły dzie­li­ło le­d­wie kil­ka­dzie­siąt jar­dów, do­słow­nie do­bry rzut ka­mie­niem. Jed­ni i dru­dzy mie­li już bar­dzo zmę­czo­ne ko­nie, lecz Bły­ska­wi­ce wciąż wspie­rał Źre­biarz, a gdy­by na­wet po­ło­wa ich wierz­chow­ców mia­ła paść, resz­ta wy­star­czy­ła do po­ko­na­nia ucie­ka­ją­cych.

Od­le­głość mię­dzy ści­ga­ją­cy­mi a cza­ar­da­nem za­czę­ła się szyb­ko zmniej­szać. Ko­nie Jeźdź­ców Bu­rzy rwa­ły ta­kim cwa­łem, jak­by bie­gły w naj­waż­niej­szej go­ni­twie swo­je­go ży­cia. Prze­jeż­dża­jąc szczyt wzgó­rza, Ka­ile­an rzu­ci­ła okiem za sie­bie, w samą porę, by zo­ba­czyć, jak co naj­mniej dwa z nich po pro­stu prze­wra­ca­ją się na zie­mię. Sza­ra Sieć zbie­ra­ła swo­je żni­wo, choć i tak ro­bi­ła to zbyt wol­no, by cza­ar­dan La­skol­ny­ka mógł mieć na­dzie­ję na uciecz­kę.

Bo ich ko­nie, mimo chwi­lo­we­go od­po­czyn­ku, nie mia­ły już sił. Dy­sza­ły cięż­ko, rzę­żą­cy­mi hau­sta­mi za­sy­sa­jąc po­wie­trze, a mo­kra sierść le­pi­ła im się do bo­ków. Och, żad­ne inne zwie­rzę­ta na ca­łych prze­klę­tych Wiel­kich Ste­pach nie do­ko­na­ły­by tego, co one, nie da­ły­by rady tyle go­dzin umy­kać kil­ku a’ke­erom Bły­ska­wic, do­sia­da­ją­cych do­bo­ro­wych wierz­chow­ców i wspie­ra­nych przez cza­ry. Żad­ne. Ale na­wet one zna­la­zły się wresz­cie u kre­su swo­ich moż­li­wo­ści.

A za wzgó­rzem... Lek­ki stok pro­wa­dził wprost na dno ol­brzy­miej niec­ki, sze­ro­kiej przy­naj­mniej na milę. Na jej dru­gim krań­cu błysz­cza­ły zbro­je i lan­ce ostat­nie­go a’ke­eru Bły­ska­wic, tego, któ­ry jesz­cze nie brał udzia­łu w za­ba­wie, osła­nia­jąc po­zo­sta­łych Źre­bia­rzy. Od­dział wła­śnie roz­kła­dał skrzy­dła, szy­ku­jąc się do szar­ży. Za głów­ną li­nią po­zo­sta­wio­no tyl­ko kil­ku­na­stu kon­nych, za­pew­ne sza­ma­nów z oso­bi­sty­mi straż­ni­ka­mi. Ich Moce nie były już po­trzeb­ne i mo­gli spo­koj­nie, jak z te­atral­nej loży, ob­ser­wo­wać ostat­ni akt dra­ma­tu.

Bo cza­ar­dan nie miał żad­nych szans. Tu nie było wzgó­rza, za któ­re­go grzbie­tem mo­gli się scho­wać, a każ­dy ich ma­newr był wi­docz­ny jak na dło­ni. Nie zdo­ła­ją się ukryć, żeby zmie­nić kie­ru­nek uciecz­ki lub znie­nac­ka ude­rzyć. Ci z nad­jeż­dża­ją­ce­go a’ke­eru na­wet nie prze­szli jesz­cze w ga­lop, za­pew­ne mie­li tyl­ko wy­ła­py­wać ewen­tu­al­nych ucie­ki­nie­rów.

Mimo to La­skol­nyk spró­bo­wał. Gwiz­dek za­świsz­czał ko­men­dę i za­czę­li skrę­cać w lewo. Za wol­no, ko­nie ści­ga­ją­cych ich Bły­ska­wic były już ja­kieś trzy­dzie­ści jar­dów za nimi i cza­ar­dan za­czął nie­uchron­nie zbli­żać się do skrzy­dła po­go­ni. Jeźdź­cy Bu­rzy z ostat­nie­go a’ke­eru ru­szy­li, skra­ca­jąc dy­stans.

To­ryn cwa­ło­wał na koń­cu. Ka­ile­an bez żad­ne­go roz­ka­zu od­wró­ci­ła się i po­sła­ła dwie strza­ły za sie­bie. Je­den jeź­dziec spadł z ko­nia, ja­kiś wierz­cho­wiec za­rył chra­pa­mi w zie­mię, gdy cięż­ka strza­ła utkwi­ła mu do po­ło­wy drzew­ca w pier­si. Wy­rwa, któ­ra po­ja­wi­ła się w ścia­nie kon­nych, zni­kła, za­nim zdą­ży­ła mru­gnąć, a chwi­la, gdy strze­la­ła, trwa­ją­ce dwa ude­rze­nia ser­ca za­kłó­ce­nie ryt­mu, kosz­to­wa­ło ją ko­lej­ne pięć jar­dów. Do­słow­nie czu­ła od­dech ści­ga­ją­cych na kar­ku.

Gwiz­dek La­skol­ny­ka przy­wo­łał ją do po­rząd­ku.

Nie strze­lać! Przy­go­to­wać się!

Przy­go­to­wać się? Na co???

Z nie­ba, ni­czym sza­ra bły­ska­wi­ca, ru­nął ptak. Ste­po­wy ja­strząb, za­bój­ca i po­strach pardw, ku­ro­patw i wę­drow­nych go­łę­bi. Dra­pież­nik, w lo­cie nur­ko­wym szyb­szy niż bełt z ku­szy, spadł pro­sto na gło­wę ko­nia pro­wa­dzą­ce­go lewe skrzy­dło po­ści­gu. Ka­ile­an wy­da­wa­ło się, że na­wet w tę­ten­cie ko­pyt, w po­mru­ku chra­pli­wych koń­skich od­de­chów usły­sza­ła zgrzyt pa­zu­rów o czasz­kę i obrzy­dli­we, mo­kre mla­śnię­cie, z ja­kim pę­kło tra­fio­ne dzio­bem oko. Wierz­cho­wiec za­wył. Nie za­rżał, tyl­ko za­wył i pierw­szy raz w ży­ciu sły­sza­ła taki od­głos wy­do­by­wa­ją­cy się z koń­skie­go gar­dła. Ptak, rzecz ja­sna, zgi­nął na miej­scu, lecz ra­nio­ny koń, wciąż wy­da­jąc to prze­ra­ża­ją­ce, nie­sa­mo­wi­te wy­cie, rzu­cił się w bok i wpadł na są­sia­da z li­nii. Dwa wierz­chow­ce ru­nę­ły na zie­mię, pod­ci­na­jąc nogi trze­cie­mu.

Świst i prze­ni­kli­wy, świ­dru­ją­cy uszy krzyk ko­lej­ne­go pta­ka zla­ły się w jed­no. Dru­ga sza­ra bły­ska­wi­ca ude­rzy­ła w łeb na­stęp­ne­go ko­nia, na­tych­miast eks­plo­do­wa­ła kłę­bem po­krwa­wio­nych piór, lecz tra­fio­ny wierz­cho­wiec po­tknął się, a jego jeź­dziec wy­le­ciał z sio­dła.

Z nie­ba spadł trze­ci ptak, po­tem czwar­ty i pią­ty.

W kil­ka chwil całe lewe skrzy­dło two­rzą­ce­go po­ścig pół­księ­ży­ca prze­sta­ło ist­nieć. Ko­nie Se-koh­land­czy­ków mimo po­na­gleń zwal­nia­ły, bo­czy­ły się i nie chcia­ły da­lej biec. Były bo­jo­wy­mi ogie­ra­mi, mo­gły wy­trzy­mać strza­ły, mie­cze i sza­ble, mo­gły przejść przez ogień i wodę, ale coś ta­kie­go oka­za­ło się po­nad ich siły.

A cza­ar­dan miał przed sobą lukę.

Ka­ile­an ro­zej­rza­ła się. Kto? Kto, do cho­le­ry, dys­po­nu­je taką mocą? Zer­k­nę­ła na Da­ghe­nę. Ta wzru­szy­ła ra­mio­na­mi,

I wte­dy Jan­ne Ne­wa­ryw, cwa­łu­ją­cy obok, uniósł gło­wę i spoj­rzał jej w oczy. Jego prze­raź­li­wie ob­na­żo­ny ból ude­rzył ją jak obuch. Jan­ne mru­gnął i przez chwi­lę wy­da­wa­ło jej się, że ma żół­te tę­czów­ki. Żół­te jak oczy so­ko­ła.

Za nimi ko­lej­ny ptak ru­nął w dół.

A cza­ar­dan pę­dził już przed sie­bie, ko­lej­ny raz wy­rwa­li się z pu­łap­ki, znów mie­li cień szan­sy. Sko­tło­wa­ne, prze­ra­żo­ne lewe skrzy­dło po­ści­gu prak­tycz­nie sta­nę­ło, śro­dek mu­siał je wy­mi­nąć, skrzy­dło pra­we było po­nad dwie­ście jar­dów za nimi, nad­cią­ga­ją­cy z prze­ciw­ka a’keer do­pie­ro za­czy­nał ga­lo­po­wać, usi­łu­jąc od­ciąć im dro­gę, ale był sta­now­czo za da­le­ko. Mo­gli znów uciec.

Ja­kieś pół mili przed nimi, na sa­mym skra­ju niec­ki, z tra­wy unio­sły się sza­re smu­gi. Za­kłę­bi­ły się, za­tań­czy­ły wbrew wia­tro­wi wie­ją­ce­mu od wscho­du i okrze­pły. A po­tem ru­szy­ły ku nim, le­ni­wie, po­wo­li, zo­sta­wia­jąc za sobą sze­ro­kie pa­smo sza­re­go pyłu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x