Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ka­ile­an ma­chi­nal­nie wy­cią­gnę­ła łuk i za­ło­ży­ła ostat­nią igłę na cię­ci­wę. To bez sen­su, prze­mknę­ło jej przez gło­wę, nie zdą­ży­my, w ża­den spo­sób nie...

Fala go­rą­ca ude­rzy­ła w skrzy­dło mroź­nej ścia­ny, prze­bi­ła się i ru­nę­ła na Źre­bia­rzy. Ka­ile­an wi­dzia­ła ją jako smu­gę fa­lu­ją­ce­go po­wie­trza, zo­sta­wia­ją­cą za sobą pas spo­pie­lo­nych ro­ślin. Żad­nych pło­mie­ni, żad­ne­go otwar­te­go ognia, sam żar. Kto? – ro­zej­rza­ła się. Kto ude­rzył cza­rem?

Ko­lej­na cho­rą­giew wy­ło­ni­ła się zza kra­wę­dzi niec­ki, a na jej cze­le pę­dził po­je­dyn­czy jeź­dziec. Z jego pra­wej dło­ni, wy­cią­gnię­tej przed sie­bie, bu­cha­ło go­rą­co.

Ucie­ka­ją­cy skrę­ci­li w miej­scu, a ścia­na mro­zu, su­ną­ca ku do­rzy­na­ją­cym reszt­ki Bły­ska­wic cho­rą­gwiom, roz­wia­ła się nie­mal w oczach. Za to ko­lej­na wy­ro­sła na­prze­ciw fali go­rą­ce­go po­wie­trza.

Star­cie było krót­kie i bru­tal­ne, dwa cza­ry, go­rą­co i mróz, zde­rzy­ły się, po­że­ra­jąc się na­wza­jem. Buch­nę­ły kłę­by pary, zie­mia za­drża­ła, jak­by dwie gi­gan­tycz­ne be­stie zwar­ły się w wal­ce i jed­no­cze­śnie pa­dły, po­ko­na­ne. I tyle. Lecz woj­sko­wy mag osią­gnął swój cel, od­cią­ga­jąc uwa­gę Źre­bia­rza od resz­ty żoł­nie­rzy.

To wtar­gnię­cie w umysł było bru­tal­ne. Nie­okrze­sa­ne i zwie­rzę­ce. A ona pra­wie krzyk­nę­ła z ra­do­ści i za­po­mnia­ła o wy­pusz­cze­niu strza­ły.

Ca­łym swo­im na wpół dzi­kim je­ste­stwem Ber­deth wró­cił. I od razu na­stą­pi­ło zjed­no­cze­nie, aż za­krę­ci­ło się jej w gło­wie. Za­mknę­ła oczy.

Niech cię li­cho, ku­dła­ty dur­niu, za­klę­ła w my­ślach, chcesz, że­bym spa­dła z ko­nia?

Za­la­ły ją ob­ra­zy wspo­mnień. Nie­ludz­kie, w któ­rych do­mi­no­wa­ły sza­re bar­wy i ko­lo­ro­we za­pa­chy. Ste­py. Obca obec­ność. Za­cie­ka­wie­nie. Za­in­try­go­wa­nie. Od­kry­cie. Nie­do­wie­rza­nie. Strach. Ból. Gniew. I wresz­cie zim­na jak ści­ga­ją­ce ich nie­daw­no cza­ry – nie­na­wiść.

Pierw­szy raz Ber­deth prze­ka­zy­wał jej tak wy­raź­ne i skom­pli­ko­wa­ne od­czu­cia.

Lecz gdy otwo­rzy­ła oczy i spoj­rza­ła na reszt­ki gru­py ochra­nia­ją­cej Źre­bia­rzy, po raz ko­lej­ny omal nie spa­dła z ko­nia.

Ucie­ka­ją­cy cza­row­ni­cy kie­ro­wa­li się w je­dy­ną lukę, jaka im po­zo­sta­ła – mię­dzy cza­ar­dan La­skol­ny­ka a pró­bu­ją­cą ich za­mknąć od dru­giej stro­ny cho­rą­giew. Strza­ły na­dal sy­pa­ły się w ich stro­nę gę­sto, lecz jak do tej pory bez­sku­tecz­nie. Te­raz wi­dzia­ła dla­cze­go. Ich nie chro­nił zwy­kły czar. To nie było nic w sty­lu uży­wa­nej przez ma­gów Im­pe­rium skon­cen­tro­wa­nej Mocy, któ­ra w za­leż­no­ści od aspek­tu mo­gła od­bi­jać, spo­wal­niać lub zmie­niać kie­ru­nek po­ci­sków.

Nad od­dzia­łem Źre­bia­rzy uno­si­ły się du­chy.

Du­chy przy­ku­te czar­ny­mi, na wpół przej­rzy­sty­mi łań­cu­cha­mi do pasa, jaki za­ło­żył je­den z cza­row­ni­ków. Było ich... sześć, osiem... dzie­sięć. Wi­dzia­ła trzy ste­po­we wil­ki, je­le­nia, dwa psy, mło­de­go ko­nia, coś, co mu­sia­ło być du­chem ma­łe­go niedź­wie­dzia, i... dwo­je lu­dzi. Męż­czy­znę i ko­bie­tę. I to te du­chy od­bi­ja­ły po­ci­ski. Od­bi­ja­ły i krwa­wi­ły. Za każ­dym ra­zem, gdy prze­szy­wa­ła je strza­ła – by zmie­niw­szy kie­ru­nek, upaść nie­szko­dli­wie gdzieś z boku – szar­pa­ły się na uwię­zi, jak­by za­da­wa­no im praw­dzi­we rany. Z miejsc tra­fie­nia wy­pły­wa­ły ciem­ne, ole­iste smu­gi, przez chwi­lę uno­szą­ce się w po­wie­trzu, by za­raz spły­nąć w dół i wzmoc­nić łą­czą­cy je z pa­sem łań­cuch. Im czę­ściej du­chy były tra­fia­ne, tym moc­niej­sze i trwal­sze sta­wa­ły się ich pęta.

Po­ja­wi­ło się wspo­mnie­nie. Noc, gwiaz­dy – ja­sne krop­ki bez za­pa­chu, ślad za­ją­ca, któ­ry prze­bie­gał w po­bli­żu wie­czo­rem, i to­wa­rzy­szą­cy mu za­pach ste­po­we­go lisa. Prze­lot­na ocho­ta, żeby spraw­dzić, czy ku­zyn na­peł­nił żo­łą­dek. I na­gle TO. Czar­ny łań­cuch wy­ła­nia­ją­cy się z ciem­no­ści i ude­rza­ją­cy pro­sto w pierś. Prze­szy­wa­ją­ce na wskroś, lo­do­wa­te i go­rą­ce jed­no­cze­śnie ko­rze­nie, któ­re z nie­go wy­ro­sły, wy­peł­nia­ją całe cia­ło, się­ga­ją każ­dej koń­czy­ny. I na­gle nie jest już sobą. Wsta­je, choć nie chce, idzie, choć nie chce. A po­tem do­sta­je sza­łu. Szar­pie się, gry­zie łań­cuch, a choć czu­je w py­sku praw­dzi­we, zim­ne że­la­zo, ogni­wa wresz­cie się pod­da­ją. Prze­wra­ca się, ta­rza, gry­zie moc­niej, zim­ne ko­rze­nie pę­ka­ją i na­gle ma wła­dzę nad tyl­ny­mi ła­pa­mi, po­tem pę­ka­ją ko­lej­ne ogni­wa, wsta­je, za­ta­cza się, war­czy. Za­ci­ska szczę­ki, aż ja­sne świa­tło wy­bu­cha mu pod czasz­ką.

Łań­cuch pęka.

To wszyst­ko trwa­ło kró­cej niż mgnie­nie oka. Te­raz to były jej wspo­mnie­nia, jak­by to ona skra­da­ła się przez noc­ny step i gry­zła wid­mo­wy łań­cuch. I wspo­mnie­nia na­stęp­nych trzech dni i nocy, któ­re Ber­deth spę­dził na ste­pie, cze­ka­jąc na oka­zję do ata­ku. Po­lo­wał na cza­row­ni­ka. Ni­g­dy nie są­dzi­ła, że pies może ko­goś tak nie­na­wi­dzić, i jed­no­cze­śnie sama czu­ła te­raz tą or­ga­nicz­ną, zwie­rzę­cą wście­kłość. Zjed­no­cze­nie nio­sło ze sobą ta­kie dary, choć cza­sem za­sta­na­wia­ła się, ile tu­taj za­le­ży od Ber­de­tha. I któ­re z jej wspo­mnień sta­ją się czę­ścią jego pa­mię­ci.

Ta krót­ka chwi­la, drob­ne zwol­nie­nie, gdy prze­sta­ła po­pę­dzać ko­nia, wy­star­czy­ło, żeby wy­pa­dła z szy­ku i zna­la­zła się do­bre dwa­dzie­ścia jar­dów za resz­tą. Cza­ar­dan wciąż gnał, sta­ra­jąc się za­mknąć lukę, któ­rą wy­pa­trzy­li ko­czow­ni­cy. Znisz­cze­nie kil­ku a’ke­erów nie bę­dzie mia­ło żad­ne­go zna­cze­nia, je­śli co naj­mniej dwóch Źre­bia­rzy wy­mknie się z pu­łap­ki. Łowy wciąż trwa­ły.

Ale te­raz wie­dzia­ła. Je­den z nich był praw­dzi­wym Lann ho­wen Łow­cą Dusz. Ta­kim, ja­kie­go oba­wia­li się i nie­na­wi­dzi­li nie­mal wszy­scy. Ta­kim, któ­ry mógł prze­mo­cą za­trzy­mać du­szę przy so­bie i uży­wać jej jako nie­wol­ni­ka. Do­pó­ki miał te du­chy w swo­jej wła­dzy, do­pó­ty strza­ły nie mo­gły mu nic zro­bić, bo nie mu­siał czer­pać Mocy z żad­ne­go źró­dła. Prę­dzej cały pułk wy­strze­la wszyst­kie po­ci­ski, niż on się zmę­czy.

Wy­peł­ni­ła ją zim­na, dzi­ka i wście­kła nie­na­wiść. Emo­cje Ber­de­tha. Stłu­mi­ła ją, na­rzu­ci­ła swo­ją wolę. Tak­ty­ka psa, któ­ry chciał rzu­cić się do ata­ku, gry­ząc i ska­cząc do gar­deł, nie była naj­lep­sza. W tej wal­ce to ona po­win­na kie­ro­wać.

Cza­ar­dan zna­lazł się w za­się­gu strza­łu. Ob­ser­wo­wa­ła, jak po­ci­ski są prze­chwy­ty­wa­ne przez du­chy, jak strza­ły zwal­nia­ją i nie­szko­dli­wie spa­da­ją na zie­mię. Za każ­dym ra­zem łań­cu­chy nie­znacz­nie się po­gru­bia­ły.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x