Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Chłopak strzegący wejścia do podziemi aż podskoczył, gdy wypadła na niego zza zakrętu.
– Spokojnie, to ja, Kailean.
Uśmiechnął się zawstydzony i opuścił tasak.
– Laskolnyk wrócił?
– Tak, jest gdzieś w mieście. – Nie miała czasu na rozmowę. – Wpuścisz mnie, czy mam ci dać w łeb?
Otworzył drzwiczki wiodące do piwnicy i usunął się jej z drogi.
Zajazd był przygotowany do walki. Drzwi zamknięto i wzmocniono kilkoma okutymi żelazem belkami, okna na parterze, i tak wąskie, przegrodzono dodatkowo stalowymi sztabami. Ławy, stoły, drewniane krzesła, wszystko to, co mogłoby się zapalić, na przykład od wrzuconego przez okno garnka z płonącym olejem, wyniesiono do piwnicy. Podłogę wysypano piaskiem.
Przy każdym oknie stało dwóch strzelców, jeden z łukiem, drugi z kuszą. Rozpoznała kilku ludzi starego Betta, kilkunastu mieszkańców i paru przyjezdnych. Widocznie niektórzy woleli zaufać grubym murom niż podziemnym korytarzom.
Powitał ją sam właściciel zajazdu.
– Jesteście nareszcie – mruknął, jakby co najmniej od godziny czekał, aż Kailean wyjdzie z piwnicy. – Gdzie Laskolnyk?
Zdaje się, że wszyscy chcieli zadać jej to samo pytanie.
– Gdzieś w mieście. Zamierzasz do niego dołączyć? – Szturchnęła go palcem w skórzany pancerz opinający potężny brzuch. – Mogą być kłopoty z przejściem przez drzwi.
Zaśmiał się krótko, wcale nie obrażony, i machnął ręką w stronę kuchni.
– Tam mamy szersze – spoważniał. – Wyszedłbym, Kailean, gdyby chodziło o same Błyskawice. Ale... patrz.
Wskazał na umieszczony nad futryną ochronny znak, który wyglądał, jakby się żarzył.
– Od samego początku tak się dzieje. Gdy stawiałem tu Vendor, wydałem na ten a’werth fortunę, ale teraz nie żałuję. Co się tam dzieje?
– Nie wiem do końca... Błyskawice próbowały się tu dostać?
Skinął głową.
– Na samym początku. Chcieli się wedrzeć z zaskoczenia, ale Laskolnyk przed wyjazdem powiedział mi, żebym szczególnie uważał tej nocy. Więc skończyło się tak, że zostawili na podwórzu kilka trupów i pojechali w głąb miasta. Gdzie reszta czaardanu?
– Poluje, nie słychać? Cholera, miałam nadzieję, że go tu znajdę albo chociaż dowiem się, gdzie jest.
– Złe wieści?
– Jest ich więcej, niż sądziliśmy, cały bojowy a’keer.
– O to się nie martw, od razu po pierwszym ataku zorientowałem się, że jest ich ponad setka, i tunelami posłałem wieść dalej. Jeśli twój kha-dar nawiązał kontakt z kimkolwiek z podziemi, to już o tym wie.
– Dobra wiadomość, Aandurs. – Odetchnęła z ulgą. – Bardzo dobra. Wypuścisz mnie?
Patrzył na nią przez kilka uderzeń serca.
– To nie jest dobra noc na przechadzki, dziewczyno, jesteś sama, nikt złego słowa ci nie powie, jeśli tu zostaniesz.
– Wiem. A ty byś został?
Machnął ręką w stronę kuchni.
– Obok dużych drzwi jest okno, przez które powinnaś się przecisnąć. Będzie szybciej.
– Dziękuję, gospodarzu.
Uśmiechnął się krzywo.
– Zawstydzasz mnie, dziewczyno. Zawstydzasz i sprawiasz, że czuję się jak stary tchórz.
Machnęła ręką.
– Twój zajazd, twoi goście, twoje obowiązki.
Zniknęła w kuchni.
* * *
Okolice Vendoru wydawały się nietknięte magią, mogłaby poruszać się tu z zawiązanymi oczami. Szła szybko, trzymając się blisko budynków, przeskakując od cienia do cienia. Wiatr przegnał dym z płonących składów w głąb miasta i rozgonił chmury na niebie, więc było dość jasno. Nie powinna dać się zaskoczyć.
Fala czarów uderzyła ją z boku i przycisnęła do ściany. Poczuła się, jakby trafiła ją wielka, cuchnąca łapa potwora, który przez całe życie grzebał w dołach z trupami i gównem. Czary tłumiły oddech, próbowały wśliznąć się jej do ust, nosa, uszu. Cuchnęły i wywoływały mdłości, a miejsca, gdzie dotknęły gołej skóry, drętwiały i piekły. Ale jej nie zabiły. Amulet, który dostała od Dagheny, zaczął dymić i skwierczeć, po czym nagle eksplodował we wszystkie strony. Magiczny atak ustąpił.
– No, no tak właśnie myślałem, siostro. Potrafisz obronić się przed Mocą. Moje gratulacje.
Z drzwi sąsiedniego budynku wyłonił się Łowczy. Wyglądał jakoś dziwnie, było go więcej, jakby tą samą przestrzeń zajmowały dwie różne istoty. Wydawało się, że utyka raz na jedną, raz na drugą nogę, jakby przy każdym kroku zmieniała się ich długość. Odniosła wrażenie, że ciało mnicha poruszało się nie do końca zgodnie z jego zamierzeniami. Zupełnie jakby musiał z nim walczyć. Kręcił głową na wszystkie strony błyskawicznymi, ptasimi ruchami, ani na chwilę nie spuszczając jej jednak z oczu.
Uśmiechnął się szeroko, a pod nią ugięły się kolana.
– Wiem, kim jesteś, siostro. Wiem, jakie masz pragnienia. Mogę ci pomóc je zaspokoić. Możemy... być razem... Kailean.
Przeszedł nagłą transformację i znów był sobą, Aredonem-hea-Cyrenem, Trzecim Ostrzem Pani Stepów, Łowczym. Z kpiącym uśmieszkiem i za dużym nosem.
Oderwała plecy od ściany, stanęła pewnie na szeroko rozstawionych nogach i wyciągnęła przed siebie szablę.
– Nie podchodź.
– Jak sobie życzysz. – Zatrzymał się dziesięć kroków od niej. – Zwróciłem na ciebie uwagę, gdy prowadziłaś przez podwórze konia z czarnymi wstążkami w grzywie. A później, przy Uroczysku, rozmawialiśmy, pamiętasz? Otacza cię aura śmierci, nieuchwytna i niepokojąca, pojawia się i znika, starasz się maskować, jak sądzę mądrze, ale cię wyczułem. Pogranicze, wiecznie szarpane małą wojną, to dobre miejsce dla kogoś takiego jak ty, ale bez przewodnictwa zagubisz się i najpewniej zginiesz. Chcę ci pomóc, Kailean.
Wyciągnął rękę zapraszającym, niemal braterskim gestem. O co mu chodzi?
Przesunęła się w lewo, w stronę wylotu uliczki. Wyczuwała nadchodzący od centrum miasteczka podmuch.
– Myślisz, że pójdzie ci tak łatwo? – wychrypiała. – Twój plan zawiódł, ci głupi koczownicy, których oszukałeś, właśnie są wybijani, twoi kamraci też. Nie trzeba było napadać na moje miasto, Pomiotniku.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.