Robert Wegner - Wschód - Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Skrzy­wił się, jak­by ten ty­tuł go ra­ził.

– Nie po­wiódł? Bo­jo­wy a’keer Jeźdź­ców Bu­rzy, gwar­dii Ojca Woj­ny, na­pa­da bez po­wo­du na me­ekhań­skie mia­sto. Im­pe­rium nie bę­dzie mo­gło pu­ścić tego pła­zem. Wkrót­ce puł­ki im­pe­rial­nej jaz­dy wy­ru­szą w Ste­py, żeby od­po­wie­dzieć na ten atak. Gra­ni­ca za­pło­nie ja­snym ogniem. Bę­dzie dużo krwi, Ka­ile­an. Bar­dzo dużo krwi ob­li­zał war­gi.

Wiatr przy­był w od­po­wied­nim mo­men­cie. Ude­rzył ją w ple­cy i bły­ska­wicz­nie wy­peł­nił ulicz­kę dy­mem i ku­rzem. Na chwi­lę stra­ci­li się z oczu.

Ka­ile­an rzu­ci­ła się w lewo, wpa­dła w naj­bliż­szy za­ułek i po­gna­ła przed sie­bie, jak­by go­ni­ło ją sta­do de­mo­nów. Cóż, je­śli opo­wie­ści o Po­miot­ni­kach nie były prze­sa­dzo­ne, była to w za­sa­dzie praw­da.

– Wra­caj, sły­szysz! Wra­caj tu, cza­row­ni­co!!!

Cza­row­ni­co?! Cza­row­ni­co?

Wy­ha­mo­wa­ła.

– Wra­ca­aaaaj...!

Za­drża­ła. Tyle było w tym okrzy­ku nie­na­wi­ści.

– Za­bi­ję ich, sły­szysz, Ka­ile­an?! Za­bi­ję wszyst­kich!!! And’ewer­sa i resz­tę. Cały ten wo­zac­ki po­miot, któ­ry po­ma­gał ci się ukry­wać!

Za­ci­snę­ła dłoń na rę­ko­je­ści sza­bli. Moc­no. Aż do bólu. A on krzy­czał da­lej:

– Będą pło­nąć! Spro­wa­dzę tu wię­cej bra­ci, wy­ślę stwo­ry z Uro­czy­ska i roz­pa­lę ogień, któ­ry oczy­ści mia­sto. A pierw­si na stos tra­fią Ver­dan­no. A za­nim pod­ło­żę ogień pod drwa, każę zdjąć im kne­ble. Że­byś sły­sza­ła, jak krzy­czą, cza­row­ni­co! A po­tem bę­dzie La­skol­nyk. I inni. Wszy­scy, któ­rych ko­cha­łaś. Sły­szysz, mała wiedź­mo?! Sły­szysz?!!

Ru­szy­ła z po­wro­tem i po chwi­li wy­szła z za­uł­ka za jego ple­ca­mi. Wi­dzia­ła, jak ob­ra­ca się w kół­ko, ośle­pio­ny dy­mem, wy­ma­chu­je mie­czem na wszyst­kie stro­ny, krzy­czy i klnie.

Unio­sła sza­blę do cio­su.

– Nie krzycz, mni­chu. Sły­szę.

Od­sko­czył, od­gra­dza­jąc się bły­ska­wi­cą ostrza. Spoj­rza­ła mu w oczy i za­drża­ła po raz dru­gi.

– Więc jed­nak – miał głos po­dob­ny do zgrzy­tu ka­mie­ni. – Do­brze się do­my­śli­łem. Je­steś...

– Nie je­stem tym, za kogo mnie bie­rzesz.

– Nie? – Uspo­ko­ił się w mgnie­niu oka. – Czu­ję od cie­bie aurę sta­ro­żyt­ną i po­tęż­ną. Czu­ję Moc. Two­ją Moc, któ­ra ma wy­raź­ny po­smak śmier­ci, jest dzi­ka, bar­dziej pier­wot­na... Ma­sku­jesz się, ale i tak ją wi­dać, je­śli się wie, jak pa­trzeć. Sie­dzie­li­śmy wie­czo­rem sto kro­ków od gra­ni­cy Uro­czy­ska i wy­czu­wa­łem ją przy to­bie. Gdy­byś wła­da­ła aspek­to­wa­ny­mi Źró­dła­mi, to mo­gła­byś wte­dy co naj­wy­żej opić się wina do nie­przy­tom­no­ści, żeby nie zwa­rio­wać. A więc two­ja Moc jest z tych, za któ­re idzie się na stos. Prze­klę­ta i nie­chcia­na.

Za­śmiał się.

– Aspek­to­wa­na ma­gia. Przy­pi­sa­ne Źró­dła. Kie­dyś wie­rzy­łem świę­cie, że to je­dy­na dro­ga dla lu­dzi, dro­ga po­bło­go­sła­wio­na przez bo­gów. Po­lo­wa­łem z za­cię­ciem na tych, któ­rzy ośmie­li­li się się­gnąć głę­biej. Tak, Ka­ile­an, głę­biej, bo aspek­to­wa­ne cza­ry są jak pla­my oli­wy na po­wierzch­ni oce­anu. Mie­nią się tę­czo­wo, obie­cu­ją wie­le, ale to tyl­ko cien­ka war­stew­ka, pod któ­rą... – Za­czął go­rącz­ko­wo ge­sty­ku­lo­wać. – Pod któ­rą jest wszyst­ko, praw­dzi­wa Moc, praw­dzi­wa po­tę­ga, dro­ga do... bo­sko­ści... do wszyst­kie­go, o czym za­ma­rzysz.

Ka­ile­an nie prze­ry­wa­ła mu. Niech mówi, niech się pu­szy, je­śli jest tu­taj, nie może krą­żyć po mie­ście i ata­ko­wać lu­dzi z jej cza­ar­da­nu.

– Po­wiedz mi – wtrą­ci­ła, kie­dy prze­rwał na chwi­lę. – Po­wiedz mi, kie­dy prze­sze­dłeś na dru­gą stro­nę. Kie­dy zo­sta­łeś Po­miot­ni­kiem?

Łow­czy uśmiech­nął się sze­ro­ko i szcze­rze. Prze­ło­żył miecz do le­wej ręki, a z pra­wej zę­ba­mi za­czął ścią­gać rę­ka­wicz­kę. Do­pie­ro te­raz sko­ja­rzy­ła, że ni­g­dy nie wi­dzia­ła go bez rę­ka­wi­czek, ani razu. Uniósł nagą dłoń i po­wo­li ob­ró­cił, aby mo­gła się jej przyj­rzeć. To była ko­bie­ca dłoń, szczu­pła, wy­pie­lę­gno­wa­na, z pa­znok­cia­mi ozdo­bio­ny­mi wi­ze­run­ka­mi kwia­tów. Dłoń mło­dej szlach­cian­ki.

– Wi­dzisz – szep­nął. – Nie moja i moja. Do­sta­łem od Wład­ców coś, cze­go od­mó­wi­ła mi Pani Ste­pów. Szan­sę na nor­mal­ne ży­cie. Cen­nea, moja na­rze­czo­na, ona... nie wie­dzia­ła, nie wie­rzy­ła, do koń­ca nie wie­rzy­ła, że to zro­bię. Ale prze­cież te­raz je­ste­śmy ra­zem, bli­żej niż kie­dy­kol­wiek. I bę­dzie­my ra­zem aż do koń­ca świa­ta.

Spoj­rzał na nią z sza­lo­nym gry­ma­sem.

– Wiesz, że ta dłoń się nie sta­rze­je? I nie zmie­nia? Cią­gle jest taka jak wte­dy, gdy ją od­ci­na­łem. A ona krzy­cza­ła, tak bar­dzo, tak bar­dzo krzy­cza­ła. Ko­cham cię, krzy­cza­ła, ko­cham cię. Pa­mię­taj o tym, Aree. Pa­mię­ę­ę­ę­ę­ta­aaaaj!!!

Wy­dał z sie­bie opę­tań­cze wy­cie, wy­rzu­ca­jąc dłoń w górę.

Ka­ile­an mia­ła do­syć. Sko­czy­ła na nie­go jak wy­strze­lo­na z ka­ta­pul­ty i za­da­ła sze­ro­kie po­zio­me cię­cie, któ­re po­win­no po­zba­wić go gło­wy. Trzy­mał miecz w le­wej ręce, miał za­mknię­te oczy, wrzesz­czał ry­kiem wy­rwa­nym gdzieś z głę­bi udrę­czo­nej du­szy. Po­win­no się udać.

Od­bił cios bez wy­sił­ku, lek­ko, nie­mal po­gar­dli­wie. Od­ru­cho­wo zło­ży­ła pa­ra­dę, ale nie skon­tro­wał, tyl­ko cof­nął się i znów uśmiech­nął. Zdą­ży­ła już znie­na­wi­dzić te jego uśmie­chy.

– Stra­ci­łem obie dło­nie w służ­bie Świą­ty­ni. – Za­ata­ko­wał lek­ce­wa­żą­co, od nie­chce­nia, a siła cio­su pra­wie wy­trą­ci­ła jej sza­blę z ręki. – Cię­cie zwy­kłą, po­sta­wio­ną na sztorc kosą. A oni nie po­tra­fi­li nic z tym zro­bić. Nie chcie­li nic z tym zro­bić! Może gdy­bym był sy­nem hra­bie­go albo księ­cia, zna­la­zły­by się środ­ki, za­klę­cia, Moc. Ale dla szó­ste­go syna ja­kie­goś przy­gra­nicz­ne­go ba­ro­na? Wy­bacz, chłop­cze, na­sza Pani pod­da­je cię pró­bie. Znieś ją z god­no­ścią!

Dwa na­stęp­ne ude­rze­nia zmu­si­ły Ka­ile­an do cof­nię­cia się o krok. Trze­cie­go nie pró­bo­wa­ła pa­ro­wać, czu­jąc, że nie da rady, od­sko­czy­ła od Po­miot­ni­ka, zwięk­szy­ła dy­stans. Szedł za nią wol­no, krok za kro­kiem.

– Po­wiedz mi, Ka­ile­an, ile jest god­no­ści w pro­sze­niu sta­re­go słu­gi, żeby ścią­gnął ci spodnie, gdy chcesz się wy­srać, a po­tem żeby pod­tarł ci ty­łek? Ile jest god­no­ści w by­ciu kar­mio­nym przez śle­pe­go, bez­zęb­ne­go star­ca, dmu­cha­ją­ce­go w two­ją łyż­kę i okra­sza­ją­ce­go każ­dy kęs kro­pel­ka­mi śli­ny? Wiesz, jak to jest, gdy ugry­zie cię ko­mar, a ty nie mo­żesz się po­dra­pać? I gdy wszy­scy pa­trzą na cie­bie jak na me­bel? Twoi daw­ni to­wa­rzy­sze przez pierw­sze dni za­cho­dzą, współ­czu­ją, po­cie­sza­ją, obie­cu­ją po­moc. A po dwóch mie­sią­cach od­wra­ca­ją wzrok i mi­ja­jąc cię, prze­cho­dzą na dru­gą stro­nę dzie­dziń­ca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wschód - Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wschód - Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x