Robert Wegner - Północ-Południe
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Północ-Południe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Północ-Południe
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187080
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Północ-Południe: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ-Południe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Północ-Południe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ-Południe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zamilkła, wyczerpana monologiem. Patrzył na nią zmrużonymi oczyma. Milczał.
– Nadal nie rozumiesz? Twoi przodkowie przybyli tu tysiąc czterysta lat temu. Fala ludów nazywających się Meekhanami. Nie wiemy, skąd wzięliście swój początek, czy wasze ludy istniały w czasie Wielkich Wojen, czy też powstały dopiero po nich. Podzieleni na plemiona, osiedliliście się wokół Gór Krzemiennych, asymilując resztki f’Eldyrów, którzy wyniszczeni wojnami z plemionami fennyjskimi byli zbyt słabi, aby się wam oprzeć. Mieliście własne konflikty, zwycięstwa i klęski. Religijne wojny, które pustoszyły kontynent, omijały was przez pierwsze dwieście lat, głównie dlatego, że macie, jak powiedział jeden z naszych Wiedzących, bardzo rozsądne podejście do religii. Czcicie bogów, ale nie pozwalacie, by wtrącali się w politykę. Wasze miasta-państwa omijała zawierucha. Potem jednak przyszła i na nie pora, plemiona na północ od gór zostały podbite przez zakonną armię Reagwyra, te z południa padły ofiarą Sióstr Wojny. Na koniec zostało tylko jedno, najbogatsze, Meekhan. Gdy wasza stara stolica została zdobyta po raz trzeci, jej młody władca uciekł na południe, szukając ratunku dla siebie i rodu...
Przerwał jej, unosząc rękę.
– Po co mi to opowiadasz? Znowu mnie mamisz? Zwodzisz? Opowiastkami dla dzieci chcesz odwieść od prawdy o twoim bracie-mordercy? Ja to wszystko wiem. Znam legendę o Freganie-ken-Leow, pierwszym cesarzu. Słyszałem setki razy, jak wygnany na pustynię medytował całymi dniami, aż przepełniona litością ukazała mu się Wielka Matka i wyjawiła, jak zjednoczyć podzielony kontynent, oraz wskazała miejsce ukrycia starożytnego skarbu, dzięki któremu mógł wyekwipować pierwszą armię.
– Tak. „Niech wszystkie moje dzieci pójdą w me objęcia”. Tak powiedziała. Podobno. W tamtych czasach kult Baelta’Mathran był już niemal zapomniany, czczono ją tylko w jednym miejscu kontynentu. Bogini nie wymagała ofiar, świątyń ani specjalnych ceremonii. Nie obchodziło jej to, jak zresztą większości panteonu. Bogów interesuje krew i poświęcenie, modlitwy i medytacja – w ten sposób, niejako przez pośredników, oswajają Moc, gromadzą ją i wykorzystują. To ludzie stworzyli religie, niemal wbrew bogom, całe te hierarchie, akolitów, kapłanów, arcykapłanów. To kapłani budują świątynie, w których złocone freski na ścianach nie pozwalają skupić się na modlitwie, za to szeroko otwierają kiesy wiernych. W czasach Wielkich Wojen tego nie było. Wielkiej Matki również nie interesowały świątynie i kapłani. Czyż nie powiedziała „Uczcijcie mnie modlitwą w sercu, w świątyni o ścianach z pni drzew i dachu z liści”? A dziś podobno macie w Meekhanie świątynię, w której kolumny podtrzymujące sklepienie są ozdobione złotymi i srebrnymi liśćmi i wyrzeźbiono je w kształt pni drzew. Nic dziwnego, że bogowie tak rzadko odzywają się do ludzi. Każde zdanie przerabiamy po swojemu, aby było nam łatwiej i wygodniej.
– Nie przyszedłem tu na religijne pogaduszki z jakąś przemądrzałą dzikuską – przerwał jej. Głos mężczyzny był zadziwiająco spokojny.
Jej stryj miał rację, mówiąc, że obelgi wypowiedziane takim tonem dotykają najbardziej. Uśmiechnęła się pod nosem. Obelga za obelgę, Meekhańczyku.
– Nie, przyszedłeś tu szukać usprawiedliwienia własnej winy i krótkowzroczności. Przyszedłeś przepełniony poczuciem krzywdy, gniewem i pragnieniem, żeby ukarać i upokorzyć bandę brudnych barbarzyńców. A ja próbuję ci wytłumaczyć, kim jesteśmy. – Założyła ramiona na piersi w odwiecznym dla swojego ludu obraźliwym geście. Oczywiście nie zrozumiał. – Mówisz: legenda o cesarzu... My znamy tę opowieść nie jako legendę, lecz historię. Prawdę. Prawdę o ludziach z północy, których spotkaliśmy, kiedy ginęli z pragnienia na pustyni. Zaprowadziliśmy ich do oazy, podzieliliśmy się wodą i żywnością. Ośmioro żebraków na skraju śmierci. Nikt by nie pomyślał, że z takiego ziarna wykiełkuje Imperium.
Już otwierał usta, ale nie pozwoliła mu przemówić.
– Przez rok gościliśmy ich u siebie. Tak, żyli w afraagrze, której mieszkańcy musieli przez ten czas nosić zasłonięte twarze. Ale jeśli ratujesz komuś życie, to trzeba to zrobić jak należy. To tu młody książę usłyszał po raz pierwszy o Baelta’Mathran, Pramatce Bogów. Bo właśnie u nas czci się ją bez przerwy od trzech i pół tysiąca lat. Znamy innych bogów, z niektórymi mamy jeszcze rachunki do wyrównania, ale kłaniamy się tylko Jej. To u nas młody Fregan uczył się, jak rządzić krajem, i myślał, jak ocalić swój lud. I w końcu wymyślił. Podporządkować wszystkie religie jednej Bogini, narzucić panteonowi zapomnianą hierarchię, złamać potęgę wojowniczych kultów i wchłonąć oraz podporządkować sobie większość gildii magicznych, aby Moc służyła sprawie kraju. Miał piękny plan.
– Kłamiesz, mamisz mnie bajkami... – Po raz pierwszy wydawał się zbity z tropu.
– Bajki? Kto wie? Gdy wasz młody książę stanął przed radą plemion i przedstawił swój plan, mędrcy zaśmiali się głośno. Jego miasto było zdobyte, kraj okupowany, akolitki Venissy miały twardą rękę i wyciskały z wszystkich podbitych prowincji ostatnie soki. Ale było w nim, w tym waszym przyszłym pierwszym cesarzu, było coś wielkiego, jakiś niezłomny hart ducha i żelazna wola. Dlatego plemiona wypełniły złotem dziesięć skrzyń. I postaraliśmy się, aby miał szansę spełnić swoją wizję. Nic mi nie powiesz?
Pokręcił głową.
– Pamiętam tę historię. Cesarz przybył do miasta tuż po tym, jak wybuchło powstanie, w ciągu roku wystawił armię i odbił kraj z rąk fanatyków. A później powędrował dalej na południe, wyzwalając kolejne ziemie. W trzech bitwach złamał potęgę Sióstr Wojny i zgniótł kult. Nie było was tam.
– W tej chwili się uśmiecham, kupcze. Szeroko i szczerze. Cóż za cudowny pokaz meekhańskiego myślenia, jaka klarowność przekazu i nieskażona niczym prawda. Jednak jądro, sama istota tej historii kryje się w tym, kto dał waszemu cesarzowi rok na stworzenie i wyekwipowanie armii. Za nasze złoto. Dlaczego powstanie w Starym Meekhanie nie zostało zdławione w ciągu kilku dni, jak większość wcześniejszych, w czasie których udekorowano mury buntujących się miast setkami podrygujących na palach skazańców? Przez ten rok, Meekhańczyku, armie zaprzysiężone córce Draal wykrwawiały się w bitwach i potyczkach wzdłuż całej południowej granicy. Postaraliśmy się o to. Przyznam, że nie chodziło tylko o sympatię do patykowatego rudzielca, który został później cesarzem. Mieliśmy z Venissą od Włóczni porachunki sięgające czasów Wojen Bogów. A pamiętliwość śmiertelników może być równie długa i bezwzględna jak Nieśmiertelnych. Przyczynienie się do upadku Sióstr Wojny było dla nas częściowym wyrównaniem starego długu. Tylko dlatego ten twój cesarz wygrał swoje trzy bitwy, zachowując jednocześnie dość sił, aby przenieść wojnę na północ od Gór Krzemiennych i rzucić wyzwanie świątyni Reagwyra.
Opuściła ręce i wyprostowała się.
– Dlatego nie traktuj mnie jak dzikuski, Meekhańczyku, bo to my stworzyliśmy wasze Imperium. Daliśmy mu religię, która pozwoliła zjednoczyć kontynent, wypełniliśmy skarbiec pierwszym złotem i podarowaliśmy dość czasu, by mogło okrzepnąć. Wiesz, na czym polegał twój problem z tym młodym wojownikiem? – Przeszła do sedna. – Ty patrzyłeś na niego z góry, a on patrzył z góry na ciebie i twój ród. Tak naprawdę, gdy twoja córka ofiarowała mu ciało, musiał się pewnie dobrze zastanowić, czy przypadkiem zbytnio się nie pospolituje.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Północ-Południe»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ-Południe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Północ-Południe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.