Robert Wegner - Północ-Południe

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Północ-Południe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Północ-Południe: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ-Południe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Północ-Południe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ-Południe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Położył ostrożnie pierścień na dłoni i nie patrząc na porucznika, powiedział:

– Gdyby jakiś mądry oficer zabrał swoich ludzi do koszar i nie...

Kenneth warknął.

– Wiatr.

– Co?

– Wiatr powiał, więc nie dosłyszałem, co zacząłeś mówić, gospodarzu. Gdybym jednak pomyślał, że chcesz mnie kupić jak miejskiego pachołka... – wycedził przez zaciśnięte zęby – chyba obciąłbym ci rękę, którą wręczałbyś łapówkę.

Rybak zacisnął dłoń.

– Powiesz mi, co zabija? – Porucznik udawał, że nie zauważył dygotania ramion i bladości czarnobrodego. Nie zamierzał teraz dać mu spokoju. – Znaleźliście coś, co nie było do końca martwe, prawda? Aher? Człowiek? Coś innego? Opętane przez magię? Te trupy ludzi i aherów, które lodowiec wrzuca do jeziora, to pozostałość po jakiejś dawnej bitwie. Pewnie użyto w niej czarów, może przywołano coś, demona, potwora zza Mroku, który skończył w lodzie jak reszta, lecz nie umarł. Obudziliście go i teraz was zabija. Jego rozmówca przestał się trząść i pokręcił głową.

– Nie znaleźliśmy niczego żywego. Niczego na wpółmartwego. Wszystko, co woda wyrzuca na brzeg, nadaje się tylko na karmę dla ryb. I prawda, że zdarza się tu znajdować dziwne rzeczy. Resztki amuletów, jakieś kamienne płytki pokryte dziwnymi znakami, broń, która na pewno nie miała tylko ciąć i kłuć. Człowiek zaraz wyczuje, że coś jest magiczne albo magią nasiąkło. Wyrzucamy takie znaleziska tam, gdzie trupy. Przynajmniej taka jest umowa między nami – zapewnił szybko.

– Widzę, jak wyrzucacie do wody złoty wisior. – Kenneth uśmiechnął się z przekąsem. – Choćby wisiało na nim uczepione stado demonów, trzymałbyś go w chałupie. Chciwość zaślepia, niby czemu ten, co zginął dziś w nocy, wyszedł na zewnątrz, zanim słońce wzeszło? Pewnie zobaczył coś w wodzie i nie wytrzymał, mam rację? Jezioro czasem zabiera to, co daje, więc zaryzykował – i skończył z rozerwanym gardłem. Kto tu morduje, gospodarzu? Dlaczego boi się wody? I dlaczego nie próbujecie go sami zabić, co?

– A z kim bym na niego poszedł? – Wielkie dłonie rybaka zacisnęły się w pięści. Czarnobrody zaczął wyrzucać z siebie pojedyncze zdania, jakby strzelał nimi w powietrze. – Z tymi zza płotu? Rodziny trzymają się po dwie, po trzy, a tu musieliby wszyscy się zebrać! Większość z nich moja śmierć by ucieszyła, bo byłoby mniej głów do podziału. A tu z roku na rok... Brzeg nie jest już ten sam, co kiedyś. Chcesz opowieści o naszym sparszywieniu? Masz. Trzy miesiące temu utonął jeden gospodarz, fala wywróciła łódź, a tu woda zimna jak lód. Zostawił żonę i dwójkę dzieci. Ta rodzina zawsze trzymała się na uboczu, nie miała przyjaciół, i szybko za to zapłaciła. W dwa dni sąsiedzi rozkradli ich, bo w chałupie zabrakło mężczyzny. Po miesiącu, gdy wynieśli im już wszystko i przegonili z ich kawałka brzegu, kobieta powiesiła się na poddaszu. Tam, w tej trzeciej chacie z lewej. Gdyby starszy nie zakazał, to dzieciaki pewnie ktoś by utopił, ale wziął je do siebie na służbę, i dobrze, bo w rodzinnej wiosce z głodu by zdechły. Zresztą, to już nie wioska, tylko gromada wściekłych psów, uwiązanych każdy do swojego kawałka jeziora. Ci, co mieli dość, odeszli, reszta podzieliła się na cztery czy pięć grup, co to się trzymają razem, jak ja ze starszym, Ovrynem i młodym Lawem.

– A te dzieci, co je straszy przygarnął? Gdzie są?

– Nie wiem, jakiś czas temu znikły. Kiedy zaczęły się kłopoty, nikt nie miał głowy, żeby ich pilnować, więc pewnie uciekły. Miały więcej rozumu niż my wszyscy.

—— • ——

Obserwował go przez większość dnia. Patrzył jak śpi, mamrocze, pije wodę, kuli się w dziurze w ziemi, znów śpi.

Połączyłeś się, prawda? Szukałeś pana, drugiej części, dopełnienia. Nie ma na świecie umysłu, który mógłby cię kontrolować, lecz w jakiś sposób przeniosłeś swoją tęsknotę na jego pragnienie. Znalazłeś duszę wystarczająco samotną i przerażoną, żeby poddała się i połączyła. Teraz nie szukasz przejścia ani sposobu na powrót do domu. Pragnienie nowego pana stało się sensem twojego istnienia. Ile pamiętasz? Pamiętasz wodę zamykającą się nad głową i lód zaciskający wokół? Czy dlatego unikasz jeziora? Śpisz daleko od brzegu i nie chcesz zbliżyć się do wody. Lecz i tak co noc odwiedzasz wioskę.

Zabijasz potwora.

—— • ——

Czekali. Noc się zbliżała coraz szybciej, a kompania Straży szykowała się najwyraźniej do pozostania w wiosce. Ktokolwiek nimi dowodził, postanowił, że dzisiaj nikt nie zginie.

Anderell obserwował, jak żołnierze robią w osadzie porządki, a słowa, jakie szeptał pod nosem, zawstydziłyby wszystkie markietanki w północnych prowincjach. Na jego oczach szlag trafiał całą pułapkę i właśnie okazywało się, że na próżno od kilku dni wylegują się na zimnych kamieniach. Zabijający rybaków stwór na pewno nie będzie tak głupi, żeby pokazać się dziś w nocy.

Najpierw strażnicy kazali opróżnić wszystkie domostwa na wschodniej stronie wioski, a mieszkańców zapędzili do reszty budynków. Na początku szło opornie, ale wybór był prosty. Albo wynosisz się z chałupy, albo pakujesz się na łódkę i opuszczasz okolicę. Zdecydowane gesty dziesiętników nie pozostawiały żadnych wątpliwości. W dwóch przypadkach opór złamano, wywlekając ludzi siłą oraz rozbijając drzwi i okiennice w drobny mak. Nikt nie odważyłby się nocować w chacie otwartej na przestrzał. Poza tym, jak dało się zauważyć, większość rybaków przyjmowała polecenia żołnierzy z wyraźną ulgą. Zabierali swój majątek, jakieś toboły, kufry i skrzynie, i wprowadzali się do dziesięciu chat od zachodniej strony osady. Tyle żołnierze pozwolili zająć, bo okazało się, że miejscowych jest niespełna półtorej setki. Teraz strażnicy co kilkanaście kroków rozkładali przed płotem stosy drewna, pilnowali umacniania drzwi i okien, przewracali płoty, które oddzielały zajęte domostwa.

Najwyraźniej zamierzali zostać na noc i bronić mieszkańców.

Zebrali się już całą drużyną, nie było sensu pilnować opustoszałego końca wioski.

Obaj czarownicy mamrotali coś do siebie, Pokrywce wyraźnie nie podobało się coś u Genderca. Najważniejsze, żeby w czasie nadchodzącej nocy żaden nie skrewił.

Anderell podczołgał się do Ueli i dotknął jej ramienia.

– Widzisz? – Wskazał rudowłosego strażnika w płaszczu obszytym czerwoną lamówką. – Nocą powinien przydarzyć mu się mały wypadek. Ale nie śmiertelny, nie uśmiechaj się tak, to w końcu oficer naszej armii. Jeśli jednak jego ludzie stracą dowódcę, to sprawa przerośnie ich i wrócą do koszar. Będziemy mieli kilka dni.

– Sama pójdę? – Skrytobójczyni nadal się szczerzyła, patrząc wyzywająco na Bygrona. Fakt, że dowódca powierzył zadanie jej, a nie wojownikowi, najwyraźniej uważała za zdobycie kolejnego punktu w ich grze.

– Dołączymy ja, Jowel i Manwu. Reszta będzie nas chronić. We trójkę poradzicie sobie z jednym żołnierzem, ja będę tylko obserwował, żeby nie było żadnej zabawy – zastrzegł.

—— • ——

Zebranie wszystkich mieszkańców w jednej części wioski przebiegło szybciej, niż się spodziewał. Tylko kilku protestowało naprawdę zawzięcie, reszta podporządkowała się żołnierzom niemal z ulgą. Przy rozlokowywaniu ludzi Kenneth zdał się na dyskretne porady Lywensa Awecsa. Pewne rodziny nie powinny nocować razem. Dzięki temu była nadzieja, że rankiem nie zastanie jakiejś chałupy wypełnionej trupami.

Czarnobrody awansował na nieoficjalnego następcę naczelnika wioski i okazało się, że wielu ludzi chętnie go słucha. Narada z dziesiętnikami była krótka. Kenneth zdecydował, że zostaną w wiosce na jeszcze jedną noc i spróbują jeśli nie zabić lub schwytać potwora, to przynajmniej nie dopuścić do kolejnego morderstwa. A jutro postanowią, co dalej. Prawdę powiedziawszy miał coraz mniejszą ochotę nadstawiać za nich karku, ale obowiązek to obowiązek. Postanowił, że będą patrolować teren czwórkami, każda z psem, i pozostawało mieć nadzieję, że czterech uzbrojonych mężczyzn okaże się dla zabójcy zbyt trudną przeszkodą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Północ-Południe»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ-Południe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Wegner - Niebo ze stali
Robert Wegner
Robert Wegner - Wschód - Zachód
Robert Wegner
Robert Sheckley - Coś za nic
Robert Sheckley
Robert Wagner - Die Grump-Affäre
Robert Wagner
Olaf Wegner - Eleonora
Olaf Wegner
Wolfgang Wegner - Nacht über Marrakesch
Wolfgang Wegner
Jennifer Wegner - SOKO Mord-Netz
Jennifer Wegner
Robert Stevenson - Nuevas noches árabes
Robert Stevenson
Отзывы о книге «Północ-Południe»

Обсуждение, отзывы о книге «Północ-Południe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x