Andrzej Pilipiuk - Drewniana twierdza

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Pilipiuk - Drewniana twierdza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2008, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drewniana twierdza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drewniana twierdza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

'Zaprawde powiadam ci, przeczytasz szybciej niz myslisz. Na poczatek nokaut. W kosmosie 3. Oka ' nie ma zmiluj. Ucieczka do przeszlosci to oboz przetrwania dla Marka, Staszka i Heleny. W XVI- wiecznej Norwegi krzyzuja sie bowiem drogi i interesy istot z roznych czasow, stron swiata i wszechswiata. Jest smiertelnie niebezpiecznie. Zawsze pod gore. Czasem cuchnie. Zawsze pachnie wolnoscia, przygoda i wedrowka. Nie polecamy tej ksiazki jesli masz cos pilnego. Bo nie odlozysz szalenczej misji. Nie porzucisz zacnej kompanii, w ktorej ludziom honoru tak blisko do typow spod ciemnej gwiazdy, co i ratowac, i torturowac potrafia. „Okiem jelenia” spojrzysz na swiat z perspektywy tych co przed nami i tych, ktorzy wlasnie… nadchodza.''

Drewniana twierdza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drewniana twierdza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jeszcze tylko chwila, aby się ogarnąć. Na szczęście tego dnia nie padał deszcz ani śnieg.

Za to w nocy chwycił mróz.

Wędrowałem pod górę wąskimi zaułkami. Po kilkunastu stopniach dotarłem do furty i przekroczyłem granicę kantoru. Wesoła uliczka spała. Okna, przez które zazwyczaj wyglądały panienki, zawarte były na głucho. A może w niedziele miały wolne nawet przedstawicielki tej profesji? Przeskakiwałem zamarznięte kałuże.

Wreszcie stanąłem przed drzwiami domu Alchemika. Zapukałem.

- Proszę! - krzyknął ze środka. Wszedłem.

- Witaj.

- Dzień dobry. Tak myślałem, że to ty. Cały ranek dłubię przy tym, no i znowu klops - mruknął Ivo.

Przed nim na stole poniewierały się pierścienie z blachy, druty, miseczki z proszkami, kilka kartek pergaminu i kawałki szarego, kosmatego papieru.

- Próbowałem różnych przeróbek, ale brzmi jeszcze gorzej - poinformował

mnie. - Po prostu osiągnąłem granicę, której nie mogę już przebyć.

- A gdyby tak naokoło?

- Co masz, chłopcze, na myśli?

- Igły. Zrobić coś takiego, aby drgania przenoszone były na igłę, potem woskowy wałek, jak w fonografie Edisona. Tam chyba nie było trzeba elektroniki...

- Przecież to zupełnie inny mechanizm! To urządzenie służyło do nagrywania i odtwarzania dźwięku!

- Ale ma tubę, czy to by nie zastąpiło mikrofonu?

- Nagrasz na wałek trzaski i odtworzysz trzaski. - Uśmiechnął się pobłażliwie.

Milczeliśmy przez chwilę. Dwaj przedstawiciele cywilizacji technicznej, zagubieni w obcej, prymitywnej epoce, pozbawieni nie tylko udogodnień, do których przywykli, ale i wiedzy, jak je skonstruować.

- Bell i Edison zaczynali od zera i szli w ciemno do przodu. My znamy chociaż podstawy... - zadumałem się.

- To nie takie proste! Oni mieli surowce i narzędzia, o jakich możemy tylko pomarzyć. Oni mieli w razie czego z kim konsultować swoje pomysły. To i owo mogli obliczyć. Poza tym to byli geniusze, a my, niestety...

- Jest wyjście - westchnąłem. - Znaleźć tych agentów, co tu siedzą, nadając komunikaty. Zakraść się, dać w łeb i wynieść maszynę. Przełączyć na odbiór albo chociaż głośnik wykręcić.

- A masz pomysł, jak ich namierzyć?

- Nie.

- Ja siedzę tutaj kilka miesięcy dłużej niż ty. Od dawna wiem, że pracuje tu radio. I też jak do tej pory nic...

- A tak właściwie po co zbudował pan ten aparat? - zainteresowałem się. - Bo przecież nie wiedział pan, że ktoś tu jeszcze grasuje.

- Nie żartuj. - Spojrzał na mnie jak na skończonego wariata. - Naprawdę nie wiesz, chłopcze, po co mi radio?

- Po mojemu nawet jakby je pan zbudował, to o kant dupy... - za późno ugryzłem się w język. - Dla mnie to bez sensu.

- A wiesz, tumanie, ile to jest warte? - zdenerwował się.

- Radio, które nic nie odbiera? Chyba niewiele - zakpiłem.

- Matołku! - powiedział niemal czule. - Jedno radio, owszem, niewiele. Ale jeśli masz dwa zestawy, nadajnik plus odbiornik, to trzymasz w ręce klucz do fortuny.

Każdy poważny dom kupiecki za możliwość komunikacji ze swoimi statkami da ci tyle złota, ile ważysz! Zamiast się bawić w wysyłanie posłańców czy gołębi pocztowych, słuchawki, mikrofon...

O kuźwa...

- A to jest niezła myśl - pochwaliłem.

- Tylko że jak na razie sam radia nie zbudowałem, a jeszcze do tego odkryłem, że ktoś mnie ubiegł - prychnął rozeźlony.

- No właśnie, a może to oni? - podsunąłem.

- Co za oni?

- Tubylcy. Może ktoś już zbudował radio?

- Leonardo da Vinci. - Roześmiał się. - Albo Witelon. Nie utrzymaliby tego w tajemnicy. Chociaż... - Zamyślił się. - Wiesz co? Ta teoria ma chyba ręce i nogi. Ale nie przyjmuję jej do wiadomości.

- Dlaczego?

- Jakoś mi nie pasuje. Przeczucie... Poza tym to kompletnie nie ten etap rozwoju technicznego.

- A może zrobił je ktoś taki jak my? Podróżnik którejś z wcześniejszych ekip.

- Hmmm...

- Forsa... Wiem, na czym można by zarobić - zmieniłem temat.

- Mów zatem, a otrzymasz uczciwy procent. - Uśmiechnął się kwaśno. - O ile to będzie dobry pomysł.

- Umie pan zrobić związki fosforu? - zapytałem.

Spojrzał na mnie zaciekawiony.

- Nie bardzo. Może coś by się dało wydestylować z moczu. Albo z kości. A czemu pytasz? Zapałki chcesz zrobić?

- Mieszkam w Bryggen.

- Wiem...

- Przez całe noce robaczki gryzą dechy, tylko próchno się unosi. Korniki albo coś jeszcze gorszego.

- Ciekawe. Myśmy to truli karbolem.

- No właśnie. Nie tylko na korniki. Latają tu mole, wszyscy mają wszy, wołki zbożowe siedzą w mące.

- Ciężka sprawa. Marni z nas chemicy. Pamiętamy zaledwie okruchy.

- Ale mydło jednak umiał pan zrobić.

Westchnął ciężko.

- Umiałem. Ale nigdy nie mówiłem ci, dlaczego posiadam tę wiedzę ani gdzie się tego nauczyłem.

- Sądziłem, że w pańskiej epoce...

- W mydłami się kupowało. Masz, chłopcze, kompletnie spaczony obraz przedwojennej Pragi.

De facto nie miałem żadnej wizji przedwojennej Pragi. Bo i skąd? W

dzieciństwie czytałem „Szwejka" i tyle.

- Zamieniam się w słuch.

- Gdy moja prababka skończyła dziewięćdziesiąt dwa lata, nabrała przekonania, że mydła kupowane w drogerii są robione ze zdechłych krów, a pachną tylko dlatego, iż producenci perfumą zapach padliny zabijają.

- Jeżeli dobrze zgaduję, sama zaczęła sobie robić? - Z trudem stłumiłem histeryczny rechot.

- Twoje przypuszczenia są trafne, chłopcze. Kiedy się nią opiekowałem, przy okazji sam się nauczyłem. Wiele razy musiałem mieszać te jej dekokty.

- Tak się zastanawiam - wróciłem do wcześniejszego wątku. - Ci, którzy ewentualnie mogli szukać Oka przed nami. O ile, rzecz jasna, takowi byli... Słyszałem swego czasu w knajpie taką pieśń...

- Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Byli tu. Niejeden raz. Poszukiwania Oka trwają od stuleci.

- O!

- Istnieje pewien traktat. Tajna księga. Czytałem tylko fragment odpisu w tłumaczeniu na język niemiecki. To coś w rodzaju zbioru legend. Nosi tytuł „Księga Łasicy".

Przełknąłem ślinę.

- Czy nazwa...

- Wszystkie te opowieści są niezwykle do siebie podobne: znikąd pojawiają się ludzie... A nawet wątpi się, czy ludzie, czy też jaka siła nieczysta. Wykonują polecenia demona pod postacią łasicy.

- Sądzi pan, że chodzi o Inę?

- Tak myślę. Chyba że jest więcej niż jedna... Pomyśl, skoro istoty z kosmosu umieją nagrać osobowość na krążek tworzywa, to co mogłoby powstrzymywać ich przed skopiowaniem zwierzęcia?

- Odnotowano jej pojawianie się?

- Wielokrotnie. Ktoś kiedyś wytężył umysł i rozesłał do wszystkich miast Hanzy coś w rodzaju tajnej ankiety. Otrzymawszy wyniki, zebrał w jeden wolumin relacje dotyczące okresu, jak wyszło na jaw, około trzystu lat. Odpisy z kronik, bajania starców, legendy opowiadane przez bardów. To wszystko, co prawdopodobnie nie doczekało do naszych, mam na myśli wiek dwudziesty, czasów.

- Jak to wygląda... Wyglądało... - zacukałem się.

- Ustalono, iż łasica i jej ludzie pojawiają się z reguły przed jakimś nieszczęściem, katastrofą, klęską. Może to być najazd, oblężenie, pożar...

- Ile...

- Co: ile?

- Ile razy żyłem? - Przypomniała mi się dyskusja, którą kiedyś toczyłem ze Staszkiem.

- Nie wiem, chłopcze - westchnął. - Jednak muszę przyznać, że też nad tym wiele przemyśliwałem. Może tylko raz? Może łasica zabrała ze sobą cały woreczek scalaków i to nie my byliśmy tymi, których pojawienie się odnotowano?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drewniana twierdza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drewniana twierdza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Pilipiuk - Rzeźnik drzew
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Weźmisz czarną kurę
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zagadka Kuby Rozpruwacza
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Kuzynki
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Księżniczka
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - 2586 kroków
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Czarownik Iwanow
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Sowie Zwierciadło
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Triumf lisa Reinicke
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Pilipiuk - Zaginiona
Andrzej Pilipiuk
Отзывы о книге «Drewniana twierdza»

Обсуждение, отзывы о книге «Drewniana twierdza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x