Zygmut Miłoszewski - Gniew
Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmut Miłoszewski - Gniew» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 0101, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gniew
- Автор:
- Издательство:WAB
- Жанр:
- Год:0101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gniew: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gniew»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gniew — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gniew», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Szacki wstał bez słowa, kubek wziął ze sobą. Piotr Najman stale związany był z dwiema osobami: żoną i wspólniczką. Jego zaginięcie żadnej nie zdziwiło, jego śmierć żadnej nie obeszła. Jedyne, co mają do powiedzenia na ten temat, to te same trzy wyprane z emocji zdania, jakby się ich nauczyły na pamięć.
Rozejrzał się po wnętrzu, dopiero teraz zobaczył wiszącą na ścianie koło drzwi reprodukcję, w mniejszej skali, antycznej scenki rodzajowej z auli liceum Mickiewicza. Podszedł do akademickiego landszaftu, smutna kobieta w białej sukni patrzyła na morze, rozbijające się o skały. Obraz zaskakująco pasował do folderowych zdjęć plaż, mórz i błękitnych nieb.
– Można tam pojechać? – spytał półżartem, wskazując kubkiem obraz.
– Jak najbardziej. To Tauryda, po łacinie Tauris. Stąd nazwa biura.
– I gdzie to jest?
– Na Ukrainie. Tauryda to starożytna nazwa Krymu.
Nie miał pojęcia.
– A te postacie coś znaczą?
– To Ifigenia, córka Agamemnona. A z tyłu jej brat Orestes i jego kumpel Pylades.
Nic mu to nie mówiło. Ale nie chciał się kompromitować, więc tylko pokiwał głową.
– Tyle lat gapiłam się na ten obraz, a sama dopiero niedawno doczytałam, o co chodzi. Agamemnon poświęcił Ifigenię, żeby wyprosić u Artemidy pomyślne wiatry dla statków płynących do Troi. Bogini się zlitowała i oszczędziła dziewczynę, ale o tym, że córka została ocalona, nie wiedziała żona Agamemnona.
– Elektra? – strzelił Szacki, coś mu zaświtało z dawnych lat.
– Klitajmestra. W związku z tym go zamordowała, kiedy wrócił. Za co z kolei ona została zamordowana przez swoje dzieci, czyli rodzeństwo Ifigenii. Co w ogóle było częścią większej klątwy, zgodnie z którą każde kolejne pokolenie mordowało członków swojej rodziny.
– Dziedzictwo przemocy – mruknął bardziej do siebie niż do niej.
– Jak najbardziej. Co ciekawe, skończyło się na Żeni.
Drgnął.
– Dlaczego Żeni?
– No wie pan, Ifigenia to jak Eugenia, w skrócie Żenia. Tak ją nazywamy pieszczotliwie, często klienci pytają i opowiadamy tę historię.
– Mało zachęcająca historia – powiedział sucho. – To grecka tragedia, na końcu wszyscy leżą na scenie w kałuży krwi.
– Otóż nie. To znaczy na to się zanosi, ale Żenia przekonuje wszystkich o konieczności zdjęcia klątwy, zaniechania zła. I udaje jej się. Nikt nie umiera.
– Żadna tragedia.
– Może i tak, ale wie pan, zawsze wierzyłam w szczęśliwe zakończenia.
On sam nie wierzył w szczęśliwe zakończenia, w szczęśliwe środki i początki też niespecjalnie, ale zachował to dla siebie. Zapadła krępująca cisza, spytał gestem, czy może wejść na zaplecze, skinęła głową i poszła za nim.
Za pokojem do przyjmowania gości znajdował się niewielki korytarz, z którego wchodziło się do toalety i małej klitki z okienkiem na podwórko. Stała tam szafka z czajnikiem i dużym słoikiem rozpuszczalnej kawy, niewielka lodówka, zawalone papierami biurko z komputerem. Na tablicy korkowej przypięte były faktury, telefony awaryjne do ubezpieczycieli, adresy polskich konsulatów. Na drugiej dużo zdjęć z wyjazdów Najmana i Parulskiej, odbitki w rozmiarze pocztówkowym nachodziły na siebie. Turystyczne evergreeny, jak portrety na tle wieży Eiffla czy egipskich piramid mieszały się ze zdjęciami z branżowych rautów, pełnych policzków rumianych od alkoholu i oczu czerwonych od lampy błyskowej. Parulska miała więcej zdjęć zimą, Najman na jakichś afrykańskich czy australijskich bezdrożach. Jego gęba Kojaka nieźle prezentowała się w tropikach. Żaden turysta, tylko zaprawiony podróżnik, weteran odludnych szlaków.
– Lubił egzotykę – ni to stwierdził, ni zapytał Szacki.
– Jak najbardziej. I naprawdę się znał, do tego stopnia, że często co uczciwsi ludzie z innych biur przysyłali klientów do nas. Potrafił doradzić, czy raczej Afryka, czy Ameryka Południowa, wiedział, który operator naciąga, a z którym jest bezpiecznie jechać. Miał taki popisowy numer, że pokazywał swoją dłoń i mówił: „Nie chce pan popełnić tego błędu, co ja, i wybrać złego przewodnika”. Klient bladł i pytał, co się stało, a Piter w zależności od nastroju opowiadał, że to lew, puma albo zakażenie po ukąszeniu skorpiona. Kurczę, będzie mi go brakowało – powiedziała, ale jakby się zawstydziła swoimi słowami, bo od razu dodała: – Na swój sposób.
– Naprawdę coś go ugryzło? – spytał Szacki obojętnie, czuł, że marnuje tutaj czas.
– Gdzie tam, stracił palce w jakimś pożarze, tylko robił z tego szopkę dla klientów.
Szacki zastygł.
– Słucham?
– Nie znam szczegółów, tylko raz spytałam, coś wspomniał, że pożar, że porażenie prądem. Uznałam, że to pewnie jakaś wstydliwa historia, zasnął po pijaku przy kominku czy...
– Nie o to mi chodzi – przerwał jej Szacki. – Pytam, czy to było jakieś zniekształcenie, czy naprawdę nie miał palców.
Spojrzała na niego zdziwiona, jakby wszyscy w Olsztynie o tym wiedzieli. Plus jedenaście jezior i minus dwa palce, witamy na Warmii.
– Nie miał. – Podniosła prawą dłoń do góry i drugą zagięła mocno dwa palce tak, że nie było ich widać. – Nie miał w ogóle małego i serdecznego palca prawej ręki, o tak. Obrączkę nosił na środkowym.
Patrzyła na niego, nie rozumiejąc, dlaczego ta informacja zrobiła na prokuratorze tak duże wrażenie. Nie mogła wiedzieć, że efektem ubocznym rozpuszczenia Piotra Najmana w ługu było odzyskanie przez niego utraconych palców. Bo jeśli wierzyć Frankensteinowi, w szkielecie nie brakowało ani jednej kosteczki.
Rozdział 4
czwartek, 28 listopada 2013
Albania, Mauretania i Panama świętują Dzień Niepodległości. Agnieszka Holland i Ed Harris – urodziny. 95 rocznica nadania kobietom praw wyborczych przez Józefa Piłsudskiego w 1918 roku, w pierwszym Sejmie zasiadło osiem posłanek. W Wilnie zaczyna się szczyt Partnerstwa Wschodniego, smętny i bezsensowny, odkąd ukraiński dyktator ogłosił, że nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z Unią. Na Ukrainie trwają protesty. W Egipcie wojskowa junta doprowadza do skazania dwudziestu młodych dziewcząt na jedenaście lat więzienia za udział w pokojowej demonstracji. A we Francji odchodzący szef Peugeota rezygnuje po wielkiej burzy ze swojej koncernowej emerytury, wynoszącej 310 tysięcy euro rocznie. Nad Wisłą w dzień premiery rosyjskiej superprodukcji wojennej Stalingrad wiceminister MON podaje się do dymisji, podejrzany o faworyzowanie jednej z firm, chcącej sprzedać Polsce samoloty bezzałogowe. W całym zamieszaniu nikt nie pyta, po cholerę Polsce samoloty bezzałogowe. W Warszawie Kościół i Cerkiew ramię w ramię zapowiadają walkę z ideologią gender. W Olsztynie zarząd województwa ogłasza przetarg na dzwon „Kopernik” dla katedry, zdaniem władz będzie to doskonała kopernikańska promocja miasta oraz cenna pamiątka dla przyszłych pokoleń. Na dzwonie zostaną wygrawerowane imiona papieża, metropolity i marszałka województwa. Prezydenta Olsztyna nie będzie, bo miasto się nie dołożyło do cennej pamiątki. Poza tym koncert daje Mela Koteluk, otwiera się nowa knajpa stylizowana na czasy PRL-u, a na policję zgłasza się pirat drogowy, przez którego funkcjonariusze dwa tygodnie wcześniej staranowali auto radnego w czasie nocnego pościgu. Temperatura w dzień około siedmiu stopni, zachmurzenie totalne, mgła, rano i wieczorem – marznąca mżawka.
1
Słoneczko dawno już wstało, świeciło z góry na pokrytą przez chmury Warmię, ale choć świeciło z całej siły, nie potrafiło dotrzeć na ulicę Równą. Brakowało tu światła i brakowało powietrza, przestrzeń wypełniała brudna, ciemna szarość. Zwyczajna kobieta patrzyła przez okno i myślała, że wygląda to, jakby ktoś nasączył wodą z przydrożnej kałuży worek waty, a potem nakleił ją na szyby z zewnątrz.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gniew»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gniew» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gniew» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.