Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mówisz jak antysemita.

– Nie, mówię jak ktoś, kto wie, że wielka historia to zbiór małych historii, z których każda jest inna. Bo ten stary Żyd w odwrotnej sytuacji może, jak mówi, nie zrobiłby nic, a może tak samo nosiłby kaszę do stodoły, wiedząc, że w każdej chwili mogą rozstrzelać całą jego rodzinę. Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.

Maciejewski dolał sobie wina.

– Znam setki takich historyjek – powiedział, siadając na powrót w fotelu naprzeciwko Szackiego. – Wiesz, jak to wygląda z polskiej strony, te wszystkie łyse gnojki. A wiesz, jak wygląda z naszej?

Szacki zaprzeczył ruchem głowy, trochę ciekaw dalszego ciągu, ale tylko trochę. Czuł, że czas ucieka. Że powinien się czegoś dowiedzieć i wracać do pracy jak najszybciej.

– Tak, że jak przyjeżdża wycieczka z Izraela do obozu w Majdanku, do dyskoteki zabierają własną ochronę. A zanim wsiądą do autokaru na Okęciu, muszą wysłuchać pogadanki o tym, jak się zachowywać na wypadek antysemickich zamachów. Wychowywałem się w Izraelu, byłem na takiej wycieczce, która składa się głównie z epatowania Szoah. – Maciejewski wypowiedział to słowo z chrapliwym zaśpiewem, Szacki zrozumiał teraz, że dziwna, szarpana melodia, jaką od początku słyszał w jego płynnej polszczyźnie, to musiały być ślady hebrajskiego. – Ale nie tylko. W tej samej mierze składała się z pieprzenia o wszechobecnym antysemityzmie, ze wzbudzania podejrzliwości, ksenofobii i żądzy odwetu. Doprawdy, w budowaniu tożsamości na trupach zrobiliśmy się lepsi niż Polacy.

Szacki mimo powagi tematu wybuchnął śmiechem i wzniósł kieliszek.

– Za to wypiję, bo jeśli to prawda – zawiesił głos – dokonaliście niemożliwego.

Stuknęli się.

– Mówi ci coś skrót KWP? – spytał prokurator, wekslując rozmowę na interesujące go tematy. Chciał ją doprowadzić do końca.

– Komenda Wojewódzka Policji?

– A Konspiracyjne Wojsko Polskie?

– Nie wiem, coś dzwoni, ale daleko, to jakiś rodzaj WiN-u albo NSZ?

– Tak, należeli do żołnierzy wyklętych.

Rabin westchnął i spojrzał w ciemne okno, jakby pozował do sesji, w której sportowcy udają myślicieli.

– Dlaczego pytasz?

– Różne poszlaki wskazują, że obecne wydarzenia mogą być z tym związane. Coś ci to mówi?

– Kolejny drażliwy temat. Wyklęci walczyli z komunistyczną władzą, niektórzy aż do lat pięćdziesiątych. Czytałem o nich, sprawa ma mnóstwo odcieni, przez wieki narosło wokół niej sporo legend i jak to zwykle w Polsce bywa, nie ma żadnej prawdy pośrodku. – Rabin uśmiechnął się niespodziewanie. – Na marginesie: uwielbiam tę waszą cechę, to poruszanie się po skrajnościach, euforia albo czarna depresja, wielka miłość albo ślepa wściekłość. U Polaków nigdy normalnie. Szlag mnie czasami od tego trafia, ale i tak to lubię, nauczyłem się traktować uzależnienie od polskiego charakteru jako nieszkodliwy nałóg. Nieważne zresztą, ważne, że o waszej partyzantce antykomunistycznej też się mówi skrajnie. Dla jednych to bohaterowie bez skazy, dla drugich szkodliwi pieniacze, którzy szukali pretekstu do awantury i rozróby, jeszcze dla innych krwawi żydożercy od urządzania pogromów.

– Były takie przypadki?

– Szczerze: nie mam aż takiej wiedzy. Pamiętaj, że to były oddziały raczej prawicowe, lewica jakoś tam, mniej lub bardziej, wierzyła nowej władzy. A to była przedwojenna, endecka prawicowość, podszyta antysemityzmem, dotyczy to zwłaszcza Narodowych Sił Zbrojnych. Ale też pamiętajmy, że od Zagłady każdy czyn wymierzony w Żyda przedstawiany jest jako przejaw antysemityzmu, a to nie musi być prawda. Wyklęci walczyli z aparatem państwa, z jego funkcjonariuszami, ofiarą walki padali Żydzi, ponieważ było ich sporo w bezpiece.

– Myślałem, że to antysemickie kłamstwo.

– Antysemickie mogą być interpretacje faktów, ale nie fakty jako takie. Z przykrością, bo nie jest to zbyt jasna karta w historii mojego narodu, przyznaję, że do połowy lat pięćdziesiątych ponad jedna trzecia funkcyjnych w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego to byli Żydzi. Taki jest fakt, nic w nim antysemickiego nie ma. Oczywiście przedstawianie tego jako wymierzonego w Polskę żydowskiego spisku to już inna historia. Zwłaszcza że większość to byli zwyczajni komuniści, żydowskie mieli jedynie pochodzenie.

Szacki porządkował w głowie zdobyte informacje. Był zadowolony, teza, z którą tutaj przyjechał, zaczynała nabierać ciała.

– Dlaczego aż tylu?

Maciejewski powtórzył gest bezradności.

– Bo każda władza inna niż niemiecka wydawała im się dobra? Bo już przed wojną dla żydowskiej biedoty komunistyczna ideologia była atrakcyjna? Bo władza wolała z natury kosmopolitycznych Żydów niż niechętnych Rosjanom patriotycznych Polaków? Bo tyle samo prawdy jest w plotkach o antysemityzmie Polaków, co w tych o antypolonizmie Żydów? – Rabin nagle zawiesił głos i smutno zanucił: – Bo ja chciałem być kimś, bo ja byłem Żyd, a jak Żyd nie był kimś, to ten Żyd był nikt.

– Bo dla niektórych był to sposób na odwet na sąsiadach? – dopowiedział Szacki.

– Jasne. Szukanie winnych jest najprostszym sposobem radzenia sobie z traumą. Jeśli wskażesz kogoś, kto jest sprawcą twoich krzywd, od razu jest prościej. Niemców nie było, pod ręką byli Polacy. I czerwoni, szepczący do ucha, jak to endeckie bandy urządzają sobie pogromy. Nie przez przypadek departamentem do walki z „bandytyzmem” kierowali komuniści żydowskiego pochodzenia, technika jątrzenia i szczucia zawsze się sprawdza.

Szacki słuchał ze zdumieniem.

– Nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego.

– Jasne, że nie, jesteś przewrażliwiony jak każdy wykształcony Polak. Boisz się, że miaukniesz i zaraz ci wyciągną Kielce i Jedwabne. Dlatego, niestety jak reszta świata, nie jesteś zdolny do rzetelnej oceny. Ja sam jestem wierzącym Żydem i patriotą, ale uważam politykę Izraela za szkodliwą. Zamiast być liderem regionu, jesteśmy warowną twierdzą, zamieszkaną przez paranoików z syndromem oblężenia, antagonizujących i tak już nienawidzące nas narody. Przedstawiane oczywiście jako terroryści i poplecznicy Hitlera. Zresztą nie wiem, czy słuchałeś dziś radia, jest Dzień Pamięci o Szoah, a nasz wicepremier w Auschwitz wykorzystuje to, żeby porównać Iran do nazistowskich Niemiec. Normalnie ręce opadają, niektórzy nasi politycy, jakby nie wyciągali Hitlera przy każdej okazji, straciliby rację istnienia.

Szacki uśmiechnął się w duchu, bo w publicystycznym zapale Maciejewskiego, w rytualnym psioczeniu na władzę było coś bardzo polskiego. Zapachniało wódką, sałatką jarzynową i wędlinami ułożonymi na srebrnym półmisku. Czas kończyć.

– Wiesz oczywiście, dlaczego pytam o to wszystko?

– Bo rozważasz opcję, że to może być sprawka jakiegoś Żyda, i chcesz wiedzieć, czy to możliwe. Gdyby chodziło o normalną osobę, powiedziałbym, że nie, ale osoba, która ma na rękach krew dwóch osób, to szaleniec. A u szaleńców wszystko jest możliwe. I jest jeszcze coś…

– Tak? – Szacki pochylił się w fotelu.

– Wszystko to, o czym opowiadałeś: Sandomierz, obraz, cytaty, nóż do szechity, zwłoki w beczce… – Maciejewski zrobił swój gest zamyślonego boksera. – Takiej wiedzy nie da się zdobyć w weekend. Teoretycznie musisz po prostu być Żydem, i to Żydem doskonale obeznanym ze swoją kulturą. Albo badaczem tejże.

– Dlaczego teoretycznie? – Szacki włączył wszystkie radary, w tonie rabina było coś, co kazało mu zwiększyć czujność.

Maciejewski obrócił w jego stronę fotografię hebrajskiego napisu na obrazie w katedrze i wskazał środkową literę w środkowym słowie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziarno prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Dean Koontz - Ziarno demona
Dean Koontz
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Ziarno prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x