Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy
Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ziarno prawdy
- Автор:
- Издательство:WAB
- Жанр:
- Год:2014
- ISBN:9788377473160
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
I znowu klik. Nieznośny, upierdliwy klik.
– Taaak – przeciągnął Szacki. – Tylko dlaczego nie w kolejności? Dziwne.
– Ale co dziwne?
– Cytaty nie są po kolei – odpowiedział jej wikary szybko, aby nikt go nie ubiegł. – W Pięcioksięgu najpierw jest Księga Rodzaju, potem Wyjścia, Kapłańska, Liczb i Powtórzonego Prawa.
– Czyli powinno być WKP? Dlaczego litery są zamienione?
– Nie mam pojęcia – odparł Szacki. – Ale się dowiem. Muszę znaleźć jakiegoś rabina.
Basia Sobieraj spojrzała na zegarek. – Musisz być za pięć minut na Koseły. Masz przesłuchanie Magiery, specjalnie go z Kielc dowieźli.
Prokurator Teodor Szacki zaklął szpetnie. Wilczur parsknął śmiechem, kanonik spojrzał na niego z pełną wyrozumiałości naganą, wikary był zachwycony.
4
PROTOKÓŁ PRZESŁUCHANIA PODEJRZANEGO. Sebastian Magiera, urodzony 20 kwietnia 1987 roku, zamieszkały w Zawichoście przy ulicy Topolowej 15a, obecnie przebywa w AS Kielce. Wykształcenie średnie techniczne, przed zatrzymaniem bezrobotny, pracujący dorywczo jako ogrodnik. Stosunek do stron: syn ofiary. Niekarany, pouczony o obowiązkach i prawach podejrzanego, wyjaśnia, co następuje:
Chciałbym zmienić swoje wyjaśnienia składane poprzednio kilkakrotnie w toku postępowania i przyznać się do tego, że 1 listopada 2008 roku nieumyślnie zabiłem swojego ojca Stefana Magierę w jego domu przy ul. Topolowej 15a w Zawichoście. Zrobiłem to w emocjach i pod wpływem kłótni, nie miałem intencji pozbawienia życia swojego ojca. Powodem kłótni był fakt, że mimo wielokrotnie składanych obietnic ojciec mój nie chciał udostępnić mi, mojej żonie Annie i trzyletniemu synowi Tadeuszkowi pomieszczeń do mieszkania w swoim domu, który zamieszkiwał samotnie, oraz oddać w użytkowanie rodzinnej ziemi, która leżała odłogiem. Fakt ten bardzo negatywnie odbijał się na naszych warunkach bytowych.
Żonę swoją poznałem w technikum ogrodniczym w Sandomierzu przed pięcioma laty, mieszkałem wtedy samotnie z ojcem w Zawichoście, nadmieniam tutaj, że ojciec, były sportowiec, zawsze nadużywał alkoholu i był agresywny. Zakochaliśmy się w sobie i kiedy Anna zaszła w ciążę, a było to jeszcze przed naszym ślubem, poprosiłem ojca, żeby mogła zamieszkać z nami, w mieszkaniu bowiem u jej rodziców w Klimontowie nie było ku temu warunków. Pijany ojciec ubliżał mi i Annie, nie pozwolił zamieszkać nam u niego oraz wyrzucił mnie z domu. Na początku mieszkaliśmy mimo wszystko u rodziców Ani, ale jak Tadzio się urodził, wynajęliśmy pokój w Klimontowie. Warunki były bardzo złe, nie mieliśmy pieniędzy. Dorywczo pracowałem jako ogrodnik, ale moje dochody nie były duże. Kiedy Tadzio trochę podrósł, pracy szukała też Ania, ale bez powodzenia. Przez cały ten czas próbowałem rozmawiać z ojcem, żeby nam udostępnił chociaż jeden pokój, ale ojciec był nieugięty, nawet po tym, jak wzięliśmy ślub w 2007 roku, ciągle lżył mnie i moją żonę. Mieliśmy problemy, zasiłek nie wystarczał na życie, szczególnie gdy okazało się, że Tadzio jest chory na astmę i potrzebuje drogich leków. Dlatego z pokoju w Klimontowie przenieśliśmy się do baraków socjalnych na Krukowie w Sandomierzu. Warunki nie były tam dobre. Moja żona Anna jest bardzo ładna i w 2007 roku znalazła pracę jako modelka. Zaczęła jeździć po Polsce z pokazami, a ja opiekowałem się dzieckiem. I rozmawiałem z ojcem, cały czas bezskutecznie. Ojciec powtarzał, że jemu udało się zdobyć brązowy medal na olimpiadzie w Monachium swoją ciężką i długą pracą i że powinienem brać z niego przykład.
Okazało się, że praca nie satysfakcjonuje Ani, że zajęcie modelki polega trochę na striptizie. Najpierw prezentowała bieliznę na dyskotekach, potem doszły do tego występy takie jak walki w kisielu i walki bokserskie z innymi dziewczynami. Było to dla niej i dla mnie bardzo upokarzające. Najpierw opowiadała o innych dziewczynach, o swojej szefowej, która była nieprzyjemna i agresywna, i o jej mężu, który odnosił się do pracownic bez szacunku i próbował je wykorzystywać. Potem przestała opowiadać, a ja nie pytałem, bo myślałem, że to jest dla niej przykre i nie chce o tym mówić. Poza tym było mi wstyd, bo to ja powinienem utrzymywać rodzinę. To był straszny czas, poszedłem do ojca z dzieckiem i zacząłem go błagać i zaklinać, że to nasza ostatnia nadzieja, że przecież ta ziemia tylko odłogiem leży i ojciec nawet na nią żadnych dotacji nie bierze, nic. A to nie tylko dotacje, uprawiać można, hodować różne rzeczy, ja zawsze do tego taką smykałkę miałem. I zlitował się ojciec i powiedział, że dobrze, że będziemy mogli mieszkać razem z nim i że ziemię mi przepisze, on jej nie potrzebuje, bo mu renty starcza. I że do końca roku załatwimy wszystkie formalności i od 1 stycznia możemy się wprowadzić. To było wtedy lato 2008 roku, jak mieliśmy tą rozmowę. Przyznaję, że poza dniem ślubu i narodzin Tadeuszka był to wtedy najszczęśliwszy dzień mojego życia.
Głównie ja się zajmowałem przygotowaniami, bo Ania jeździła na pokazy, przyznaję, że coraz gorzej układało się wtedy między nami. Nie dlatego, że się kłóciliśmy, tylko mało rozmawialiśmy, myślę dziś, że miała mi za złe, że musi się tym zajmować, ale nie mieliśmy wyjścia, na leki wydawaliśmy nawet po trzysta złotych miesięcznie. Mimo to udało mi się jeszcze trochę pożyczyć po ludziach, żeby kupić narzędzia ogrodnicze do tej ziemi. Z ojcem nawet wtedy było dobrze, planowaliśmy razem, co będę robił, bywałem u niego, pokazywał Tadeuszkowi swój dysk, ale on był jeszcze za ciężki, nawet go dzieciak utrzymać nie mógł. Bałem się, że ojciec się zdenerwuje, ale on się śmiał tylko, że nic, nic, jeszcze do tego podrośnie.
We Wszystkich Świętych 2008 roku pojechaliśmy we trójkę do Zawichostu na groby i oczywiście odwiedzić ojca, trochę się tego spotkania bałem, bo po kłótniach z przeszłości Ania prawie wcale go nie widywała. Było nawet miło, jedliśmy, rozmawialiśmy i piliśmy trochę, ale niewiele. Ja głównie opowiadałem, jak to z tą ziemią będzie, ale ojciec w ogóle tematu nie podchwytywał. Tylko włączył muzykę z radia i powiedział, że teraz Ania pokaże, jak tam jako modelka tańczy i różne popisy robi. Ania nie chciała, a ja się zdenerwowałem i powiedziałem, że nie ma mowy. Na co on, cytuję, że „skoro ta kurwa przed wszystkimi się rozbiera, to przed nim też może”. I że jeśli ona przed nim nie zatańczy, to ani domu nie będzie, ani ziemi, a swoimi grabkami to się będę mógł z Tadzikiem w piaskownicy bawić. I zaczął się śmiać, i ja zrozumiałem, że to wszystko były kłamstwa. Że on nigdy nie chciał ani mieszkania dać, ani ziemi, ani mi pomóc, ani w ogóle nic. Że się gdzieś o Ani dowiedział i tylko to wszystko wymyślił, żeby nas upokorzyć i upodlić, nic w tym prawdy nie było.
I wtedy zobaczyłem, że Ania zaczyna się rozbierać, takimi obojętnymi, mechanicznymi ruchami to robiła. A ojciec jeszcze głośniej w śmiech, że on się na niej poznał jeszcze jak w szkole byliśmy, a ja mu nie chciałem wierzyć, to niech teraz patrzę, że taka lekcja to zupełnie za darmo, a przecież więcej warta niż dom i ziemia, bo może zmądrzeję w końcu. I ja wtedy poczułem, że teraz to już nic – ani przyszłości, ani żony, ani leków dla Tadzika – i taka czerwona mgła mi na oczy zaszła, i wziąłem z półki ten dysk z Monachium i ojca uderzyłem w głowę, a potem, jak leżał, jeszcze kilka razy.
Na swoją obronę chciałbym dodać, że działałem pod wpływem szoku, bólu psychicznego i silnych emocji.
Prokurator Teodor Szacki spojrzał na siedzącą przed nim kupkę nieszczęścia. Chłopak był drobnym blondynkiem o wielkich oczach i długich czarnych rzęsach, wyglądał jak ministrant marzenie. Spojrzał na monitor z tekstem protokołu. Nie dawał po sobie tego poznać, ale ciążyła mu odpowiedzialność, los chłopaka i jego rodziny zależał od niego. I nie chodziło tu o klasyfikację czynu. Zabójstwo było ewidentne, nawet jak się biegły zlituje i uzna wyjątkowe wzburzenie, to i tak z paragrafu czwartego dostanie z górnej półki, pewnie z osiem lat. Chodziło o to, czy Szacki uwierzy w jego kłamstwa, czy nie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ziarno prawdy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.