Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Gdzie teraz mieszka pańska żona? – spytał.

– No, po sprawie spadkowej odziedziczyłem dom i ziemię, ona tam mieszka z dzieckiem. Podobno nawet ładnie zrobiła, pisała kuzynka.

– Za co?

– Do Unii w końcu ten wniosek złożyła, w gminie są ludzie, co wypełniają papiery. Plus zasiłek. Ja, gdybym już był w więzieniu, a nie w areszcie, to też bym coś dorobił, wysłał.

Magiera patrzył na niego błagalnie. Wiercił się na krześle, nie wiedział, co oznacza milczenie prokuratora. Milczenie prokuratora tymczasem oznaczało, że próbuje przypomnieć sobie wszystkie podobne sprawy z przeszłości. Nie pamiętał dokładnie chwili, kiedy po raz pierwszy dla jakiegoś wyższego dobra postawił się nad kodeksem, bardziej ufając swojemu osądowi niż bezlitosnej ustawie. Może i były w niej błędy, może była niesprawiedliwa, ale stanowiła podstawę porządku w Rzeczpospolitej. Moment, w którym uznał, że prześlizgnie się między jej paragrafami, powinien być tym, w którym przestał być prokuratorem.

Miał wybór między dwiema opcjami. Opcja pierwsza to kupić wersję Magiery. Co oznaczało oskarżenie go o zabójstwo i łatwe obronienie tez z aktu na sali. Oskarżony się przyznaje, żona potwierdza jego wersję, świadków nie ma, rodziny ojca i oskarżyciela posiłkowego nie ma, apelacji oczywiście nie ma. Odsiedzi kilka lat i wróci do Zawichostu, żona na niego będzie czekała. Co do tego Szacki nie miał wątpliwości.

Opcja druga oznaczała, jak to się mówi, „ustalenie prawdy materialnej”. Co w tym wypadku oznaczało oskarżenie zarówno Magiery, jak i jego żony o zabójstwo z paragrafu pierwszego i wyroki od piętnastu lat w górę dla każdego, Tadeuszek do domu dziecka. Na dysku były odciski obydwojga. Żadne z nich nie miało alkoholu we krwi. Dziecko dziwnym trafem wylądowało przed zabójstwem u sąsiadki dwie ulice dalej. Z oględzin zwłok wynikało, że stary Magiera umarł półtorej godziny przed wezwaniem karetki – chcieli mieć pewność, że go nie odratują.

Ale też wszystko, co mówił cherubinek-ogrodnik o swoim życiu z Anną i o stosunkach z ojcem, było prawdą, potwierdzili to świadkowie. Nawet notariusz zeznał, że to było wyjątkowo obrzydliwe, jak stary przyszedł do niego niby obgadywać sprawy ziemi, a tak naprawdę wyśmiewać się z syna i jego żony dziwki. A zbrzydzić notariusza – to jest naprawdę wielka sztuka.

Magiera wiercił się, pocił i błagał wzrokiem coraz bardziej. Szacki obracał w dłoni monetę, a w głowie jedną myśl: prawda czy pół prawdy?

5

Jest takie żydowskie przysłowie: pół prawdy to całe kłamstwo – powiedział rabin Zygmunt Maciejewski, wznosząc toast koszernym winem. Było pyszne, niestety Szacki nie mógł wypić już ani kropli, jeśli nie chciał zostawać w Lublinie na noc.

Kiedy kilka godzin wcześniej przemierzał dziurawą i wąską drogę z Sandomierza do Lublina, nie pokładał wielkich nadziei w czekającym go spotkaniu. Chciał pogadać z kimś, kto zna kulturę żydowską, dowiedzieć się czegoś, co nawet jeśli nie będzie przełomowe, to pozwoli mu w krytycznej chwili nie przegapić pozostawionej przez ich wariata poszlaki. I zrozumieć, czy ta dziwaczna gra ma jakieś drugie dno, ukryte znaczenie, którego nie potrafi dostrzec, ponieważ brakuje mu wiedzy.

Nie rozmyślał nad tym zbyt wiele, ale pukając do drzwi mieszkania w centrum Lublina, spodziewał się zobaczyć sympatycznego staruszka z ostrym nosem i siwą brodą, spoglądającego z mądrą dobrocią zza okularów połówek. Takie połączenie Albusa Dumbledora z Benem Kingsleyem. Tymczasem drzwi otworzył mu krępy mężczyzna w koszulce polo, o wyglądzie tyleż inteligentnego, co niebezpiecznego żula z Grochowa. Rabin Zygmunt Maciejewski miał około trzydziestu pięciu lat i przypominał Jerzego Kuleja. Ale nie starego posła Kuleja, tylko Kuleja z czarno-białych zdjęć, z czasów, kiedy zdobywał złote medale na igrzyskach. Trójkątna twarz z ostro zarysowanym podbródkiem, zadziorny uśmiech zabijaki, płaski nos boksera, nad nim głęboko osadzone, czujne jasne oczy. I zakola wrzynające się w krótko obcięte czarne kędziory.

Prokurator Teodor Szacki starannie ukrył swoje zaskoczenie wyglądem żydowskiego nauczyciela, ale w głębi mieszkania nie wytrzymał i musiał zrobić zdziwioną minę na widok jego wystroju, ponieważ młody rabin parsknął śmiechem. Że salon zastawiony był regałami pełnymi książek w kilku językach – tego można było się spodziewać. Ale że pomiędzy symetrycznie rozstawionymi półkami ściany zajmowały fototapety naturalnych rozmiarów piękności w kostiumach kąpielowych – to już wydawało mu się dziwne. Szackiego ciekawił klucz doboru, nie były to chyba Żydówki, bo tylko jedna, z burzą obsydianowych loków związanych w koński ogon, wyglądała jak oficer izraelskiej armii. Spojrzał pytająco na Maciejewskiego.

– Miss Israel z ostatnich dziesięciu lat – wyjaśnił rabin. – Powiesiłem je, bo uznałem, że trzeba dawać inne świadectwo niż szmoncesy, szabasowe świece, targowanie się w chałatach i skrzypcowe recitale na dachu.

– Te ukraińskie modelki też? – spytał Szacki, wskazując na wyginające się na kilku plakatach smukłe blondynki.

– Myślał pan, że wszystkie wyglądają jak Gołda Tencer? W takim razie zapraszam do Izraela. Tylko proszę wcześniej czule pożegnać żonę. Pewnie jestem nieobiektywny, ale nie znam bardziej seksownych kobiet. A to sporo znaczy w ustach kogoś, kto mieszka w akademickim polskim mieście.

Rabin miał naturalną skłonność do skracania dystansu i choć w wypadku Szackiego nie było to normą, obaj mężczyźni dość szybko przeszli na „ty”. Przy okazji wyjaśnił, że żydowskie pochodzenie odziedziczył po matce z Izraela, imię po wielkim Żydzie Zygmuncie Freudzie, a nazwisko po polskim inżynierze, który czterdzieści lat temu wyjechał na kilkudniową delegację do Hajfy i już nie wrócił stamtąd do pozostawionej w Poznaniu żony i dwójki dzieci.

– Proszę sobie wyobrazić, że teraz przyjaźnię się ze swoim przyrodnim rodzeństwem. – Szacki nie wyobrażał sobie, żeby ktokolwiek mógł się nie zaprzyjaźnić z będącym samą serdecznością rabinem Maciejewskim. – Mimo iż przez całe swoje dzieciństwo słuchali, że Żydówa im ojca ukradła. Zawsze to podaję jako optymistyczny przykład, kiedy ktoś mnie pyta o stosunki polsko-żydowskie. A rozumiem, że o tym będziemy rozmawiali?

Zaczęli jednak od Sandomierza. Od popełnianych w mieście zabójstw, które prokurator opisał ze szczegółami. Od katedry, starego obrazu i legendy o mordzie rytualnym, która mogła w jakiś sposób być kluczem do sprawy. Choć tę akurat hipotezę Szacki chciał zgodnie z intuicją raczej wykluczyć niż potwierdzić. Od napisu na obrazie. Rabin dokładnie obejrzał fotografię i najpierw zmarszczył brwi, mamrocząc, że to dziwne i że musi jedną rzecz przemyśleć, a nagabywany przez prokuratora wytłumaczył, że słowa należy czytać „ajin tachat ajin”, że dosłownie oznaczają one „oko pod okiem” i faktycznie pochodzą z Pięcioksięgu.

– Chrześcijanie i muzułmanie często przytaczają te fragmenty jako dowód na agresję i brutalność judaizmu – tłumaczył Maciejewski, rozlewając wino, które wcześniej zareklamował jako koszerne. Nazywało się l'chaim i było przyzwoitym stołowym cabernet. – Tymczasem zapis ten nigdy nie był traktowany przez Żydów dosłownie. Nie wiem, czy zdaje pan sobie sprawę, że wedle tradycji Mojżesz otrzymał od Boga oprócz spisanej Tory, także tradycję ustną, czyli Talmud?

– Coś w rodzaju żydowskiego katechizmu?

– Dokładnie. Talmud stanowi oficjalną interpretację zapisów Tory, które cóż, bywają dyskusyjne. Gdybym był, Boże uchowaj, sceptyczny wobec wiary, to powiedziałbym, że to było bardzo mądre posunięcie ludu Izraela: szybko napisać życiowe interpretacje nieżyciowych zapisów i uznać je za głos Boga, tyle tylko, że przekazany podczas pogawędki. Ale ponieważ jestem bardzo bogobojny, to będziemy trzymać się wersji, że mądry Bóg wiedział, co kazać Mojżeszowi zapisać, a co tylko mu powiedzieć ku pamięci.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziarno prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Dean Koontz - Ziarno demona
Dean Koontz
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Ziarno prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x