Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy
Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ziarno prawdy
- Автор:
- Издательство:WAB
- Жанр:
- Год:2014
- ISBN:9788377473160
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– No i? – spytała, kiedy prokurator zakończył rozmowę.
– No i nic – odparł Szacki. – Pani nadkomisarz z dochodzeniówki w Brzegu Dolnym, aspirant drogówki z Barczewa i dzielnicowy z Gorzowa Wielkopolskiego. Różne miejsca urodzenia, różne nazwiska, żadnych punktów stycznych ani ze sobą, ani z naszą sprawą. Wilczur obiecał, że jego kumpel w Tarnobrzegu sprawdzi jeszcze w archiwum legitymacje milicyjne. Może tam coś będzie.
Chciało mu się płakać. W zaginionej myśli mogło być rozwiązanie zagadki.
– Hmm – mruknęła Sobieraj. – Tak cię słucham, że Brzeg, Barczewo, Gorzów, miejsca na mapie. Myślisz, że to mogą być współrzędne geograficzne? Wiesz, stopnie, minuty, sekundy?
Szacki szybko dopił resztkę kawy, prawie pobiegli z powrotem do jego kawalerskiej nory, w której wyczuwał ciągle perfumy Klary. Klary – najlepszej partii w Sandomierzu.
Wykorzystując różne kombinacje, na naszej ćwiartce globu (szerokość północna, długość wschodnia) udało im się oznaczyć kilka pustynnych miejsc w Libii i Czadzie. Inne eksperymenty prowadziły na bezdroża Namibii i fale Oceanu Atlantyckiego.
– Spróbujmy oznaczyć to w Polsce – powiedziała Sobieraj, nachylając się nad jego ramieniem. Rude włosy łaskotały go w ucho.
– Libię w Polsce?
– To znaczy gdzie te południki przecinają Polskę. Kojarzysz, jak w Dzieciach kapitana Granta.
Tam, co prawda, chodziło o równoleżnik, ale Szacki szybko zrozumiał. Faktycznie, gdyby wszystkie numery były oznaczeniem szerokości geograficznej, to wszystkie przecinałyby nasz rejon świata. 19°16'21” od Bielska-Białej, przez Dąbrowę Górniczą i zachodnie przedmieścia Łodzi po Mierzeję Wiślaną w okolicach Krynicy Morskiej. 21°22'25” startowało z kolei niedaleko Krynicy Zdroju, aby przelecieć przez sam środek Ostrowca Świętokrzyskiego – tutaj spojrzeli na siebie znacząco – przeciąć wschodnie dzielnice stolicy i przez Mrągowo dotrzeć do granicy z Rosją. 24°19'21” było w całości poza Polską, ale ciągle w jej przedwojennych granicach, delikatnie omijało od wschodniej strony Lwów, Grodno i Kowno.
– Ten Ostrowiec to już coś – wymruczała mu do ucha Sobieraj, za wszelką cenę próbując udowodnić, że dla prawdziwego optymisty i stłuczona szklanka może być do połowy pełna.
– Nawet wiem co – powiedział Szacki, wstając gwałtownie.
– Hmm?
– Gówno. Ściema. Kłamstwo. Wielkie gówno wielkości Australii, monstrualna kupa rzadkiej kupy!
Sobieraj założyła włosy za uszy i patrzyła na niego cierpliwie, czekając, aż się uspokoi. Szacki chodził po pokoju od ściany do ściany.
– Na amerykańskich filmach zawsze pojawia się geniusz, który usiłuje myśleć jak morderca, tak? Marszczy czoło, chodzi po miejscu zbrodni i w gwałtownych czarno-białych retrospekcjach widzimy, jak jego umysł się dostraja, jak rozumie, co dokładnie się wydarzyło. – Coś błysnęło między szafą a ścianą, coś, co wyglądało jak srebrne opakowanie, Szacki z trudem oparł się pokusie sprawdzenia, czy to opakowanie prezerwatywy, czy opakowanie po prezerwatywie.
– Hmm? – tym razem Sobieraj wzbogaciła swoje mruknięcie o zachęcający gest. Jedną ręką wystukiwała coś na klawiaturze.
– Tylko że filmy mają inną logikę niż życie. Mają logikę, która w półtorej godziny musi doprowadzić do rozwiązania, zamknięcia akcji, pojmania sprawcy. A teraz wczujmy się w logikę prawdziwej sprawy i naszego mordercy. Zapewne nie chce, żebyśmy go złapali w półtorej godziny, więc jeśli nie jest absolutnie i do końca popieprzony, nie będzie zostawiał szarad, których rozwiązanie doprowadzi nas do niego.
– Czyli?
– Czyli albo zostawi szaradę, która skieruje nas na zupełnie fałszywy trop. Albo, co z jego, lub jej, punktu widzenia musi być zabawniejszym rozwiązaniem, zostawi nonsensowną szaradę. Taką, która nie ma rozwiązania i donikąd nie prowadzi, sprawia jedynie, że marnujemy czas, oglądając satelitarne zdjęcia pustyni w Libii. A z każdą minutą on, lub ona, jest zapewne coraz dalej, coraz bardziej bezpieczny.
– Okej – powiedziała wolno Sobieraj, bujając się na krześle, ręce miała splecione pod brodą. – I co proponujesz?
– Idziemy do łóżka.
Sobieraj wolno podniosła jedną brew do góry.
– Nie wzięłam swojej koronkowej bielizny, więc jeśli zgodziłbyś się przełożyć to na inny termin…
Szacki parsknął śmiechem. Naprawdę lubił ją coraz bardziej.
– Wy strasznie jesteście lubieżni na tej prowincji.
– Długie zimy, długie noce, kina nie ma, w telewizji nudy. Co robić?
– Spać. Idziemy spać, wypocząć. Jutro mamy profilera, spłyną dane z laboratorium, nagrania z miejskiego monitoringu, może będziemy mieli coś więcej.
Sobieraj odwróciła do niego laptopa.
– Najpierw spójrz na to.
Podszedł, wzmianka o bieliźnie sprawiła, że najpierw spojrzał na nią, inaczej, ale zobaczył to samo, co zwykle. Dżinsy, grube trekkingowe skarpety, czerwony polar, zero makijażu. Podręcznikowy przypadek stuprocentowej oazowej harcerki. Jedyna koronka, jaką sobie wyobrażał w jej kontekście, to koronka do Miłosierdzia Bożego. Ale pachniała ładnie, pomyślał, pochylając się nad nią – bardziej szamponem niż perfumami, ale ładnie.
W oknie przeglądarki otwarte było hasło Konspiracyjne Wojsko Polskie. No tak, KWP. W głowie pojawiły się odpryski powierzchownej historycznej wiedzy. Żołnierze wyklęci, walcząca z komunistami powojenna partyzantka, wyroki sądu podziemnego, antysemickie wybryki. Szyller?
– Zostawiam cię z problemem, czy to może być ściema, czy nie, i faktycznie idę spać. Odezwę się, jak wskoczę w coś bardziej sexy. Buziak.
Cmoknęła go po koleżeńsku w policzek i wyszła. Pomachał jej, nie odrywając wzroku od komputera.
Kilka godzin później, kiedy wypalał swojego pierwszego papierosa przy uchylonym oknie w kuchni, a dym razem z piaskiem w jego oczach tworzył bolesną mieszankę, wiedział już znacznie więcej o Konspiracyjnym Wojsku Polskim. O tyle więcej, żeby wpiąć do akt jeszcze jedną wersję śledztwa, wersję złowieszczą, która najbardziej ze wszystkich zakładała, że cała sprawa to krwawa żydowska dintojra. I która niestety przewidywała, że nie musi się skończyć na dwóch trupach, wręcz przeciwnie.
Świt zapowiedział się tym, że w czerni podwórka pojawiły się pierwsze niewyraźne kształty, ciemne plamy na tle bardzo ciemnych plam. Szackiemu przypomniała się noc sprzed kilku dni, palił w tym samym miejscu, kiedy ku jego utrapieniu na polarze pojawiły się czerwone paznokcie Klary. Myślał o tamtej nocy, myślał o niej, jak rano kazała mu się odwrócić, ubierając swoje posągowe ciało. Do wyciskanych przez zmęczenie i dym łez dołączyło trochę smutnej wilgoci. Prokurator Teodor Szacki znowu coś spierdolił, znowu został sam, bez nikogo i bez niczego. Ale może tak było najlepiej.
Rozdział szósty
poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Prawosławni chrześcijanie świętują Wielki Poniedziałek, katolicy w końcu mają wolne, nie licząc tych o skrajnie prawicowych poglądach, którzy świętują okrągłe, 120. urodziny Adolfa Hitlera. Pozostałe Ludy Księgi też nie próżnują: muzułmanie obchodzą 1442. urodziny Mahometa, a Żydzi słuchają, jak prezydent Iranu na konferencji ONZ na temat walki z rasizmem wygłasza antysemickie przemówienie. W Polsce 48 procent Polaków twierdzi, że w Sejmie nie ma partii, która reprezentowałaby ich interesy, a 31 procent – że żadna nie prezentuje ich poglądów politycznych. Indie wystrzeliwują na orbitę szpiegowskiego satelitę produkcji izraelskiej, Rosja ostrzega NATO, że manewry wojskowe w Gruzji to niepotrzebna prowokacja, a we Włoszech Juventus zostaje ukarany za rasistowskie okrzyki kiboli, najbliższy mecz zagra bez publiczności. W Sandomierzu 37-latek parkuje swoją fiestę w sklepie hydraulicznym na Mickiewicza, nieopodal rozpoczyna się etap diecezjalny XIII Konkursu Wiedzy Biblijnej. Wszyscy 44 finaliści już wygrali jednodniowy pobyt formacyjno-wypoczynkowy w pustelni w Rytwianach. Trochę cieplej, ale bez ekscytacji, temperatura w dzień to około 13 stopni, jak na złość pięknie i słonecznie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ziarno prawdy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.