Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Teraz nie miał książki, siedział z zamkniętymi oczami i grzał dłonie o ciepły kubek. Za oknem było już ciemno, dochodziła dziewiąta, za chwilę będą zamykać. Trzeba odgwizdać koniec przerwy i wrócić do ślepienia w ekran komputera. Basia Sobieraj siedziała obok na kanapie, ze skrzyżowanymi po turecku nogami, kartkowała wyciągniętego ze sterty gazet i komiksów Tytusa, Romka iA'Tomka.

Dwie godziny siedzieli u niego w mieszkaniu, starając się znaleźć cywilnymi metodami jakiekolwiek powiązania pomiędzy pozostawionymi na miejscu zbrodni numerami: 241921, 212225, 191621. Boh trojcu lubit , wszystkie trzy naraz występowały na dokładnie trzech internetowych stronach. Jednej arabskiej, służącej – o ile dobrze wykoncypowali z rozsianych między robaczkami łacińskich nazw – do pokątnej sprzedaży środków na potencję. Jednej islandzkiej, która składała się z dziesiątek stron liczb opublikowanych w celach informatycznych. I jednej niemieckiej, będącej spisem bibliograficznym, liczby pojawiały się w numerach indeksów. I tyle. Wobec skali porażki zaczęli studiować pojedyncze numery, przerzucając się dowcipami i spostrzeżeniami. Próbowali znaleźć numery telefonów, przerabiali liczby na daty – dzięki czemu Szacki dowiedział się, że 2 kwietnia 1921 roku otwarto po raz pierwszy Targi Poznańskie, Albert Einstein miał w Nowym Jorku wykład o teorii względności, a 4 lutego 1921 roku urodził się indyjski polityk Kocheril Raman Narayanan, żył osiemdziesiąt cztery lata – mimo to nie znaleźli żadnego punktu zaczepienia. Poza tym sam pomysł był rozpaczliwy, tylko pierwsza z liczb dawała się przerobić na w miarę współczesną datę.

Sobieraj zamknęła Tytusa i odłożyła na stertę.

– Zestarzałam się chyba, nie śmieszy mnie już prawie wcale – powiedziała i wyjęła z kieszeni polaru złożoną kartkę. – To co, jeszcze raz?

– Myślałem, że mamy przerwę – jęknął, ale wziął kartkę do ręki. Sobieraj wypisała na niej te interpretacje liczb, które wydawały się najrozsądniejsze. Sama śmietanka, już po odrzuceniu numerologii, identyfikatorów na serwisach randkowych i numerów aukcji internetowych. Na kartce stało:

241921 – symbol Animatora gospodarczego ds. rozwoju technologicznego w klasyfikacji zawodów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej; numer, pod którym wpisana jest do KRS spółka Goldenline, prowadząca biznesowy serwis społecznościowy.

212225 – symbol modnych, wsuwanych butów Gucciego.

191621 – numer polskiego patentu dla korytka kablowego do światłowodów; asteroida z pasu asteroidów rozciągającego się pomiędzy wewnętrznymi i zewnętrznymi planetami Układu Słonecznego.

Masakra. Szacki spojrzał na to i od razu ponownie zamknął oczy.

– Źle kombinujemy – powiedział.

– Hmm? – mruknęła Sobieraj, Szacki nauczył się już, że uprzejme „hmm” to jej sposób na aktywne słuchanie.

– Zamiast myśleć, wrzucamy to bez sensu w Google'a, jakbyśmy naprawdę wierzyli, że cały świat jest już w internecie. A nie ścigamy kogoś, kto morduje informatyków, wieszając ich na kablach sieciowych. Wszystko ociera się o starą tradycję, zabobony, zabytki. Google nam nie pomoże. Musimy pomyśleć. Trzy sześciocyfrowe numery, stosunkowo blisko siebie, ale nie ułożone w kolejności. Ustaliliśmy, że sześciocyfrowe były kiedyś numery telefonów, sprawdzimy je w starych książkach adresowych województwa. Co jeszcze?

– Legitymacje policyjne!

Szacki otworzył oczy. To było to. To musiało być to. Skrót oznaczający Komendę Wojewódzką Policji i trzy sześciocyfrowe numery. Odstawił kawę i od razu zadzwonił do Wilczura, który na szczęście był jeszcze na komendzie. Kazał mu wrzucić w system trzy numery i oddzwonić. Sobieraj słuchała z wypiekami, jak wydaje chłodnym głosem polecenia służbowe, wyglądała jak mała ruda dziewczynka na tropie wakacyjnej tajemnicy.

– Co jeszcze? – zapytał Szacki. – Co jeszcze jest oznaczane sześciocyfrowymi numerami? Mów wszystko, co ci przyjdzie do głowy, najodleglejsze skojarzenia, rzeczy w ogóle nie na temat.

Sobieraj spojrzała na niego. Jeśli chciała o coś spytać, to zrezygnowała, przygryzła dolną wargę w zamyśleniu.

– Numery obozowe. Niemcy, Żydzi, antysemityzm. KWP to może być oznaczenie jakiejś kategorii.

– Dobrze. Do sprawdzenia. Co jeszcze?

– Numery na gadu są chyba sześciocyfrowe. Nie jestem pewna.

– Do sprawdzenia. Co jeszcze?

Sobieraj zagryzła mocniej wargę, zmarszczyła brwi i nachyliła się do niego.

– Mam! Liczba szarych komórek.

– Że jak?

– Liczba szarych komórek, które obumierają za każdym razem, kiedy zamiast myśleć, wydajesz polecenia.

– Ktoś musi zorganizować robotę.

– No, słucham. – Sobieraj zaplotła dłonie, odchyliła się w stronę oparcia kanapy i zaczęła kręcić młynka kciukami. Wyglądała słodko i Szacki poczuł, że lubi ją coraz bardziej. Trochę to był typ koleżanki z harcerstwa, dziewczyny, z którą można przesiedzieć całą noc na warcie i cały obóz przegadać, a jak w końcu dociera, że to była nie tylko przyjaźń, to ona już dawno jest czyjąś żoną. Zamknął oczy i zaczął wyobrażać sobie cyfry. Zobaczył teczkę na akta, ale odepchnął obraz od siebie, wszystkie sygnatury świata zawsze są łamane przez rok, to nie może być to. Z tego samego powodu odpadali więźniowie i aresztanci, poza tym ich numery nie były sześciocyfrowe. Opieprzył się za zbyt klasyczne myślenie. Trzeba coś zakręcić, pomyśleć odwrotnie. Może to rozbić? Nie numery sześciocyfrowe, tylko zbitki trzycyfrowych? 241 921 – 212 225 – 191 621. Trochę jak część numerów IP. Trochę jak numery telefonów komórkowych bez oznaczenia operatora. A zbitki dwucyfrowych? 24 19 21 – 21 22 25 – 19 16 21. Wyświetlał je w pamięci, obracał na wszystkie strony.

– Dziwna prawidłowość… – powiedział cicho.

– Hmm?

– Dziwna prawidłowość – powtórzył. – Jeśli rozbijemy numery na liczby dwucyfrowe, to żadna z nich nie jest wyższa niż dwadzieścia pięć. Spójrz.

Wyjął pióro z wewnętrznej kieszeni marynarki, zapisał cyfry na serwetce w następujący sposób:

24 19 21

21 22 25

19 16 21

Sobieraj obróciła do siebie serwetkę.

– Kwadrat magiczny? Rebus matematyczny? Jakiś szyfr? Łaciński alfabet ma dwadzieścia sześć znaków.

Szacki szybko przepisał:

X S U

U V Y

S P U

Spojrzeli na siebie z Sobieraj. Nie wyglądało to sensownie. Ale Szacki poczuł niepokój. Uciekła mu jakaś myśl. Coś przemknęło w tyle głowy. Kiedy zamieniał cyfry na litery? Nie, wcześniej. Kiedy patrzył na rozpisane w kwadrat liczby. A Sobieraj powiedziała o rebusie? Nie, najpierw wspomniała o kwadracie magicznym. Nie wiedzieć czemu, kwadrat magiczny zapachniał mu papierem, tajemnicą, czytaną pod kołdrą przy świetle latarki książką. Co to było? Jakaś młodzieżowa lektura, żydowski alchemik wskrzesza w Pradze Golema, wkładając mu w usta kartkę z kwadratem magicznym. Mój Boże, czy naprawdę do jego śledztwa wkracza właśnie Kabała? To był jakiś trop, ale to jeszcze nie to, jakaś inna myśl przeleciała, kiedy patrzył na te cyfry, jakieś odległe skojarzenie. Pary liczb. Kwadrat magiczny. Kabała. Przesądy. Zabobony. Ezoteryka. Wiara. Złapał Sobieraj za rękę, nakazał palcem, żeby się nie odzywała, wyciągnięta myśl była coraz bliżej, nie chciał jej stracić. Liczby. Kabała. Wiara. No, jeszcze trochę. Wstrzymał oddech, zamknął oczy, widział, jak z neuronowej mgły wyłania się odpowiedź.

I wtedy zadzwonił telefon. Wilczur. Myśl przepadła, Szacki odebrał i wysłuchał, co ma do powiedzenia stary policjant. Sobieraj patrzyła wyczekująco, położyła dłoń na jego dłoni, Szacki pomyślał, że widok dwóch trzymających się kurczowo za ręce prokuratorów jest cokolwiek surrealistyczny, ale nie cofnął swojej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziarno prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Dean Koontz - Ziarno demona
Dean Koontz
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Ziarno prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x