Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, ISBN: 2014, Издательство: WAB, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ziarno prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziarno prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziarno prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziarno prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zaczął oczywiście od żydowskich i szybko się rozczarował, ponieważ wiele tego nie było. Gwiazda Dawida, menora, zwoje Tory, Tablice Przymierza, zaskakująco – ręka Fatimy. Zawsze kojarzył ten symbol z Arabami, okazało się, że to też żydowski amulet. Widać z kulturami jak z małżonkami, im bardziej podobne, tym bardziej skaczą sobie do gardeł. Szackiemu przypomniało się, jak kiedyś w Warszawie w sklepie halal nazwał przez przypadek jagnięcinę koszerną. Właściciel mało się nie wysadził z wściekłości. Szacki przejrzał dokładnie litery hebrajskiego alfabetu, ale nie znalazł niczego podobnego. Lektura dotycząca Kabały była interesująca, ale na żadnym z rysunków, schematów, w żadnym z mistycznych pism nie znalazł nic, co by w zbliżonej choć formie przypominało leżący przed nim znaczek.

Bezskuteczne badanie żydowskich sekt zaprowadziło go do chrześcijaństwa. Przez chrześcijaństwo doszedł do krzyża we wszystkich jego tysiącach odmian, przez moment sądził, że może to jakaś wariacja na temat krzyża prawosławnego, symbol jego połówki, jakiś zakon – ale nie, nic z tych rzeczy.

Od krzyża doszedł do swastyki. Starożytny znak występował w wielu odmianach, przyjrzał się każdej, jako że znaczek trzymany przez Budnikową wyglądał wypisz, wymaluj jak połowa symbolu nazistowskiego z dzyndzlem na dole. Przy okazji zmarnował kilka minut na oglądanie zdjęć bengalskiej aktorki Swastiki Mukherjee, o wyjątkowo apetycznej urodzie. Co prawda rano ślubował, że już nigdy nie będzie uprawiał seksu, ale dla niej zrobiłby wyjątek. Zdziwił się, jak wiele polskich organizacji korzystało kiedyś z emblematu swastyki, zanim stała się symbolem Hitlera i jego pomysłów na aryjski ład. Zwłaszcza na Podhalu był to popularny talizman, obecnie albo wstydliwie zakrywany, albo – jak w schronisku na Hali Gąsienicowej – opatrywany odpowiednimi wyjaśnieniami, żeby żaden turysta nie omdlał z oburzenia. Tradycyjnie polska, słowiańska swastyka zwana była swargą lub swarzycą. Tym tropem doszedł do symboli słowiańskich, mozolnie przeglądał znaczki, które pojawiały się na przykład na wyrobach garncarskich z czasów przedchrześcijańskich, ryty rzeźby płaskiej, nalepki na ciasta obrzędowe, znaki z pisanek i hafty. I co? I nic.

Serce zadrżało mu żwawiej, kiedy przypomniał sobie o masonach (nic) i kiedy zagłębił się w kipiący od symboli świat okultyzmu, satanizmu oraz tym podobnych bzdur, których adepci lubią sobie wytatuować coś na tyłku albo naszyć na kurtkę. Też nic.

Odchylił się na krześle, bolała go głowa od kaca i ślepienia w komputer. To wyglądało jak żart, jakby ktoś zadał sobie trud przetrząśnięcia wszystkich symboli świata, aby stworzyć logo niepodobne do niczego. Musiał pomyśleć. Gapił się w monitor, na którym w kilku różnych oknach tłoczyły się odwrócone gwiazdy, szatańskie mordy i wykresy zaświadczające, że pentagram jest wpisany w plan ulic miasta Waszyngton. Był też alfabet runiczny, który przykuł uwagę Szackiego. Przeciągnął się i zagłębił w nowe symbole. Poznał runy wymyślone przez Tolkiena dla Władcy Pierścieni , poznał różnice między poszczególnymi formami tego starogermańskiego alfabetu i w końcu odniósł – fakt, że połowiczny – sukces. Gdyby w jego symbolu zamazać dzyndzel, wyglądałby on jak runa eiwaz. Runa magnetyczna, oznaczająca cis, będąca symbolem przemiany, odpowiadająca znakowi wodnika, doskonały amulet dla przewodnika duchowego, urzędnika państwowego i strażaka. Nawet katoliccy święci nie mieli tak szerokiego spektrum działania. Tylko co z tego wynika? Absolutnie nic, mielizna, marnacja czasu. No i nie ma dzyndzla.

Wściekły wstał z krzesła. Chciało mu się spać, bolała go głowa i członek, w ustach miał kapeć po winie, w mózgu moralny kapeć po sekswyczynach, na dodatek pogoda była taka, że albo do łóżka, albo do knajpy. Chmury wisiały nisko, siąpiło bez przerwy niemrawym, upierdliwym deszczem, woda zbierała się na szybie i ściekała w dół pojedynczymi strumykami. Pomyślał o Elżbiecie Budnik zawieszonej do góry nogami w jakimś magazynie, mordercy obserwującym, jak krew coraz wolniej wycieka z jej szyi. Podstawił wiadro? Miskę? Pozwolił, żeby spłynęła do kratki kanalizacyjnej? Im szczegółowiej wyobrażał sobie tę scenę, tym bardziej drżała w nim struna takiego zwykłego, ludowego, wcale nie prawniczego poczucia sprawiedliwości. Było coś urokliwego w Elżbiecie Budnik na nagraniu z miejskiej kamery. Ładna kobieta, ale z nutą dziewczęcości, kobieta, która nie zapomniała, co to znaczy podbiec w podskokach, zaśmiać się głośno w kinie i zjeść latem gofra z bitą śmietaną, pozwalając, żeby biała kropka została na nosie. Której chciało się robić warsztaty dla dzieci, przedstawienia, imprezy, większość pewnie za darmo albo za psi grosz. Która pewnie już miała rozpisane wakacje, wiedziała, kiedy kto przyjedzie, kiedy wycieczka, kiedy koncert, kiedy wyjazd do zamku w Ujeździe. Która cieszyła się, kiedy matki jej mówiły, że aż żal, żeby dzieci wyjeżdżały na lato, kiedy tu się tyle dzieje.

Żyła, kiedy powiesił ją do góry nogami, kiedy poderżnął jej gardło. Jasna krew tętnicza najpierw trysnęła mocnym strumieniem, zapieniła się, potem zaczęła płynąć po twarzy w rytm ostatnich uderzeń serca.

Szacki po raz pierwszy poczuł, że bardzo chce zobaczyć sprawcę na sali. Nawet jeśli to oznacza obejrzenie na kacu każdego pieprzonego symbolu, jaki stworzyła ludzkość w swojej historii.

Wrócił do komputera, zapisał, co znalazł o runie eiwaz, i zabrał się do symboli narodowych. Może od tropu żydowskiego właściwszy będzie antysemicki? Lektura portali narodowych była dość zaskakująca, spodziewał się apeli „Jebać Żydów siekierami” i „Pedały do gazu” okraszonych rysunkami w stylu przedwojennych antysemickich paszkwili, a natknął na eleganckie i dobrze zredagowane strony internetowe. Niestety, nigdzie nie było runy z dzyndzlem. Był Szczerbiec, symbol Falangi, krzyż celtycki skinheadów, oczywiście znak „zakazu pedałowania”. Miał już dać spokój, z obowiązku kliknął jeszcze na serwis malopolscy-patrioci.pl i głośno westchnął z ulgą. W nagłówku strony oprócz godła Rzeczpospolitej widniała runa z dzyndzlem, czymkolwiek była.

– Alleluja! – krzyknął głośno i w tej samej chwili do środka włożyła swoją rudą głowę Sobieraj.

– Chwalmy Pana – dopowiedziała. – Opisałam rano ten tajemniczy znaczek mężowi i on mówi, że to jest rodło, symbol Związku Polaków w Niemczech. I że musimy wrócić do szkoły chyba, skorośmy go od razu nie rozpoznali. Pogrzebałam trochę i… masz chwilę?

Szacki zminimalizował szybko wszystkie okna w przeglądarce.

– Jasne, porządkowałem papiery. I oczywiście, że rodło, musiałem być wczoraj nieźle padnięty, że na to nie wpadłem.

Sobieraj spojrzała znacząco, ale nie skomentowała. Usiadła obok, razem z otaczającą ją chmurą perfum, dość owocową chmurą, trochę zbyt owocową na wczesną wiosnę, i rozłożyła na biurku zadrukowane kartki. Na jednej ich symbol, rodło, był nałożony na mapę Polski.

– Spójrz, Teodorze – nie pamiętał, kiedy ktoś się do niego zwracał ostatnio w ten sposób, nauczycielki w szkole chyba. – Tajemnicza połówka swastyki z wichajstrem to symbol kształtu Wisły na mapie Polski. W prawo, potem długo na skos do góry, potem w prawo. A wichajster to miejsce, gdzie Wisła przepływa przez Kraków. Symbol powstał w 1933 roku, po przejęciu władzy przez Hitlera. Naziści wprowadzili swastykę, zakazali używania wszelkich innych symboli niż przez nich zaaprobowane, o białym orle w ogóle nie mogło być mowy, zakaz jego używania utrzymywał się jeszcze z czasów pruskich. I teraz spójrz, co robią nasi sprytni krajanie w Niemczech. Tworzą taki znaczek i mówią Niemcom, że to pół swastyki, Niemcy robią mądre miny, kiwają głowami, mówią: no tak, to ma sens. Prawdziwi Niemcy mają całą wspaniałą swastykę, a Polacy w Niemczech tylko pół, gut, gut, sicher, bachdzo grzetschna polnische schweine, verstehen?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziarno prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziarno prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Dean Koontz - Ziarno demona
Dean Koontz
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Ziarno prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziarno prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x