Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Uwiklanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uwiklanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Uwiklanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uwiklanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Był na sali kwadrans po dziewiątej. O dziesiątej przyszła protokólantka i poinformowała, że więźniarka z aresztantem rozkraczyła się na Modlińskiej i jest przerwa do południa. Zjadł jajko w sosie tatarskim, wypił kawę, wypalił drugiego papierosa, przeczytał gazetę łącznie z wiadomościami gospodarczymi. Nudy, nudy, nudy, zainteresowała go jedynie dyskusja o peerelowskich perłach architektury. Architekci byli zdania, że należy je traktować jak zabytki i objąć opieką konserwatorską. Gospodarze KC i PKiN wpadli w panikę - jak będą musieli walczyć o pozwolenie na każdą dziurę w ścianie, to nikt od nich nigdy nie wynajmie nawet garsoniery i budynki zamienią się w wyludnione widma. Szacki pomyślał kwaśno, że gdyby zaraz po roku osiemdziesiątym dziewiątym zburzono Pałac Kultury, nie byłoby problemu, a w Warszawie stałoby już może centrum z prawdziwego zdarzenia. Albo jeszcze większe Kupieckie Domy Towarowe. Cholera wie, w tym mieście rodem z Trzeciego Świata niczego nie można być pewnym.

W południe ogłoszono przerwę do trzynastej. Oleg pojawił się w pracy, ale Szacki nie chciał mu mówić przez telefon, do jakich wniosków doszedł. Prosił tylko, aby nie nachodzić Rudzkiego i spółki i dalej grzebać w przeszłości Telaka, ponieważ to jest najpewniej klucz do całej sprawy. Kuzniecow nie miał ochoty na rozmowę o śledztwie, wyznał mu za to, że spóźnił się do pracy, ponieważ mają taką tradycję z Natalią, że w każdy drugi wtorek miesiąca robią sobie „baraszkujące przedpołudnie”.

O trzynastej rozprawa prawie się zaczęła, doprowadzono w końcu podsądnego, ale brakowało pana mecenasa, który „wyskoczył na minutkę do kancelarii” i utknął w korku, za co serdecznie przepraszał. Sędzia ze stoickim spokojem ogłosiła przerwę do czternastej. Ledwo żywy z wściekłości Szacki zainwestował w „Newsweek”, aby się czymś zająć. Przerzucił tygodnik i miał ochotę zadzwonić do wydawcy, aby zwrócił mu cztery i pół złotego, które wydał na „Portret współczesnej polskiej prostytutki” - atrakcyjnej, wykształconej, zapracowanej.

O czternastej odczytał w końcu akt oskarżenia. Gliński nie przyznał się do winy. Nic więcej na rozprawie się nie wydarzyło, ponieważ jak na warszawskie sądy pora była dość późna, a obrońca oskarżonego wyrzygał z siebie półtony wniosków formalnych, o których Szacki zapomniał zaraz po ich zgłoszeniu, ale wystarczyły one, aby odroczyć rozprawę o półtora miesiąca. Wstał i wyszedł, nie czekając, aż wysoki sąd opuści salę. Z trudem się pohamował, żeby nie trzasnąć drzwiami.

Kiedy za wycieraczką citroena znalazł mandat za nieopłacone parkowanie, tylko wzruszył ramionami. Zapalił trzeciego papierosa i pomyślał, że szczerze pierdoli swoje zasady, że jest wolnym człowiekiem i będzie palił tyle, na ile ma ochotę.

Nie był w stanie skupić się na pracy. Rozmyślał o zabójstwie Telaka, albo - częściej - o Monice. Z trudem się powstrzymywał, żeby nie zadzwonić do niej tylko po to, aby usłyszeć jej głos. Zatrudnił google, żeby znaleźć o niej jakieś informacje, ale były tylko teksty w „Rzepie” i stara strona, na której jej nazwisko pojawiało się w składzie samorządu studentów na polonistyce. Żadnych zdjęć, niestety. Czy to by było niegrzeczne, gdyby ją poprosił, aby przysłała mu mailem swoje zdjęcie? Czuł, że samo rozważanie tego zagadnienia jest żenujące, ale nie mógł się powstrzymać. Chwila wstydu wydawała mu się niewielką ceną za fotografię Moniki, zwłaszcza w sukience, którą miała na sobie wczoraj. Mógłby ustawić to zdjęcie jako tapetę na desktopie, w końcu nikt nie korzysta z tego komputera oprócz niego, Weronika nigdy nie zagląda do prokuratury.

Jego wizje były bardzo plastyczne i Szacki zaczął się zastanawiać, czy jeśli teraz pójdzie się masturbować w toalecie prokuratury rejonowej, nie będzie to oznaczało, że musi zasięgnąć porady specjalisty. Wahał się nie dłużej niż kilka sekund. Wstał i założył marynarkę, aby ukryć wzwód.

Wtedy zadzwoniła.

- Cześć, co robisz? - zapytała.

- Myślę o tobie - odpowiedział zgodnie z prawdą.

- Kłamiesz, ale to miłe. Masz tam maila, czy budżetówki nie stać na internet?

Podał jej adres swojej poczty i zapytał, co chce mu przysłać.

- Strasznego wirusa, który oskarży was wszystkich o działalność wywrotową i wyśle na pięciodniowe seminarium do Łodzi. Codziennie osiem godzin obowiązkowych wykładów z Millerem, Jaskiernią i Kaliszem, a na koniec Pęczak zatańczy przy rurze. Zobaczysz. Nie chcesz mieć niespodzianki?

Wyrwało mu się, że nie lubi niespodzianek.

- Każdy lubi - powiedziała lekko - ale nie po to dzwonię. Rozmawiałam rano z Grzesiem - wyobraź sobie, że ciągle mnie lubi - i obiecał, że chętnie pomoże. Przed chwilą zadzwonił i powiedział, że coś tam znalazł i że wolałby się z tobą spotkać. Nie chciałam mu podawać twojej komórki, więc podaję ci jego. Możesz zatelefonować na koszt podatnika. Czyli mój.

Zaczął dziękować, ale powiedziała, że właśnie zaczęło się spotkanie redakcyjne, na którym musi być, i rozłączyła się, zanim zdołał ją zaprosić na kolejną kawę.

Umówił się, więc szybko z „Grzesiem” i poszedł do toalety.

2

„Grzesio” nazywał się Grzegorz Podolski i wyglądał na sympatycznego faceta, choć sprawiał wrażenie kogoś, kto biologicznie nie jest w stanie opuścić wieku dojrzewania. Wysoki, nieproporcjonalnie szczupły, zgarbiony, z za długimi rękami i nogami, na dodatek lekko pryszczaty i gładko ogolony. Niespotykanie staromodnie ubrany, jak bohater enerdowskich filmów młodzieżowych z lat siedemdziesiątych. Tenisówki, spodnie z brązowego niewiadomo, czego, zielonkawa koszula z krótkim rękawem, szelki. Szacki nie wiedział, że ta oldskulowa stylizacja kosztowała Podolskiego dużą część jego pensji archiwisty.

- Wie pan, czym był wydział „C”? - zapytał go Podolski, kiedy wymienili już uprzejmości.

Nie wiedział.

- To był system nerwowy esbecji, można powiedzieć, neurony łączące każdego funkcjonariusza, departament i oddział. Megasieć informacyjna. Na oficjalnych dokumentach widniała nazwa „Centralne Archiwum MSW”, ale w firmie nikt nie mówił inaczej niż „C”. Interesuję się tym od lat i muszę panu powiedzieć, że gdyby czerwoni mieli takie komputery, jakie my mamy dzisiaj, mogliby nas roznieść w pył jednym kliknięciem. Mało tego: myślę, że ówczesny fiszkowy system rejestrowania i uzupełniania informacji był o niebo lepszy niż słynny ultranowoczesny komputerowy system ZUS.

Szacki wzruszył obojętnie ramionami.

- Imponujące, ale nie od dziś wiadomo, że biurokracja to cecha każdego totalitarnego ustroju.

- No właśnie - dla Podolskiego faktycznie musiał to być fascynujący temat. - Bez biurokracji, bez ewidencjonowania informacji, bez porządku w papierach żaden taki system by się nie utrzymał. Dlatego Niemcom tak dobrze szło - bo mieli porządek, na wszystko były kwity. Ale każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony, dzięki biurokracji, totalitarny system może funkcjonować, a z drugiej pozostawia po sobie mnóstwo papieru dla tych, którzy będą ten system rozliczać. W tym wypadku dla nas. Podam panu przykład...

Szacki próbował mu przerwać delikatnym ruchem ręki, ale Podolski w ogóle nie zauważył jego gestu.

- Zna pan historię Maleszki? Na pewno, każdy zna.

Maleszka to był znany opozycjonista, oczywiście miał swój numer na liście internowanych, jak każdy, kogo inwigilowali, komu założyli akta rozpracowania operacyjnego itd. Oczywiście, byle esbek czy milicjant nie mogli ot, tak sobie zajrzeć do papierów TW „Zbyszek”, czyli właśnie Maleszki, wszystko było tajne i specjalnego znaczenia. Ale proszę sobie wyobrazić, że w zupełnie niestrzeżonych raportach funduszu operacyjnego jest notka, ile wypłacono za kapowanie TW „Zbyszkowi” i jest tam ten sam numer Maleszki. Bez sensu? Skąd. Po prostu musiał być porządek w papierach. Jedna osoba - jeden numer. Dlatego tak mnie to wpienia, kiedy każdy kapuś zaczyna płakać, że mu źli czerwoni teczkę sfałszowali, żeby go pogrążyć. Wszyscy funkcjonariusze mieli zatrzęsienie roboty z wypełnianiem formularzy. Naprawdę tylko ktoś, kto nie ma o tym pojęcia, może twierdzić, że wieczorami fabrykowali lewe kwity. Esbecy byli źli, czasem głupi, ale nie niedorozwinięci. Niech pan sobie wyobrazi, że każda osoba, którą się interesowano - choćby w błahy sposób - od razu była rejestrowana pod kolejnym numerem porządkowym w KOI, kartotece ogólno informacyjnej. Pod warunkiem, że nie była zarejestrowana w niej wcześniej, co oczywiście musiano sprawdzić za pomocą specjalnych kart sprawdzających. Jak już raz została zarejestrowana, to potem za każdym razem, kiedy coś się z nią działo, należało wypełnić karty uzupełniające, które trafiały do poszczególnych kartotek i skorowidzów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Uwiklanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uwiklanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Major Downar Zastawia Pułapkę
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Gloger Zygmunt - Dolinami rzek
Gloger Zygmunt
Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta
Domańska Antonina
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Uwiklanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Uwiklanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x