Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie
Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Uwiklanie
- Автор:
- Жанр:
- Год:2011
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Uwiklanie: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uwiklanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Uwiklanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uwiklanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
- Jak Luke Skywalker w Gwiezdnych wojnach?
- Słucham?
- Przepraszam, głupi żart. Wydaję mi się, że rozumiem.
- To proszę patrzeć dalej.
Rudzki wyprowadza Kwiatkowską i Kaima zza pleców Jarczyk. Teraz wszyscy stoją obok siebie, patrzą na Telaka.
Jarczyk (trzęsie się, z trudem wypowiada słowa): - Nie chcę, żeby moje dzieci tu stały. Nie chcę, żeby szły do rodziców męża. Czułam się lepiej, kiedy stały za mną.
Kwiatkowska: - Cieszę się, że widzę tatę i dziadków. Bardzo ich kocham. Najbardziej tatę. Widzę, że jest smutny, i chciałabym mu pomóc.
Kaim: - Tak, zgadzam się z siostrą, ale trochę mi słabo. Serce mnie boli, strasznie się trzęsę.
Kwiatkowska: - Czy mogę podejść do dziadków? Czuję wręcz fizycznie przyciąganie.
Rudzki: - Dobrze, ale tylko dwa kroki.
Rozpromieniona Kwiatkowska idzie w stronę krzeseł. Jarczyk zaczyna płakać na ten widok. Kaim, blady jak ściana, masuje sobie mostek.
Tym razem to Szacki sięgnął po pilota i zatrzymał film. Na ekranie zastygł grymas bólu Kaima i niewidzące, utkwione w ścianie oczy Telaka.
- Jak to możliwe, że Kaima boli serce? - zapytał. - Rozumiem: wie, że syn Telaka choruje, ale mimo to...
- Trudna sprawa. Istnieje pewna teoria, teoria pól morfogenetycznych, którą się wykorzystuje do tłumaczenia terapii Hellingera. Wedle tej teorii to, jacy jesteśmy, zależy nie tylko od genów, ale też od pola elektromagnetycznego.
Hellinger mówi, że nasz duch rezonuje ze wszystkim, co się stało w danej rodzinie, ma związek z żyjącymi i zmarłymi. W czasie ustawienia obca osoba może wejść w ten rezonans.
- Wierzy pan w to?
Rudzki wykonał nieokreślony ruch, który wskazywał na to, że jest w stanie zaakceptować tę teorię, ale tylko ze względu na brak innych.
- Dla mnie to bez znaczenia. Ważne jest, czy coś działa, czy nie. Nie wiem, jak działa komputer, a mam z niego mnóstwo pożytku.
- Czy syn Telaka zachorował już po samobójstwie siostry? - zapytał Szacki.
- Tak, wtedy u Bartka ujawniła się wada serca. Choroba zawsze jest sygnałem zakłócenia porządku. Główna jej dynamika to „lepiej ja niż ty”. Decydujemy się na cierpienie, aby ulżyć innemu członkowi rodziny. Dopiero przywrócenie porządku i równowagi pozwala chorobę wyleczyć.
- A czy Bartek ma teraz większe szanse na wyzdrowienie, kiedy jego ojca zabrakło?
Rudzki zakaszlał. Przeprosił ruchem dłoni i poszedł do kuchni. Wysmarkał się głośno.
- Panie prokuratorze - zawołał stamtąd. – Nie zastanawiałbym się tak długo nad odpowiedzią, gdyby nie pana zawód i cel pańskiej wizyty. Rozumie pan?
Szacki wstał, wziął swój kubek i poprosił o coś do picia.
- A jaka jest odpowiedź? - nalał do kubka trochę niegazowanej nałęczowianki, którą podał mu gospodarz.
- Nie wiem. Być może tak. Ale tylko być może. A być może jego stan się jeszcze pogorszy. Rozumie pan, pan Telak nie odszedł w spokoju, załatwiwszy wcześniej wszystkie swoje sprawy. Myślę, że stan Bartka poprawiłby się po zakończeniu ustawienia. Zmiana następuje w polu, które odtąd inaczej rezonuje. Dlatego zmiany są zauważalne także u osób, które nie biorą udziału w ustawieniu, może nawet o nim nie wiedzą.
Mężczyźni wrócili na sofę.
Rudzki: - Panie Henryku, proszę teraz wstać.
Telak wstaje z widocznym wysiłkiem. Jarczyk płacze coraz głośniej.
Rudzki (do Kwiatkowskiej): - Dlaczego chce pani iść do dziadków?
Kwiatkowska: - Chcę ulżyć tacie.
Telak (zdruzgotany): - Nie, to niemożliwe, nie chcę tego słuchać.
Kaim: - Bardzo chcę do siostry i do dziadków. Boli mnie. Chciałbym, żeby już mnie nie bolało. I żeby tacie było lepiej.
Jarczyk: - To jest nie do zniesienia. Chcę, żeby on stąd poszedł - (pokazuje na Telaka). - Nie kocham go, nawet nie lubię, jest obcy i odrażający. Chcę, żeby wszystko się uspokoiło. Żeby on odszedł, a nie dzieci.
Telak: - Ale przecież ja nic... - (głos mu się łamie, nie jest w stanie mówić dalej).
Jarczyk: - Czuję zimno i pustkę. I nienawiść. Przez ciebie moje dziecko umarło! - (szlocha rozdzierająco). - Rozumiesz?! Moją córka nie żyje, a mój syn do niej dołączy. Zamordowałeś moje dziecko!
Kwiatkowska: - Tatusiu, zrobiłam to dla ciebie. Dlaczego nie chcesz tego zrozumieć? Tatusiu! (płacze).
Telak osuwa się na kolana. Cały czas nie patrzy na nikogo.
Telak (szeptem): - Zostawcie mnie, to nie moja wina. Nie moja wina.
Kaim (z trudem): - Nie martw się, tato, pomożemy ci.
Kaim podchodzi do siostry, łapie ją za rękę.
Kwiatkowska: - Tak, tatusiu, razem ci pomożemy.
Robią krok w kierunku krzeseł.
Jarczyk: - Nie!!! Błagam, nie!!! Nie możecie mnie z nim zostawić! Nie możecie odejść. Proszę, nie odchodźcie, nie zostawiajcie mnie samej. Proszę, proszę, proszę.
Kaim odwraca się w jej stronę.
Kaim: - Nie gniewaj się, mamo. Musimy to zrobić dla taty.
Jarczyk mdleje. Rudzki podbiega do niej wyraźnie przestraszony, klęka.
Rudzki (do reszty): - Okej, to koniec na dziś, skończymy jutro rano. Źle się dzieje, że przerywamy, ale nie ma innego wyjścia. Proszę, aby państwo poszli do swoich pokoi, nie rozmawiali, nie czytali książek. Zobaczymy się jutro na śniadaniu o dziewiątej.
Kwiatkowska i Kaim patrzą na siebie jak wyrwani z transu. Puszczają swoje dłonie i wychodzą z kadru. Rudzki układa Jarczyk na boku i podchodzi do kamery. Na drugim planie cały czas klęczy Telak. Wzrok ma wbity w przestrzeń.
Ekran zaczął śnieżyć. Terapeuta i prokurator siedzieli obok siebie w milczeniu. Po długiej chwili Szacki wstał, podszedł do kamery i wyjął z niej kasetę.
- To potworne - powiedział, patrząc na czarny kawałek plastiku. - Nie bał się pan, że on popełni samobójstwo?
- Przyznam, że przeszło mi to przez głowę. Ale nie bałem się.
- Jak to?
- Opowiem panu coś. To znana historia, zdarzyła się jakiś czas temu w Lipsku. Hellinger ustawiał kobietę, w czasie ustawienia wyszło, że jest zimna, niezdolna do miłości. Dzieci się jej bały, chciały iść do ojca, którego ona odtrąciła. Hellinger powiedział: „Tu jest zimne serce”. Po chwili kobieta wyszła. Inni uczestnicy terapii bali się, że może się zabić, ale Hellinger nie poszedł za nią.
- I co?
- Powiesiła się kilka dni później, w liście napisała, że nie jest w stanie dalej żyć.
- Skuteczna terapia - mruknął Szacki.
- Pan myśli, że kpi, a tak naprawdę ma pan rację. Skąd pewność, że wcześniejsza śmierć to zawsze strata? Że to zawsze gorsze rozwiązanie? Że trzeba przed nią ratować za wszelką cenę? Być może z życia wyłania się coś, co jest większe od niego. W duszy każdego z nas istnieje potrzeba, aby po wypełnieniu życia przyszedł koniec. U niektórych pojawia się wcześniej. Rozumie pan to?
- Rozumiem, ale nie akceptuję.
- A więc musi pan być wszechmocnym człowiekiem, skoro chce pan stawać na drodze śmierci. Ja czuję wobec niej pokorę. Jeśli pozbawia pan kogoś prawa do śmierci, to tak naprawdę okazuje pan brak szacunku tej osobie. Stawanie na drodze śmierci jest nierozsądnym przekonaniem o własnej wielkości.
Terapeuta stanął obok Szackiego przy balkonowym oknie. Grójecką w stronę centrum jechała na sygnale karetka pogotowia. Świdrujący dźwięk stawał się coraz bardziej natarczywy. Rudzki zamknął okno i w mieszkaniu zapanowała absolutna cisza.
- Widzi pan, to wszystko bierze się z miłości - powiedział. - Kasia się zabiła, żeby ulżyć Telakowi, żeby zabrać ze sobą część jego winy. A pan mówi, że za wszelką cenę trzeba stanąć na drodze śmierci. Jak można nie uszanować tak pięknego aktu miłości i poświęcenia? Trzeba przyjąć dar tego dziecka. Inaczej ono po śmierci czuje się odrzucone. Miłość po prostu jest. Nie ma możliwości wywierania wpływu. Jest bezsilna. I jest tak głęboka, że aż boli. Głęboka więź i ból należą do siebie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Uwiklanie»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uwiklanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Uwiklanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.