Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Zygmunt Miłoszewski - Uwiklanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Uwiklanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uwiklanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Uwiklanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uwiklanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Dlaczego Kaim twierdzi, że się dusi i że zaraz zemdleje?

- Dlatego że reprezentanci czują emocje osób, które przedstawiają.

- Ale rodzice Telaka umarli wiele lat temu.

- Także martwych.

- Jasne. A na końcu trzeba zatańczyć nago wokół ogniska w drewnianej masce.

Rudzki zamilkł, wyraźnie urażony uwagą prokuratora. Szacki dostrzegł to i przeprosił.

- Trochę pana rozumiem, też na początku byłem bardzo sceptyczny - usprawiedliwił go Rudzki. - Myślałem, że w jakiś sposób pacjent wysyła swoje emocje, wprogramowuje je w reprezentantów. Ale wielokrotnie w czasie ustawień wychodzą na jaw rodzinne tajemnice, o których pacjent nie miał pojęcia.

- Na przykład?

- Na przykład sam Bert Hellinger, twórca tej metody, ustawiał kiedyś chorego na autyzm trzydziestopięcioletniego Szweda. Mężczyzna uporczywie patrzył na swoje dłonie, co zazwyczaj oznacza...

- Morderstwo.

- Skąd pan wie?

- Lady Makbet.

- Właśnie. Patrzenie w ziemię oznacza grób, kogoś zmarłego, a obserwowanie swoich dłoni lub gest mycia rąk - zabójstwo. Takie gesty pojawiają się u osób autystycznych i jąkających się. Oba schorzenia mają wiele cech wspólnych, a jedną z nich jest fakt, że w czasie ustawień często okazuje się, że źródłem choroby jest zabójstwo. Ale wróćmy do Szweda. Hellinger wiedział z wywiadu z rodziną, że jego babka miała romans z marynarzem i tenże marynarz ją zamordował. W związku z tym Hellinger wprowadził do ustawienia babkę i dziadka. I reprezentant dziadka zaczął w identyczny sposób patrzeć na swoje dłonie. Jaki z tego wniosek?

- To on był mordercą, a nie marynarz.

- Właśnie. Wyszło na jaw coś, o czym nie miał pojęcia nikt z rodziny. Sam dziadek od wielu lat nie żył. Ale popełniona przez niego zbrodnia, potworna nieodkupiona wina, stała się przyczyną autyzmu wnuka.

Szackiego zaczynała boleć głowa. Będzie musiał kupić jakąś książkę, żeby to wszystko zrozumieć. Trzeba też znaleźć biegłego, żeby się wypowiedział na temat kasety.

- Rozumiem - powiedział, pocierając skronie - ale to był przypadek ekstremalny. A o co chodzi tutaj? - zapytał, wskazując na ekran telewizora.

- Odejście od rodziny odbierane jest w systemie jako ciężkie przestępstwo - tłumaczył Rudzki. - Henryk czuł się z tego powodu niesłychanie winny. Czuł się też winny, ponieważ nie pożegnał swoich rodziców. A jeśli jest poczucie winy, nie ma żałoby. Poczucie winy łączy nas bardzo silnie ze zmarłym, przez to nie pozwalamy mu odejść. Zna pan fazy żałoby?

Szacki szukał przez chwilę w pamięci.

- Niewiara, rozpacz, porządkowanie, przystosowanie?

Terapeuta spojrzał na niego ze zdumieniem.

- Faktycznie. Jednak w rzeczywistości wiele osób zatrzymuje się na fazie drugiej - rozpaczy, której nikt nie rozumie i która przeradza się w osamotnienie. I ta niedokończona żałoba pozostaje w rodzinie, sprawia, że każde następne pokolenie jest połączone ze śmiercią. Proszę spojrzeć, co się dzieje. Henryk chce iść za swoimi rodzicami, ale oni tego nie chcą. Ich miejsce jest w świecie martwych, a jego - w świecie żywych. Proszę oglądać dalej.

Rudzki (do Telaka): - Rozumiem, że chce pan stać tutaj, ale to nie jest właściwe miejsce. Proszę wrócić na środek sali.

Telak wraca.

Kaim: - Co za ulga...

Telak: - Teraz proszę się odwrócić.

Kaim i Jarczyk odwracają się.

Jarczyk: - Znacznie lepiej. Cieszę się, że widzę swojego syna.

Kaim: - Ja też.

Rudzki (do Telaka): - A pan?

Telak: - Cieszę się, że patrzą na mnie, że są ze mną. Ale chciałbym pójść do nich.

Rudzki: - To niemożliwe. Zrobimy inaczej.

Rudzki podchodzi do Kaima i Jarczyk, prowadzi ich do Telaka i ustawia trochę z boku, za jego plecami.

Kaim: - Tak jest doskonale. Widzę syna, ale nie przeszkadzam mu. Nie stoję na jego drodze.

Jarczyk: - Czuję ciepło na sercu. Chciałabym go przytulić. Powiedzieć, że go kocham i że życzę mu wszystkiego najlepszego.

Rudzki: - To za chwilę. - (do Telaka) - U pana też lepiej?

Telak: - Jest lżej, ale ciągle czegoś mi brakuje.

Rudzki: - Rozwiązania, ale to zrobimy później.

- Jakiego rozwiązania? - zapytał Szacki, a terapeuta zatrzymał film. - Już wcześniej zastanawiało mnie, do czego to prowadzi. Na czym polega oczyszczenie?

Rudzki zamiast odpowiedzi zaniósł się mokrym kaszlem i wybiegł do łazienki, skąd przez dłuższą chwilę dobiegały odgłosy charczenia i plucia. Wrócił cały czerwony na twarzy.

- Chyba mam anginę - wychrypiał. - Chce pan herbaty?

Szacki powiedział, że chętnie. Żaden z nich nie przerwał ciszy, dopóki nie usiedli znowu obok siebie z kubkami parującej herbaty. Rudzki wmieszał do swojej dużo miodu i wycisnął sok z całej cytryny.

- Najlepsza rzecz na gardło - stwierdził, upijając łyk. - A rozwiązanie polega na wypowiadaniu tak zwanych zdań rozwiązujących, które terapeuta każe powiedzieć pacjentowi i reprezentantom jego rodziny. W tym wypadku myślę, że rodzice Henryka powiedzieliby: „Mój synu, my odchodzimy, a ty zostajesz. Kochamy cię i jesteśmy szczęśliwi, że jesteś tutaj”. Henryk zaś powiedziałby: „Pozwalam wam odejść. Ja zostaję. Bądźcie mi przyjaźni”. Chyba. Trudno powiedzieć, zazwyczaj zdania rozwiązujące pojawiają się w mojej głowie, kiedy nadchodzi odpowiedni moment.

- A ten nie był odpowiedni?

- Nie. Chciałem to zostawić na koniec. Jeszcze jakieś pytania?

Szacki zaprzeczył.

Rudzki: - Dobrze. Teraz zastąpimy rodziców pana Henryka krzesłami - (odsuwa Jarczyk i Kaima na bok, stawia w ich miejscu dwa krzesła) - a pan Henryk ustawi swoją rodzinę aktualną. Pani Barbara będzie pańską żoną, pan Kaim synem, a pani Hania córką.

Henryk: - Ale moja córka...

Rudzki: - Proszę ustawić.

Telak ustawia swoją rodzinę, potem wraca na miejsce. Teraz wygląda to następująco: z prawej strony i trochę z tyłu za Telakiem stoją dwa krzesła - jego rodzice. Z lewej strony z przodu, kilka metrów dalej, stoi Jarczyk (żona), patrzy na Telaka. Za nią obok siebie stoją Kwiatkowska i Kaim. Patrzą w kierunku krzeseł. Telak nie patrzy na żadne z nich.

Rudzki: - Okej, a więc tak to wygląda. Panie Henryku?

Telak: - Czuję się podle. Winny. Mam mroczki przed oczami. Mogę usiąść?

Rudzki: - Oczywiście. Proszę usiąść na podłodze i oddychać.

Telak siada, przykłada dłonie do ust, oddycha głęboko, wzrok ma ciągle utkwiony w jednym punkcie przestrzeni.

Jarczyk: - Jestem zadowolona, kiedy on czuje się źle.

Rudzki: - A dzieci?

Kaim: - Jestem szczęśliwy, że moja siostra stoi obok mnie.

Kwiatkowska: - A ja bym chciała pójść do dziadków. Ich widzę najlepiej. Ojca nie widzę w ogóle, matka mi go zasłania.

Kaim: - Też chcę do dziadków. Razem z siostrą.

Terapeuta po raz kolejny zatrzymał taśmę.

- Rozumie pan, co się teraz dzieje? - zapytał Szackiego.

- Telak jest absolutnie samotny. Żona nie stoi przy nim, nawet dzieciom nie pozwala go widzieć. Żal mi go.

- Proszę zwrócić uwagę na to, co mówią dzieci. Chcą być razem i chcą iść do dziadków. A co to znaczy?

- Chcą umrzeć.

- Właśnie.

- Dlaczego?

- Z miłości. Z miłości do ojca. Naruszył system, odchodząc z domu i nie żegnając się z rodzicami, i nigdy tego nie odrobił - nie oddał należnej im czci. Zasada jest taka, że ktoś w systemie musi wziąć na siebie pokutę i najczęściej jest to dziecko, które wchodzi do sytemu jako nowe. Proszę zrozumieć, że to, co nie zostało rozwiązane, nie znika samoistnie, lecz wchodzi do systemu. Wina i zło zostają, są cały czas obecne i odczuwalne przez wszystkich. Dziecko, wchodząc do systemu, bierze na siebie ciężar przywrócenia równowagi, ponieważ przejmuje winę, lęk i złość. Rozumie pan?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Uwiklanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uwiklanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Zygmunt Miłoszewski
Zygmut Miłoszewski - Gniew
Zygmut Miłoszewski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Major Downar Zastawia Pułapkę
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Kardynalny Błąd
Zygmunt Zeydler-Zborowski
Zygmunt Bauman - Identitat, (2a ed.)
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Dialektik der Ordnung
Zygmunt Bauman
Zygmunt Bauman - Europa
Zygmunt Bauman
Krasiński Zygmunt - Nie-Boska komedia
Krasiński Zygmunt
Gloger Zygmunt - Dolinami rzek
Gloger Zygmunt
Domańska Antonina - Paziowie króla Zygmunta
Domańska Antonina
Zygmunt Krasiński - Moja Beatrice
Zygmunt Krasiński
Отзывы о книге «Uwiklanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Uwiklanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x