Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka

Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słówka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

polskiej – garsonierze!

! Pisane w r. 1906

47 REPLIKA KOBIETY POLSKIEJ

na odpowiedź młodzieńca polskiego 2 Nie tobie, mój Sowizdrzale, Złotowłosy piękny

paziu, Nie tobie, mój słodki Aziu, Taka przystała odpowiedź Na tęsknoty me i żale,

Na mojego serca spowiedź! Ty niewdzięczny, ty niepomny, Ty, pieszczony jak Żuanek,

Mentor panieneczki skromnej, Półdziewicy półkochanek, Ty, bawidełko mężatek, Feblik

matek, wdów gagatek, Spowiednik arystokratek, Ty, co piłeś do przesytu Zmysłów mych

najskrytsze dreszcze, Co dziś cały ciepły jeszcze Od puchu mojej pościeli, Ty – mi

mówisz o kądzieli?

? Więc ty, mimo twego sprytu, Nie poznałeś mnie na tyle, Że dla ciebie dokumentem

Są M a r y n i e i M a r y l e? ! Że dla ciebie pismem świętem Są A n i e l e i A

n i e l k i I ten ckliwy produkt wszelki Waszej wytrzebionej „ j a ź n i ” , Waszej

smutnej wyobraźni? !

Więc te cuda polskich dziewic – Swojskiej cnotki miły zapach – Te gosposie i te Zosie,

Które sobie przy bigosie Fantazjował pan Mickiewicz, Aby znaleźć w nich pociechę

Po swoich miłosnych klapach, Czyjejż są tęsknoty echem? Czyjeż ideały godne? A te

w czułym atramencie Urodzone nimfy wodne Pana Słowackiego Jula, O którego. . . mankamencie

2 Odpowiedź młodzieńca polskiego na List otwarty pióra A. Nowaczyńskiego zamieszczona

jest w jego Figlikach sowizdrzalskich .

48 Wie dzisiaj każda smarkula

I który mu wypomina Nawet Ś w i d e r s k a A l i n a! ! A ten. . . trzeci wasz poeta.

. . No, ten. . . hrabia. . . z dużym nosem, Któremu każda kobieta, Co ją ujrzał bez

bielizny, Była symbolem Ojczyzny, A łóżko ofiarnym stosem! ( Tak w męczeństwa aureoli

Z każdą popływał w gondoli, Potem – ona poszła z dzieckiem,

, A on rozmawiał z Czarnieckim! ) Powiedz, proszę, z jakiej racji Ja mam brać odpowiedzialność

Za tych figur monstrualność, Wylęgłych w imaginacji Rozmaitych takich panów? ! Więc

te przeróżne perwersje Lechickich erotomanów, Polskie matki, polskie żony, Te Grażyny

i Aldony, Ty chcesz uważać za wersję Autentyczną kobiecości? . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . To się można wściec ze złości! !

Zostaw całą tę bibułę, Złotowłosy paziu słodki, Zostaw te androny czułe, Wielkich

duchów małe plotki! Wierz mi, wszyscy ci poeci To są duże, stare dzieci I najgłupsza

panna z pensji Nie ma tak śmiesznych pretensji Że ktoś stworzył Tadeusza,

Winszuję mu sercem całem, Lecz czyż każdego geniusza Mam uwieńczać własnym ciałem?

. Płacić długi społeczeństwa Ceną mojego panieństwa? Zapytajcie się M a r y l i;

Opowie wam każdej chwili – Czuje w kościach do tej pory Te filareckie amory I ten

poetycki kierat, W jaki wprzągł ją pan literat! W niewinności szukał chluby,

49 Mleczkiem pijał zdrowie „ lubej ” ,

Ballad płodził całe łokcie, Z sercem czystszym niż paznokcie Mierzył, zbrojny w pancerz

wiary, S i ł ę ( męską! ) n a z a m i a r y! Takie ma kobieta szanse, Gdy się z wieszczem

wda w romanse. A niech która się odważy Zerwać nici tych szantaży, Śluza przekleństw

się otwiera: „ Puchu marny ” et caetera !

Pójdź, mój paziu, chwile płyną, Nie dla nas ta gra słów pusta: Gdy pić zechcesz życia

wino, Zawsze znajdziesz moje usta, Choć p o d o k n e m trubadury Giną w lirycznej

agonii, Drwij z całej literatury, Oknem właź bez ceremonii!

Pisane w r. 1906

50 Z PODRÓŻY LUCJANA RYDLA NA WSCHÓD

GRÓB AGAMEMNONA

Niech fantastycznie lutnia nastrojona

Wtóruje pieśni tragicznej i smutnej, Bo – Rydel wstąpił w Grób Agamemnona I pysk

rozpuścił w sposób tak okrutny, Że rozbudzone na wpół trupy z cicha Szepcą do siebie:

„ Cóż tam znów, u licha? ! ”

„ O, cichym jestem jak wy, o Atrydzi – Bełkoce Rydel z zapienioną twarzą –

Ani mnie kiedy moja małość wstydzi, Ani się myśli tak jak orły ważą – –

( Tu wydał cichy jęk grobowiec niemy, Jakby chciał mówić: « Ach, wiemy to, wiemy!

» )

Z tej ziemi, którą boski Homer śpiewał, Niechaj przeszłości szepcą do mnie głosy

– Ludu, co także pod spód nic nie wdziewał

I także chodził z gołą głową, bosy.

Niech mówi do mnie duch helleńskich braci, Co także jak ja nie nosili gaci. . .

I gdy tak błądzę po Hellady błoniach, Dziwne mam wizje przed duszy oczyma: W tej

chwili dają do kolacji w Toniach, Wszyscy zasiedli – tylko mnie tam nie ma – Na stole

kluski. . . i jajka sadzone. . . A dzieci mówią « Pod Twoją Obronę » . . .

I wraz otrząsłem się z pogańskich baśni, Ukląkłem cicho i złożyłem ręce; I zaraz

w sercu stało mi się jaśniej, I dziękowałem Najświętszej Panience Za to, że swoich

łask mi wciąż użycza I mnie wysłała tu – nie Cięglewicza. . . . ”

Pisane w r. 1907

51 LAMENT PANA RADCY

NAD „ BASZTĄ KOŚCIUSZKI ” Pan radca myśli, Rachuje, kryśli 3

I mruczy: „ A to fatalność! Miejże tu, człeku, W dwudziestym wieku

W naszym Krakowie « realność » . Tu nikt nie zgadnie, Co na łeb spadnie,

Od czego krzykną mu: « wara! » Tu każdy kątek Pełen « pamiątek » .

Ot, nawet plac piwowara! To istna heca Z tym gruntem Götza!

Człek płaci grosik gotowy, Za swe pieniądze Może, jak sądzę,

Hotelik miastu wznieść nowy. Gdzie tam! Nie dadzą! « Moralną władzą »

Otoczą każdy dziś placyk! Lada Noskowski Lub Warchałowski

Rządzi się w mieście jak kacyk! Z tych panów łaski Te całe wrzaski,

Te jakieś baszty, zabytki – I przez te bunty Najlepsze grunty

Chcą zmienić na nieużytki! Dzieją się cuda! Ot! Stała buda,

Pies nie zatroszczył się o to – Aż w jednej chwili Coś w niej odkryli:

3 Wariant: Smutny Jan Kanty idzie przez Planty

52 To świętość! relikwia! złoto!

« Tu, pod tą gruszką, Drzemał Kościuszko! »

Dopieroż robi się skweres! « A pod tą drugą K o ł ł ą t a j H u g o

Załatwiał mały interes! » Chcą kłaść fundament, Ci dalej w lament:

« Na Boga! Nie tykaj gruszki! » I płać ty, człeku, Po całym wieku

Koszta rebelii Kościuszki! A to mi racja! Dziś demokracja,

Nikt w takie głupstwa nie wgląda; Czy tam Kopernik, Czy inny piernik –

Kto tego w sklepiku żąda? ! 4 Na rany boskie! Te Poniatoskie

Już kością w gardle mi stają – Ja jestem kupiec, Nie żaden głupiec:

Co mam wspólnego z tą zgrają? ! Więc tak się święci Za moje chęci?

Milsze wam stare rudery? Człek zdrowie traci, Wolej dopłaci,

Idźcie do ciężkiej – Kopery! ! ” Pisane w r. 1909

4 Wariant: Kto tego w hotelu żąda? !

53 MODLITWA ESTETY

W wielu rzeczach świat po prostu Jest podobny do loterii: Nie wybierasz swego wzrostu

Ani swojej peryferii.

Tak byś wolał czy inaczej, Chcesz być cienki, chcesz być gruby, Rośniesz, jak ci

traf przeznaczy,

Prima vista , ot, bez próby. Nim się dowiesz, co potrzeba, O proporcji i o formie,

Spadasz na świat prosto z nieba W gotowiutkim uniformie.

Jakie system ten ma skutki, Co wyrasta z tego dalej, Powiedzmy to bez ogródki, Widać

– choćby po tej sali:

: Jednemu policzysz kości, Na drugiego znów tak padło, Że aż kapie od tłustości,

Gdzie pomacać, samo sadło.

Jeden – krzywą ma łopatkę, , Drugi, losów tajemnicą, Tu i ówdzie wdał się w matkę

I chodzi z damską miednicą;

Ta gładziutka jest jak chłopak, Druga znowu – istna kukła,

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słówka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ - ЧТИВО
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ
Тадеуш Доленга-Мостович - Кар’єра Никодима Дизми
Тадеуш Доленга-Мостович
Леон Островер - Тадеуш Костюшко
Леон Островер
Тадеуш Шиманьский - Серебряные звезды
Тадеуш Шиманьский
Тадеуш Ружевич - Стихи Тадеуша Ружевича
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Голуй - Дерево даёт плоды
Тадеуш Голуй
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Боровский
Тадеуш Доленга-Мостович - Мир госпожи Малиновской
Тадеуш Доленга-Мостович
Тадеуш Ружевич - Избранное
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Słówka»

Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x