Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka
Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Słówka
- Автор:
- Жанр:
- Год:101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Słówka: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
, Tamta wszystko ma na opak, Tu jest wklęsła, tam wypukła –
Cały wyrób, bierz go czarci, Ma fuszerki wszystkie cechy, Widać – więcejśmy niewarci
Za paskudne nasze grzechy.
Głowy sobie Bóg nie suszy Nad doczesnym naszym kształtem: Dzieli po kawałku duszy,
A resztę kropi ryczałtem;
54 Z byle gliny, choć z zakalcem,
Lepi Stwórca ludzki potwór, Potem, od niechcenia, palcem Machnie jeden, drugi otwór,
Zesztrychuje z góry na dół, Przyklepie cię po ciemieniu I – marsz na ten ziemski
padół Służyć swemu przeznaczeniu.
Miły Boże! uważ przecie W swej dobroci niesłychanej, Toż my żyjem dziś na świecie
W wieku Sztuki Stosowanej!
Dziś, gdy cały świat ocenia Estetycznej wagę formy, Stan ten jest nie do zniesienia
I wprost krzyczy o reformy!
Lada mebel dziś nam składa Skończony – panie! ! – artysta, A ten, który na nim siada,
Wygląda – ironia czysta!
! To nam w końcu życie zbrzydzi; Dziś człowiek dobrego tonu Czasem się po prostu
wstydzi Wejść do własnego salonu!
Toż tam przecie siedzą w niebie Rafaele czy Van Dycki, Można by złożyć w potrzebie
Mały kursik estetyki. . .
Prosimy więc, dobry Boże, Więcej smaku, więcej gracji, I w tym ludzkim arcytworze
Bogdaj trochę stylizacji;
Podnosim modły pokorne, Niechaj twoja ręka szczodra W linie wężowo- wytworne Kreśli
niewiast naszych biodra;
Niechaj matron naszych biusty, Polskiego domu dostatek,
55 Zamiast kształtów glorii tłustej
Będą jako lilii płatek; A cnota dziewic niewinnych, O, spraw to, panie nad pany,
Niech ma, zamiast wszystkich innych, Zapach esencji różanej. . .
Pisane w r. 1910
56 NOWA WIARA
Zewsząd chóry brzmią radosne: Ma cel wreszcie egzystencja; Cel, co wskrzesi rajską
wiosnę, A tym celem – A b s t y n e n c j a.
. Nazbyt długo ludzkość biedna Ścigała marę zwodniczą, Gdy jest droga tylko jedna,
Zgodna z wiedzą przyrodniczą.
Już rozpadły się w kawały Dawne majaki mistyczne; Nowe mamy ideały: Higieniczno-
statystyczne.
Zamiast błądzić w ciemnym mroku Ludzkich instynktów wyzwoleń, Jedno trzeba mieć na
oku: Z d r o w o t n o ś ć setnych pokoleń.
Chyba wariat jeszcze szuka, Gdzie drga silnych wzruszeń tętno, Gdy dziś kreśli nam
nauka Szczęścia ludzkości p r z e c i ę t n ą.
Czegóż więcej – każdy przyzna – Możesz żądać, dobry człeku, Patrząc, jak się ta k
r z y w i z n a Dumnie wznosi – w przyszłym wieku.
. Już obliczył nam dokładnie Akademii „ były docent ” , Ile za lat tysiąc spadnie
Śmiertelności ś r e d n i procent.
Trzymaj zatem na obroży Namiętności swoje szpetne: Będzie prawnuk twój żył dłużej
O dwa zera i trzy setne.
Witajmy więc ludzkość czystą! Zewsząd pieją już Hosanna : Na wyścigi z onanistą „
Działająca ” stara panna;
;
57 Lada kiep, co od kolebki
Ani pije, ani. . . pali, Afiszuje swoje klepki, Wprawdzie c z t e r y – lecz ze stali.
. W bohaterstwa nowe szranki Wlecze młodzian puste łóżko: Żyj lat dziesięć bez kochanki,
Obwołają cię Kościuszką!
I w małżeństwie bez ekscesów! Kontrolują serca bicie, Czy pamiętasz wśród karesów,
Że masz stworzyć nowe życie?
Troska sen im z oczu płoszy: Wielki problem w głowach świeci, Jak przy m i n i m
u m „ rozkoszy ” M a k s y m a l n i e płodzić dzieci!
Odmawiajcie, abstynenci, Higieniczny wasz różaniec, Niech się mały światek kręci
W ten świętego Wita taniec;
Pijcie wodę w cnym skupieniu, Ale mnie przechodzi mrowie, Że gdzieś w trzecim pokoleniu
Znajdzie się ta woda – w głowie. . . .
Pisane w r. 1907
58 O TEM, CO W POLSZCZE DZIEIOPIS MIEĆ WINIEN
( Dowiedzieliśmy się z komunikatu Krakowskiej Akademii Umiejętności, iż ta, ku wielkiemu
swemu żalowi, nie mogła przyznać nagrody imienia Barczewskiego za rok bieżący prof.
Aszkenazemu, a to dla jego brzydkiego wyznania, przeciw któremu zastrzegają się wyraźnie
statuta fundacji. Nie wszystkim jednak znane jest wiekopomne a skrzydlate słowo prof.
Aszkenazego, zrodzone w następstwie tego wyroku. Mianowicie, skrzywdzony autor Łukasińskiego
w chwili pierwszego rozgoryczenia miał się wyrazić do jednego z najpoważniejszych
członków instytucji, prof. Morawskiego, że wobec tego Akademia powinna oglądać nie
k s i ą ż k i kandydatów, ale. . . zupełnie, ale to zupełnie co innego. Jędrne to
oświadczenie uczonego historyka natchnęło nas do zamknięcia niniejszego zdarzenia
w ramy znanej fraszki naszego znakomitego protoplasty, Jana z Czarnolasu. )
Sądziła Akademia dorocznym zwyczaiem, Kto się w piórze nalepiey odznaczył przed kraiem.
O praemium się zabiegał, przez boskiey obrazy, Tomkowic z Sodalicyey y pan Aszkenazy.
W długie się Akademia spory nie wdawała, leno im obu z sobą do łaźniey kazała, lako
że tam rozsądzać będzie komisyia, Kto ma lepsze kondycye y nagroda czyia. Męże co
nayuczeńsze zasiadły u stoła, A ci dway, z szat rozdziani ( iako rzec? ) do goła.
Pogląda Akademia, kędy trza, a ono Barzo nierówno obie skryby podzielono. Tomkowic
stawa śmiele, bo ma rzecz w porządku: Zasię tamten, Żydowin, skrył się w ciemnym
kątku. „ Wżdy – rzeknie prezes – sądząc pomyśleniem zdrowem,
, lakoż mu dawać praemium z defektem takowem? ” Zaczem wszystkie iurory dały głos
iednaki, Ze on dzieiopis cale ma poważne braki. Pokraśniał aż Tomkowic, chlubnie
odznaczony, Zmówił krótki paciorek y wdział kalesony. Aszkenazy zmarkotniał – łza
mu w oku błyszcze;
; Darmo: co raz człek stracił, tego nie odzyszcze. Nie mył się biedny długo y iachał
tym chutniey: Nie każdy w Polszcze weźmie po Bekwarku lutniey.
Pisane w r. 1909
59 MARKIZA
Obrazek sceniczny 5
Jadwidze Mrozowskiej
Z odległej kędyś krainy, Z wieków, co dawno przebrzmiały, Przyszłam do was w odwiedziny
W rynsztunku mej dawnej chwały.
Obca tu jestem, więc staję Nieśmiało oto i skromnie – Czy z was mnie który poznaje?
Mówcie, czy kiedy śnił o mnie?
Czym może kiedy, czasami, Z kartek pożółkłej gdzieś książki Wykwitła nagle przed
wami Strojna w róż, muszki i wstążki?
Jam jest Markiza – ta sama, , Znana wam z dawnych powieści, Ideał: kochanka, dama,
Co razem gardzi i pieści,
Co razem nęci i kusi, W powabne iskrząc się błędy, To znów w snach dławi i dusi Zmorą
straszliwej legendy;
Ja, której kaprys korony Królewskie deptał tą nóżką, A czasem znowu, szalony,
5 Obrazek ten wykonany był w inscenizacji Jadwigi Mrozowskiej w następujący sposób:
Sala przyćmiona; światło rzucone reflektorem oświetla estradę, w głębi której znajduje
się ciemny ekran. Jako akompaniament muzyczny menuet z Don Juana Mozarta. Po pierwszych
taktach rozsuwa się zasłona w środkowej części ekranu; ujęta w stylową ramę, ukazuje
się postać kobieca ubrana w kostium modnisi dworskiej z epoki Ludwika XIV. Przez
parę chwil pozostaje bez ruchu, upozowana jak gdyby na starym portrecie; stopniowo,
pod wpływem dźwięków melodii, twarz się ożywia, oko nabiera blasku. cala postać przegina
się w rytmicznych poruszeniach. Wreszcie opuszcza ramę i menuetowym krokiem występuje
na estradę. Wykonawszy kilka pas tanecznych, zaczyna mówić; a to w ten sposób, iż
pierwsze strofy deklamacji nieomal padają w rytm melodii. Muzyka zamiera i cichnie
zupełnie w ciągu czwartej zwrotki, powraca na chwilę z początkiem dziesiątej i znowu
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Słówka»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.