Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka

Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słówka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

, Tamta wszystko ma na opak, Tu jest wklęsła, tam wypukła –

Cały wyrób, bierz go czarci, Ma fuszerki wszystkie cechy, Widać – więcejśmy niewarci

Za paskudne nasze grzechy.

Głowy sobie Bóg nie suszy Nad doczesnym naszym kształtem: Dzieli po kawałku duszy,

A resztę kropi ryczałtem;

54 Z byle gliny, choć z zakalcem,

Lepi Stwórca ludzki potwór, Potem, od niechcenia, palcem Machnie jeden, drugi otwór,

Zesztrychuje z góry na dół, Przyklepie cię po ciemieniu I – marsz na ten ziemski

padół Służyć swemu przeznaczeniu.

Miły Boże! uważ przecie W swej dobroci niesłychanej, Toż my żyjem dziś na świecie

W wieku Sztuki Stosowanej!

Dziś, gdy cały świat ocenia Estetycznej wagę formy, Stan ten jest nie do zniesienia

I wprost krzyczy o reformy!

Lada mebel dziś nam składa Skończony – panie! ! – artysta, A ten, który na nim siada,

Wygląda – ironia czysta!

! To nam w końcu życie zbrzydzi; Dziś człowiek dobrego tonu Czasem się po prostu

wstydzi Wejść do własnego salonu!

Toż tam przecie siedzą w niebie Rafaele czy Van Dycki, Można by złożyć w potrzebie

Mały kursik estetyki. . .

Prosimy więc, dobry Boże, Więcej smaku, więcej gracji, I w tym ludzkim arcytworze

Bogdaj trochę stylizacji;

Podnosim modły pokorne, Niechaj twoja ręka szczodra W linie wężowo- wytworne Kreśli

niewiast naszych biodra;

Niechaj matron naszych biusty, Polskiego domu dostatek,

55 Zamiast kształtów glorii tłustej

Będą jako lilii płatek; A cnota dziewic niewinnych, O, spraw to, panie nad pany,

Niech ma, zamiast wszystkich innych, Zapach esencji różanej. . .

Pisane w r. 1910

56 NOWA WIARA

Zewsząd chóry brzmią radosne: Ma cel wreszcie egzystencja; Cel, co wskrzesi rajską

wiosnę, A tym celem – A b s t y n e n c j a.

. Nazbyt długo ludzkość biedna Ścigała marę zwodniczą, Gdy jest droga tylko jedna,

Zgodna z wiedzą przyrodniczą.

Już rozpadły się w kawały Dawne majaki mistyczne; Nowe mamy ideały: Higieniczno-

statystyczne.

Zamiast błądzić w ciemnym mroku Ludzkich instynktów wyzwoleń, Jedno trzeba mieć na

oku: Z d r o w o t n o ś ć setnych pokoleń.

Chyba wariat jeszcze szuka, Gdzie drga silnych wzruszeń tętno, Gdy dziś kreśli nam

nauka Szczęścia ludzkości p r z e c i ę t n ą.

Czegóż więcej – każdy przyzna – Możesz żądać, dobry człeku, Patrząc, jak się ta k

r z y w i z n a Dumnie wznosi – w przyszłym wieku.

. Już obliczył nam dokładnie Akademii „ były docent ” , Ile za lat tysiąc spadnie

Śmiertelności ś r e d n i procent.

Trzymaj zatem na obroży Namiętności swoje szpetne: Będzie prawnuk twój żył dłużej

O dwa zera i trzy setne.

Witajmy więc ludzkość czystą! Zewsząd pieją już Hosanna : Na wyścigi z onanistą „

Działająca ” stara panna;

;

57 Lada kiep, co od kolebki

Ani pije, ani. . . pali, Afiszuje swoje klepki, Wprawdzie c z t e r y – lecz ze stali.

. W bohaterstwa nowe szranki Wlecze młodzian puste łóżko: Żyj lat dziesięć bez kochanki,

Obwołają cię Kościuszką!

I w małżeństwie bez ekscesów! Kontrolują serca bicie, Czy pamiętasz wśród karesów,

Że masz stworzyć nowe życie?

Troska sen im z oczu płoszy: Wielki problem w głowach świeci, Jak przy m i n i m

u m „ rozkoszy ” M a k s y m a l n i e płodzić dzieci!

Odmawiajcie, abstynenci, Higieniczny wasz różaniec, Niech się mały światek kręci

W ten świętego Wita taniec;

Pijcie wodę w cnym skupieniu, Ale mnie przechodzi mrowie, Że gdzieś w trzecim pokoleniu

Znajdzie się ta woda – w głowie. . . .

Pisane w r. 1907

58 O TEM, CO W POLSZCZE DZIEIOPIS MIEĆ WINIEN

( Dowiedzieliśmy się z komunikatu Krakowskiej Akademii Umiejętności, iż ta, ku wielkiemu

swemu żalowi, nie mogła przyznać nagrody imienia Barczewskiego za rok bieżący prof.

Aszkenazemu, a to dla jego brzydkiego wyznania, przeciw któremu zastrzegają się wyraźnie

statuta fundacji. Nie wszystkim jednak znane jest wiekopomne a skrzydlate słowo prof.

Aszkenazego, zrodzone w następstwie tego wyroku. Mianowicie, skrzywdzony autor Łukasińskiego

w chwili pierwszego rozgoryczenia miał się wyrazić do jednego z najpoważniejszych

członków instytucji, prof. Morawskiego, że wobec tego Akademia powinna oglądać nie

k s i ą ż k i kandydatów, ale. . . zupełnie, ale to zupełnie co innego. Jędrne to

oświadczenie uczonego historyka natchnęło nas do zamknięcia niniejszego zdarzenia

w ramy znanej fraszki naszego znakomitego protoplasty, Jana z Czarnolasu. )

Sądziła Akademia dorocznym zwyczaiem, Kto się w piórze nalepiey odznaczył przed kraiem.

O praemium się zabiegał, przez boskiey obrazy, Tomkowic z Sodalicyey y pan Aszkenazy.

W długie się Akademia spory nie wdawała, leno im obu z sobą do łaźniey kazała, lako

że tam rozsądzać będzie komisyia, Kto ma lepsze kondycye y nagroda czyia. Męże co

nayuczeńsze zasiadły u stoła, A ci dway, z szat rozdziani ( iako rzec? ) do goła.

Pogląda Akademia, kędy trza, a ono Barzo nierówno obie skryby podzielono. Tomkowic

stawa śmiele, bo ma rzecz w porządku: Zasię tamten, Żydowin, skrył się w ciemnym

kątku. „ Wżdy – rzeknie prezes – sądząc pomyśleniem zdrowem,

, lakoż mu dawać praemium z defektem takowem? ” Zaczem wszystkie iurory dały głos

iednaki, Ze on dzieiopis cale ma poważne braki. Pokraśniał aż Tomkowic, chlubnie

odznaczony, Zmówił krótki paciorek y wdział kalesony. Aszkenazy zmarkotniał – łza

mu w oku błyszcze;

; Darmo: co raz człek stracił, tego nie odzyszcze. Nie mył się biedny długo y iachał

tym chutniey: Nie każdy w Polszcze weźmie po Bekwarku lutniey.

Pisane w r. 1909

59 MARKIZA

Obrazek sceniczny 5

Jadwidze Mrozowskiej

Z odległej kędyś krainy, Z wieków, co dawno przebrzmiały, Przyszłam do was w odwiedziny

W rynsztunku mej dawnej chwały.

Obca tu jestem, więc staję Nieśmiało oto i skromnie – Czy z was mnie który poznaje?

Mówcie, czy kiedy śnił o mnie?

Czym może kiedy, czasami, Z kartek pożółkłej gdzieś książki Wykwitła nagle przed

wami Strojna w róż, muszki i wstążki?

Jam jest Markiza – ta sama, , Znana wam z dawnych powieści, Ideał: kochanka, dama,

Co razem gardzi i pieści,

Co razem nęci i kusi, W powabne iskrząc się błędy, To znów w snach dławi i dusi Zmorą

straszliwej legendy;

Ja, której kaprys korony Królewskie deptał tą nóżką, A czasem znowu, szalony,

5 Obrazek ten wykonany był w inscenizacji Jadwigi Mrozowskiej w następujący sposób:

Sala przyćmiona; światło rzucone reflektorem oświetla estradę, w głębi której znajduje

się ciemny ekran. Jako akompaniament muzyczny menuet z Don Juana Mozarta. Po pierwszych

taktach rozsuwa się zasłona w środkowej części ekranu; ujęta w stylową ramę, ukazuje

się postać kobieca ubrana w kostium modnisi dworskiej z epoki Ludwika XIV. Przez

parę chwil pozostaje bez ruchu, upozowana jak gdyby na starym portrecie; stopniowo,

pod wpływem dźwięków melodii, twarz się ożywia, oko nabiera blasku. cala postać przegina

się w rytmicznych poruszeniach. Wreszcie opuszcza ramę i menuetowym krokiem występuje

na estradę. Wykonawszy kilka pas tanecznych, zaczyna mówić; a to w ten sposób, iż

pierwsze strofy deklamacji nieomal padają w rytm melodii. Muzyka zamiera i cichnie

zupełnie w ciągu czwartej zwrotki, powraca na chwilę z początkiem dziesiątej i znowu

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słówka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ - ЧТИВО
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ
Тадеуш Доленга-Мостович - Кар’єра Никодима Дизми
Тадеуш Доленга-Мостович
Леон Островер - Тадеуш Костюшко
Леон Островер
Тадеуш Шиманьский - Серебряные звезды
Тадеуш Шиманьский
Тадеуш Ружевич - Стихи Тадеуша Ружевича
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Голуй - Дерево даёт плоды
Тадеуш Голуй
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Боровский
Тадеуш Доленга-Мостович - Мир госпожи Малиновской
Тадеуш Доленга-Мостович
Тадеуш Ружевич - Избранное
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Słówka»

Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x