Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka
Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Słówka
- Автор:
- Жанр:
- Год:101
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Słówka: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
34 Lecz dla której nic więcej poświęcić nie warto.
Pan jest człowiek praktyczny. Tym lepiej dla pana. Cóż, kiedy na istotę pan trafił
upartą, Co nie chce panu służyć za kubek szampana – – Chyba że potem strzaskasz na
miazgę ten kubek! No. . . zabijesz mnie, powiedz? . . . twój dzieciak tak prosi,
Patrz, sam do ciebie oto wyciąga swój dzióbek. . . Będziemy tak szczęśliwi. . . ludziom
się ogłosi, Żem sama się zabiła. . . uwierzą z pewnością: „ Taka wariatka, pewnie,
to wygląda na nią ” – I tak odejdę, c i c h a, z mą wielką miłością, I zostanę dla
ciebie twą słoneczną panią – – Tak mi jest dziwnie, nie wiem, co się dzieje ze mną,
Zdaje mi się, jak gdybym już gdzieś w dal leciała; Trzymaj mnie, trzymaj mocno, och,
w oczach mi ciemno, Dusza moja jak gdyby już odeszła z ciała – Nic nie wiem, co się
dzieje. . . gdzie jestem w tej chwili. . . Czy ja cię kiedy znałam. . . czym istniała
w tobie. . . Czyśmy gdzieś, na planecie jakiejś, wspólnie żyli. . . Czekaj. . . czekaj.
. . ja muszę. . . och, przy. . . po. . . mnieć sobie. . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . Pan jest człowiek nikczemny.
Pisane w r. 1913
35 KRAKOWSKI JUBILEUSZ
Nie wiem, który to nasz przodek, W przydługi ponoś karnawał, Gdy wyczerpał wszelki
środek, Skąd wziąć jaki świeży kawał,
Wnet, po formy dążąc nowe, Chwycił kpiarstwa kaduceusz, Skrobnął się nim mocno w
głowę I wymyślił – jubileusz.
. Przyjęła się ta zabawa, Jako że w niej leży sposób, Co każdemu daje prawa Kpić
z najszanowniejszych osób;
Lecz że wszystko mija w świecie ( Niech go jasny piorun trzaśnie! ) I zdarzyć się
może przecie, Że tradycja ta wygaśnie,
Podam tu więc przepis cały, By wszedł do krakowskich kronik, Na ten jubel tak wspaniały,
Jak „ rękawka ” lub „ lajkonik ” .
Bierze się do tego celu Tęgiego, starego pryka, Sadza się go na fotelu I siarczyście
się go „ tyka ” .
Odmiany wszak prawa znacie, Trudności nie będzie zatem; Więc: jubilat, jubilacie,
Jubilata, z jubilatem. . .
Publiczności zastęp liczny Hurmem obsiada galerią, A cały ten obchód śliczny Sam
pacjent bierze na serio.
Wstaje rzędem człek niektóry, Kogo tam zaswędzi ozór, I wygłasza srogie bzdury W
uroczysty dmąc je pozór.
36 Brzmi powaga w każdym słowie,
Choć od śmiechu drgają rzęsy: O, bo myśmy tu w Krakowie Wszystko straszne sans rire
pęsy.
Reszta słucha, oczy mruży Kpiąc po trosze sobie z pryka, I z tego, który bajdurzy,
I z tego, który to łyka.
„ Z uwielbienia pełnym łonem Stawam tu, czcigodny panie, Z sercem. . . te. . . tak
przepełnionem, Że mi ledwo tchu już stanie.
Twe zasługi są tak duże, Żeby trzeba, jakem szczery, Ryć. . . te. . . spiżem. . .
na marmurze. . . ( po cichu : cztery litery) .
Twoje słowa mądre, wieszcze, Żyć w narodzie będą święcie I prrrrawnuki nasze jeszcze
Mieć ją będą. . . ( cicho : w pięcie) .
Więc, gdy zasług jubilata Żaden czasu grom nie zetrze, Niech nam jeszcze długie lata.
. . ( po cichu : psuje powietrze) . . . ”
Coś tam jeszcze mówca bąka, Orkiestra kropi fanfarę, A jubilat głośno siąka, Łez
rozkoszy roniąc parę.
Magnificus się podnosi ( Przypadkowo ginekolog) I znów z innej beczki głosi Lapidarny
swój nekrolog.
Myśli wątku nie rozprasza, Ale skupia w treść ogólną: „ Panie. . . ten. . . ojczyzna
nasza. . . Jest nam wszystkim. . . matką wspólną.
Ona poi nas swym mlekiem I karmi niby dziecinę, Zanim stanie się człowiekiem. . .
37 Przez swą. . . panie. . . pępowinę. . .
Znak to niskiej, podłej duszy, Narodowym to występkiem, Gdy kto związki. . . panie.
. . kruszy Z tym matczynym. . . panie. . . pępkiem. . .
I choć wrogie siły czasem Sznur pępkowy. . . panie. . . przedrą. . . ” ( Cóż, u diabła,
z tym kutasem! – Jak powiada stary Fredro. . . )
Et caetera, et caetera,
Jeden gada, drugi gada, „ . . . Praca żmudna, ciężka, szczera. . . ” ( Sam jubilat
odpowiada. )
I tak dalej, i tak dalej, Coraz cieplej, coraz parniej, W końcu obiad w dużej sali:
Barszczyk, łosoś, comber sarni.
Znów podają jubilata W różnych sosach na patelni, Znów się każdy głąb z nim brata,
Kpiąc zeń coraz to bezczelniej.
Aż wreszcie, dobrze już rano, Gdy wyssą wszystkie likwory I każdy pałę zawianą, A
brzuch ma od śmiechu chory,
Pacjenta odwożą do dom, Gdzie w pierzynie ciepłej legnie, Nim ku nowym takim godom
Znowu latek dziesięć zbiegnie;
A ci szelmy, krakowianie, Dalej sobie łamią głowy, Komu by tu wyrżnąć – panie – Kawał
„ jubileuszowy ” .
38 PIEŚŃ O MOWIE NASZEJ
Rzecz aż nazbyt oczywista, Że jest piękną polska mowa: Jędrna, pachnąca, soczysta,
Melodyjna, kolorowa,
Bohaterska, gromowładna, Czysta niby błękit nieba, Mądra, zacna, miła, ładna – Ale
czasem przyznać trzeba,
Że ten język, najobfitszy W poetyczne różne kwiatki, W uczuć sferze pospolitszej
Zdradza dziwne niedostatki;
Że w podniebnej wysokości Nazbyt górnie toczy skrzydła, A nas, ludzi z krwi i kości,
Poniewiera – gorzej bydła.
To, co ziemię w raj nam zmienia, Życia cały wdzięk stanowi, Na to – nie ma wyrażenia,
, O tym – w Polsce się nie mówi!
! Pytam tu obecne panie ( By od grubszych zacząć braków) : Jak mam nazwać. . . „
obcowanie ” Dwojga różnych płci Polaków?
Czy „ dusz bratnich pokrewieństwem ” ? Czy „ tarzaniem się w rozpuście ” ? „ Serc
komunią ” – czy też „ świństwem ” Lub czym innym w takim guście?
Choć poezji święci wiosnę Wieszczów naszych dzielna trójka, Polskie słownictwo miłosne
Przypomina – Xiędza Wujka!
Dowody najoczywistsze Znajdziesz choćby w takim głupstwie, Że polskiego słowa mistrze
Śnią o – „ rui i porubstwie ” ! !
39 W archaicznym tym zamęcie
Jak ma kwitnąć szczęścia era? Gdzie zatraca się pojęcie, Tam i sama rzecz umiera!
Ludziom trzeba tak niewiele, By na ziemi niebo stworzyć – Lecz wykrztusić jak: „
Aniele, Ja chcę z tobą. . . « cudzołożyć » ! ! ”
Jak wyszeptać do dziewczęcia: „ Chcę. . . « pozbawić cię dziewictwa » . . . Nie obawiaj
się « poczęcia » , Kpij sobie z « ja- wno- grze- szni- ctwa » ! ”
Jak kusić głosem zdradzieckim, Wabić słodkich zaklęć gamą? Każdy wyraz pachnie dzieckiem,
Każde słowo drze się „ mamo! ”
Nazbyt trudno w tym dialekcie Romansowe snuć intrygi; Polak cnotę ma w respekcie
Lub „ tentuje ” ją – na migi!
! Stąd, gdy w Polsce do kolacji „ Płcie odmienne ” siądą społem,
, Główna cząstka konwersacji Zwykła toczyć się pod stołem. . .
Niech upadnie ci serweta – Człowiek oczom swym nie wierzy: Gdzie mężczyzna? Gdzie
kobieta? , Która noga gdzie należy?
Pantofelków, butów gęstwa Fantastycznie poplątana, Stacza walki pełne męstwa: Istny
Grunwald Mistrza Jana!
Tak pod stołem wieczór cały Gimnastyczne trwa ćwiczenie, A p r z y stole – komunały
O Żeromskim lub Ibsenie. . .
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Słówka»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.