Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka

Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słówka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

BOY SŁÓWKA

Wydanie nowe przedmową i komentarzem

opatrzył dr Tadeusz Żeleński

Copyright by Tower Press Wydawnictwo „ Tower Press ”

Gdańsk 2001

OD AUTORA

Kiedy nakładca zwrócił się do mnie z tym, że Słówka znowu, jak co parę lat, są na

wyczerpaniu i że trzeba pomyśleć o ich przedruku, zafrasowałem się nieco. Uczucie

to miałem już przy paru ostatnich wydaniach. Miałem świadomość, że trzeba by coś

zrobić, coś przewietrzyć, przebrać, przesiać przez sito, że sporo już w tej książeczce

jest rzeczy niezrozumiałych dla publiczności. Ale po namyśle zmieniłem zamiar. Niech

zostanie wszystko, jak było: właśnie takie Słówka, jak są, mogą być dokumentem chwili,

miejsca i okoliczności, które je wydały i od których nie da się ich oderwać. Raczej

należałoby opatrzyć rzecz jakimś komentarzem, mniej lub więcej historycznym. Tak

szybko życie nasze zmienia się dziś w historię. . . Sposobność nastręcza się bodaj

i dlatego, że wydanie niniejsze schodzi się z d a t ą j u b i l e u s z o w ą, a

wszak jubileusze to moja słabość. W jesieni 1930 upłynęło dwadzieścia pięć lat od

powstania „ Zielonego Balonika ” . Wprawdzie Słówka , to nie „ Zielony Balonik ”

– w każdym razie nie całe Słówka – ale geneza ich jest ściśle z tą wesołą instytucją

związana.

Kusiłoby mnie tu napisać monografię tego pierwszego „ kabaretu ” artystów, ale na

to nie starczy miejsca. Trzeba by wprzódy podjąć to, co – bardzo szkicowo, co prawda

– czyniłem 1 gdzie indziej: podmalować tło dawnego Krakowa, tej jedynej w swoim rodzaju

maleńkiej stolicy; pokazać te stare mury, te wąskie ulice, jesienią i zimą tonące

w lepkim błocie, licho oświetlone, wczesnym wieczorem puste, bez ruchu, nie dające

żadnej strawy młodzieńczemu głodowi wrażeń; nabożeństwa majowe i pasterki w mrocznych,

przesyconych zapachem kadzideł kościołach jako surogat erotycznych przeżyć; dewocje,

sodalicje, sutanny, św. Wincenty a Paulo, matrony o tłustych lub kościstych rękach,

czarne mantyle, dobroczynne hrabiny z ich cudzoziemską polszczyzną, a często polską

francuszczyzną, więdnące pannice w oczekiwaniu na męża, latami oprowadzane przez

matki „ po Plantach ” ; obchody, pogrzeby, linia A – B, lejtnanci, handelki, pilzner

i bryndza, bryndza, bryndza. . .

W tym historycznym mieście wszystko było historyczne. Gdy w Warszawie wrzała walka

około pozytywizmu i postępu, w Krakowie terenem jej były retrospektywne spory o rok

1863. Na obchody jedni kładli kontusze, drudzy przeciwstawiali im czamary. Gdy w

kościele ci intonowali Boże, coś Polskę , tamci przekrzykiwali ich śpiewem Z dymem

pożarów. Ale nam, malcom, wszyscy kazali śpiewać „ Przy Cesarzu mile włada Cesarzowa

pełna łask. . . ”

Mówię tu oczywiście o bardzo dawnym Krakowie, z epoki mojej ławy szkolnej; a mówię

o nim dlatego, że ta rozpaczliwa młodość zaciążyła na całej naszej generacji. Szkoła

trzymała nas zresztą jak pod brudnym kloszem, spod którego nie widziało się świata.

Nie dawała nic, nawet tego ucisku, który rodzi bunt i mocne podziemne życie. Ot,

rośliśmy, młodzi durnie, kując gramatykę i stękając Odę do młodości . Jako wyżycie

się fizyczne – ślizgawka kilkanaście razy do roku; jako nasycenie romantycznego głodu

– przyglądanie się „ facetkom ” wychodzącym w niedzielę ze mszy u Kapucynów.

Było coś chorowitego w ówczesnym Krakowie, z jego nienaturalnie rozdętą głową na

maleńkim korpusie. Można by ówczesny jego symbol widzieć w anachronicznie „ hetmańskiej

” głowie na małym ciałku hrabiego Stanisława Tarnowskiego, wielokrotnego rektora

uniwersytetu i prezesa Akademii. Ten papież dawnego Krakowa trzymał rękę na wszystkim

i wszystko naginał do katechizmu grzecznych dzieci: profesor literatury, który później

jeszcze, w epoce

1 Brewerie , Ludzie żywi , Plotki, plotki. . . , Pijane dziecko we mgle , Marzenie

i pysk , Słowa cienkie i grube , Znaszli ten kraj? . . .

4 Przybyszewskiego, Wyspiańskiego, Kasprowicza, dąsał się na nich, przeciwstawiając

im Rydla;

któremu Litka z Rodziny Połanieckich wydawała się nie dość dobrze wychowana; który

po ukazaniu się tomu poezyj Kazimierza Tetmajera pytał w „ Przeglądzie Polskim ”

: „ Co by powiedział pan Tetmajer, gdyby ktoś, przejąwszy się jego hasłami, oblał

naftą kościół Mariacki i podpalił? ”

Zabawna figura, powie ktoś. Ale wówczas to nie było zabawne. Bo koteria, której szczytowym

punktem byt „ Szlak ” ( pałac Tarnowskiego) , skupiała całkowitą i bezwzględną władzę.

Miała nieoficjalny wpływ na „ rząd ” , którego każdorazowy „ delegat ” był na jej

usługi; obsadzała urzędy starostów; miała mandaty poselskie dzięki systemowi kurialnemu;

miała w ręku Wydział Krajowy i Radę Szkolną; kler i banki; „ Floriankę ” i „ Zachętę

” ; miała wpływ na wszystkie instytucje, obsadzała swoimi ludźmi uniwersytet, trzymała

za łeb Akademię i wszystko, co się z nią wiązało w postaci nagród, stypendiów, podróży.

Dla grzecznych dzieci były wszystkie ciasteczka, krnąbrnym, groził absolutny post.

Dodajmy do tego osobisty prestige tej kasty. W maleńkim Krakowie, który w epoce,

gdy ja chodziłem do szkół, miał mało co ponad 50 000 mieszkańców, nie było przemysłu,

handlu, finansów; nie było nic, co by się mogło przeciwstawić tej sile społecznej.

„ Arystokracja ” – często dość samozwańcza – była zarazem plutokracją w tym ubożuchnym

mieście; ona bywała za granicą, znała świat, miała powozy, strojne kobiety, salony.

Miała w swoich najlepszych egzemplarzach rzetelną kulturę; ich malował Matejko, im

przygrywała księżna Czartoryska, uczennica Szopena, ich bawił dowcipem znakomity

Kazimierz Morawski, dla nich błaznował niewysłowiony ksiądz Pawlicki. Tak więc kasta

ta miała wszystkie środki władania duszami i nigdy może władza nie była tak kompletna.

Bo cóż mogło przeciwstawić tylu splendorom zahukane „ miasto ” ? Chyba pocieszną

bałucczyznę swoich „ domów otwartych ” . . .

Nie chcę tu popełniać niesprawiedliwości. Bardzo być może, że ówczesny Kraków nie

byłby się mógł zdobyć na nic innego i że byłby jeszcze mizerniejszą mieściną bez

tej „ śmietanki ” , w której pływało zresztą kilkunastu istotnie wartościowych ludzi.

Ale faktem jest, że ta przewaga, w połączeniu z wpływami Tow. Jezusowego, zanurzała

ów dawny Kraków w letniej wodzie „ dobrze myślącej ” martwoty. To była epoka, w której

dosłownie nie było młodzieży, w której dwudziestoparoletni ludzie byli rozsądni,

ograniczeni i – mierni.

. To wszystko trzeba by pokazać. Trzeba by dalej w owym szkicu nakreślić, jak w owej

martwocie zbudziło się nowe życie: jak wtargnęło w ten cichy pański folwarczek, jak

nastała nagle doba „ renesansu ” , jak nagle Kraków stał się miastem, na które zwróciły

się oczy całej Polski. Teatr, malarstwo, rzeźba, literatura, polityka, cyganeria.

. . Szczęśliwym zbiegiem zeszło się kilka faktów, spotkało się kilka indywidualności.

Otwarcie nowego teatru, Pawlikowski. Przemiany w szkole sztuk pięknych i napływ nowych

sił ( zwłaszcza Stanisławski) ; przyjazd Przybyszewskiego w momencie przesilenia

w założonym przez Ludwika Szczepańskieeo i Gabrielę Zapolską „ Życiu ” ; wreszcie

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słówka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ - ЧТИВО
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ
Тадеуш Доленга-Мостович - Кар’єра Никодима Дизми
Тадеуш Доленга-Мостович
Леон Островер - Тадеуш Костюшко
Леон Островер
Тадеуш Шиманьский - Серебряные звезды
Тадеуш Шиманьский
Тадеуш Ружевич - Стихи Тадеуша Ружевича
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Голуй - Дерево даёт плоды
Тадеуш Голуй
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Боровский
Тадеуш Доленга-Мостович - Мир госпожи Малиновской
Тадеуш Доленга-Мостович
Тадеуш Ружевич - Избранное
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Słówka»

Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x