Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka

Здесь есть возможность читать онлайн «Тадеуш Бой-Желеньский - Słówka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 101, Жанр: vers_libre, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słówka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słówka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Słówka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słówka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyspiański. Z drugiej strony, na innej płaszczyźnie, działy się znamienne rzeczy:

pierwsze procesy polityczne młodzieży o socjalizm ( a także „ o symbolizm i dekadentyzm,

i inne prądy wywrotowe ” , jak brzmiał w jednym takim procesie prokuratorski akt

oskarżenia) , potem Daszyński, młody walczący socjalizm, odświeżający stęchliznę

galicyjskiej polityki. Zarazem coraz gęściej napływał do Krakowa element młodzieży

zmuszonej opuszczać Warszawę, co – zwłaszcza w r. . 1905 – stało się masowym zjawiskiem.

. Rzecz osobliwa: właśnie w tym dramatycznym roku 1905 powstał „ Zielony Balonik

” . Przypadek? Nie sądzę. Mimo że wyda się to paradoksem, bardzo być może, że właśnie

ów dreszcz, jaki wznieciły wypadki warszawskie, spowodował tę nieoczekiwaną reakcję.

Blut ist ein ganz besondrer Saft, jak powiada Goethe. Jedna tylko istnieje rzecz

stała: energia; natomiast transmisje jej i wędrówki podlegają najosobliwszym kaprysom.

„ Zielony Balonik ” był „ kropką nad i ” przeobrażenia starego Krakowa; był niby

ową małą

5 farsą, jaką niegdyś w dawnym teatrze dawano po pięcioaktowej dramie. Czerpał soki

z

wszystkich owych spraw, które się rozegrały w artystycznym światku Krakowa w poprzedzającym

go dziesięcioleciu.

Znamienną rzeczą jest, że „ Zielony Balonik ” był pierwotnie pochodzenia malarskiego

raczej niż literackiego, narodził się przy „ stoliku malarskim ” w kawiarence opodal

Akademii Sztuk Pięknych. Bo też przemiana, która się dokonała w świecie malarskim,

była najbardziej dotykalna. Przedtem, na schyłku życia Matejki, panował w tej uczelni

malarskiej też swojego rodzaju terror, terror genialnej, ale zamkniętej w sobie indywidualności.

Gdy z Zachodu szły już nowinki o „ plenerze ” , słońcu, impresjonizmie, w szkole

były wciąż g i psy i d r aper i e, i historyczne „ kobyły ” epigonów Matejki. Ci,

którzy rwali się do pejzażu, do natury, kryć się niemal musieli przed Mistrzem. Naraz

– zupełna zmiana. Słońce i powietrze w miejsce brudnych pracownianych „ sosów ” ;

zamiast Monachium – Paryż, koleżeńska swoboda zamiast dystansu i

respektu. Paryż! To czarodziejskie miasto coraz bardziej stawało się wówczas celem

tęsknot. Przedtem, gdy malarze jeździli nagminnie do Monachium, intelektualiści wędrowali

do Lipska, do Berlina,

do Heidelberga. Bohater Kisielewskiego W sieci marzy o. . . Zurychu, ale sam Kisielewski

w parę lat potem przybywa do Krakowa już z Paryża. Coraz więcej młodych tam śpieszy.

Czy nie z Paryża, tego buntowniczego miasta, powiała na Kraków szczęśliwa fala nieuszanowania?

Tak powstał „ Zielony Balonik ” . Nie będę tu powtarzał tego, co gdzie indziej opowiadano

o organizacji tego „ kabaretu ” i jego dość nielicznych zresztą manifestacjach, które

w ciągu kilku lat odbywały się, zachowając charakter raczej towarzyski niż widowiskowy.

Nie było tam właściwie ścisłego rozdziału między estradą a salą, między dostawcami

a odbiorcami zabawy; piosenkarz bywał nieraz redaktorem intencyj całej grupy. Gdyby

obecny jubileusz „ Zielonego Balonika ” mógł zgromadzić wszystkich jego weteranów,

zasiadłoby u stołu kilku dzisiejszych dyrektorów teatru, kilku czołowych publicystów,

sporo wybitnych ludzi w różnym zakresie, no i zatrzęsienie tęgich malarzy i rzeźbiarzy,

dziś profesorów, rektorów, laureatów. Ta mała, setkę osób zaledwie licząca salka

„ Jamy Michalikowej ” była naładowana elektrycznością. Było coś radosnego w tej maleńkiej

biesiadzie wszystkich sztuk, w tym misterium duchowej wolności, było jakieś zbawcze

odprężenie dziesiątków lat zakrzepłej żałoby, frazesu, celebry, załgania. Toteż ten

wybuch śmiechu, jaki poszedł na całą Polskę, miał energię większą, niżby pozwalał

wnosić drobny krąg zdarzeń, z których się urodził. Bo oto minęło ćwierć wieku, a

wciąż jeszcze zdaje się, że to ten nabój śmiechu raz po raz eksploduje. Ile i jak

oddziałał na formy naszego nowego życia, nie moją rzeczą robić tego bilans; może

bardziej, niż się niejednemu buchalterowi literatury wydaje.

I „ Balonik ” nie uniknął wszakże tego losu, który groził wszelkim krakowskim poczynaniom:

znów ta duża głowa na małym tułowiu! Wszystko można było w Krakowie zmienić, ale

nie to, aby przestał być małym, zabiedzonym miasteczkiem, w którym się „ nic nie

działo ” . Mieliśmy ostre zęby, nie bardzo mieliśmy co gryźć. Ówczesne życie galicyjskie

było tak mizerne. . . To, co było w sferze teatru, sztuki, literatury, ogryźliśmy

do kostki. Zbiorowy a bezinteresowny wysiłek zmontowania – na raz jeden, bo każdy

wieczór był tam premierą! – nowego programu przychodził organizatorom coraz ciężej,

wieczory „ Balonika ” stawały się co rok rzadsze.

. Co do mnie, odczuwałem to bardzo dotkliwie. Miałem już trzydziestkę, kiedy zabłąkałem

się do „ Balonika ” ; byłem od lat kilku lekarzem, asystentem kliniki, mordowałem

się nad pracą habilitacyjną, jako że szanujący się człowiek nie mógł zostać w Krakowie

czym innym jak profesorem uniwersytetu. Gdyby nie „ Balonik ” , męczyłbym się z pewnością

całe życie w fałszywie obranym zawodzie, nigdy nie dowiedziałbym się o swym istotnym

powołaniu. Ale od czasu, jak mnie ono nawiedziło, męczyłem się inaczej. Byłem jak

mamka, która ma za dużo pokarmu. Wstrzymany tak długo zmysł pisania rozpierał mnie;

skąpe okazje wieczorów

6 „ Balonika ” nie zaspokajały go, pisać zaś wiersze tak, bez okazji, jakoś mi było

głupio. Stary

koń, lekarz, asystent kliniki. . . To mnie pchnęło w dwóch kierunkach. Z jednej strony

instynktem samozachowawczym zwróciłem się ku przekładom, które zaspakajały bodaj

formalną potrzebę tworzenia. Polski Molier, Villon, Rabelais wyszli najzupełniej

z ducha „ Zielonego Balonika ” . Z drugiej strony zaczęły się lęgnąć we mnie wiersze

jakieś inne, bardziej osobiste, których wydawanie na świat połączone było z pogwałceniem

wrodzonej mi wstydliwości ducha. To są te inne Słówka , nie kabaretowe, zabłąkane

tu między innymi, zahukane i cokolwiek onieśmielone tym towarzystwem. Mało też kto

je zauważył. . . Ale to uczucie zawstydzenia stawało mi się coraz bardziej przykre,

tak że w końcu zacząłem się bronić tym napadom. Niebawem przemiana warunków naszego

życia otwarła nowe możliwości i dała mi możność wypowiadania się w sposób nie tak

upokarzający, jak pisanie wierszy. Słówka się skończyły.

Poza tym nie wydaje mi się, abym się odmienił zbytnio. Sposób, w jaki tymi Słówkami

ćwierć wieku temu na ciemnym rogu ulicy Floriańskiej poznałem się z literaturą, wycisnął

piętno na całej mojej karierze literackiej. Jak wówczas, tak i dziś jeszcze wszystko

wydaje mi się w niej zabawną i niespodzianą przygodą. I tak samo, jak po pierwszym

tomie moich wierszyków czytałem w pierwszej w ogóle, jaką miałem w życiu, „ recenzji

” takie dusery, jak „ znikczemniały drab ” – „ zwyrodniały głuptas ” – „ szarganie

świętości ” , tak samo czytuję mniej więcej to samo i dziś. Tylko już za co innego:

Słówka stały się tymczasem nietykalne, czcigodne, weszły niemal w program szkolny.

Niechże ten krótki komentarz naukowy posłuży kochanym malcom, pocącym się nad wypracowaniem:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słówka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słówka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Бреза
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ - ЧТИВО
ТАДЕУШ КОНВИЦКИЙ
Тадеуш Доленга-Мостович - Кар’єра Никодима Дизми
Тадеуш Доленга-Мостович
Леон Островер - Тадеуш Костюшко
Леон Островер
Тадеуш Шиманьский - Серебряные звезды
Тадеуш Шиманьский
Тадеуш Ружевич - Стихи Тадеуша Ружевича
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Голуй - Дерево даёт плоды
Тадеуш Голуй
libcat.ru: книга без обложки
Тадеуш Боровский
Тадеуш Доленга-Мостович - Мир госпожи Малиновской
Тадеуш Доленга-Мостович
Тадеуш Ружевич - Избранное
Тадеуш Ружевич
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Słówka»

Обсуждение, отзывы о книге «Słówka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x